2015 w plecy

Skutkiem wielkiej głupoty i banalnego incydentu (BTW – wolicie spaść z drabiny czy ze schodów?) musiałem poddać się modnemu skądinąd we Wrocławiu, remontowi kręgosłupa. Na początek dostałem rusztowanie, nie byle jakie, bo z tytanu (lubię te smaczki). Resztę ma załatwić czas, więc najbliższe miesiące spokój i luzik, czyli chciał nie chciał, dołączam do towarzystwa celującego z planami dopiero w rok 2016. I tutaj, sorry, ale z kolejki do pudła nijak się nie mogę wymigać. Czystej logiki i kalkulacji się nie przeskoczy. Raz – mam już jako-taki background, coś z tych dwóch lat biegania zakończonego maratonem zostanie. Dwa – nie powinienem popełniać znowu tych samych błędów i przeginać z obciążeniami. Ech, życie bez kontuzji. Trzy – jak się wie, że czasu do startu jest sporo, można ułożyć rozumny, więc efektywny plan. Cztery – więcej rehabilitacji, to i zapomniane rotatory rozkręcę i kraul będzie na wyciągnięcie ręki. Myślałem też: Pięć – przesuną mnie do starszych starszaków, czyli m60, to może będzie łatwiej? Ale tu się można przeliczyć, bo im wyższe m, tym twardsze sztuki się ostają. Tak czy owak, zaraz kupię sobie coś do czytania o tri.

 

Czytam też Wasze wpisy i widzę, że kręgosłup to temat całkiem gorący ostatnio. Wprawdzie ja połamałem się w raczej nieheroicznych okolicznościach, ale mogę potwierdzić i przestrzec, że bez tego kościstego wygibasa nic nie działa. Moim skromnym zdaniem w każdej dyscyplinie, która błyskawicznie kupuje nowych fanów, urazowość będzie wysoka. Np. tri-mania tak szybko dopada kolejnych wyznawców, że nie mają czasu na przygotowanie swoich organizmów do zbierania laurów. Człowieka z żelaza nie wykuwa się, ni stąd ni zowąd, w jeden czy dwa sezony. Historie typu: 'wczoraj wstałem z kanapy i zapisałem się na maraton’ może są motywujące, ale kultura uprawiania sportu to troszkę coś innego.

Powiązane Artykuły

8 KOMENTARZE

  1. Za wielkie słowa, chłopaki. Po prostu z właściwego dystansu sprawy nabierają odpowiednich proporcji. Skończyło się na paru złamaniach, kilku prętach i kilogramie gipsu. Jutro już sam wciągnę skarpety, a za rok trailowe buty. Na prawdę mogło być gorzej. I niech nikt nie ogłasza żałoby, bo skręcił kostkę 🙂

  2. Jestem w szoku, że pomimo takich przeciwności jakie Cię spotkały, z Twojego postu bije taka pogoda ducha. Jeżeli miałbym zostać wyłączony na kilka miesięcy, to nie potrafiłbym chyba wydobyć z siebie tyle entuzjazmu. To jest coś za co ceni się ludzi. Potrafiłeś w tym wpisie przekazać bardzo wiele pozytywnej energii. Urazy kręgosłupa są bardzo uciążliwe i życzę, abyś przeszedł przez to wszystko z taką samą dozą pozytywnego podejścia, jaką prezentujesz teraz. Pozdrawiam i życzę relatywnie szybkiego powrotu do zdrowia.

  3. Zbyszek, widać jesteś nie tylko silny fizycznie (super biegowe czasy), ale też i charakterologicznie :-). Dawaj znać jak postępuje powrót do pełnej sprawności.

  4. @ Bogusław. Z tymi fajkami – miałem przy okazji fajne doświadczenie. Kiedy zwijałem się na korytarzach Pogotowia, prawdopodobnie nikt z przyjaciół, którzy mnie tam dotaszczyli, nie miał by mi za złe, gdybym się sztachnął (znamy tę scenę z pola bitwy – prośbę o najfajniejszą ostatnią rzecz… :-). Ale wtedy doszła do mnie ta oczywistość: dżizz, ale żałosne. Bo przecież mi już nie chodzi o dobre alibi dla mazgajenia się. Ja po prostu robię to, co chcę robić 🙂

  5. Tak, to prawda. Wałkujemy temat kręgosłupa chyba już do znudzenia 🙂 ale to jeden z najważniejszych tematów. Warto dzielić się swoimi doświadczeniami na blogu, bo to daje więcej do myślenia niż niejeden artykuł 'Od Redakcji’. Zawsze konkretny przykład działa bardziej na wyobraźnię. Dzięki!

  6. O kurczę. Tak dobrze żarło i zdechło.To naprawdę jakiś feralny okres. Dobrze, że masz pozytywne nastawienie. To podobno podstawa w dochodzeniu do zdrowia. Mam tez nadzieję, że chwilowy rozbrat ze sportem nie spowoduje nawrotu do tytoniowego nałogu. Za jedno i drugie trzymam kciuki. I życzę szybkiej rehabilitacji.

  7. :):) Trzymaj sie i dobrze ze pomimo zespolenia nie ma zadnych ubytków neurologicznych i mozna mysleć o powrocie do zdrowia.:):) Wytrzymaj na rehabilitacji ile trzeba i do roboty:):) do zobaczenia na kolejnym maratonie:):):)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,389ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze