Maraton Łódź

Miałem ten wpis zrobić po kilku dniach jak ochłonę, ale na gorąco będzie może lepiej.

Bardzo fajny i przyjemny maraton, wszystko tak jak powinno być organizacyjnie, ja do niczego się nie przyczepię. Kibice pierwsza klasa w szczególności punkty kibiców ze szkół, poprzebierani i głośni.

Do Łodzi nie musiałem przyjeżdżać wcześniej ponieważ mój pakiet odebrał Kacper i nawet go nie przehandlował-zasady fair play w naszej rywalizacji :D. Dzień nas wita niską temperaturą i śniegiem, chmurami, wiatrem….
Przed Atlas Areną spotkam się z Kacprem, Rafałem. Dostaję swój pakiet. Zamieniamy kilka zdań, humory dopisują.

WP 20150419_007

a tutaj Maryś :DDDD :

WP 20150419_001

Przed wejściem do depozytów spotykamy Sebastiana i Marcina. Jest fajnie, a ja w dodatku mam swój fanclub 😉

WP 20150419_004

WP 20150419_005


Z Marcinem idziemy na rozgrzewkę. Ustawiam się na starcie, obok mnie Sebastian życzymy sobie powodzenia.

Start. W sumie o początku nie mam się co rozpisywać, wszystko jest zgodnie z planem. Może jedno tylko, że w głowie krąży myśl, kurde jakie tu są pagórki 😉

Punkty dobrze zapatrzone, może poza tym że woda lodowata, ale o to pretensji nie będę miał. Biegnie mi się dobrze do 27 km, tutaj mam pierwszy kryzys, 28 km żel z coffeiną, lekka poprawa, wiem że zaczynają się schody, ale walczę. Na 30 km moja Paula z Anetą i Olgą i doping !!! Po 33 km, chłodna kalkulacja, albo zwolnię i złamię 4 godz., albo prawdopodobnie nie dobiegną, uda już nie dawały rady, a po łydkach zaczynały smyrgać skurcze.

Ostatnie 9 km to mocne zwolnienie tempa, nawet jakbym chciał to „głową’ bym tej ściany nie przebił, okazała się za gruba.

W końcu meta, we wnętrzu Atlas Areny, półmrok, światła, muzyka świetne zakończenie maratonu.

Życiówka poprawiona o 32 minuty: 3:58:11. Zmęczenie potworne, jak już wspominałem były to dla mnie najtrudniejsze zawody. Jak ciężkie, dowiedziałem się dopiero w domu jak wychodząc z samochodu musiałem się podtrzymać….

Cóż najpierw byłem rozczarowany, nie zadowolony, cieszy życiówka, ale to nie ona była moim celem, więc podkręcam śrubę w mechanizmie i walczę dalej…

WP 20150419_013

Podziękowania dla dziewczyn: Pauli, Anecie, Oldze za doping !!!

Kacprowi za niezły fan z tą rywalizacją ( zdjęcie przegranego wkrótce 😛 )Rafał, Sebastian fajnie było spotkać. A z Marcinem super było się motywować po trasie 😀

Powiązane Artykuły

13 KOMENTARZE

  1. Gratulacje! Ciezko powiedziec w jakim horyzoncie czasowym ale ja chetnie zalozylbym sie ze Twoja nastepna zyciowka bedzie maraton ponizej 3:30 🙂

  2. dzięki Wszystkim :))) tak to dobry wynik biorąc moje zaangażowanie w trening ;))) 'głową’ to można pobiec ostatnie 2, 3 km, ale 9 to już się nie da, przynajmniej ja nie wszedłem na taki level jeszcze. najbardziej z tego startu cieszy mnie fakt, że w końcu wróciła motywacja :DDD

  3. Jeszcze raz brawo!!! Areczku, glowa to nie wszystko…:))) Jak to powiedzial Plati: muru nie przebijesz…:))

  4. Gratuluje Marcin! Patrząc realnie to świetny wynik;) A patrząc tylko na zdjęcia nie czytając tekstu to jakbym Cię nie znał i zobaczył w tym worku pokutnym to bym pomyślał, ze jesteś tam, żeby dzieci przez ulice przeprowadzać a nie biegać;)))

  5. Gratuluję raz jeszcze, a tego fanclubu to już zazdrościłem w Malborku, na prawdę dodaje skrzydeł. Cóż teraz czekamy na relację z odebrania nagrody …. 🙂

  6. Bogna ma rację, samo pokonanie tego ,,cholernego’ dystansu zasługuje na szacun! Jak będziesz nadal miał taki progres to w przyszłym roku złamiesz 3h! 🙂

  7. Gratulacje! Ładna poprawa życiówki. Myślę, że zawsze trzeba się cieszyć z tego, że pokonało się te cholerne 42,195 km, nawet jak się celów nie osiągnęło.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze