Wolsztyn 2013 okiem kobiety…debiutantki w IM!

OD REDAKCJI: Kobiety w triathlonie. Na razie mało ich. Jak na lekarstwo. Mówią, że triathlon to męski sport. W Polsce z pewnością liczba kobiet w zawodach jest nieporównywalnie niższa niż na zachodzie, ale powoli i to się zmienia. Jeszcze nie tak dawno temu całkowita liczba zawodników na starcie nie przekraczała 200 osób, a teraz trzeba się spieszyć z zapisami, bo limit 1500 miejsc szybko się wyczerpuje. Liczymy, że relacja Barbary Fildebrandt będzie motywacją i impulsem dla innych kobiet. Trenujcie i pokochajcie triathlon tak jak nasza czytelniczka i autorka poniższego artykułu.

 

9 miesięcy ciężkich przygotowań, wyrzeczeń, mobilizacji by wystartować na najdłuższym dystansie i zostać „człowiekiem z żelaza”. Już tydzień przed startem stres i wielka niewiadoma nie pozwalały mi spać, ani skupić się na pracy. Myślałam o tym, co będzie, jak zareaguje moje ciało i czy dam radę fizycznie sprostać temu wyzwaniu. Od momentu, kiedy w zeszłym roku w Suszu wystartowałam pierwszy raz w triathlonie wiedziałam, że to jest sport, który pokocham, i że chcę w przyszłym roku wziąć udział w zawodach na pełnym dystansie Ironman. Mój debiut nastąpił 17 sierpnia 2013 roku o godzinie 6 rano, kiedy to usłyszałam wystrzał, który rozpoczynał moje całodzienne zmaganie z tak ogromnym dystansem. Dotąd brałam udział jedynie w połówkach, podwójnej olimpijce i ¼ tego dystansu, więc jednym słowem miałam mega pietra. Trzęsły mi się ręce, ścisk żołądka, gęsia skórka – jakbym szła na najcięższy egzamin w życiu. Podczas startu towarzyszyli mi najbliżsi: rodzice, siostra i chłopak. Zaczęło się fantastycznie: dobre tempo, bez ścisku i bardzo kameralnie. Woda przyjemnie ciepła. Pierwsza pętla pływacka zleciała nie wiadomo kiedy, a na drugiej z powodu błędu organizatora nadrobiłam jakiś kilometr w wodzie i już wiedziałam, że nie zdołam osiągnąć założonego czasu. To było chyba najcięższe pływanie w moim życiu. Powinnam wyjść z wody poniżej 1: 20 a wyszłam po 1:36. Oczywiście nerwy i czas wyssały ze mnie wszystko, więc trzy pierwsze pętle rowerowe dochodziłam do siebie. Potem było już lepiej. Mój żołądek się jednak zbuntował i gdyby nie przepyszne bułki mojej mamy, to pewnie musiałabym zrezygnować ze startu, bo nie trawiłam nic tylko wodę i pszenne pieczywo.

 

25

 

Trasa rowerowa była fajna, głownie w lesie, asfalt o super, jakości bez dziur i kolein. Tylko po 4 kółku zaczynała się nudzić. Rower zniosłam ok- pomimo bólu tyłka i pleców było całkiem dobrze, choć temperatura dawała się już we znaki. Trasa biegowa to 6 kółek po 7 km nawet całkiem fajnych tylko szkoda, że tak słabo oznakowana i zawodnicy się na niej gubili. Nikt nie pilnował tego, aby piesi i dzieci nie wchodziły na trasę, czasami wręcz trzeba było krzyczeć by ostrzec przechodniów. Do 4 kółka była całkiem ok, potem niestety poczułam się tak, jakbym miała kamienie w nogach pomimo tego, że mogłabym biec szybciej, to fizycznie nie dawałam rady. Takiej sztywności nóg nigdy jeszcze nie czułam. Wtedy właśnie zaczął się kryzys, ale go opanowałam, a chęć ukończenia była silniejsza niż zmęczenie. Po 13 godzina 6 minutach i 44 sekundach wpadłam na metę ze łzami w oczach, nie mogąc uwierzyć w to, że właśnie zdałam egzamin na piątkę. To niesamowite uczucie szczęścia, satysfakcji i wzruszenia. Jeszcze długo nie mogłam opanować łez. Może to nie jest imponujący czas, ale dla mnie jest to rekord. Przy takiej temperaturze jest to całkiem niezły wynik i jestem z niego bardzo dumna. Co do organizacji, to jest się do czego przyczepić, ale chyba radość z ukończenia jest silniejsza niż te wszystkie niedociągnięcia. Ci, którzy nie wierzą, że dadzą radę niech zacisną zęby i spróbują, bo prawdziwym „człowiekiem z żelaza” zostaje się dopiero po pokonaniu pełnego dystansu. On weryfikuje Twoją wytrzymałość fizyczną i psychiczną, Twoja motywację i siłę woli.

 

Poniżej zamieszczam kilka uwag dla tych, którzy rozważają start w kolejnej edycji triathlonu w Wolsztynie.

Plusy:
-kameralna atmosfera,
-cudowni ludzie,
– fajna trasa rowerowa (płaska, bez dziur, większość w cieniu),
– wolontariusze naprawdę się starali,
– na bufetach niczego nie brakowało.

Minusy:
– kiepskie oznaczenie trasy biegowej,
– kiepska komunikacja i informacja odnośnie miejsca startu, organizacji,
– brak wydrukowanych map trasy pływackiej, rowerowej, biegowej z dokładnym oznaczeniem bufetów,
– kiepskie zabezpieczenie trasy biegowej,
– brak expo(jedynie jedno stanowisko z żelami),’
– posiłek regeneracyjny po starcie: grochówka i bigos,
– brak możliwości dokładki na pasta party ,
– strefa zmian była kiepsko zabezpieczona, w zasadzie mógł tam wejść każdy,
– brak kontroli zawodników na trasach (głównie pływanie i rower, ale także bieg),
– nikt nie pilnował, kiedy zawodnicy zsiadają z rowerów (niektórzy wręcz wjeżdżali do strefy zmian).

Akademia Triathlonu
Akademia Triathlonuhttps://akademiatriathlonu.pl
Największy portal o triathlonie w Polsce. Jesteśmy na bieżąco z triathlonowymi wydarzeniami w kraju i na świecie, znajdziesz również u nas porady treningowe, recenzje sprzętu czy inspirujące rozmowy.

Powiązane Artykuły

4 KOMENTARZE

  1. Gratulacje dla Pani i dla pozostalych Zawodnikow! Satysfakcje z ukonczenia pelnego dystansu macie Wszyscy ogromna!!!:))) To jest najwazniejsze!

  2. Zaliczyłem IM i jestem z tego bardzo dumny mam nadzieje że na tym nie pozostanę , dla moich kolegów , uczniów w szkole to dobry wzór do naśladowania , człowiek z żelaza , przeżyj to sam , mój wynik 13:37 Pozdrawiam wszystkich

  3. Podzielam Pani zadowolenie ponieważ to był także mój debiut na tym dystansie. Faktycznie było pare niedociągnięć, szczególnie na trasie biegowej, ale ogólnie impreza super. Jak startuję w zawodach to ta trasa kolarska podobała mi się najbardziej. Naprawdę, wielkię uznanie dla Pani, że po jednym sezonie tak ładnie Pani poszło. Życzę więcej takich sukcesów i zapału do tego sportu 🙂

  4. Zaliczenie IM to z pewnością marzenie każdego triathlonisty! Ogromny szacunek zwłaszcza dla kobiety, która na dobrą sprawę nie ma za sobą lat treningu …. Zastanawiające jest jak podobnie przeżywamy nasze starty 🙂 Wyrzeczenia powinny być brane przez organizatorów, którzy rzucając się na organizacyjne takich zawodów są zobowiązani dopiąć wszystko na ostatni guzik …..

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,371ObserwującyObserwuj
435SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze