Trener pyta! Kto odpowie?

Większość trenerów bez zająknięcia odpowiada na pytania swoich zawodników z przeróżnych dziedzin. Powinniśmy znać się praktycznie na wszystkim – od dietetyki, przez dobór sprzętu, po skomplikowane zagadnienia treningowe. Oczywiście nie sposób być ekspertem w każdej dziedzinie i jak mówi popularne powiedzenie: „Kto zna się na wszystkim, ten nie zna się na niczym”. W dobrze zorganizowanym sporcie wyczynowym trenerowi pomaga sztab specjalistów z zakresu fizjoterapii, żywienia czy przygotowania mentalnego. U nas obowiązują inne standardy, a mnie często ciężko jest znaleźć czas, by zgłębić jakiś temat. Wokół AT wyrosło środowisko zaangażowanych pasjonatów triathlonu, ekspertów w różnych dziedzinach, osób mających analityczne i trzeźwe spojrzenie. Dzisiaj liczę na Waszą pomoc. Zabawmy się konwencją, może tym razem trener podpyta Was?

 

Jest kilka zagadnień, które mnie interesują, ale już od kilku tygodni, a czasem nawet lat (!) nie mam czasu, żeby się nimi na poważnie zająć. Poprzeczka wisi wysoko, bo nie akceptuję odpowiedzi opartych na jednostkowym przypadku, przeczuciach, wpisach blogerów czy wywiadach z „gwiazdami” – interesują mnie albo badania naukowe, albo doświadczenie szerszej grupy.

 

1) Jak bardzo dieta wpływa na faktyczne „zakwaszenie” krwi i jak mocno przekłada się na rzeczywiste funkcjonowanie zawodnika?

Ostatnie miesiące to wysyp porad trenerek personalnych (fanpage z owsianką i sweetfociami – ten typ), związanych z eliminacją produktów o zakwaszającym charakterze. Jeszcze 3 lata temu rządziła dieta Dukana, oparta na produktach białkowych o kwaśnym odczynie, które spożywane w nadmiarze rzeczywiście solidnie obciążają nerki czy wątrobę. Teraz wahadło jest po drugiej stronie i wszystkie produkty o kwaśnym pH są złem wcielonym. Sportowcom zakwaszenie organizmu dodatkowo kojarzy się z kwasem mlekowym, który przez lata dorobił się równie złej opinii i miał być jednym z powodów, dla którego nie możemy np. pobiec szybciej na zawodach. Jak się okazało zła opinia była niezasłużona, a badania pochodzące z ostatnich lat sugerują, że kwas mlekowy przy wysokiej intensywności jest wykorzystywany jako dodatkowe paliwo, a transportując jony wodorowe faktycznie pomaga w utrzymaniu sprawności systemu. Jednak nawet nie mrugnę okiem, gdy zawodnik opowiada o zakwasach – ten termin już na stałe zakorzenił się w naszym sportowym języku i jednoznacznie źle się kojarzy.

 

pHdiet

 

Ale czy dieta rzeczywiście wpływa na pH krwi? Z jednej strony mamy świadomość, że duże odchylenia od neutralnego pH, niezależnie w którą stronę, mocno upośledzają funkcjonowanie naszego ciała i mogą prowadzić nawet do śmierci. Mówiąc krótko – nadmierne zakwaszenie naszego organizmu to zjawisko jednoznacznie niepożądane. Z drugiej strony jedzenie ma określony odczyn pH, od zasadowego, przez neutralny, po kwasowy. Brakującym ogniwem jest wpływ diety na rzeczywiste pH krwi. Czy to w ogóle ma znaczenie? Poza jedzeniem swoje pH ma powietrze, woda, leki czy kosmetyki. Jakby podejść od odpowiedniej strony emocje też pewnie mają swoje pH… 🙂

 

Zdrowy organizm w fantastyczny sposób radzi sobie z odchyleniami pH i bardzo szybko potrafi wracać do homeostazy, bez zaburzania ważnych procesów i bez zużywania na to dużej ilości energii. Jeśli tak się nie dzieje, tzn. że mamy do czynienia z jednostkami chorobowymi takimi jak kwasica metaboliczna czy zasadowica, które nie wynikają bezpośrednio z diety. U osób zdrowych wahania pH krwi są niewielkie (do 0,1) i mają krótkotrwały charakter. Warto więc w ogóle przywiązywać do tego wagę, czy potraktować to jako kolejną  modną „przeszkadzajkę”, która tylko komplikuje dość proste zagadnienie? Jeśli natraficie na dobre badania, wypowiedzi wiarygodnych naukowców czy dobre praktyki stosowane przez odnoszącą sukcesy grupę sportowców – dajcie znać.

2) Jak się ma faktyczny wydatek energetyczny do intensywności i długości wysiłku?

Nie przywiązujcie się do konkretnych cyfr, chodzi mi o sam mechanizm. Wyobraźcie sobie maratończyka, który biegnąc maraton na 100% pokona 42 kilometry w równe 3 godziny. Załóżmy, że przy wadze X w czasie zawodów spala 3000 kalorii, po 1000 kcal na godzinę. Teraz wyobraźmy sobie, że ten sam zawodnik postanawia pobiec maraton nie na maksa, ale trochę turystycznie, załóżmy że ma kolejny start za dwa tygodnie, walczy o Koronę Maratonów Polskich, biegnie na 3h30′. Ile kalorii spali przez całe zawody? Mniej czy więcej niż podczas biegu trwającego trzy godziny? Z jednej stronie biegnie wyraźnie dłużej, z drugiej strony biegnie wyraźnie wolniej. A teraz przełóżcie sobie to na pływacki odcinek triathlonu. Dyskutując o wpływie pływania na wynik końcowy triathlonu bierzemy pod uwagę oczywiście czas oraz wydatek energetyczny. Zwłaszcza na długim dystansie często sugeruje się zawodnikom żeby popłynęli wolniej, z rezerwą, na dystansie Ironman pływanie ma być tylko rozgrzewką, walka zaczyna się później. Odcinek pływacki trzeba pokonać ekonomicznie. Ale co to znaczy? Chodzi o to, żeby zużyć jak najmniej energii (czas zostawmy na razie na boku). Ale kiedy ten wydatek energetyczny będzie niższy, w którym przypadku spalimy mniej kalorii? Wtedy gdy popłyniemy na 95% i pokonamy 3,8km w godzinę, czy wtedy kiedy popłyniemy na 85% i ten sam dystans zajmie nam np. godzinę i sześć minut?

 

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

 

Powiązane Artykuły

21 KOMENTARZE

  1. @albinp
    Nie najlepsze źródło informacji mi proponujesz…. Według Twojego źródła znajdzie się tysiące argumentów za tym, że ma wpływ jak i tysiące, że nie ma.
    Z drugiej strony sugerujesz, że dieta nie ma żadnego znaczenia na wyniki sportowe? No to w jakim celu toczy się tutaj dyskusja? Dlaczego każdy na lewo i prawo mi wciska, że mam się zdrowo odżywiać, nie jeść przetworzonych produktów, itp? Przecież w długim terminie nie ma to żadnego wpływu… Domyślam się, że chodziło Ci o dietę opartą o PH produktów i trochę się droczę.
    Skoro jednak twierdzisz, że to „dość skomplikowany mechanizm” to dlaczego odrzucasz możliwość, że to ma jednak wpływ?

    Z drugiej strony komentarz jaki zostawiłeś szczerze zniechęca mnie do jakiejkolwiek dyskusji. Twój komentarz nic nie wniósł (mój z resztą pewnie też). Skoro wiesz więcej to może podziel się swoją wiedzą? Wrzuć jakiś link?

  2. @Kamil – se kolega pogoogla i poczyta. To jest dość skomplikowany mechanizm i dieta – o ile nie ekstremalna (czyli wyniszczająca organizm tak, czy inaczej) – nie ma tu większego znaczenia w długim terminie, jeśli człowiek jest zdrowy.

  3. Odnośnie badań przytoczonych przez @ŁukaszS
    Wychodzi z nich to, że organizm pomimo spożywania pokarmów o PH różnym od PH organizmu, pozostaje cały czas w równowadze. Wniosek, że dieta nie wpływa na PH organizmu jest więc prawdziwy.
    No i tu się pojawia moje „ale” ( dalej będą moje prywatne rozmyślania – nie poparte żadnymi badaniami).
    Organizm wytrącony z równowagi PH poprzez spożycie pokarmów o odczynie kwaśnym lub mocno zasadowym musi do tej równowagi powrócić (bo taki w końcu jest wynik powyższego badania). Aby powrócić do równowagi na pewno musi zużyć jakieś zasoby (jakieś związki chemiczne o przeciwnym PH do spożytego pokarmu, energię, itp.). Zużywając te zasoby musi to wpływać na ogólny stan organizmu, który w tym momencie może mieć niedobory jakiś koniecznych dla funkcjonowania pierwiastków, itp.
    Dalej, tak jak wspomniałem powyżej organizm musi użyć czegoś o przeciwnym PH aby powrócić do równowagi. Coś zasadowego + coś kwaśnego = sól. Tutaj kolejne pytanie: co się dzieje z tymi solami? Czy organizm je zużywa? Czy też wydala? Jeżeli wydala to jest to kolejny element, który na pewno osłabia ogólny stan organizmu.
    Z powyższego uważam, że odczyn pokarmów spożywanych ma na pewno wpływ na wyniki zawodnika. Nie wiem jak znaczące ale twierdzę, że ma. Z resztą w tym badaniu wynika, że zawodnicy na diecie zasadowej (czyli zbliżonej do PH organizmu) mieli wyniki lepsze.

    Później może dorzucę jeszcze moje kolejne „złote” myśli nt. drugiego pytania 😉

  4. @Marcin – w przykładzie jaki podałeś sprawa wydaje się prosta, algorytmy obliczające spalone kalorię w urządzeniach sportowych jak zegarki biorą pod uwagę czas wysiłku, masę ciała, HR i prawdopodobnie rodzaj wysiłku (tzn. rower lub bieg). Więc jeśli biegłeś tyle samo czasu z tą samą wprowadzoną wagą to tam gdzie wyższe HR tam pokazał wyższe spalanie.

  5. Wiem że to źle, ale jak do tej pory i raczej się to nie zmieni w najbliższym czasie bazuję na wskazaniach zegarka. Po to też do zegarka wprowadza się swoje dane takie jak waga, poziom wytrenowania, itp. Wiem, że nie można wierzyć temu bezgranicznie, ale jak do tej pory na tym pracuję i obserwuję.
    Znam też zasadę odczytywania tętna i wiem kiedy jestem wypoczęty, kiedy zmęczony, poznam to po tętnie. Znam już swój organizm na tyle, że potrafię poznać po oddechu jakie mam mniej więcej HR.
    Nie znam się na kaloriach na ich spalaniu i na ich uzupełnianiu. Dlatego też dużo eksperymentuję na dłuższych treningach i startach. Nie jest to mądre co wyrabiam, ale tak w rzeczywistości jest.

  6. @Marcin Ławicki
    W jaki sposób wyliczasz spalone kalorie? Są to wskazania z pulsometru? Jeżeli tak to szczerze nie wiem czy to można tak odczytywać. Pulsometr ma swój wzór, który jest raczej pewną estymacją niż faktycznym pomiarem. Szczerze nie znam tego wzoru ale jest pewnie oparty o średnie HR, dystans i tempo. Jak wiemy na HR niekoniecznie wpływ ma samo przygotowanie ale również dyspozycja danego dnia. Chociażby przeziembienie, zmęczenie poprzednim treningiem, czy zwyczajne niewyspanie ma wpływ na pomiar tętna, a wcale może nie mieć wpływu na ilość spalonych kalorii.

  7. Tomek, ja ostatnio pilnie przyglądam się swojemu „spalaniu” na treningach. Zaobserwowałem ciekawe rzeczy.
    Biegałem dwa razy na tej samej trasie, w przeciągu tygodnia ten sam dystans. Wszystko dokładnie skopiowane prócz tętna i spalonych kalorii.
    1 bieg:
    – 18.11. – dystans 15km
    śr. prędkość 4:43/km
    HR śr – 143,
    spalone kalorie – 978
    2 bieg:
    – 25.11. – dystans 15km
    śr. prędkość 4:42/km
    HR śr – 132
    spalone kalorie – 771

    Warunki pogodowe były bardzo podobne – jeżeli chodzi o temperaturę. Coraz lepiej się czuję na biegu, więc i moje tętno zaczyna się stabilizować.
    Do tej pory myślałem, że spalanie kalorii jest zależne od prędkości biegu, czyli im szybciej biegnę tym więcej kalorii spalę – biorąc pod uwagę ten sam dystans i tę samą trasę. Ale tu tempo biegu było wręcz identyczne.
    Czy wniosek wysuwa się też taki?? – Im będę mocniejszy w lepszej formie, tym mniej kalorii będę spalał, będę bardziej ekonomiczny?

  8. Dzieki za komentarze, Lukasz S – wlasnie o takie cos mi chodzilo!

    Biorac pod uwage wydatek kaloryczny warto wziac pod uwage EPOC, czyli to co dodatkowo spalicie jako energetyczny koszt regeneracji.

    Bieganie a plywanie to tez dwie rozne bajki, staralem sie po prostu o obrazowy przyklad 🙂 W bieganiu mamy przede wszystkim nawarstwiajace sie mikrourazy miesniowe, w plywackiej czesci triathlonu rzadko jest to „ogranicznik”. Pewnym kierunkiem poszukiwan moga byc TSS, Training Stress Score stosowane np w TrainingPeaksie. Z powodzeniem wykorzystuje je w treningu kolarskim w oparciu o moc, ale sTSS (wersja dla jednostek plywackich) to wedlug mnie pomylka 🙂

  9. Najważniejsze jest optymalne rozłożenie sił na cały bieg,bo obojętnie którą wersję byśmy przyjęli,to tak nam nic to nie daje.
    Będziesz trzymał puls w okolicach progu beztlenowego,to na moje to jest najbardziej efektywna prędkość i chyba nie ma co kombinować gdzie spala się więcej energii.Bo załóżmy ,że przy większej spalamy mniej,to i tak nie utrzymamy takiej wysokiej prędkości,a gdy weżmiemy drugi przypadek ,że przy mniejszej mniej energii,to się okaże ,że póżniej już nie odrobimy strat.Także tak tym rządzi próg beztlenowy.

  10. Odnośnie punktu 2 to temat jest skomplikowany, ale wiele rzeczy można w prosty sposób opisać.

    Na początek żeby było wiadomo o czym mówimy:

    Praca – jest to po prostu miarą energii, jeśli mówimy o ruchu to możemy myśleć o pracy jako o działaniu siły na jakiejść drodze (W = F * s, praca = siła * droga). Pracę/energię mierzymy w dżulach (J) lub kaloriach (cal, chociaż to co potocznie nazywamy kalorią i to co możemy odczytać na opakowaniach to tak naprawdę 1kcal = 1000cal), dżule można przeliczyć na kalorie: 1J = 0,24cal.

    Moc to praca wykonana w jednostce czasu (P = W/t, moc = praca/czas), mierzymy ją w Watach (1W = 1J / 1s). Działając z większą mocą określoną pracę wykonamy szybciej. Mówiąc o ruchu moc to działanie siły z jakąś prędkością (P = F * v, moc = siła * prędkość).

    Praca jaką wykonamy jadąc na rowerze to po prostu moc razy czas (W = P * t). Pytanie o wydatek energetyczny sprowadza się do tego czy wzrost mocy potrzebnej do szybszej jazdy będzie większy niż skrócenie czasu na przejechanie określonego dystansu. Dla dużych prędkości nasza energia jest spożytkowana głównie na pokonanie oporów powietrza (opory toczenia są pomijalnie małe), siła oporu jest proporcjonalna do kwadratu prędkości, moc do trzeciej potęgi prędkości, a czas przejazdu ustalonego odcinka jest odwrotnie proporcjonalny do prędkości. Stąd wynika łatwo, że im większa prędkość tym więcej energii zużyjemy na pokonanie tego samego dystansu.

    @Andrzej – porównując do samochodu – spalanie paliwa mierzymy w litrach/100km a nie w litrach/godzinę, czyli jadąc szybciej spalimy więcej paliwa – zużyjemy więcej energii (ale zrobimy to w mniejszym czasie).

    Jeśli chodzi o pływanie to tutaj w podobny sposób wyciągniemy taki sam wniosek – do pokonania mamy głównie siłę oporu i im szybciej płyniemy tym więcej energii zużywamy na pokonanie tego samego dystansu.

    Bieganie jest sportem, który wyłamuje się z tego toku rozumowania – opory które pokonujemy są bardzo małe, praca, którą wykonujemy to tak naprawdę w dobrym przybliżeniu przeniesienie ciężaru naszego ciała na jakąś odległość – dlatego tutaj nie powinno być zależności w liczbie spalonych kalorii od prędkości.

    Podsumowując – jeśli chodzi o rower i pływanie to im szybciej tym więcej kalorii spalimy na tym samym dystancie, w bieganiu w przybliżeniu spalamy tyle samo.

    Oczywiście w tych rozważaniach pomijamy kwestię ekonomii ruchu – na pewno każdy ma własną określoną prędkość przy której działa najwydajniej i więcej energii przetwarzanej przez organizm jest zmieniane na energię ruchu. Można próbować oszacować jaką część energii przetwarzamy na ruch – przykładowo (na rowerze) moc 250 watów w ciągu godziny daje energię dokładnie 215kcal – a ile rzeczywiście spalimy? Jeśli Garmin pokaże nam 850kcal to oznacza to, że około 75% energii straciliśmy – głównie na ciepło, ale pewnie też inne procesy zachodzące w organiźmie.

  11. dot. p. 2.
    Bracia Hansenowie w „Hansons Marathon Method” twierdzą, że „caloric expenditure is more closely aligned with the distance traveled rather than with pace. Although a faster runner is exercising at higher intesity, (s)he will burn about the same number of colories as slower runner of the same weight”.
    Ale jeśli chodzi o drugą część pytania, znaczenie ma jeszcze jeden z innych czynników. Mianowicie pochodzenie „paliwa”. I tak Hansenowie podają, że w uproszczeniu przy intensywności 60% VO2max, 45% energii pochodzi z tłuszczy, a 55% z węglowodanów, przy 70% odpowiednio 35/65, a przy 80% 25/75. Jakie są konsekwencje zbyt mocnej początkowej fazy, w dalszej części zawodów trwających dłużej niż 70-80 minut, każdy pewnie wie 😉

  12. @Tomek – Nie ma naukowych opracowan ale jest jeszcze cos takiego jak ekonomika. Czyli pewna optymalną prędkość kiedy wydatek energetyczny jest w największym % zmieniany w ruch do przodu. Za szybki bieg będzie powodował ze np cześć energii stracimy na ciepło lub na bardziej energochłonne przemiany beztlenowe. Dlatego będzie różny wydatek energetyczny u osób biegnących w takim samym czasie taki sam dystans gdyż u jednych bede dominowały przemiany tlenowe a innych beztlenowe ( w zalezności od stopnia wytrenowania).Obawiam sie ze na to pytanie nie ma naukowej odpowiedzi ( moga byc tylko matematyczno-fizyczne rozwazania) bo nikt tego nie zgłebił. Różnorodność diet, nieprawdziwe role przypisywane kwasowi mlekowemu itd swiadczą o tym ze nawet fizjolodzy nie wiedzą dokładnie jak to jest. Przecież opinia ze interwały są budujące albo rujnujące ( zależnie od prędkości i czasu odpoczynku oraz okresu przygotowawczego) forme nie wynikają nie z naukowych opracować tylko teoretycznych rozważań i doświadczeń trenerów obserwujących zachowania sie i wyniki swoich zawodników. Równie dobrze za kilka lat mogą powstać zupełnie inne teorie i metody treningów. Podobnie jesli chodzi o diete i zakwaszanie organizmu. Równowaga kwasowo-zasadowa w naszym organizmie doskonale sobie radzi z produktami naszego pożywienia i utrzymuje PH na stałym optymalnym poziomie. Jest troszkę inaczej w czasie wysiłku Dopóki mechanizmy kompensacyjne radzą sobie PH zostaje słabe jeśli ten system zawodzi powstaje nagromadzenia jonów wodorowych które jakoś muszą znaleźć ujście ( np wymioty u biegaczy). Wiem ze moje rozważania są mało naukowe ale takich po prostu nie ma. ( To akurat wiem od fizjologa:):):):)

  13. @Migel – ja tez bym szukal w te strone, czy czasem nie probujemy zaprzeczyc fizyce? Moze ja to zle rozumiem ale ja bym porownal do samochodu- czy jesli mamy do przejechania 100km to niezaleznie od tego czy przejedziemy dystans w godzine ze srednia predkoscia 100km/h czy w pol godziny ze srednia predkoscia 200km/h spalimy dokladnie tyle samo benzyny?

  14. do marian: ciekawy wynik badania ale cos mi tu nie pasuje. Nie wiem czy moje rozumowanie jest prawidłowe ale widzę to tak. Każdy wysiłek to określona praca (W) którą wykonujemy w jednostce czasu (t) – czyli określona moc. MOC= W / t. Praca to siła jaką należy zadziałać żeby wprawić ciało w ruch na określoną odległość (s) Odległość jest stała i wynosi dajmy na to 10 km. Rozwijając wzór mamy: MOC= f x s przez t. Drogę pomijamy jest stała więc zostaje nam: MOC=F / t Jednostką mocy jest J (dżul) Żeby wygenerować 1 J mocy potrzeba dostarczyć organizmowi określoną ilość energii (cal). Do wygenerowania 1J potrzeba ok, 0,24 cal. Czyli jeśli 10 km pobiegniemy w tempie 3:30 trzeba by wygenerować więcej siły w mniejszej jednostce czasu niż w przypadku tempa 4:30 gdzie generujemy mniej siły w dłuższym czasie. Więc moc będzie w przypadku wolniejszego tempa mniejsza i wydatek energetyczny też mniejszy…. Jeśli błądzę poprawcie. Pozdrawiam!!!

  15. Ja u siebie zauważyłem to, że gdy jem dużo pokarmów o odczynie kwaśnym to zaczyna mnie boleć żołądek. Na zawodach po tych wszystkich żelach i batonach mam przeważnie kolkę i popijanie wodą nie wiele mi daje.

    Testuję teraz połączenie wody ze świeżym sokiem grejpfrutowym, który ma silny odczyn zasadowy i przynajmniej na treningach mój żołądek ma się bardzo dobrze.

    Swoją drogą grejpfrut doskonale gasi pragnienie – jest gorzko-kwaśny i stanowi bardzo miłą przeciwwagę dla przesłodzonej jamy ustnej.

  16. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16627675

    „There were no changes to pre- or postexercise ATP, phosphocreatine, creatine, and intracellular lactate concentrations, or pH(i) after training.”

    Skrajny przypadek diety zasadowej, czyli przyjmowanie sody oczyszczonej. Nie wykazano żadnych zmian w koncentracji mleczanu ani pH krwi po treningu. Wniosek z tego jest taki, że dieta zasadowa nie wpływa na pH krwi.

    Lepsze wyniki jednej z grup (akurat tej „zasadowej”) nie można przypisać akurat temu. Być może grupa miała po prostu lepsze predyspozycje, a że badane były osoby niewytrenowane, to różnice w poprawie formy (mocy na progu) mogą być drastycznie duże.

  17. Witam, jestem fachowcem od siebie jak większość z nas. Co do samej diety to temat bardzo złożony, mam swoje zdanie ale wole nie wypowiadać się ponieważ mogę nie obronić merytorycznie swoich doświadczeń – na sobie. Ale podejmę wyzwanie co do drugiego pytania. Z moich długich obserwacji każdego swojego treningu jednoznacznie mogę powiedzieć, że gdybym pobiegł marathon w 3h to spale mniej kalorii niż gdybym pobiegł np w 3.10 lub 3.30. Oczywiście ufam w 100% swojemu urządzeniu do pomiaru. Ma on jakiś swój klucz którego nie rozgryzłem jeszcze, a uważam że klucz nie do końca słuszny. Po prostu uśredniony pomiar, który ma zadowolić modę na wiedzę o zużyciu kalorii. Co do samego biegu marathońskiego czy jakiegokolwiek długiego powiem tak: W tych samych warunkach atmosferycznych, bieg 42 km w 3h – spowoduje większy spadek wagi niż bieg w 3.10 lub 3.30. Wynika to z faktu, że nasz organizm chłodząc się odparuje więcej płynów. Innym aspektem jest fakt, że fachowcy twierdza iż spadek wagi w warunkach tlenowych to głównie spalanie tłuszczu a nie glikogenu. Jest zatem trwalsze obniżenie wagi ciała. Ja osobiście się z tym nie zgadzam. To znaczy może rzeczywiście tak jest ale do pewnego momentu. Kiedy ważyłem dużo więcej tak było – teraz nie. Kolejnym elementem w tej układance jest aktualny stan nawodnienia organizmu. Co do pływania różnice również zaobserwowałem ale niewielką i w drugą stronę tzn. więcej kalorii spalam w szybszym pływaniu niż w wolnym. Ale z racji mniejszego doświadczenia temat do rozwinięcia pozostawiam lepszym.

  18. Ostatnio dostałem w ręce badania naukowe prowadzone na mojej uczelni w Olsztynie. Badania dotyczą ilości wydatkowanej energii w zależności od pokonanego dystansu. Kłóciłem się kilka godzin zanim przyjąłem do wiadomości wyniki tych badań. Wynikało z nich jednoznacznie że niezależnie czy biegniemy tempem 3,5 na 10 km czy 4,0 na 10 km czy 5,0 na 10 km SPALIMY NIEMAL ŻE TAKĄ SAMĄ ILOŚĆ KALORII.

    I co wy na to 🙂

  19. No to może nie będzie hipernaukowa odpowiedź, ale zawsze…

    Moim zdaniem masz pełną słuszność, co do tego, że zdrowy organizm samoistnie utrzymuje równowagę kwasowo-zasadową i dieta nie ma na to większego wpływu (może jakaś ekstremalna). Skończyłem biologię, gdzie mieliśmy oczywiście fizjologię zwierząt i niczego takiego sobie nie przypominam. Dlatego trochę byłem zdziwiony kampaniami marketingowego, w których pojawiało się (i pojawia) pojęcie „zakwaszenia organizmu”. Szukałem jakichś badań naukowych (w necie) na ten temat i niczego sensownego nie znalazłem. Zatem uważam, że jest to wydumane i służy wyłącznie napędzaniu sprzedaży.

    Co do pytania 2 – na pewno jest na to jakiś wzór, sam się chętnie dowiem 🙂

  20. Super tekst, inspirujący do szukania …. poszerzania tri horyzontów. Wyraźny sygnał, że nie tylko trening stanowi o sukcesie… często zdajemy sobie z tego sprawy a i tak skupiamy się na samej tyrce pomijając inne ważne aspekty….

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze