Nie wiem czy każdy…

Nie wiem czy każdy…ja też mam swojego Dowbora (sory Maciek!)

Co prawda do młodzieniaszków się już nie zalicza (61 rocznik) ale w końcu to prawie moja fala!

W środowisku znajomych zwany jest Bogu albo Robokop… a ja zwyczajowo podejrzewam, że ma podwójne ADHD! 🙂

W połowie zeszłego roku proponując mu udział w tri nie zdążyłem skończyć zdania a On już wyraził zgodę!!!  Musze dodać, że ów kolega od kilku lat ściga się namiętnie w maratonach MTB, notorycznie okupując pudło! W dodatku czasami zaliczy sobie jakiś maraton…:-)

Dzisiaj zaproponował mi wspólny rowerek! Nadmienię, że 2 tyg temu wrócił z Hiszpanii gdzie z jakąś grupą w tydzień przejechał 1000 km robiąc dodatkowo treningi biegowe.

Gdy pomyślałem jak do tego mają się moje ,,intensywne’ sesje na stacjonarnym to padł na mnie blady strach!                62 km w sporym wietrze- przeciągnął mnie jak majtka po pokładzie!  Wylewałem ostatnie poty, zaciskałem zęby a On sprawiał wrażenie , zaraz że zacznie ziewać! Aaaaa…..!!! Teraz dogorewam i muszę publicznie się pożalić…             No, niech ktoś mnie przytuli!  🙂

Jest jednak w tym wszystkim nutka optymizmu a nawet i dwie! Po dzisiejszym dniu stwierdziłem, że jest szansa nakręcić w Gdyni średnią 30/km ( wiem, wiem dla niektórych żadna rewelacja!)

Druga – za dwa lata On jeszcze będzie w grupie wiekowej do 55 a ja już wyżej… 🙂

Borem i lasem….

P.S Zastanawiam się czy w tych tragicznych chwilach (Boston) jest to stosowny tekst… ale przecież życie musi toczyć się dalej….

Powiązane Artykuły

9 KOMENTARZE

  1. Chronologicznie 🙂 Piotrze – gdyby wszystko opierało się na treningach z pewnością zdecydowanie wzrosłaby średnia wieku mistrzów olimpijskich… 😉 ale masz racje – trening czyni cuda! Szymon-połechtałeś moją próżność… a serio – fajnie mieć takich pozytywnych ,,wariatów’ za kolegów czy koleżanki… 🙂 Karolina- dzięki po raz wtóry, masz rację twardym trzeba być nie miękkim… 🙂 Pozdrawiam…

  2. A jak dlugo Go znasz? sprawdzales mu dowod? Moze mu sie cyferki poprzestawialy w zapisach na zawody zeby Ciebie podenerwowac? A swoja droga to jak mnie czasem moj M przegna na dlugim wybieganiu , podczas ktorego on przysypia a ja flaki wypluwam to ja tez dziekuje za wspolprace i zastanawiam sie po co ja w ogole w to bieganie chce sie bawic… Takze Arek – jestem z Toba. Nie damy sie zniechecic prawda?

  3. Chyba każdy ma takiego kogoś (Macieja, Redaktora, Robokopa… ja mam Radzia), kto jest po to, by nas naciskać, żeby przekroczyć kolejne granice. Chyba tylko kolega Mateusz potrafi sam siebie przycisnąć niż armia motywatorów. Dopiero po Waszych wpisach widzę, jak daleko w tyle jestem. To widać ma mnie tylko zmotywować. Naprawdę wiele frajdy sprawił mi Pana wpis, bo przypomniało mi się, jak w zeszłym roku na 140-kilometrowej trasie przeciągnęła koleżanka (’kobieta mnie bije!’). Nawet stękać już nie miałem sił 🙂 ale co tam… po czasie to się mile wspomina nawet najgorszy kocioł. W tym roku nie dam się tak załatwić.

  4. Arek – trening trening trening. Znam osoby w Twoim wieku, które młodych wciągają bez większego zmęczenia. Ja jestem dobrym przykładem, gdzie wczoraj dwóch zacnych jegomości zrobiło mnie jak amatora podczas powrotu z wyjazdu. Co prawda robili mocne 30 a ja lekko 60km, ale i tak nie mogłem się utrzymać za nimi dłużej niż kilka minut.

  5. Dzięki Janusz! Na stacjonarym nie mogłem jakoś zmusić się do większych objętości…ale spoko, w końcu to mój pierwszy sezon przygotowań…. Chciałbym zostawić coś do poprawienia w przyszłym roku… 🙂 Co do wybuchów… W krajach jak Irak…takie rzeczy są na ,,porządku’ dziennym i chyba nikogo to już nie dziwi… Pozdrawiam

  6. Spoko Arkadiusz, pamiętam jak dziś, jak w zeszłym roku, po 2 miesiącach treningów na trenażerze pojechałem w warszawie jeździć z ośką warszawa (kto wie ten wie jak chłopaki zapier….aja:)). Wytrzymałem jakieś 10 km. A jechałem 36 km/h 🙂 Abstrahując od sportu- ciekawe ,że wszyscy mówią O tragedii w Bostonie a o zamachach w Iraku wczorajszych jest albo migawka albo w ogóle nie ma info.

  7. Współczucie! Tego było mi wczoraj potrzeba! Nawet Morfeusz zlitował się nade mną i szybko przeniósł w krainę snu… Dzięki Pany! Moja skromna osoba nic tu nie znaczy, najważniejsze, że tkwią w Was jeszcze pokłady człowieczeństwa… :-)) O dziwo nic mnie dzisiaj nie boli! Zatem – słabość precz! 🙂 Co do mojego Dowbora (sory Maciek) ma swoja pięte achillesową – pływanie. Jednak systematycznie nad tym pracuje i robi postępy….

  8. Jeśli ten twój Dowbor (sorry Maciek :-)) potrafi jeszcze pływać lepiej od mojego Dowbora (sorry Maciek 🙂 ) to już się go boję! Mocny trening musiałeś zaliczyć :-))) przytulam….psychoanalizę zostawiam naszym doktorom 🙂

  9. Taka srednia nie jest wcale zla:))) Poniewaz jestem troche zblizony wiekiem to ….przytulam:) Hahaha. Moge tez robic za psychoanalityka….:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,375ObserwującyObserwuj
435SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze