Po 5 miesiącach w triathlonie

Witam wszystkich po dłuuuuugiej przerwie.


Swoją przygodę z tym sportem zacząłem w marcu. Skleciłem wtedy 3 blogi i zaprzestałem pisania. Moim celem było dodawanie wpisu raz w tyg. ale zapał zgasł… Początki trenowania, jeszcze nie usystematyzowany styl życia, szkoła, przyjaciele – to wszystko sprawiło, że nie pisałem. Postanowiłem, że od teraz będę pisać regularnie. na pewno nie co tydzień ale systematycznie co dwa, trzy tygodnie.

Przeczytałem swoje pierwsze wpisy i trochę się uśmiałem. Nie miałem jeszcze roweru, pianki, ubrań na rower, butów do biegania, o stroju startowym nie wspominając. Jednak od tamtej pory sporo się zmieniło.

Jest rower, stroje, pianka.  I wiele innych akcesoriów do triathlonu. 


Czas na 750m – 21 minut w basenie. Masakra to była. Wyznaczone tylko dwa starty Susz sprint i bieg na 10km w Łodzi.

 

Na szczęście znalazła się odpowiednia osoba, która ma pojęcie o trenowaniu triathlonu i bardzo bardzo mi pomogła. Moje treningi zaczęły być systematyczne i napisane z głową. Zacząłem prowadzić arkusz treningowy, to jest dla mnie najgorszą rzeczą w trenowaniu :):) Nienawidzę prowadzić tego dziennika treningowego i trzeba przyznać –  nie zawsze się do tego przykładam…

Początkowo planowałem dwa starty. Jednak sprawdziło się to, że triathlon wciąga i  tak wyszło, że triathlon mnie pochłonął 🙂 Do dzisiaj wystartowałem w 8 imprezach.


Pierwszym moim triathlonem był start w Ślesinie. Startując na dystansie spuper-sprinterskim czułem się jak na Ironmenie. Wyszedłem z wody gdzieś na końcu strasznie zmachany. Nie widziałem nic poza kawałkiem drogi którą dobiegałem do T1, w której się motałem strasznie  i do tego zaczęły mnie łapać skurcze, nawet w mięśnie, o których nie miałem pojęcia, że istnieją. Na rowerze cały czas dokuczały skurcze jednak kolarstwo lubię najbardziej i pojechałem pomimo bólu bardzo szybo. Kiedy zszedłem z roweru cały czas skurcze. Już miałem dać sobie spokój i zrezygnować, ale jakoś doczłapałem się do mety Myśląc  ’co ja tu ku… robie, nigdy więcej nie wezme w czymś takim udziału, kto to wymyślił, boże i ja zapłaciłem za to żeby się tak męczyć’ jednak dobiegając do mety z czasem prawie 55minut byłem szczęśliwy jak mały chłopczyk, który dostał super samochód zabawkę.  Następnie startowałem w wyścigach kolarskich, w biegu na 10km, na tri w Suszu, gdzie poszło mi bardzo dobrze jak na te parę miesięcy przygotowań i ukończyłem go na 44 pozycji z czasem 1:16:35. Na pływaniu udało mi się zejść poniżej 15 min, co było moim celem. ( W duchu liczyłem że popłynę lepiej, ale i tak się cieszę)


Ostani mój start odbył się niedawno w Sławie. I już wiem, że nie lubie startów na  krótkich dystansach. To był mój trzeci start na super sprincie i muszę przyznać, że na żadnym nie czułem sie dobrze – zawsze coś mi było. To ciągłe rwanie do przodu itp. jakoś mi nie podchodzą. Po prostu nie potrafię się w nim odnaleźć tak jakbym tego chciał. Płynąłem cały czas samemu, wyszedłem po 11 minutach, udało mi się zrobić szybką zmianę i na rower wyjechałem sam. Po 2/3 minutach doszła mnie grupa z Łukaszem Grassem na czele. Jechało sie bardzo przyjemnie, jednak za szybko popłynąłem i na rowerze nie mogłem tak cisnąć także, zmiany dawałem tylko raz na jakiś czas. Bieg to była porażka – potrzebuję czasu zanim dojdę do swojego rytmu, jednak na 3km odnajduję się dopiero w połowie dystansu. Przez pierwsza część męczyła mnie niemiłosierna kolka….. Zakończyłem z czasem 00:49:41. Porównując do pierwszego startu różnica jest duża z czego jestem bardzo zadowolony.


Jakie starty dalej? Kolejnym startem będzie udział na dyst. 0.5-17-5 w mieście Hannover 2 września. Jestem bardzo ciekaw jak to wygląda tam, gdzie triathlon jest bardzo popularny.

Teraz już wiem, że trzeba będzie bardzo solidnie przepracować zimę. Planuję zorganizować sobie domową sale ćwiczeń, gdzie znajdą  się jakieś elementy siłowni, drabinka rehabilitacyjna, body ball  . Kupić trenażer, deski do pływania, płetwy itp. Zmienić pulsometr na lepszy i pewnie jeszcze znajdzie się coś co mi się przyda.  Na dzisiaj to wszystko. Pozdrawiam 😉 

Powiązane Artykuły

2 KOMENTARZE

  1. Tak jakbym czytał o sobie. Też zacząłem trenować od marca – od kompletnego zera… Kilka lat temu trenowałem akrobatykę. Nie mogłem przebiec kilometra ani przepłynąć jednej długości basenu kraulem. Na supersprincie także się nie odnajduje. Na rowerze za mało kilometrów żeby się wykazać a na biegu dopiero po około 1,5-2 km łapie rytm i spokój 😛 Po zdjęciu kojarzę Cię ze Sławy. Byliśmy koło siebie w boxie, ja miałem nr 9 (po Twojej lewej stronie). Mój największy sukces to w Suszu 14 pozycja na rowerze w Open (po tej informacji spać nie mogłem). Brakuje zawodów na dystansie sprinterskim w Polsce na rowery szosowe. Jak coś już jest to MTB… Myślałem o Zylinie na Słowacji pod koniec sierpnia. Chociaż ten Hannover też całkiem przyzwoicie się prezentuje.

  2. Michał – to była bardzo ładna jazda w grupie. Ważne, że dawałeś zmiany! Na biegu wszyscy mieli problemy z podbiegiem i błotnistą trasą. Trzymam kciuki za kolejne starty. jeżeli chodzi o prowadzenie bloga, to podobnie jak Przemkowi (i chyba wszystkim początkującym bloggerom) mogę dać radę – nie muszą to być długie wpisy, felietony, rozprawki. Wystarczy, że wrzucisz zdjęcie z treningu, mapkę z pulsometru, ile i co robiłeś, w dwóch zdaniach podzielisz się z innymi, jaki trening zrobiłeś. To motywuje 🙂 Powodzenia! Pozdrawiam

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze