Jak wygląda kontrola antydopingowa? Ile kosztuje? Co może zrobić organizator, aby na jego zawodach pojawiała się ekpipa z Komisji. Po ostatnim artykule dotyczącym przypadku dopingu w sporcie amatorskim (Ironman Kopenhaga) dostajemy pytania dotyczące sposobu i kosztów przeprowadzenia kontroli antydopingowej podczas imprez komercyjnych. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Dziś przypominamy wywiad jaki przeprowadziłem z Dariuszem Błachnio z Komisji do Zwlaczania Dopingu w Sporcie i artykuł na ten temat.
Ależ ty jesteś naiwny! Niektórzy zawodowcy naprawdę robią rzeczy, które zwykłemu śmiertelnikowi nie przyszłyby do głowy – takie opinie słyszałem wielokrotnie, ale równie wielokrotnie bez konkretów. Niedawno usłyszałem historię, która brzmiała tak niewiarygodnie, że początkowo nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Zawodnik X, aby uniknąć przyłapania na niedozwolonym dopingu, tuż przed kontrolą wstrzykiwał do swojego pęcherza mocz kolegi, który dopingu nie brał! Niestety taka metoda nie była wcale wyjątkowa. „Say no! to doping” to kampania, o której już wcześniej na Akademii Triathlonu pisaliśmy. Dziś chcemy Wam przypomnieć, na czym polega sam proces badania antydopingowego, jak wygląda, co robi zawodnik a co kontroler, co mogą zrobić organizatorzy zawodów masowych, aby Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie pojawiła się również u nich, i ile takie badanie kosztuje? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w tym krótkim, niespełna 15-minutowym wywiadzie. Poniższy wywiad publikowaliśmy już w ubiegłym roku (stąd też możliwe starsze komentarze pod tekstem).
Poniżej link do artykułu na blogu Justyny Kowalczyk, która kontroli antydopingowych przeszła setki i dla portalu NaTemat.pl opisuje ten proces.
http://www.sbs.com.au/cyclingcentral/article/2015/12/17/lance-armstrong-experience
Panie Profesorze koniecznie proszę o artykuły na ten temat. Myślę, że nie jestem wyjątkiem wśród amatorów jeśli chodzi o wiedzę na temat dopingu, jakoś nie trafiłem dotychczas na żaden ciekawy artykuł. Kiedyś tylko na AT były zaprezentowane badania, że około 15% amatorów przyznaje się do stosowania dopingu.
To przepisy:))) Artykul napisze tak, ze wszyscy beda wiedzieli czego nie stosowac przed zawodami:))
Ile słów trudnych… 😉
Od 1 stycznia 2015 r. wszedł w życie nowy międzynarodowy standard wyłączeń dla celów terapeutycznych. Wyłączenie
dla celów terapeutycznych (TUE – Therapeutic Use Exemption) jest to prawo do używania przez sportowca substancji zabronionej lub metody zabronionej umieszczonych na Liście substancji i metod zabronionych (Liście zabronionej).
Dla sportowców klasy międzynarodowej organem przyznającym TUE jest odpowiednia federacja międzynarodowa, dla sportowców klasy krajowej narodowa organizacja antydopingowa (w Polsce – Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie).
Do wniosku TUE należy dołączyć oświadczenie odpowiednio wykwalifikowanego lekarza, potwierdzające konieczność zażywania substancji, która jest substancją zabronioną lub stosowania metody, która jest metodą zabronioną, w toku leczenia sportowca oraz opisujące, dlaczego nie można użyć w leczeniu tego stanu dozwolonej substancji.
Nalezy wspomniec tez o retroaktywnym TUE. W takiej sytuacji wniosek o wyłączenie terapeutyczne składany jest przez sportowca po zastosowaniu substancji zabronionej.
Jesli chodzi o astme to zgodnie z treścią Listy Substancji i Metod Zabronionych na 2015 r. substancje stosowane przy leczeniu astmy oskrzelowej należące do grupy glukokortykosteroidów (budesonid, beklometazon, cyclesonid, flutikazon, itp) jak również substancje należące do grypy beta 2 agonistów (formoterol, salbutamol, salmeterol i terbutalina) mogą być stosowane przez sportowców w dawkach terapeutycznych bez konieczności posiadania wyłączenia dla celów terapeutycznych.
Tyle przepisy Ojcze Redaktorze:)
@Mateusz Bortek – żarty żartami, ale jeśli się nie mylę, to nie jesteś dopingowiczem, będąc chorym 🙂 jeżeli jesteś chory i przyjmujesz leki, które mają Cię wyprowadzić z choroby, a są w nich substancje zakazane, wystarczy, że przedstawisz takie zaświadczenie od lekarza…tak jak np. astmatycy. Ale tu też Profesora poproszę o wypowiedź
Dzieki za ponizsza dyskusje.
Chcialbym teraz przyznac sie ze z racji na przebyta wczesniej chorobe i wsuwanie Ibupromu jestem dopingowiczem 🙁 Oczywiscie licze ze do marca, kiedy biegne polmaraton sladow w mojej krwi nie bedzie, dodatkowo dostalem nauczke ze powinienem lekarzowi przy wypisywaniu recepty wspomniec o tym ze jestem zawodnikiem amatorem i mam szlaban na susbstancje zakazane.
Wniosek jaki mi sie nasuwa, to przede wszystkim nie ufac niczemu, i sprawdzac wszystkie odzywki jakie biore w czasie treningow, oj moja Zona to dopiero bedzie miala ubaw, jak zobaczy kolejne swirowanie tym razem na punkcie skladnikow odzywek i lekow 😀
Aha przyznanie sie do dopingu traktuje z przymrozeniem oka, choc swiadomie przyjmowalem leki, to nie mialem pojecia ze ich substancje sa zakazane, u mnie doping sprowadzal sie do sklepow z odzywkami, ewentualnie czarnego rynku, a tu sie czlowiek dowiaduje, ze mozna takie rzeczy kupic w spozywczym.
Miłosz – bardzo cenna uwaga! Znam wiele takich przypadkow, ze zawodnik nie wie jakie wzial suplementy czy leki. Moze to zlamac sportowa kariere…
Paweł – jeszcze raz dziekuje. Mysle, ze ta dyskusja wyjasnila sportowcom amatorom pare prawno-organizacyjnych problemow zwiazanych z dopingiem.
@Artur, dziękuje za dyskusję, cieszę się, że mogliśmy tak rozwinąć temat:)
@Miłosz, święte słowa!!!
@Łukasz, na koniec: regulamin ATT przewiduje konsekwencje za bycie zdyskwalifikowanym. A może moglibyście dać dobry przykład i dać prewencyjny zapis, że członkowie nie mogą zażywać środków dopingujących?:)
STĄD MÓJ APEL SZCZEGÓLNIE DO MŁODYCH ZAWODNIKÓW: NIE BIERZCIE ŻADNYCH SPECYFIKÓW NIEWIADOMEGO POCHODZENIA LUB PRODUKOWANYCH PRZEZ NIERENOMOWANE FIRMY!!!
Kiedyś pracował w kadrze taki lekarz, który dał nam garść tabletek tak żeby przyjąć przed zawodami. Niektórzy wzięli cześć tych tabletek, inni po cichu je wyrzucili, ale z perspektywy czasu człowiek widzi jak łatwo można zrobić sobie krzywdę NA CAŁE ŻYCIE.
Ale taka osoba nie wystartuje w zawodach triathlonowych i mysle, ze tak daleko idace dywagacje (staja sie wtedy faktycznie moralne) nie „rozjasniaja” problemu. Bo jesli mowimy o ocenach moralnych to nikt z nas nie bedzie pietnowal takich przypadkow (podkreslam w praktyce niemozliwych do zaistnienia). I wszyscy wiemy, ze w odniesieniu do szeroko rozumianej w dopingu uczciwosci mowimy o sytuacjach oczywistych rowniez ze wzgledow formalno-prawnych. TUE jest trudno dostepne dla amatora lub praktycznie niemozliwe do uzyskania (chociaz mozliwosci prawne istnieja). Musimy tez pamietac,ze decyzja Komisji oparta jest nie tylko na wynikach badan ale rowniez opiera sie na przesluchaniu osoby zainteresowanej i swiadkow. I dopiero wtedy wydaje wiazaca decyzje co do losow sportowca.
W Polsce tez nie mozemy „brac” (uzywajac tego kolokwialnego slowa) wszystkiego legalnie bo juz napisalem jasno,ze w imprezach organizowanych przez zwiazek sportowy, kluby stowarzyszone ze zwiazkiem, w imprezach, w ktorych podpisujemy licencje jedniodniowa tez podlegamy takiej kontroli jak w zawodach WTC.
Odnosnie zywnosci. Jakos w przypadku kupowania jaj ekologicznych, chleba, miesa itd. duza czesc z nas zwraca uwage na sklep, etykiety, dostawcow, czy kura biega tu czy tam…. A kupujac odzywki nie czytamy etykiet?! Nie interesujemy sie skladem?! Nie interesujemy sie producentem?! Tak jakos wtedy kiedy nam to pasuje lub nie pasuje to okazuje sie, ze jestesmy „nieczytaci” i „niekumaci”…:) Nie eliminuje to ew. „Wpadki” ale zawsze ogranicza taka mozliwosc. Ale to tylko celem uzupelnienia i bez kontynuacji watku:)))
@Paweł, definitywnie koncze temat. Ze swoje strony uwazam, ze wyczerpalem znane mi aspekty prawne, aspekty moralne, organizacyjne i jakie by tam jeszcze nie wymyslec. Dziekuje za rozmowe.
A Wszystkich sledzacych dyskusje pozdrawiam i zycze dobrych treningow, zdrowej zywnosc, zdrowia tak w ogole i udanych startow w nadchodzacym sezonie!
@Artur, w 100% się zgadzam, tylko co z TUE w przypadku 1 dniowej licencji?
wiem, kiedy stostuje się EPO, więc pytanie czy jeśli taka osoba by wystarotwała jako 100% to też powinien być piętnowany? jak wszyscy wiemy farmakologia idzie do przodu i lista substancji zakazanych jest dynamiczna, więc do oceny dopingu w sporcie amatorskim trzymałbym się ram formalno-prawnych a nie moralnych, bo te 1. są jawnie określone w czasie i przestrzeni a te drugie to już sprawa indywidualna:) i co jak co w Polsce możemy wszyscy legalnie brać co chcemy, ale już w serii imprez WTC podpadamy pod przepisy WADA i wtedy w 100% musimy się do nich stosować, jeśli organizator którejś imprezy stworzy ostrzejsze przepisy też musimy się do nich zastosować lub nie startować, w sporcie amatorskim jesteśmy konsumentami i klientami a nie sportowcami:)
@Łukasz, a słyszałeś o Alberto Contadorze? też mu się tak wydawało i najadł się wołowiny i 2 lata DSQ wpadły;)
@Paweł, no to zeby wyczerpac temat.
Zawodnik z licencja zawsze podlega kontroli, rowniez ten z licencja jedniodniowa. Taka licencja amator musi kupic na zawodach krajowych rangi mistrzowskiej organizowanych przez PZTri. Zauwaz, ze kazdy amator musi kupic licencje na zawodach organizowanych na swiecie przez WTC i wtedy podlga w tym dniu kontroli antydopingowej.
Zawodnik z licencja bedzie podlegal kontroli na kazdych zawodach, nawet tych komercyjnych odbywajacych sie czesto bez udzialu organizacyjnego zwiazku sportowego czy klubow stowarzyszonych. Natomiast amator na takich zawodach nie podlega kontroli.
Odpowiadajac na Twoje pytanie dotyczace leczenia EPO to chorzy je przyjmujacy nie startuja raczej w zawodach wytrzymalosciowych. EPO jest standartowym lekiem u chorych z przewlekla, terminalna niewydolnoscia nerek wymagajaca stosowania dializ, a takze stosowana jest pomocniczo w onkologii. EPO stosowane jest w tuch sytuacjach z powodu ciezkiej postaci niedokrwistosci.
@adam…AT krytycznie komentuje WSZYSTKICH draftujących, bez względu na to, czy są z AT Team, Legii Warszawa czy Lecha Poznań…
@Paweł – masz rację. Nie badam jedzenia, które jem, ale myślę, że to za daleko posunięte twierdzenie, że w restauracji natkniesz się na karkówkę, albo pierś kurczaka faszerowaną środkami z listy WADA. A jeżeli chodzi o odżywki białkowe i węglowodanowe sięgam tylko po te, które mają zielone światło od m.in. MKOl, że są wolne od substancji zakazanych.
@Profesor – myślę, że dotknął sedna. Tu nie chodzi o przepisy Paweł, o tworzenie jakiś nowych ram prawnych, itp. Chodzi o zwykłą czystą rywalizację i uczciwość. Jeżeli jadę rowerem, to ZAWSZE w trakcie jazdy reaguję na draftujących! (z wyjątkiem swoich pierwszych zawodów w życiu, na połówce, kiedy nie zapoznałem się z przepisami, nie byłem na odprawie i nie miałem zielonego pojęcia co to drafting. Ale wtedy sędziowie szybko sprowadzili mnie na ziemię.) Myślę, że każdy z nas powinien reagować na draftujących zawodników. I mam nadzieję, że kiedyś Marcin Waniewski wprowadzi swój genialny pomysł, aby dla draftujących przygotować namiot nie z napisem penalty box, a NAMIOT WSTYDU.
@Artur:
1) wykreśl słowo Pan – bo czuję się jak kategoria 80+:)
2) nie wiem jak to wygląda od strony prawnej, ale zakładam, że wyrobienie licencji automatycznie i przede wszystkim dobrowolnie wrzuca mnie do koszyka „podlegam przepisom krajowej federacji”. zostaje kwestia 1 dniowych licencji, bo co z okresem przed i po…
3) oczywiście, że chodzi o uczyciwość, ale głównie wobec samego siebie, bo to ciągle robimy za własne pieniądze dla własnej satysfakcji. zdrowie to też kwestia człowieka, chce niech ćpa, jego problem (choć co z przypadkiem leczenie np. EPO i startów?). jeśli damy 110% z siebie na zawodach to jest to moim zdaniem wystarczającą nagrodą… ja mogę być ostatni, ale jeśli wiem, że danego dnia dałem z siebie wszystko to będzie to lepsze niż wygrać dając z siebie 50%
chyba powoli dochodzimy do tego, że się zgadzamy:)
Mysle, ze dyskusja podniesiona przez Pana Pawla warta jest rowniez wyjasnien prawnych. Wiazaca opinie na temat sportu amatorskiego i ew. dopingu powinien przedstawic Czlonek ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie i nalezy poprosic Redaktora Naczelnego o postaranie sie o taka opinie.
Amator, bez licencji PZS nie podlega takiej kontroli chyba, ze zajmie jedno z pierwszych trzech miejsc w zawodach o zasiegu krajowym lub ustanowi czy pobije rekord swiata. I w tym przypadku pojawia sie problem z tym, ze amator nie uzyska TUE (bo nie moze zlozyc takowego), a to w tym pytaniu chodzilo. Juz pisalem, ze czesc amatorow posiada licencje zawodnicza PZS lub sa zrzeszeni w klubach, stowarzyszeniach PZS lub innych czlonkow stowarzyszonych PZS. Wtedy beda podlegali takiej kontroli. Jest przepis, ktory mozna zastosowac wobec takich osob (1.2.1.3 Przepisow Antydopingowych KDsZDwS) uczestniczą w jakiejkolwiek roli w działaniu organizowanym, prowadzonym, zwołanym lub autoryzowanym przez Polski Związek Sportowy lub jego stowarzyszonych członków, kluby, zespoły, stowarzyszenia i ligi. Taki przepis nie funkcjonuje w przypadku wiekszosci zawodow organizowanych w kraju poniewaz nie organizuje ich PZTri lub organizacje stowarzyszone.
Nie traktuje tego jako zabawy.
W przypadku sportu amatorskiego wyjasnilem juz o jakie zasady chodzi. O uczciwosc i zdrowie. A nie o przepisy i artykuly, i normy prawne. Tylko tyle. Bez tworzenia sztucznych przepisow bo takowych nikt nie zamierza w tym miejscu ustanawiac. Konczac, z tego wzgledu a takze z tego, iz nie jestem prawnikiem, i tez nie jestem czlonkiem Komisji, a tylko specjalista medycyny sportowej, nie bede wchodzil w dyskurs prawny dotyczacy tego przedmiotu. Podkreslam, ze od poczatku nie chodzilo o prawne uwarunkowania stosowania dopingu przez amatorow tylko o wzgledy, o ktorych juz wspominalem.
no to zabawa trwa dalej:
Założenia:
1) jestem amatorem
2) nie jestem nigdzie zrzeszony
3) mówimy o substancjach legalnych
4) legalnie podanych
Startując w zawodach zawieram umowę z organizatorem. Jeśli organizator nie przeiwduje kontroli antydopingowej to cóż, mogę go wyśmiać. Jeśli nawet przewiduje, to wyniki cóż… nie ma systemu TUE dla amatorów… więc wyniki można wrzucić do kosza bo banalnie się można wykpić.
@Artur: podaj podstawę prawną jak legalnie podana substancja może stać się nielegalną startując w zawodach, których regulamin nie wspomina słowem o dopingu lub nie przewiduje żadnych kar?
@Łukasz: organizatorzy na to się nie zdecydują ze względów finansowych, to po prostu odstraszy klientów. Weź pod uwagę, że duża część klientów traktuje to jako dobrą zabawę i nie ma zamiaru bawić się w zgadywanie czy lek, który biorą lub wołowiną którą jedzą może być nielegalna lub nie. TO JEST SPORT AMATORSKI. Badasz jedzenie, które jesz? jesteś pewien, że jest czyste?
Nie mylmy sportu amatorskiego nie obwarowanego przepisami ze sportem zawodowym. To co sugerujecie to jest sztuczne tworzenie przepisów które nie istnieją.
Myślę, że wszyscy się zgadzamy co do konieczności zwalczania dopingu, nawet wśród amatorów, ale póki nie jesteśmy w stanie wyeliminować tak widocznych oznak oszustwa jakim jest drafting w zawodach non-drafting, to zajmowanie się czymś czego bezpośrednio w rywalizacji nie widać (dopingiem) pokazuje chyba tylko bezradność (albo akceptację) tego pierwszego…
Zgadzam się z Pawłem, rozwiążmy najpierw kwestie widoczne na zawodach dla wszystkich… A niestety nie widziałem np. potępiania członków AT, którzy zostali na draftingu złapani…
zerowanie na tragedi zawodnika posadzanego o doping jest zalosne. wstyd akademia i pseudo dzienikarze. coz wplywy z reklam to jest jedyne co sie liczy
@maciek123 – nie lubisz tego tematu? A szkoda…temat rzeka, niezmiernie ciekawy i wielu o nim zapomina…z nowości polecam artykuł wyżej.
Podpisuje się „obiema ręcami” Panie Profesorze. Dzięki za ten komentarz. Też uważam, że trzeba z tym walczyć na wszelkie możliwe sposoby, a jeżeli chodzi o amatorów to pięknie byłoby kontrolować ich tak samo jak zawodowców. Niestety kosztowne badania nie pozwalają na obowiązkową kontrolę pierwszej trójki na pudle w największych kat. wiekowych. Chyba zostaje apelować do organizatorów, aby w poszukiwaniu środków u sponsorów szukali również finansów na ekipę z Komisji do Zwalczania Dopingu, ale to osobny temat.
AT … wrzućcie coś nowego bo lipa jest że szok, a nie stare śmiecie.
Tak jak napisal moj kolega Dr Grzegorz Markowicz, kontroli podlegac moga wszyscy, zwlaszcza amatorzy lokujacy sie wysoko w zawodach. Amatorzy tez moga posiadac licencje zawodnika (tak ja przykladowo) i podlegaja takim samym sankcjom jak pro.
To, ze lek dostepny jest legalnie to nie znaczy, ze nie moze zawierac nielegalnych substancji dopingujacych. Nie nalezy mylic pojec. Dostepnosc, legalnosc zakupu (bo leki hormonalne tez dostepne sa legalnie tyle, ze na recepte lekarska) nie wyklucza nielegalnosci stosowania srodka w sporcie.
I najwazniejsze. Jest czy nie ma realnej mozliwosci kontroli stosowanie dopingu to oszukiwanie. I najbardziej samego siebie. Poza tym stosowanie dopingu, jak widzimy po „wielkich” postaciach sportu, jest coraz bardziej bezczelne i agresywne. Ale to nie znaczy, ze mamy sie z tym zgadzac!
Nie wspominalem do tej pory o szkodach zdrowotnych. Moge napisac o tym wiele stron. Z wlasnych obserwacji. Obserwacji, nazwijmy to delikatnie, niefrasobliwosci zawodnikow… Wielokrotnie konsultowalem zawodnikow, sztandarowe przyklady to sporty silowe, ktorzy poczynili w swoim organizmie nieodwracalne spustoszenia. NIEODWRACALNE!!!!
Kto zajmuje sie sportem nie ma zludzen co do skali dopingu. Ale nie zmienia to faktu, ze nalezy z tym procederem walczyc! I mysle, ze jesli my, amatorzy czy kibice bedziemy jednoznacznie potepiali doping to stworzymy w ten sposob strefe uczciwej, wypracowanej ciezkimi treningami walki. I kazde zwyciestwo: odebrany „dzbanek”, zwyciestwo nad kolega czy kolezanka, zwyciestwo z wlasna slaboscia, poprawa wlasnych osiagow bedzie warte „mszy”:)
Witam! W ciągu ostatnich paru lat miałem przyjemność bycia lekarzem reprezentacji naszych siatkarek na mistrzostwach Europy i na dwóch kolejnych Uniwersjadach. W sporcie wyczynowym od kilku lat sytuacja sie zmieniła.
1. To zawodnik jest odpowiedzialny za to jakie leki bierze, nawet jeśli to poda lekarz to odpowiada za to tylko zawodnik. oczywiście My jako lekarze jesteśmy przeszkoleni, zdajemy odpowiednie testy ze znajomości przepisów. Ale odpowiada za to tylko zawodnik. Stąd w ciągu ostatnich kilku lat bardzo mocno wzrosła świadomość zawodników i znajomość listy leków. Często zawodnicy sami świadomie odmawiają przyjęcia jakiegoś leku zapisanego przez lekarza lub sami sprawdzają czy znajduje sie na liscie leków zabronionych.Jeśli chodzi o nas amatorów to musicie zwrócić uwagę na:
1. leki przeziębieniowe ( zawierające ephedryne lub pseudoephedryne) czyli syropy, tabletki do ssania, krople do nosa, leki p/grypowe
2. leki p/ alergiczne ( antyhistaminowe lub preparaty sterydowe). Inne leki w zasadzie dla amatorów nie mają znaczenia.
Pamiętajcie tez ze jeśli ktoś z Was bierze leki które są na liście środków zabronionych ( np. sterydy w napadach astmy)….to trzeba to zgłosić w Polsce lub do centrali w Szwajcarii ( jeśli ktoś ma licencje) i przedstawić dowody leczenia. Zawodnik otrzymuje zaświadczenie o stosowaniu takiej i takiej substancji z powodu choroby i lekarz reprezentacji lub zawodnika zgłasza to sędziemu przed zawodami. Wtedy zawodnik jest kryty i stąd tyle norweskich biegaczek astmatyczek może ” próbować” walczyć ze zdrowymi zawodnikami:):):). Samo badanie naprawdę nie jest przyjemne. Na mistrzostwach Europy rozgrywanych w Polsce to byly zbite z płyt OSB boksy 1m x 2 m wyłożone lustrami i wylosowana zawodniczka musiała w tak ciasnym pomieszczeniu oddać mocz w towarzystwie kontrolerki siedząc w nim oczekując na gotowość czasami parę godzin. Generalnie nic przyjemnego i musicie o tym pamiętać, Szczególnie dotyczy to zawodników ( nawet amatorów) którzy osiągają wyniki w pierwszej dziesiątce albo wygrywają w swoich kategoriach wiekowych. Nam ” zawodnikom” z nieco innym poziomem sportowym takie kontrole raczej nie grozą :):) ale startując w oficjalnych zawodach ( np za granicą) należy mieć taką świadomość i znać chociaż podstawy całej procedury.
pozdrawiam
Edek:)
@Łukasz, to chwała jej, ale to raczej wyjątek. Nadal kilka kwestii:
Założenia:
– jesteśmy amatorami i o nich rozmawiamy, nie ruszam tematu zawodowców i „amatorów” podległych federacjom krajowym lub w ten czy inny sposób podległych przepisom antydopingowym z urzędu
– niepodlegamy żadnej federacji sportowej
– dyskutujemy tylko o legalnie dostępnych substancjach
– trenujemy dla przyjemności
– regulaminy zawodów nie przewidują kar za doping i nie przewidują kontroli
Pytania:
– czy zgodnie z prawem coś mi grozi? nie, jeśli substancja była zażyta legalnie (@Artur, środki na przeziębienie są sprzedawane legalnie)
– czy na zawodach coś mi grozi? nie, bo regulaminy nie przewidują żadnych konsekwencji (1 wyjątek: HTG i nie dostanie nagrody, ale nie DSQ!!!!!)
– nawet jeśli pojawi się kontrola, to o ile nie ma systemu zarzadzania TUE dla amatorów to każdego organizatora wyśmieję z taką kontrolą bo mogę się z niej wykpić zażyciem leku w ramch leczenie (systemu TUE dla amatorów nigdy nie będzie, bo organizacyjnie jest nie do opanowania, a amatorów nikt nie wciśnie w system dla profesjonalistów, bo będzie to za drogie i zbyt upierdliwe, więc pojawią się nowi organizatorzy z imprezami dla amatorów i mamy zamknięty proces) lub przed jakimkolwiek sądem wykpię się „zjedzeniem wołowiny”, która musiała zawierać zakazany środek (patrzcie case A. Contadora), co jest w 100% pewne ze względu na fakt, że nie jestem zawodowym sportowcem a nazwy zakazanej substancji najczęściej nie umiem wymówić a co dopiero zapamiętać…
Panowie, nie wiem czy żyjecie złudzeniami, ale w sporcie amatorskim koksowanie jest na porządku dziennym, amatorski peleton walczący o pietruszkę, biegacze ścigający się sami ze sobą czy triathloniści walczący o Hawaje koksują ile wlezie, i to bardzo często legalnie.
I na koniec dlaczego porównuje to do draftingu i uważam, że on jest gorszy, bo:
1) jest robiony w sposób widoczny, chamski, bezczelny i coraz częściej agresywny
2) jest łamaniem regulaminu każdych zawodów z non-draftingiem
3) pkt 1) i 2) nie dotyczy dopingu farmakologicznego
po co się denerwować, trenujemy i startujemy dla siebie:))
@Paweł – drafting również jest dla mnie denerwującym zjawiskiem, a brak reakcji sędziów nie do pojęcia. Ale w tym artykule rozmawiamy o dopingu farmakologicznym, niedozwolonych środkach. Podam Ci przykład z zawodów w Suszu sprzed chyba 2 lat. Mam taką przypadłość, że po pływaniu w akwenach słodkowodnych (przede wszystkim jeziorze) mam kompletnie zapchane drogi oddechowe. Mogę oddychać tylko przez usta, bo coś blokuje mi nos. I tak jest przez całą noc kilka godzin po zawodach. Pech chciał, że na dzień przed zawodami postanowiłem rozpływać się w jeziorze. Zazwyczaj tego nie robię. Kiedy mnie odcięło, poszedłem do apteki. Pani farmaceutka natychmiast zadzwoniła z konsultacją do lekarza, jaki specyfik może mi podać, bo zaznaczyłem, że jestem amatorem startującym dzień później w zawodach.
Wywiad zostal przywolany przez Redaktora Naczelnego w zwiazku z wykrytym ostatnio zazywaniem niedozwolonego dopingu przez jednego z czolowych polskich zawodnikow. Jesli przywolywany jest w tym miejscu drafting w zawodach bez tej formuly to prosze to odniesc wlasnie do dopingu farmakologicznego. Jesli ktos stosuje niedozwolony drafting, plynie pod boja, skraca bieg o jedno kolko to kazdy z nas czuje sie oszukany przez takiego „zawodnika”! Jesli w mojej AgeG +50 w przyszlym roku wygra ze mna zawodnik, ktory bedzie pod wplywem efedryny, EPO, glikokortykosteroidow lub innego srodka to oszuka mnie i wkurzy tak samo jakby „scial” ostatnie kolko biegowe o 1km, a ja w swojej „glupocie” pobieglbym prawidlowo. Czulbym sie oszukany gdyby moj Konkurent (ON wie o kim pisze:)) zwyciezyl ze mna w zawodach triathlonowych przez stosowanie dopingu! Jakbym mogl kleknac przed kims takim (taka kara za przegrana obowiazuje)?!! Tak samo oczywiscie odwracajac sytuacje! Walczymy uczciwie. pot, krewi lzy…:) Reasumujac, nawet pomijajac skale zjawiska, zagrozenia dla zdrowia stosujacych niedozwolone srodki, podzialu na sport pro i amatorski, doping nalezy traktowac jako oszustwo! Biorac jakies leki bez recepty zawsze mozna sprawdzic i porownac z lista srodkow dopingujacych czy nie ma ich na liscie. Jak to mowia: nieznajomosc prawa nie zwalnia nas od jego przestrzegania… Triathlon to sport, w ktorym amator staje w zawodach na jednej lini z zawodowcem. Lubimy to prawda?! Czujemy sie przez to lepiej, docenieni w wysilku wlozonym w treningi, mozemy porownywac sie lub probowac sie porownac z zawodowcami… Mamy takie same prawa na starcie, to i musimy miec takie same prawa i obowiazki na mecie… Jeszcze cala jesien i zima na uczciwe i zdrowe przygotowanie sie do zawodow.
większym oszustwem niż co? niż koksowanie? chyba trochę przesada..:)
Jeśli w badaniach wyjdzie że brałeś efedrynę, to nie ma chyba możliwości wiedzieć czy to dlatego że dzień wcześniej wziąłeś gripexy czy brałeś doping.
Łukasz, poza tym kwestia formalna: na razie nie startuję w zawodach, w których doping jest zakazany:) albo za doping co najwyżej grozi nie przyznanie nagrody:) nie jestem zawodowcem tylko amatorem, nawet jak jeśli zacznę brać EPO, testosteron i całą tablicę Mendelejewa to z formalnego punktu widzenia nic mi nie grozi;) za to drafting jest zakazany wszędzie w formule non-drafting, a tego nikt nie piętnuje i jakoś nie rozpętuje burzy (tak wiem, że się powtarzam:))
Łukasz, a kto w sporcie amatorskim zarządza TUE? bez tego kontrole dopingowe sensu nie mają.
a poza tym nigdy nie wziąłeś np leku na przeziębienie z pseudoefedryną, czytasz skład wszystkiego?
większym oszustwem jest drafting a tego nikt nie piętnuje
Ad Łukasz Grass- to prawda, ale dostępność dobrych odżywek w Polsce jest bardzo ograniczona a te dobre są bardzo drogie. Z polskich firm, jedyna o której ja wiem że jest „pewna” to inkosport. I oczywiście nie chodzi o skład na pudle, bo ten jest wszędzie podobny, ale o wrzucanie dodatkowego syfu. Z drugiej strony, jeśli ktoś jest na poziomie takim, że mogą go przebadać to oczywiście powinien się zatroszczyć sam o to, żeby albo nic nie brać, albo nic nie wyszło:)
Swoją drogą, jakie są normy na przekroczenia różnych wskażników? Mnie ostatnio wyszedł sporo zawyżony testosteron, i to akurat w okresie kiedy nie brałem żadnych odżywek lol:):)
Janusz
@Paweł – sorry, ale twoim zadaniem jako zawodnika startującego w zawodach jest znajomość przepisów, znajomość środków dopingujących. Są ogólnie dostępne! Proszę:
http://www.antydoping.pl/pl/informacje_dla_sportowcow/lista_zabroniona
a każdy szanujący się producent uzyskuje na swoim produkcie znaczek, że dana odżywka jest wolna od środków niedozwolonych i zaakceptowana przez odpowiednie instytucje.
@zdroof z całym szacunkiem, ale większość amatorów nie przejdzie pozytywnie kontroli antydopingowej, nie dlatego, że specjalnie coś brali ale dlatego, że raczej mało kto zna listę substancji zakazanych, a jeszcze mniej pewnie gdzie te subtstancje można spotkać. mogę mieć podejrzenia, że większość popularnych odzywek zawiera zakazane substancje, nie mówiąc już o popularnych lekach na przeziębienie czy przeciwbólowych. obstawiam, że zgodnie z regułami WADA (które obowiązują na HTG) ja nie jestem „czysty”. co ciekawe, jedyną konsekwencją na HTG za przyłapanie na dopingu jest nieprzyznanie nagrody a nie dyskwalifikacja. Poznań Triathlon nie ma żadnych zapisów, seria VTS nie pozwala startować osobom zdyskwalifikowanym (ale już na dopingu można:) kontrole dopingowe dla amatorów są bez sensu, choćby problem TUE, bez tego kontrola jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. nawet w Polsce nie ma problemu z legalnym dostępem do tak popularnych środków jak EPO, testosteron podawanych na zlecenie lekarza i pod jego kontrolą, i co? za coś takiego DSQ? jeśli już zajmujemy się amatorami to raczej poprosiłbym o artykuł piętnujący drafting, który jest oszustwem jawnym i bezdyskusyjnym i bardzo łatwym do wyplenienia, ale co zrobić skoro draftują nawet zawdonicy ubrani w stroje dość popularnych „teamów”…
Nadrabiam trochę zaległości w czytaniu/oglądaniu materiałów na AT… świetny wywiad, takich informacji oczekiwałem szczególnie tych na końcu – teraz do sedna – 1/ zawody w Gdyni i inne pod patronatem AT powinny mieć w regulaminie zapis, że nagrody dopiero po kontroli antydopingowej; 2/ pomimo tego, że to zawody komercyjne to pierwsza 5 powinna być badana obligatoryjnie (sponsor zawodów powinien zapłacić:) 3/ w regulaminie powinien być zapis, że KAŻDY uczestnik dobrowolnie zgadza się na ew. kontrolę antydopingową po zawodach, jeśli wskaże go organizator, nawet jeśli zajmie np. 34 miejsce 4/ obligatoryjnie KAŻDY AMBASADOR zawodów w Gdyni powinien być poddany kontroli – to pomoże uwierzyć innym, że każdy może to osiągnąć na czysto – myślę, że to może być dobra akcja promocyjna akcji „say no! to doping” i akcji propagowania tri.
Ambasadorzy z ubiegłych lat robiący rewelacyjne czasy także powinni dać się przebadać dla dobra czystości sportu i zdrowia psychicznego nowych adeptów tri;-)
Trzeba doprowadzić do sytuacji, że każda znana osoba/celebryta/polityk startujący na takich zawodach będzie chciał, żeby go zbadać lub zrobi to na własny koszt:) bo to będzie „trendy”.