Kontrowersje po MP w Mietkowie.

Mistrzostwa Polski na dystansie długim w Mietkowie. Już dawno żadne zawody nie wzbudziły tylu kontrowersji organizacyjnych, co rozegrany w weekend w okolicy Wrocławia wyścig, który wyłonił Mistrza Polski i Mistrzynię Polski na dystansie 3km pływania, 80km jazdy rowerem i 20km biegu (dystans długi ITU). Podczas imprezy rozegrano również wyścig na dystansie olimpijskim. Do Redakcji Akademii Triathlonu przyszły dwa maile z opisem imprezy i wskazaniem poważnych niedociągnięć, ale odebrałem rownież kilka telefonów z prośbą o publikację tekstu na AT. Za chwilę przejdę do obszernych cytatów z maili, ale wcześniej krótkie sportowe podsumowanie rywalizacji.  Triumfowali Ewa Bugdoł z WLKS Kmicic Częstochowa i Sylwester Kuster z PEP WLKS Kmicic Częstochowa. Sylwester Kuster napisał na swoim profilu FB: „Po 2 tygodniach niezłego, normalnego treningu udało mi się zdobyć mój 6 tytuł Mistrza Polski seniorów. Tym razem na dystansie długim 3km(pływanie)-80km(rower)-20km(bieg) z wynikiem 3:52. Czas na kolejne 3 tyg. treningu. Powoli, powoli wracam do formy.”  Jeszcze w tym tygodniu opublikujemy obszerny wywiad z Sylwkiem na temat jego choroby, która oderwała go na długie tygodnie od treningów, a dni spędzone w szpitalu mocno odbiły się na jego kondycji. Tym bardziej zwycięstwo w Mietkowie cieszy. Ewa Bugdoł tylko potwierdziła dominację na długim dystansie, sięgając po kolejny tytuł Mistrzyni Polski. Oto pełne wyniki zawodów na dystansie długim w Mistrzostwach Polski i rozgrywanym tego samego dnia dystansie olimpijskim: 

 

http://w.sts-timing.pl/pliki/triman_dlugi.pdf


http://w.sts-timing.pl/pliki/triman_olimpijski.pdf

 

A co ze wspomnianą organizacją i sędziowaniem?

Z wielu stron dostaję informację, że impreza odbiegała od normalnych standardów. Poniżej cytaty z dwóch maili, które ostrzymałem od Miłosza Kuszczaka (były zawodnik triathlonu, który przez lata ścigał się na różnych dystansach) i Wojciecha Szczerbińskiego – kibica, który w Mietkowie obserwował zawody i kibicował swojej córce. Oto ich opinia (Jeżeli ktokolwiek ma inne zdanie na ten temat, proszę o przesłanie krótkiego opisu i argumentów na adres [email protected]. Dotyczy to również innych zawodów, w tym imprez w Ełku, Mikołajkach czy Gdańsku. Doskonale wiecie, że takie tekst mają podnosić poziom organizacyjny zawodów. AT jest otwarta na wszelkie uwagi i doskonale wiecie, że również ja często wskazywałem niedociądnięcia organizacyjne imprez, nad którymi AT miała patronat): 

 

Miłosz Kuszczak: 

W Triathlonie najważniejsi są ludzie, przyjaźń, pasja i zaangażowanie w to co się robi. Ten sport jest piękny bo próby kalkulacji i bycia interesownym kończą się fiaskiem. Wszystko zależy od ludzi – tych startujących oraz obsługujących zawody. Same zawody mogły być udane, gdyby nie kilka „szczegółów” i decyzji:

1. Odprawa.

Można ją uznać za niebyłą. Totalny brak przygotowania. Na konkretniejsze informacje przyszło czekać do godziny startu kolejnego dnia.

2. Start.

Miejsce startu zostało oznajmione przez sędziów na 10 minut przed godziną „zero”. Sam start odbył się bez problemów.

3. Pływanie.

Chwała zawodnikom za przepłynięcie całego dystansu, ponieważ bojki był słabo widoczne z brzegu nawet przez lornetkę. Pływanie intuicyjne.

4. Rower. 
Zasada non-drafting. Ostatnio w polskim triathlonie jest to temat rzeka. W Mietkowie sędziowie mieli dwie zasady. Karać, nie upominać. Sędzia powinien zapanować nad zawodnikami i karać sprawiedliwie żeby wzbudzać respekt. Natomiast tutaj kary były rozdawane hurtowo bez tłumaczenia. Bardzo przemyślane. Wszyscy zawodnicy się boją, a obsługa jest zadowolona z dobrze wykonanej roboty i nikt nie zarzuci im bierności. Podczas zawodów słyszałem rozmowę dwóch sędziów, którzy zastanawiali się, czy będą ukaranych zawodników wyłapywać przed metą, po biegu, czy doliczą karę do czasu ogólnego. Fajnie by było ustalić to wcześniej i powiadomić startujących.

Skrócenie trasy kolarskiej na dystansie olimpijskim. Pierwszych 12 zawodników pojechało o 8 km za mało. Nie do końca jest to ich wina, bo tak zostali skierowani. Po zawodach nie ustawały dyskusje, co z tym zrobić. Główny sędzia poinformował mnie, że musieliby unieważnić cały start. Wycofałem swój protest (który i tak złożyłem zbyt późno, bo po upłynięciu regulaminowego czasu), a nie chciałem dodatkowo psuć zawodów.

5. Bieg.

Sama trasa była malownicza i dobrze przygotowana. Jeden zawodnik, notabene członek AT Teamu, został zdyskwalifikowany za zbyt bardzo rozpięty strój startowy. Wiem, że odwoływał się od decyzji. To taka kolejna zasada sędziów – nie mieszać się w rywalizację czołówki, tylko karać środek stawki. Człowiek przyjeżdża na zawody powalczyć z samym sobą, ale zamiast pomocy (bo akurat to rozpięcie stroju nie było bez przyczyny) otrzyma od razu dyskwalifikację.

6. Bezpieczeństwo. 
W trakcie trwania wyścigu kolarskiego zaczęto malować oznaczenia na asfalcie. Jeden z zawodników wywrócił się na nawrocie i na jego sprzęcie została świeżutka, śnieżnobiała farba. Organizator zadeklarował się, że wypłaci odszkodowanie (oczywiście nie z powodu wypadku, tylko warunków na trasie). Dodatkowo, gdy dystans olimpijski na pełnej prędkości schodził z roweru, na tej samej belce o szerokości 2 m startował do roweru dystans długi. Szczęście, że nic groźnego się nie stało.Podczas gdy ludzie rozjeżdżali się do domów, zawodnicy pozostający na trasie biegali pomiędzy jadącymi samochodami. Czy musi dojść do tragicznego wypadku, żeby ktoś w końcu zwrócił na takie rzeczy uwagę?

Z powodu imprezy w Mietkowie stracili wszyscy poza obsługą sędziowską. Organizator, bo frekwencja zawodów będzie się zmniejszała. Gmina, bo ludzie mają złe skojarzenia z takim miejscem i nie powiedzą jak zwykle: „wiesz, muszę tu przyjechać z rodzinką na urlop”. Czołowi polscy zawodnicy, bo nadal będą nierozpoznawalni dla większości uczestników, którzy z powodu przedłużających się kłótni rozjechali się do domów przed dekoracją. I chyba z tego wszystkiego najbardziej żal mi organizatora, bo cała opinia za imprezę spadnie na niego. Dlatego właśnie w triathlonie ważni są ludzie, którzy w tym przypadku zawiedli.

 

Wojciech Szczerbiński: 

 

(…) Nigdy nie uprawiałem triathlonu, ale blisko tej dyscypliny sportu jestem od 2000r. Obserwuję duże imprezy triathlonowe w Polsce od wielu lat. Bywałem na zawodach organizowanych przez PZTri jak i imprezach komercyjnych, widziałem zarówno wiele wpadek organizacyjnych jak i nowatorskich pomysłów wprowadzonych w Polsce po raz pierwszy. (…) Niestety po zawodach w Mietkowie mam kilka przemyśleń i obserwacji /tekst piszę na gorąco, dzień po zawodach/, którymi chciałbym się podzielić w trosce o przyszłość naszej dyscypliny.

Zawody obserwowaliśmy w trzy osoby kibicując naszej zawodniczce, ale jak to na tego typu imprezach zawarliśmy kilka nieformalnych koalicji z kibicami innych zawodników. Oczywiście nie byliśmy wszędzie i nie widzieliśmy wszystkiego, ale to czego byliśmy świadkami chcemy wytknąć celem uniknięcia podobnych wpadek w przyszłości.

Regulamin i opis trasy:
Trudno dyskutować, czy zamieszczony na stronie internetowej opis trasy /szczególnie rowerowej/ był czytelny i zrozumiały czy nie, ale po sytuacjach do jakich dochodziło na trasie rowerowej należy uznać, że nie był zrozumiały wcale. Ewentualnie druga opcja, że zawodnicy się z nim nie zapoznali, licząc na dobrą obsługę trasy ze strony organizatora. Niestety ci, którzy liczyli na organizatora srodze się zawiedli. Tylu pomyleń trasy przez zawodników, w tym ze ścisłej czołówki, nigdy nie widziałem i jestem przekonany, że więcej nie zobaczę. Gdyby nie pomoc kibiców paraliż byłby jeszcze większy.

Pływanie:
W przyszłości lepiej by było, gdyby prowadzący zawody chociaż raz wcześniej był na imprezie triathlonowej, bo to co mówił świadczy o tym, że nigdy wcześniej takich zawodów nie widział. Nie twierdzę, że była to osoba, która pierwszy raz trzymała mikrofon w ręku, ale o zawodach triathlonowych prowadzący musi wiedzieć więcej, a przede wszystkim nie może wprowadzać w błąd. Traktowanie lewej strony boi wymiennie z lewym ramieniem zawodnika, zapraszanie kibiców na część biegową zawodów bezpośrednio po pływaniu, informowanie zawodników o konieczności przepłynięcia czterech pętli pływania na trasie pływackiej /było by to około 6 kilometrów/ to te najciekawsze z zasłyszanych informacji na plaży w Mietkowie.

Rower
Obserwowaliśmy zmagania rowerowe na głównym skrzyżowaniu w Mietkowie w obecności sędziów, organizatora oraz Policji. Było to newralgiczne miejsce, w którym realizowały się odmienne koncepcje dwóch różnych tras rowerowych olimpijki i dystansu długiego. W szczegółach trudno byłoby opisać jak wielki chaos panował w tym miejscu i do jak kuriozalnych sytuacji dochodziło. Część zawodników z olimpijki skróciło dystans roweru. Kilka pomyłek trasy czołowych zawodników z konicznością zatrzymania roweru i zawracania, niezliczona liczba pytań o kierunek dalszej jazdy. Gdyby nie kibice i policja bałagan byłby jeszcze większy.

Strefy zmian:
W trakcie zmiany w boksie rowerowym /rower-bieg/ zawodników dystansu długiego, triathloniści którzy ukończyli dystans olimpijski wynosili z boksu swoje rzeczy, co na imprezie tej rangi nie powinno mieć miejsca.

Bieg:
W tej części trasy realizował się nie do końca zrozumiały dla zawodników i kibiców spektakl sędziowie kontra zawodnicy. Żółte i czerwone kartki, kary zatrzymania zawodników, wykluczenia zawodników z zawodów, utarczki słowne zawodników i sędziów, wojna pomiędzy teami poszczególnych zawodników oraz łzy zawodniczek i przekleństwa zawodników /zakładam, że chłopaki nie płaczą/. Trudno mi w tym momencie ocenić, czy kary były zasadne i sprawiedliwe / nie widziałem zdarzeń/, ale widziałem płaczącą zawodniczkę czołówki i mam w pamięci moment, w którym kończąc jazdę rowerową, będąc na pierwszej pozycji myli trasę rowerową w mojej opinii w dużej mierze z winy organizatorów. Zebrałem również kilka komentarzy, co do niesprawiedliwej oceny sędziów dotyczącej rzekomego faktu podciągania się zawodniczek na rowerze, którym daję wiarę z powodów sobie tylko znanych.

 

Ceremonia dekoracji:
Będzie krótko – tak słabej dekoracji nie widziałem. Było mi tylko żal zwyciężczyni, że została postawiona przez organizatora w niezręcznej sytuacji z powodu niejasności związanych z przyznaniem nagrody dla mistrza służb mundurowych.

 

___________________________________________________________________________________________________________________________

 

Od Redakcji: Poniższy tekst został wysłany z sędziego głównego imprezy i organizatorów z prośbą i nadzieją na pisemną odpowiedź i ustosunkowanie się do zarzutów. Jeżeli ktokolwiek z zawodników, trenerów, obserwatorów ma inne zdanie do przedstawionego wyżej, proszę o korespondencję lub imienne (tak jak imiennie opisały to wyżej wymienione osoby) wpisy w komentarzach. 

Powiązane Artykuły

27 KOMENTARZE

  1. Dariusz to nie PZTRI organizowało zawody tylko Organizator jakim jest PR Sport – Wrocławski Klub Tri. PZTRI przyznało im organizację. Mam wrażenie że rok temu Radków byl robiony przez innych ludzi.

  2. Witam
    Dziękuję osobom które pomagały nam przetrwać zawody w ciekawym miejscu ale fatalnie zorganizowane. POLSKI Związek … jak zawsze… . W 2012 w Radkowie byłem zachwycony ale to był mój pierwszy start a wtedy widzi się tylko trochę. Zaczynam wyliczankę: organizator PZTRI informuje
    ” …SOBOTA 20 Lipca
    12.00 – 19.00 – odbiór pakietów startowych – biuro zawodów…” nie można odebrać pakietu startowego bo nie ma licencji, organizator nie obecny sami nie winni wolontariusze. Brak jakichkolwiek drobnych, oczywiście zawodnik musi myśleć za organizatora po kilku głośniejszych upomnieniach ktoś usłyszał i znalazły się licencje. Wolontariusze nadal dwoją się i troją aby wszystko wyglądało OK.

    „… 3. Odprawa techniczna
    Ważne! Odprawa jest dla zawodników, a nie zawodnicy dla odprawy. …” Bardzo „fajne” traktowanie zawodników.

    Mam na szczęście dobry wzrok a piłeczki to nie boje do tri, może dla żeglarzy wystarczą ale oni patrzą na nie trochę z innej perspektywy.

    „… Zawodnicy mają całą 80 km trasę kolarską bardzo dobrej jakości, praktycznie nie mającej sobie równej w Polsce…”

    Ta trasa podoba mi się ale chyba nikt z PZTRI nie był w Sierakowie a szkoda albo zapomniał. śliskie-mokre strzałki na nawrocie to zwyczaje niechlujstwo…

    Zdziwił mnie brak kontroli np. na trasie biegowej na betonach tam każdy nie uczciwy mógł skracać, przy takiej technice nie postawić maty, takie coś mają już małe imprezy podwórkowe.
    Biegający poruszali się między plażowiczami itp…
    A co do strefy zmian to GRANDA można było wejść i wziąć co się chciało i wyjść. Na trasie byli jeszcze zawodnicy gdy złożono ogrodzenie, nikt nie pilnował sprzętu. Komisja jeszcze nie znała kolejności na podium a strefa nie istniała.
    Rozumiem że w tym kraju prawie nikt za nic nie odpowiada ale po co powielać ten zły zwyczaj.
    Co powiedzieli by Państwo gdyby zginął np. rower zawodnika który wisiał obok mojego…
    Że policja dołoży starań 😉 a potem się sprawę umorzy ….

    Zabezpieczenie trasy: Po trasie błąkali się napompowani alkoholem i mało pozytywnie nastawieni miłośnicy relaksu w Mietkowie, policjant mknący na motorze po trasie biegowej trochę przesadzał z prędkością oj…
    przesadzał.

    WOLONTARIUSZE I PRAWDZIWI KIBICE BYLI!!! Dzięki dzieciaki za pomoc na bufetach, dziękuję za doping w Maniowie Gość na leżaczku i dopingował każdego a na przeciw Pan DZWONKOWY super, w Maniowie Małym grupa dzieciaków super i w Milinie na nawrocie Dzięki za doping. Nie można zapomnieć o naszych rodzinach i przyjaciołach którzy z nami przyjechali.

    Do PZTRI nie można organizować zawodów tak by tylko się odbyły. To jest dość specyficzna dyscyplina i aby w przyszłości młodzi garnęli się do tego sportu trzeba ich czymś przyciągnąć. Tu nie zadziała zasada Zakuj Zdaj Zapomnij … takie zawody każdy z nas powinien pamiętać. Rozumiem że MP w TRI to co innego niż impreza popularna typu TRI SIERAKÓW-Gdzie TRIATHLON TO PO PROSTU Święto samego TRIATHLONU trwające kilka dni dla wielu tysięcy ludzi. I nie chodzi o GADŻETY. Każdy kto tam był potwierdzi! Nie sadzę że Państwo tego nie wiedzą. No chyba że …

  3. Kilka słów od debiutanta, który zarówno pierwszy raz startował w zawodach Triathlonowych, jak też widział takie zawody na żywo 🙂
    1. Zgadzam się, że okolice Mietkowa to piękny teren dla Triathlonistów – szczególne tych z południa Polski, gdzie praktycznie brak dużych imprez tego typu. Podziękowania kibicom za doping na trasie.
    2. Co do organizacji to … wielkie nieporozumienie. Uczestniczyłem w wielu dużych imprezach biegowych, ale coś takiego mnie nie spotkało. W sobotę miałem problemy z odbiorem pakietu startowego, gdyż brakło ich dla 10 startujących (firma nie dostarczyła dla wszystkich – dotyczyło numerów od 360). Dodam, że zapisywałem się i opłaciłem zawody zaraz na początku. Wchodziłem także wraz z kolegą w skład Teamu Mistrza. Kolega też nie mógł odebrać pakietu. Przy nas osoba ze Szczecina też miała ten sam problem.
    3. Trasa kolarska co do samej nawierzchni i usytuowania była piękna, gdyby nie sposób jej poprowadzenia przez skrzyżowanie w Mietkowie. Przecinająca się trasa dystansu olimpijskiego mogła doprowadzić do tragedii, szczególnie że przy skrzyżowanie to jest zasłonięte przez zabudowania.
    4. Nie rozumiem, jak można dopuścić krótszą trasę do zawodów. to tak jakby maraton miał 39 km!
    5. Bardzo się dziwię dlaczego nie zdyskwalifikowano zawodników, którzy nie minęli punktów kontrolnych na nawrotach. Spisywano tam przecież nasze numery. Jako debiutant ja wiedziałem gdzie jechać i akurat jeżeli chodzi o trasę kolarską to jej poprowadzenie zgadzało się z mapkami organizatora.
    6. Zbyt mało ludzi organizatora do zabezpieczenia części newralgicznej trasy w Borzygniewie. Gdyby nie policjant, które wykazywał się dużą aktywnością przy skrzyżowaniu w kierunku samego jeziora i ciągle zwracał uwagę wchodzącym na trasę, mogło dojść do tragedii. Nie widziałem w tym rejonie nikogo od organizatora.
    7. Cztery toalety dla ponad 300 zawodników oraz rzeszy kibiców to zdecydowanie za mało. Brak też było w okolicy koszy na śmieci
    Pomimo wielu wpadek uważam, że błędy powinny uczyć aby w przyszłości organizować lepsze imprezy bo miejsce jeszcze raz wspomnę jest fenomenalne na tego typu zawody. Myślę, że przy lepszej organizacji i dużo większej ilości sponsorów może to być najlepsza impreza Triathlonowa na południu Polski.

  4. Czyli dwie łodzie, dziękuję za przypomnienie, to rzeczywiście można powiedzieć, że zabezpieczenia ratowniczego na wodzie nie było przy takiej trasie.
    Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała, pisał już ktoś o tym, potwierdzam, z wody, z brzegu podnosiliśmy butelki, także rozbite, szczególnie z końca plaży.

  5. Były dwie łodzie. Co przy tak długim i „rozstrzelonym” pływaniu to tyle co nic.

  6. W oficjalnych wynikach brak informacji o karze czasowej dla nr 11 czyli Pani Ewy Komander, jest informacja o karach dla Pań z nr 12, 13 i 104 ale jak rozumien także nr 11 taką karę odbywał? Różnica między 1 i 2 miejscem na mecie wśród Pań wyniosła 2 min 25 sek.

    Jeszcze jedna uwaga dot. bezpieczeństwa, która mi się przypomniała z etapu pływania – może moja pamięć jest zawodna ale wydaje mi się, że na wodzie była tylko jedna łódź motorowa, nie przypominam sobie kajaków i innych łódek.
    Mogę się jednak mylić, proszę o potwierdzenie innych uczestników.
    Tak jak kiedyś pisałem w art. nt. przypadków nagłej śmierci w trakcie zawodów wytrzymałościowych najwięcej przypadków w triatlonie miało miejsce w wodzie, dlatego ten etap powinien być szczególnie obstawiony przez służby ratownicze.

  7. Ewa Bugdoł stała dokładnie 2 minuty!!! Ewa Komander 5 minut. Stałem obok ze stoperem!

  8. Witam , mi osobiście najbardziej podobało się wodowanie skutera wodnego ratowników na 10 minut przed rozpoczęciem zawodów. W sposób budzący wiele kontrowersji , czyli rozganianie zawodników poprzez cofający samochód.

  9. Chyba wszytsko już zostało powiedziane. Zgadzam się w całości z nieprzychylnymi opiniami. Nawet ja, totalny amator i debiutant, nie mając porównania z innymi imprezami widziałem, że coś jest nie tak. Ba! moja grupa wsparcia (rodzina), która nie interesuje się triathlonem co chwila wytykała błędy i rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Dodam tylko, że gdy już po wszystkim spacerowaliśmy po TriCity, którego już prawie nie było moja dziewczyna krzyknęła Michał bij brawo. Okazało się, że na mętę wbiega jeszcze jeden zawodnik. Na mecie powitałem go ja, moja dziewczyna i rodzina tego Pana. Równe traktowanie amatorów i pro…. Naprawdę przykro się zrobiło, że po takim ciężkim boju i wygranej walce ze słabościami nie otyrzymał godnego powitania.

  10. Polecam lekturę jednego z uczestników, który dorzuca nowe fakty.
    http://www.rat.prw.pl/kontrowersyjny-start-w-mietkowie/

    Wg mnie gdyby Organizator choć raz sam wystartował w zawodach triathlonowych miałby choć blade pojecie o tym jak powinno to wszystko wyglądać, a tak był jeden wielki chaos i największa improwizacja. Wiele rzeczy można by wykluczyć mając wolontariuszy i obsługę na trasie. Ciężko jest zrobić zawody tri obstawiając je góra 5 osobami.Trzeba było szukać oszczędności gdzie indziej.

  11. Dostałem informację z PZTri, że w środę będzie składany raport sędziego głównego tych zawodów. Będzie dostępny również na Akademii Triathlonu. Opublikujemy w całości. Nie dostałem natomiast jeszcze żadnej odpowiedz ze strony organizatorów, ale cierpliwie czekam. Być może odezwą się dopiero po raporcie z PZTri.

  12. Czytałem trochę relacji z tych zawodów tutaj i na innym forum i… hm… to nie wygląda dobrze. Mam wrażenie, że PZTri powinien się jakoś do tego odnieść.

  13. A ja bym chciał sie jasno na forum zapytać naszej mam nadzieję nie pseudo-mistrzyni Ewy Bugdoł. Niech jasno odpowie wbrew temu co wszyscy widzieli, czy:
    1. Jechała za Dominikem wioząc sie na Kole – przez co niewatpliwie uciekła Ewie Komander pozbawiając ją szansy na medal?
    2. Ile z 5-minutowej kary rzeczywiście odbyła? Najwyższe szacunki to 3 minuty.
    3. I czy Zadowolona jest z tytułu MP zdobytego w taki sposób?
    4. Myślę, że te same pytania trzeba by zadać ojcu Ewy Bugdoł. Czy po tych zawodach możecie spojrzec sobie w lustro?
    5. O fatalnej organizacji, która wypaczyła wynik zawodów nie wspominając.
    Odpowiedz proszę.

  14. Witam, uczestniczyłam w tych zawodach na dystansie długim, jako nieliczna z kobiet. Było nas razem chyba 7. Moja opinia te zawody w moich oczach to prawdziwa porazka organizacyjna. Jechaliśmy a potem bieglismy w prawdziwym upale a na trasie biegowej były raptem 3 punkty z woda ustawione co 5 km i jeden na nawrotce. Skwar lał się z nieba i naprawdę nie trudno było o zasłabnięcie. Wbiegając na metę myusiałam krzyczeć do przechodniów przepraszam bo już nikt nie pilnował trasy biegowej by nam nie przeszkadzano, chociaż dotarłam na metę w niecałe 6 godzin czyli w wyzanczonym przez organizatora czasie. Wśród jeżdżących samochodów dotarłam na metę. Nikt nie martwił się o zawodników pozostających na trasie chociaż zapewniano nas że tak samo poważnie traktuje się na tych zawodach amatorów jak i czołówkę zawodników. Opdrawa techniczna dzień wcześniej to jakaś kompletna porażka nic po niej nie wiedziałam, Organizatorzy nie wiedzieli nawet czy start będzie z wody czy z plaży. 3 małe bojki na 1,5 km trasie pływackiej, przeciez widziałam jak ludzie gubili się w wodzie w ogóle ich nie było widać. Po zakończemiu zawodów i czekając na wydanie posiłku zauważyłam że panowie rozebrali juz sobie strefę zmian i nasze rowery pozostawiono sobie bezpańsko. Ludzie nawet nikt nie raczył sprawdzić czy zabueram swój rower czy kogoś innego, równie dobrze mogłam wyjść z dwoma i tak nikt by na to nie zwrócił uwagi. Zastanawiam się tylko za co zapłaciłam 250 zł plus 20 zł za licencję i chociaż w regulaminie było wyraźnie napisane, że musi być zaświdczenie lekarskie to nikt nawet go nie sprawdził ważna była kasa. Powiem krótko pierwszy i ostsni raz wystartowałam w tych zawodach. Te zawody pokazały że jedynie pienia,dze się licza a nie zawodnicy, którzy przyjeżdżaja tam zmagać się z własnymi słabościami, pogoda i zmęczeniem. Bo na pewno organizatorzy się tym nie przejmowali.

  15. Teraz kiedy już wiecie co mi sie przydarzyło dodam do tego art swoje spostrzeżenia zupełnie już nie związane z moim wypadkiem.
    Pewne rzeczy mogą sie wydawać żywcem wyjęte z filmów takich jak Rejs czy Miś ale nie są…
    1. Odprawa – zgodnie z programem obowiązkowa więc spodziewałem sie naprawde szczegółowych informacji… nie dowiedziałem sie niczego wiecej niż mogłem przeczytać na stronie a nawet mniej; pływanie – powiedziano ze pływanie jak pływanie nie ma o czym mówić, na pytanie czy start jest z wody czy z brzegu jedna osoba powiedziała ze z wody a na to druga ze to chyba niebezpieczne przy takiej ilości startujących, na to pierwsza ze przytrzymaja sie pomostu i będzie dobrze, a druga no nie wiem, skonczylo sie na tym, ze nie wiadomo, rower – powiedziano o trasie i krzyzowaniu sie tras dystansu długiego i standard, powiedziano, ze jak dwóch zawodników jest na kursie kolizyjnym to słabszy ma puścić lepszego czyli amator walczącą o zwycięstwo elitę… powiedziano, ze newralgiczne jest skrzyżowanie w Mietkowie i zaproszono na dojazd do niego na rowerze za ok. 30-45 min (była 19:00 a start następnego dnia o 9 rano); odmówiono trase biegu i koniec; o bardziej szczegółowe informacje czyli np. jak poruszać sie w strefie po każdej konkurencji trzeba było pytać indywidualnie rozchodzacych sie już organizatorów;
    Pomijajam już fakt ze odprawa miała być w budynku wydawania pakietów o 18:30 ale poniewaz o tej godz nic sie działo zapytałem obsługę czy plany sie zmieniły i dowiedziałem sie ze jest w okolicy strefy zmian… paręset metrów dalej.

    2. Dzień startu:

    pływanie – start miał być o 9 dla dyst olimpijskiego i 9:30 dla długiego: o 8:15 dopiero rozkładano boje, były naprawde małe, dwie postawiono na początku startu w linii prostej równolegle do brzegu przed pomostem, dwie pozostałe 600 m dalej i słabo je było widać nawet stojąc na pomoście, zbliżala sie 9 i wszyscy już byli na starcie i po rozgrzewce w wodzie, przekazano informacje ze start będzie z wody z linii pomiędzy bojami, o 9 powiedziano ze wszyscy muszą wrócić na brzeg bo trzeba przejść na druga stronę pomostu, bo muszą każdego spisać… nie było maty aktywującej chipy tylko spisywano każdego ręcznie, potem powiedziano, ze start jest z brzegu… dla dyst olimp dwa okrążenia a dla długiego 4… zrobił sie szum i poprawiono sie ze odpowiednio 1 i 2 okrążenia, powiedziano ze do startu zostało 5 min a zaraz potem usłyszeć mozna było odliczanie ostatniej minuty; boje z poziomu wody były praktycznie nie widoczne z dużej odległości, przy takich prostych powinno być wiecej niż jedna boja na prostą i dużo większe;
    Dobieg do strefy był wyłożony dywanikami ale miękkimi i nierówności terenu łącznie z kamieniami na jednym odcinku było czuć, choć w trakcie zawodow nie myślałem o tym,

    Rower – wielu obserwacji nie mam z wiadomego względu ale tez pewne mogłem poczynić dzięki temu, organizacja nawrotw – o jednym już napisałem, tym przed którym miałem wypadek, po powrocie ze szpitala czekałem na możliwość powrotu do strefy na drugim, bo droga była zamknięta – generalnie osoby obsługujące nawrot były bierne, widziałem kilkunastu zawodników robiących nawrot bo był to już koniec części rowerowej ale tak jak na pierwszym żadnych sygnałów dźwiękowych i wizualnych ze strony osób na nawrócie nie było, raczej na twarzach widziałem znudzenie, moze dlatego, ze to była już końcówka zawodników… jeden sedzia siedzial w samochodzie, byl nawet taki moment, ze jak zawodnik robil nawrot to przy slupku nie bylo nikogo, ten nawrot tez był na drodze w dół ale przynajmniej po dłuższej prostej.

    O biegu nic nie powiem bo do niego nie dotrwalem.

    Myśle, ze napewno mozna zrobić dużo żeby poprawić bezpieczeństwo tych zawodow; widać było dużą dezorganizacje już od odprawy; sprawiało to wrażenie podejmowania pewnych decyzji ad hoc.

    Co do skierowania pewnej grupy zawodników z olimpijki w prawo na skrzyżowaniu w Mietkowie zamiast w lewo to kuriozum… dzień wcześniej organizator uczulał wszystkich żeby zapamiętali jak jechać bo beda problemy… zreszta wydaje mi sie ze nie tylko 8 osób jechało krotsza trase bo czasy pierwszej dwunastki z roweru są bardzo dobre ale moge sie mylić i czesc z tych zawodnikow naprawde miala tak wysoka średnia, z drugiej strony czytam ze trasa w ogóle miała 38 km a nie 40 jak pokazały gps uczestników.
    Z zupełnie innej beczki to jeszcze w sobotę wieczorem zalewano asfaltem duze dziury na sporym fragmencie drogi choć na odprawie mówiono ze droga jest jak stół i żadnej dziury już dawno nie ma.

    Trzeba mieć nadzieje, ze opinie jakie sie pojawiają zostaną wykorzystane z korzyścią dla przyszłych zawodow i bezpieczeństwa zawodników a nie odebrane jako bezpodstawne atak.

  16. @Miłosz – spokojniej please. Po co używać takich porównań? Wystarczy konstruktywna krytyka, bez emocji. To ma nam wszystkim służyć – zawodnikom, kibicom, rozwojowi tri w Polsce. Nie ma imprezy bezbłędnej, ale tam, gdzie tych niedociągnięć jest więcej niż zalet, wówczas trzeba to pokazać. Ja bym bardzo chciał żeby licencja PZTri i patronat tej organizacji był marką, chciałbym żeby była taka świadomość, że jak już PZTri daje swoją nazwę na imprezę, to to faktycznie jest COŚ. Mam nadzieję, że po nowym otwarciu tak będzie. Piszesz o „bandzie” z PZTri, ale to nie jest ocena tylko emocje. Doskonale wiesz, że krytykowałem byłego Prezesa i związek za sposób działania, ale nie nazwałbym tego bandą. Myślę, że merytoryczna krytyka może zdziałać o wiele więcej niż emocje 🙂 Mam nadzieję, że mnie rozumiesz i źle nie odbierasz tego wpisu. Pozdrawiam.

  17. No i intuicyjnie unikając imprez ala ITU i PzTri widać dobrze robie! Na zawodach WTC wolałem kupić licencje jedniodniową niż inwestować w śmierdzący licencję PzTri. Nie słyszałem żeby jakakolwiek impreza „komercyjna” na dystansach IM pochodnych zbierała takie żniwo negatywnych komentarzy. Natomiast na temat imprez na dystansach ITU słysze same złe opinie. Niestety wszędzie gdzie macza swoje brudne łapska aparat państwowy (za taki uważam bande z PzTri) wszystko idzie nie tak jak powinno. Nie tak jak powinno to za delikatne słowa jak się czyta komentarze zawodników którzy brali udział w tych zawodach. Dla mnie to jakiś scenariusz inscenizacji jak nie należy organizować zawodów!

  18. Na sam początek chciałem pogratulować medalistą MP. Natomiast jak Łukasz Grass napisał w artykule, że wśród kobiet dominację potwierdziła Ewa Bugdoł jest złym stwierdzeniem bo na zawodach w Polsce jeszcze Ewa Bugdoł nie miała takiego zagrożenia ze strony swoich rywalek. Zapowiadało się na piękną walkę na trasie o złoto wśród kobiet natomiast całe emocję o medal zniweczyli sędziowie karając obie zawodniczki (kontrowersyjnie Ewe Bugdoł za drafting choć wg mojej opinii Ewa wykorzystywała swoje doświadczenie z zawodów na długich dystansach i skutecznie potrafiła utrzymywać przez wiele kilometrów tempo Dominika, dopiero po mojej interwencji u sędziego, który zareagował i ich rozdzielił pokazało jak szybko Dominik zaczął odjeżdżać Ewie choć wg mnie kary 5 minutowej (która jak się okazało później była krótsza) bym nie zastosował. Natomiast kara dla Ewy Komander jak jej sędzia przekazał za popychanie na biegu przez jakiegoś zawodnika nie miało po 1 miejsca, a po 2 w tym wypadku decyzja sędziów była absurdalna. Dziewczyny mogły fair play powalczyć o złoto niestety nie było im dane. Może wkońcu ktoś jakieś kary zacznie nakładać na sedziów, którzy niweczą nie pierwsze zawody z jednej strony psując opinie organizatorom, a z drugiej strony wpływają na niesprawiedliwy przebieg zawodów i pozostawiają niesmak zawodnikom.

  19. @Rafał Markowski

    Swietny pomysl! Naprawde warto zaczac przygode z triatlonem. A organizatorzy na pewno sie poprawia i w przyszlym roku bedzie zdecydowanie lepiej. Zycze powodzenia w rozpoczeciu treningow!

  20. Witam, byłem na zawodach jako widz.
    Od dawna cieszyłem się, że Triathlon zawita tak blisko mego domu – mieszkam w Świdnicy.
    Oglądałem start krótkiego i długiego dystansu oraz to co działo się w strefie zmian.
    To prawda , że sędzia startujący posługiwał się bliżej nieokreślonymi jednostkami czasowymi, że w miejscu startu leżały butelki i puszki pewnie po sobotnich imprezach ludzi kulturalnych inaczej (tak trudno było rano posprzątać? – to pytanie do organizatora – a taki widok boli).
    Trudno mi się czyta o blamażu organizatora. Z bólem serca czytam uwagi zawodników …
    Ale….
    Szanowni Państwo, od pewnego czasu interesuję się piękną dyscypliną sportu, którą uprawiacie, którą żyjecie , która potrafi zorganizować i usystematyzować człowieka.
    Będąc widzem na tych zawodach dziękuję , że daliście mi poczuć wspaniałą atmosferę.
    Cieszy mnie opinia Pana Macieja, iż miejsce jest idealne na Triathlon, w końcu to „na moim podwórku” :)!!!
    Przypuszczam, że powyższe komentarze to początek krytyki, ale jest też dobra strona tej imprezy patrzą z mojego punktu .
    Triathlon zyskał kolejnego zwolennika w mojej skromnej osobie. Postanowiłem porzucić niezbyt zdrowy tryb życia , przepracować kolejny rok sportowo, i może za rok – na 40-stkę – wystartować na dystansie olimpijskim i zrobić sobie taki prezent na urodziny.

    Pozdrawiam

  21. Co prawda, to prawda organizatorzy nie bardzo się orientowali w organizacji więc dorzucę jeszcze swoją cegiełkę. Zacznijmy od początku z mało czytelnym oznaczeniem biura zawodów, po drugie podczas odbiorów pakietów startowych dla części zawodników nadawano at hoc nowe numery, co w moim przypadku ponieważ miałem przyjemność należeć do szerokiego grona ukaranych, o mało co nie poskutkowało 5 min karą zamiast 2 min ponieważ sędzia patrząc na mój numer zakwalifikował mnie do dystansu długiego i dopiero po tłumaczeniach udało się wybiec wcześniej,3. dopiero w biurze zawodów dowiedziałem się o dodatkowej rywalizacji żołnierzy, czego nota bene nie było ani w regulaminie ani w żadnym z komunikatów, o skrzyżowaniach na trasie rowerowej już pisano dodać można tylko że były powodem kilku wypadków w tym jednej czołówki, odprawa, której praktycznie nie było, zbyt mało punktów nawadniających co przy tym upale dobrze że nie skończyło się jakimś osłabnięciem i brak napojów na mecie- no chyba, że powiedzmy o tym kubku za 1 zł tylko kto z zawodników nosi ze sobą kasę na starcie, przepychanki na ostatnią chwilę z miejscem startu do pływania, mini bojki kierunkowe a wyjście z wody po ostrych kamieniach, co widać na zdjęciach, to już zupełna żenada. Szkoda też, że przy tej randze zawodów organizator nie zadbał o expo. Kończąc widać było wszechpanujący chaos na trasie w miasteczku i wśród organizatorów, co też na koniec zawodów policja zarzuciła organizatorowi.

  22. Teraz rozumiem te rewelacyjne czasy przejazdów na olimpijce! 🙂
    Dla mnie to drugi tri w życiu i debiut na olimpijce.
    Z mojego punktu widzenia:
    Opis trasy na stronie niejasny i nieczytelny, dlatego dokładnie wypytałem w biurze zawodów o przebieg trasy, zrobiłem objazd i oglądnąłem newralgiczne skrzyżowanie i nie miałem wątpliwości podczas jazdy. Organizator też robił objazdówkę i tłumaczył skrzyżowanie. Chociaż nie wiem jakbym zareagował jakby mi kazali skręcić, jak tym czołowym zawodnikom.
    Wielkim minusem była świeża farba na nawrocie. Tylne koło mi ujechało na szczęście bez wywrotki. Tylko opony mam uwalone białą farbą.
    Drugi minus to 38km zamiast 40km długości trasy na olimpijce. Licznik zmierzył mi właśnie tyle. Pytałem innych też mieli ok 38km. A szkoda, bo fajna trasa i super się jechało.
    Na trasie widziałem próby draftingu, ale nie jakieś bulwersujące.
    A bojki rzeczywiście daleko, daltego miałem też obrane punkty odniesienia na brzegach.
    Ogólnie jestem zadowolony. Dajmy szansę poprawy organizatorom. Może powinien być tylko jeden dystans??

  23. w ubiegłym tygodniu w Sławie też sędziów oraz z przykrością stwierdzam organizatora ukarał bym zółtą kartką za zmiany w regulaminie tuż przed startem. Spowodowało to wiele zamieszania i wypatrzyło wyniki zawodów:(

  24. Tak to jest jak za organizacje biorą sie ludzie, którzy mają małe pojecie o Triathlonie. A wszystko dla kasy niestety. Trzeba nagłaśniać takie imprezy żeby na stałe wykreślać je z kalendarza startów.
    Podobnie było na półmaratonie w Sobieszewie (k.Gdańska) Granda i kpina z zawodników. Nie polecam..

  25. Witam! Startowałem na tych zawodach na dystansie olimpijskim i też mam kilka uwag. Może zacznijmy od początku.

    Pływanie: Bojki były naprawdę małe – wielkości piłki do kosza, może większe. Naprawdę ciężko byłe je dostrzec szczególnie, że były oddalone 600m od brzegu i nie ułatwiały nawigacji. Informowanie sędziego przez mikrofon, że do startu zostało 5min a usłyszeć wystrzał za 30sek – bezcenne.

    Rower: Tutaj chyba najwięcej przygód. Wyszedłem pierwszy z wody. Na początku trasy rowerowej był ostry zjazd, na którym można było rozwinąć dużą prędkość. Podczas zjazdu na zakręcie natknąłem się na policyjny samochód, który stał na środku drogi. Dobrze, że w odpowiednim momencie zareagowałem, bo mógłbym skończyć swój tegoroczny sezon z kontuzją. Jeszcze Panowie z auta byli bardzo zdziwieni, że ktoś już jedzie na rowerze. Podczas jazdy przez całą trasę nie było żadnego pilota. Na jednym z nawrotów nikt nie zapisywał numerów zawodników. Krzyżówka tras olimpijki i dystansu długiego to już w ogóle pomyłka! Mimo, że chciałem jechać w dobrą stronę, policjant stanowczo kazał mi skręcić w drugą stronę i przez to wyszło 8km mniej. Ludzie, którzy byli rozstawieni na skrzyżowaniach stali lub siedzieli sobie w bezruchu i nie było wiadomo, gdzie jechać. Nie opłacało się robić przewagi na pływaniu, bo dużo się traciło przez niekompetencje ludzi obsługujących część kolarską. Sama trasa była przepiękna! W większości świetny asfalt, piękne tereny i widoki na zalew.

    Bieg: Tutaj do trasy też nie ma się czego przyczepić, jednak można tylko współczuć zawodnikom z długiego dystansu. Rozstawienie „bufetu” było całkowicie nieprzemyślane. Pierwszy znajdował się po ok. 1,5km, wszyscy opici trunkami ze swoich bidonów mogli co jedynie tylko polać się wodą. Drugi na ok. 4km, a następne prawie 7km jak na pustyni. Kolejnym problemem byli plażowicze. W pewnym momencie krzyżowało się zejście do boksu i trasa biegowa, gdzie było bardzo wąska droga, do tego należy dodać właśnie tych przechodniów – było naprawdę nieciekawie.

    To tylko kilka przykładów, które udało mi się zauważyć jako zawodnik, a następnie jako kibic. Na pewno impreza do poprawy, bo miejsce jest idealne na triathlon.

  26. Sprawa kar czasowych jest o tyle jasna, że mówione było, że będą w razie zaobserwowania przez sędziów nieregulaminowych zachowań,takie zachowania BYŁY w przypadku dziewczyn i to jest fakt! Ciekawe w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo było, kto, ile i za co dostaje i dlaczego akurat tak. Tym samym, Ewa Bugdoł dostała karę 2 minut, Ewa Komander stała 5 minut, Gosia 4 minuty. Ten czas jest wliczony w czas biegu. Nie wiem czy te kary były sprawiedliwe w każdym przypadku, pewnie nie, wiem, że w niektórych tak. Była obok osoba, która zwyczajnie to mierzyła czas kar stoperem. Na odprawie nie było mowy o takim różnicowaniu, dla różnych zawodników, zależnie od nie wiadomo czego… Ciekawe są te „stawki”. Kompletny cyrk!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,389ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze