Małe radości

Minął następny tydzień trenowania. Wpisów na blogu mało, bo mam czas albo na pisanie albo na trening. Wybór prosty. Pogoda jak na razie rozpieszcza: sucho i bez wichur jak bywało o tej porze a dodatkowo – szczęście amatora – trening z lepszymi. Obecna przerwa ,,świąteczna” była jak gwiazdka: sobota basen i bieganie z obecnym mistrzem Polski Sylwkiem który chwilowo trenuje w mojej okolicy. Niedziela rozjazd z Sylwkiem i (następny mistrz ) Maćkiem, z którym mam możliwość częstego trenowania bo mieszkamy obok siebie i znamy od dawna. Wszystkie treningi przegadane -oczywiście o triathlonie. Zaczynam rozumieć czemu na świecie za takie treningi się płaci, bo dla mnie takie spotkania to jak czytanie w biblii triathlonu .I fajne jest właśnie to, że można jeszcze spotkać ludzi z takimi osiągnięciami, którzy potrafią i lubią dzielić się informacjami z innymi nie robiąc z tego wielkiej tajemnicy z czym – np. w bieganiu – się spotykałem.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze