Jak utrzymać sponsora, czyli co zawodnik wiedzieć musi.

Od Redakcji: Tydzień temu prezentowaliśmy pierwszą część artykuły Filipa Przymusińskiego pt.: „Jak zdobyć sponsora”. Dziś druga część o tym, jak sponsora utrzymać i współpracować z nim na zdrowych zasadach tak, aby owa współpraca przyniosła korzyści zarówno zawodnikowi jak i sponsorowi. Jeżeli macie własne doświadczenia, zapraszamy do podzielenia się nimi z czytelnikami Akademii Triathlonu. Swoje przemyślenia można przesyłac na adres: [email protected]. Najciekawsze artykuły opublikujemy na naszej stronie. Zapraszamy do zapoznania się z drugą częścią artykułu Filipa Przymusińskiego.

 

Udało się, mam sponsora. I co dalej? Prawdziwe schody zaczynają się dopiero teraz. Utrzymanie długotrwałej współpracy bywa nierzadko o wiele trudniejsze od jej rozpoczęcia. Dopóki nie osiągniesz poziomu sportowego, przy którym to firmy biją się o miejsce na twojej koszulce, to większość zabiegów o utrzymanie długotrwałej współpracy będzie leżeć po twojej stronie. Nawet jeśli kiedyś uda Ci się zostać gwiazdą, to i tak jest kilka ważnych aspektów współpracy, o których dobrze pamiętać:

 

            1.Lojalność.

To podstawa wszystkiego. Jeśli przyjmujesz na siebie jakieś zobowiązania, to powinieneś ich przestrzegać. Jeśli dostajesz sprzęt jakiejś firmy, to go używaj, dbaj o niego, zachwalaj, promuj, zabieraj ze sobą na podium dosłownie i w przenośni. Pamiętaj, że nie ma większego „przestępstwa” niż wystarować w butach konkurencyjnej firmy. Taka wpadka, jeśli wyjdzie na jaw, wiąże się z natychmiastowym zerwaniem współpracy. Pamiętaj, że cały czas pracujesz na swoje nazwisko. Uzyskanie statusu zawodnika nielojalnego może odbić się długotrwałą czkawką, choćby dlatego, że zainteresowane firmy ze środowiska obserwują sytuację i też wyciągają wnioski.

 

            2.Szczerość i uczciwość.

Wiadomo, że swoje sukcesy trzeba umieć sprzedać. Trzeba jednak uważać, by nie przesadzić. Opowiadanie, że jest się w ścisłej czołówce, gdy się faktycznie w niej nie jest, jest dobre tylko na krótką metę. Ja w takich relacjach wolę zawsze postawić na uczciwość. Lepiej szczerze powiedzieć: mam szanse na pierwszą 15-stkę w Polsce i potem wejść w 10-tkę, niż obiecywać medale i wrócić z niczym. Nic tak nie szkodzi relacjom, jak rozczarowanie i zawiedzione nadzieje.

 

            3.PR.

Public Relations. Nie chodzi tu o PR zawodnika (choć ten też jest ważny), ale dział, który jest w prawie każdej większej firmie. Jeśli takowy jest, to nie wyobrażam sobie, by nie mieć z tym działem kontaktu. Jesteś w telewizji – wysyłasz nagranie, napisali w gazecie – informujesz w której i gdzie, piszą o tobie na portalu – podsyłasz linka, udane zawody – podsyłasz zdjęcia z podium i wyniki. Po co? Patrz punkt niżej.

 

          4. Ukazanie realnych korzyści.

Sponsoring to swoista symbioza, umowa dwustronna, która każdemu przynosi korzyści. Jak to się wiąże z PR-em? Chodzi tu przede wszystkim o udowodnienie, że inwestycja się zwróciła. Najlepiej zobrazuje to przykładem. Klub dostał stroje za 20 tys zł. Jeśli zawodnik z tego klub stoi na podium w stroju od sponsora i widzi go 100 osób obecnych na zawodach, to koszt dotarcia do jednego potencjalnego klienta wynosi 200 zł (20 tys:100), ale jeśli dekorację pokazały media w paśmie ogólnopolskim, pojawił się artykuł w gazecie z dużym nakładem, to koszt dotarcia do jednego klienta spada do kilku setnych części grosza (np. Głos Wielkopolski: średni nakład jednorazowy: 62.070, a gdzie tu jeszcze TV). Taka reklama po prostu się opłaca.

 

          5. Media, a dobór startów.

Powyższa kalkulacja doskonale ukazuje, jak ważne w walce o sponsora są media. Możesz być Mistrzem Świata, ale jeśli nikt tego nie pokaże, nikt o tym nie napisze, to zyskasz na tym 1% tego, co mógłbyś zyskać, gdyby się o tym mówiło. Możesz nie mieć wyników, ale jeśli Cię pokazują, masz z tego krocie, czego najlepszym przykładem są nasi piłkarze. Dlatego wybierając starty uwzględniaj także medialność imprezy, czy udział w niej np. znanych osób z życia publicznego.

 

          6. Trwale kontakty z mediami.

Byleś na podium, udzielałeś wywiadu, brałeś udział w konferencji prasowej, mówiąc prościej „otarłeś się” o media, spotkałeś reportera – poproś o kontakt (mail, telefon). Skąd dziennikarze mają informację? Część zdobywają sami, część dostają na tacy, podaną przez samych zainteresowanych. Wygrałeś zawody w swoim regionie, nikt o tym nie wie, bo nie było mediów? Szkoda, ale jeśli masz kontakt, robisz notatkę, wysyłasz mailem z kilkoma zdjęciami i nagle jest artykuł w gazecie. Napisali o tobie? Super, patrz punkt 3 i 4.
           

          7. Budowanie trwałych relacji.

Budowanie wzajemnych relacji między Tobą a sponsorem jest niezwykle ważne, trudne i nie zawsze możliwe, ale nie oznacza to, że nie warto próbować, choć trzeba to robić z wyczuciem. Niekiedy z czasem udaje się pominąć drogę formalną, dostajesz prywatną komórkę do „szefa”. Zadzwoń po zawodach i powiedz, jak Ci poszło, zanim Twój sponsor przeczyta o tym w mediach. Jeśli wygrałeś zawody dużej rangi, możesz powiedzieć: „Panie prezesie, proszę oglądać sport po Wiadomościach, bo będzie miła niespodzianka. Sam zapytaj, co mógłbyś zrobić dla firmy. Pamiętaj o życzeniach na urodziny/imieniny, wyślij kartkę z obozu, zaproś na trening, na zawody, namów by sam spróbował swych sił np. w sztafecie firmowej, czy starcie vipow. Zaproponuj wyjazd na obóz. Z czasem może się okazać, że nie masz już sponsora tylko przyjaciela, który dzieli z tobą twoje pasje. Tak było w moim przypadku i uważam, że to najlepsza forma współpracy, która nie opiera się już na żadnych pisemnych umowach, bo te są po prostu niepotrzebne. Pomoc, jaką wielokrotnie otrzymałem, wykracza bardzo daleko poza granice ogónie pojmowanego sponsoringu. Na mojego sponsora mogę po prostu liczyć zawsze, wiele razy ratował mnie z opresji jednym telefonem. Fakt, miałem szczęście, trafiłem na wspaniałego człowieka i wielkiego pasjonata sportu – Pana Irka Szpota. Jednak, gdy dokładniej przyjrzeć się ludziom, którzy łożą duże pieniądze na sport, to trafimy właśnie na takich pasjonatów, oni naprawdę są wśród nas.
        
         8. Przypowieść o krowie.

I na zakończenie puenta, którą usłyszałem właśnie od mojego sponsora Irka Szpota. W czasie jednego ze wspólnych obozów, w luźnej rozmowie zeszliśmy na sprawy sponsoringu – szeroko pojętego i zapytałem, jak to jest właściwie z tym sponsorowaniem, tak z punktu widzenia sponsorującego. Usłyszałem coś, czego chyba nigdy nie zapomnę. Z tym sponsorowaniem jest jak z krową – musisz umiejętnie ciągnąć za ”cycki” to poleci mleko, ale jak będziesz ciągnął za mocno i za często, to zamiast mleka poleci krew, krowa Ci zdechnie i tyle będziesz miał z mleka.

 

{gallery}filip_szpot{/gallery}

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,375ObserwującyObserwuj
435SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze