Jak pływać i trenować w piance? – Maciej Żywek

Start w piance wymaga pewnych zmian w sposobie pływania w porównaniu do tego, co robimy zazwyczaj na basenie. Zmiany te obejmują zarówno technikę jak i intensywność na określonych prędkościach. Nie uważam jednak, że istnieje tu jakaś specjalna magia i tajemna wiedza. Jeżeli przyjrzymy się powodom wspomnianych zmian i postaramy się je zrozumieć, temat stanie się znacznie bardziej prozaiczny, niż się początkowo wydawał.

Technika, chwyt, frekwencja
Nawet jeżeli kupimy najwspanialszy i najnowszy model pianki, będzie on nieco krępował ruchy w barkach. Zachwyceni prędkością na testach, możemy często tego nie zauważyć, ale na dłuższym treningu już z całą pewnością zwrócimy na to uwagę. Uczucie to możemy ograniczyć zmieniając technikę pływania, a dokładniej: wyleżenie, chwyt i frekwencję. Daleko wyciągnięta ręka, „sięganie ściany” to dobre nawyki w treningu na basenie, w piance jednak to skrajne wyciągnięcie dłoni oznacza przełamanie największego jej oporu. Rozciągliwość połączenia neoprenu z materiałem wyścielającym od wewnątrz maleje w „postępie geometrycznym”. Oznacza to, że w wąskim zakresie ruchu właściwie nie czujemy żadnych ograniczeń, ale im bardziej obszerny ruch, tym opór materiałów wzrasta. Tam, gdzie pływacy walczą o kilka centymetrów chwytu więcej, triathloniście w piance bardziej opłaca się zastosować wcześniejszy chwyt zrekompensowany większą frekwencją. Doświadczenia to potwierdziliśmy podczas treningów z pływakami, którzy znacznie lepiej od nas potrafią wyszukiwać na bieżąco najbardziej efektywne sposoby na szybkie przemieszczanie się w wodzie.

 

huub2

Intensywność
Największym błędem osób początkujących jest trening w piance z intensywnością, którą stosują w trakcie regularnych zadań na basenie. Musimy bowiem pamiętać, że utrzymywanie tak wysokiego poziomu wysiłku nie tylko nie sprawdzi się nam w tym przypadku, lecz nie przyniesie również istotnych korzyści mierzonych czasem. W skrajnych przypadkach może przynieść nawet więcej złego niż dobrego. Dlaczego? Powody są co najmniej dwa. Zawodnikowi pływającemu 1000 metrów w okolicach 20 minut pianka pozwoli na zyskanie około 10-12 sekund na każdych 100 metrach przy zachowaniu 80-85% odczuwalnego wysiłku (w porównaniu do pływania bez pianki) podczas testu. Jeżeli wejdziemy w podobną intensywność w obu próbach, uzyskamy dodatkową sekundę lub dwie na każdych 100 metrach. Nie warto, stosunek wkładu pracy do korzyści powyżej pewnego poziomu wchodzi w mało opłacalne rejony, a zaoszczędzone siły przydadzą nam się na rowerze czy biegu.

Drugą kwestią jest temperatura wewnątrz naszego stroju, w szczególności podczas treningów basenowych w wodach tak ciepłych, że podczas zawodów pianki byłyby zakazane. Wyobraźmy sobie bieg w kilku warstwach ciepłych ubrań zimą, lub w wilgotnym upalnym powietrzu podczas obozu sportowego. Czy w takich przypadkach pobiegniecie z „normalnymi” prędkościami swoje zadania? Czy utrzymacie ten sam poziom wysiłku? Wątpliwe, a na pewno nie zalecane. Zadania tlenowe łatwo mogą przerodzić się w tempowe, utrzymanie tętna przez cały planowany czas również jest trudno wykonalne. Jednym z głównych problemów jest tu regulacja temperatury, która jest znacznie słabsza niż w chłodniejszym (czy bardziej przewiewnym) otoczeniu. Układ krążenia, który musi więcej uwagi poświęcić na chłodzenie organizmu robi to kosztem tlenu dostarczanego do mięśni, co osłabia całkowitą wydolność. Temat jest znacznie szerszy, ale na nasze potrzeby wystarczy zdawać sobie sprawę z istoty problemu. Pływajmy więc w piance nieco lżej, niż na początku nam się wydaje, że damy radę. Szybciej narastające zmęczenie w trakcie kolejnych minut wysiłku skoryguje nasze odczucia do właściwego poziomu.

 

huub1

Pozycja
Pianka koryguje naszą pozycję w wodzie, unosząc biodra i nogi ku powierzchni. Tak jest ten sprzęt konstruowany i to właśnie zmniejszenie powierzchni natarcia odpowiada w największym stopniu za poprawę osiąganych wyników. To również powód, dla którego pływacy ze słabym ułożeniem zyskują na korzystaniu z pianki znacznie więcej od swoich lepiej pływających kolegów. Występuje tu jednak jeden mały haczyk. Ta zmieniona pozycja powoduje pracę ramion z wykorzystaniem nieco innych włókien mięśniowych. Spróbujcie pochylić się i poruszyć ręką kilka razy w ruchu kraulowym, następnie pochylić się troszkę niżej i wykonać ten ruch ponownie. To proste doświadczenie ukazuje istotę poruszonego problemu. W pierwszym ustawieniu podświadomie znajdujemy się w pozycji, która jest najwygodniejsza, najbardziej typowa dla organizmu w kategorii „pochyl się”. W drugiej zmuszamy się do skorygowania pozycji typowej, co ma przełożenie na odczucia ruchu. Analogie znajdziemy w pozycjach biegowych (praca nad techniką), czy kolarskim chwycie kierownicy. To właśnie jest często powodem uczucia „palących” barków w pierwszych treningach z pianką. Nawet przy podobnym poziomie wysiłku, osiągany jest on w nieco inny sposób. Na szczęście różnice nie są drastyczne i adaptacja następuje bardzo szybko. Nie przejmujmy się więc pierwszymi, niepokojącymi odczuciami. Keep calm and swim on.

Czy trening w piance jest potrzebny?
Moim zdaniem w wodach otwartych sprawdza się ta forma treningu bardzo dobrze, jako urozmaicenie podstawowego treningu na basenie. Oswajamy się z brakiem prowadzącej linii na dnie, doskonalimy nawigację, eliminujemy przerwy na odbijanie się od ścian. Tu właśnie połączenie sprzętu i miejsca sprawdza się najlepiej. Basen to już nieco inna historia, zastanówmy się bowiem, czego tak naprawdę poszukujemy w treningu w piance na basenie? Zmiana pozycji w wodzie? Efekt łatwy do osiągnięcia dzięki bojkom, deskom i innego rodzaju akcesoriom. Chwyt, frekwencja? Do tego nie potrzebujemy specjalnego stroju, wystarczy starać się zrobić więcej cykli w trakcie długości basenu czy popracować nad nieco inną techniką. Bez stroju będziemy mogli również szybko przekonać się jaka jej odmiana jest dla nas bardziej efektywna w zwykłym pływaniu. Wystarczy nam tu podstawowa umiejętność liczenia do około 40 (na długim basenie), osoby mające z tym kłopot skorzystać mogą z funkcji wbudowanych w nowszych zegarkach dla triathlonistów. Jeżeli tylko zrozumiemy podstawowe zmiany, jakie zachodzą w naszym treningu po założeniu neoprenu, będziemy mogli pracować nad tymi elementami w trakcie regularnego treningu. Oszczędzimy w ten sposób sprzęt, który z chlorem nie bardzo się lubi. Jeżeli nie mamy możliwość trenować w wodach otwartych, powinno nam wystarczyć, jeżeli dwukrotnie wejdziemy do basenu w naszej piance przed pierwszym startem. Pierwszy raz to zazwyczaj niezbyt komfortowe odczucia, drugi pozwala pozbyć się nam wszelkich obaw dzięki szybkiej adaptacji do nowych warunków.
 

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze