Trenuj gdziekolwiek jesteś – czyli w CEP-ach do Czarnogóry

Poprzednio miałem dla Was przyjemność testować suplementy dla sportowców ISOSTAR. Artykuł zatytułowałem: „Bez paliwa nie pojedziesz”. Bo to prawda. Dzisiaj dwa w jednym. Obok testu sprzętu zabiorę Was na Bałkany i spróbuję zachęcić Was do odwiedzin tej części Europy.
No właśnie. Żona ma urlop, syn wakacje, a ja „szlifuję” formę przed 1/2IM Herbalife Gdynia. Wariactwo. Jak to wszystko pogodzić? „Trenuj gdziekolwiek jesteś” powie redaktor Grass. Łatwo powiedzieć. Do tego w samochodzie pomimo usilnych  starań mój rower się nie zmieścił, ale słowo się rzekło, są wakacje, a chcieć to móc –  więc jedziemy!

Przy okazji przetestuję opaski CEP dla AT i zachęcę nieprzekonanych do korzystania w treningu multisportowym ze zdobyczy techniki. Tak, to nie błąd w druku. Opaski „Allsports compression sleeves”, które tutaj opiszę to kosmiczna technologia przez duże „T”. Obok suplementacji równie ważna kwestia w treningu dyscyplin wytrzymałościowych. Do niedawna „kompresy” były rzadko spotykane. Dzisiaj już bardzo powszechne. Środowisko sportowe jest jednak nadal podzielone. Dla jednych moda, dla innych już startowo – regeneracyjna oczywistość. Zbierzmy więc fakty.

„Kompresja – więcej tlenu w twoich mięśniach – lepsza wydolność mięśnia – lepsze wyniki.
Takim hasłem zachęca nas  dystrybutor opasek CEP na swojej stronie internetowej. Czytamy dalej:
„Kompresja w opaskach CEP to gwarancja:
– szybszej regeneracji przed i po wysiłku,
– dłuższej wytrzymałości,
– lepszego wykonania czynności fizycznych np. biegania.

Korzyści wynikające z używania kompresyjnych skarpet CEP
– lepsze krążenie krwi o 30-40%
– łatwiejsze dostarczanie tlenu do mięśni
– lepsze wyniki dzięki łatwiejszemu i szybszemu bieganiu
– większa wytrzymałość
– łatwiejsze wchłanianie kwasu mlekowego
– stabilizacja ścięgien i więzadeł
– redukcja wibracji mięśni
– rzadsze bóle mięśni

Najważniejsze cechy kompresyjnych skarpet CEP
– Stopniowa kompresja
– 25 mmHg przy kostce stopniowo zmniejsza się do 18 mmHg na łydce. Jest to optymalny poziom kompresji (według badań klinicznych).
– Anatomical fit
– Opaski dopasowują się do anatomicznej budowy łydki
– Kontrola wilgoci
– Opaski nie wchłaniają potu jednocześnie odprowadzają go na zewnątrz
– Jony srebra
– Redukcja brzydkiego zapachu dzięki zawartym jonom srebra w tkaninie
– Płaskie szwy
– Płaskie szwy chronią przed otarciami.
– Wygodny ściągacz
– Nie blokuje dopływu i odpływu krwi z nogi. Nie uciska pozostawiając uczucie dyskomfortu.
– Kanaliki wentylacyjne
– Struktura włókien umożliwia wentylację mięśni.

Tyle suchych danych technicznych. Brzmi bardzo mądrze i skomplikowanie, a mnie najbardziej interesował praktyczny aspekt wykorzystania tego „gadżetu” i na tym się skupię w dalszej części testu.
Producent deklaruje dalej: przeznaczenie opasek  kompresyjnych CEP: biegi, jazda na rowerze, triathlon, biegi górskie, biegi długodystansowe, sporty drużynowe lub indywidualne. To akurat mi pasuje. Chociaż mówi się, że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Nieprawda! Opaski jak sama nazwa wskazuje, na szczęście nie są pełnymi skarpetami. Można więc wykorzystać je w komplecie ze swoimi ulubionymi skarpetkami lub nie, po wtóre zastosować do regeneracji po treningu, nosząc je choćby pod nogawkami garnituru.

sandaly                    opakowanie

Można i tak – podejrzane w Dubrowniku.                   Można też skorzystać ze zdobyczy techniki.

    skarpety1    skarpety

Kolor zielony jak widać, mogło być gorzej – dostępne są również różowe(!), (z drugiej strony –  jesteś bezpieczny na drodze:)

 

     sciagacz    sciagacz1

Świetne wykonanie, płaskie szwy i słynna „srebrna nitka”. Niepokoił tylko dość luźny ściągacz,który nie ułatwiał zakładania pianki do pływania (pomagał patent ze skarpetką:))
{gallery}CEP1{/gallery}

M-IV to rozmiar opaski dla łydki męskiej o obwodzie 41cm zmierzonej w najszerszym miejscu. Wszystko jasne i czytelne. Pomimo braku w załączonej instrukcji polskiej wersji językowej – wszystko wyjaśnione pismem obrazkowym. Po założeniu pierwszej opaski padł na mnie blady strach. Jeśli po pierwszym użyciu materiał trwale rozciągnął się o 1 cm wobec nieużywanej, co stanie się z nim po kilku tygodniach??? Odpowiedź na końcu testu.

{gallery}CEP2{/gallery}

Założenie opasek – łatwizna, trzeba tylko pamiętać, aby je równomiernie „ułożyć” na łydkach. I jedziemy. Koniec lipca. Ciepło. Dobrze, że to nie są „pełne” skarpety, nie mógłbym ich użyć do regeneracji w czasie podróży. A tak 2 tys. kilometrów za kierownicą z przystankiem w Chorwacji moje nogi zniosły bez szwanku. To pierwsza niezaprzeczalna zaleta tych opasek. Pomijając zagadkowe i litościwe spojrzenia innych kierowców na stacjach benzynowych, powiedziałbym że powinny stanowić obok trójkąta i gaśnicy obowiązkowe wyposażenie każdego samochodu na długich trasach! Pomimo wysokiej temperatury, noga nie poci się, materiał świetnie odprowadzał nadwyżkę na zewnątrz. Skóra pozostawała przez cały czas sucha.

        focus    wypozyczalnia

Jak już wspomniałem mój Poison został w Gdańsku. Plan treningowy do zrealizowania. Zawody w Gdyni tuż tuż. Jak żyć Premierze? Perspektywa z witryny sklepowej była kusząca, jednak nie poszedłem na łatwiznę i nie skorzystałem z superpromocji, ale kilometry trzeba wyjeździć i już! Jak wiadomo rower jest rower. Rozwiązania były więc trzy. Szukać klubu fitness ze sprzętem stacjonarnym. Odpuścić trening lub improwizować. No właśnie. Wyglądało to mniej więcej tak. Krajoznawczy objazd samochodem zatoki kotorskiej – i przydomowa wypożyczalnia rowerów. Powiedziałem rowerów? Może za dużo powiedziane. 5 Euro za dzień i można przebierać do wyboru do koloru i jest niebieski. I to nic że damka. Ważne, że ma dwa koła i można przez 3 godziny wyhasać się do woli! Niedostatki sprzętowe za każdym razem rekompensowały okoliczności przyrody!

           paker  woda

Z treningami biegowymi i pływackimi nie było problemu. Woda była wszędzie i ogólnodostępna. No może poza plażą na wyspie św. Stefana na którą wstęp kosztował 50 Euro! Opalanie się w towarzystwie Salmy Hayek musi kosztować.

  view

Oczywiście do Czarnogóry zabrałem ze sobą piankę, której nigdy nie użyłem. Po pierwsze temperatura wody – 26/8 stopi Celsjusza to zdecydowanie za dużo na trening z pianką. Po treningu mógłbym już jej nie zdjąć. Po wtóre – zasolenie wody. Było tak wysokie, że miałem wrażenie pływania w wodzie po ogórkach. Wyporność niesamowita! Smak również. Za to relaks po mocnym treningu z maską i fajką na twarzy – nie do opisania. Bogactwo flory i fauny zapierało dech w piersiach!

     nad morzem    owoce

Z treningami biegowymi również niełatwo. Ciepło. Za to dzień dłuższy. Żeby realizować treningi biegowe bez ryzyka odniesienia trwałego uszczerbku na zdrowiu trzeba było robić to bardzo wcześnie. O 6.30 było już około 25-27 stopni. Pocieszałem się, że jeśli przyjdzie startować w Gdyni w ubiegłorocznych warunkach pogodowych z Susza – będę gotowy! Nawadnianie było tu więc elementem kluczowym. Biegałem więc nad wodą, gdzie co kilkaset metrów stały zlokalizowane prysznice ze słodką wodą. Genialny patent. No i okoliczności przyrody! Cisza, spokój. Tylko biec i cieszyć się chwilą. Właśnie dla nich warto. Poza tym stała możliwość uzupełniania „paliwa”, kiwi czy figi na wyciągnięcie ręki! Cud – miód!    lodki    lodki2

Wiem, że pomysł takiego urlopu na trzy tygodnie przed startem w Gdyni był delikatnie mówiąc nierozsądny z metodycznego punktu widzenia. Z drugiej strony staram się niczego w życiu nie żałować. Na pewno CEP-y z którymi praktycznie się nie rozstawałem pomogły mi trzymać pion i fason. Nie mogłem przecież oświadczyć Rodzince po zakończonym treningu o 9 rano, że w zasadzie poza regeneracją to niczym innym nie jestem już dzisiaj zainteresowany! Poza tym ciekawość świata i moja niespokojna natura kazała mi ciągle zaglądać i odkrywać co jest za rogiem. Leżąc w cieniu nie delektowałbym się widokiem zatoki rozpościerającej się z twierdzy w Kotorze, a wszedłem tam po realizacji siły biegowej o poranku.

flaga

Serdecznie polecam i CEP-y i Czarnogórę. W kalendarzu startowym nigdy (latem) nie ma właściwego momentu na urlop, który jest raz w roku. Chyba że ktoś jest przedstawicielem wolnego zawodu, pisarzem czy innym piosenkarzem. Ale oni chyba nie uprawiają triathlonu? Mądrze ułożony plan treningowy (pozdrawiam Monikę Smaruj z PowerOn3city!) uwzględniajacy wszystkie okoliczności, wsparty wyrozumiałą Rodzinką i nowoczesną technologią odzieży kompresyjnej i się da. Po 10 dniach BARDZO aktywnego wypoczynku i kolejnych 2 tysiącach kilometrów za „kółkiem” zaliczyłem całkiem udany występ w Gdyni oczywiście w CEP-ach na łydkach. 

         rower    meta
Generalnie zniosłem okres testu opasek całkiem dobrze. A jak CEP-y? Ciagle w jednym kawałku i najdziwniejsze po rozciagnięciu się opaski po pierwszym użyciu o 1 cm, materiał nie rozciagnął się już dalej ani o milimetr! A już bałem się o jakość produktu. Jedynie tu i ówdzie „zmechaciła się” nitka, ale należy przyznać, że całość trzyma fason! Kolor pomimo działania czynników atmosferycznych (słońce, woda morska itp.) nadal zdecydowanie zielony.

          po uzytku     po uzytku2

Chciałem uniknąć w teście porównania do produktów konkurencji. Biorąc pod uwagę uniwersalny charakter tych opasek powiem krótko. Serdecznie polecam! To świetny produkt z bardzo dobrą relacją ceny do jakości!  Jeśli ktoś nie jest przekonany do zakupu dedykowanych „kompresów” dla swojej dyscypliny sportu, polecam taki uniwersalny produkt. Rower, bieg, gry zespołowe, zastosowanie pod piankę czy regeneracja zmęczonych nóg – tutaj CEP-y sprawdzają się znakomicie w każdym punkcie.

 

Sugerowana cena detaliczna – Opaski CEP – 119zł

Opaski dostępne są w Programie Sprzedażowym.

Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,319ObserwującyObserwuj
435SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze