Zima to czas, w którym biegacze i triathloniści właczają w swój cykl treningowy narty biegowe. Mają one niezwykle pozytywny wpływ na kształtowanie wydolności i siły sportowca. O korzystnym wpływie popularnych biegówek na dyspozycje w biegu tradycyjnym Dariusz Błachnio rozmawiał z dr. Grzegorzem Sadowskim.
Jest Pan pracownikiem dydaktyczno – naukowym Zakładu Sportów Wodnych i Zimowych AWF Warszawa, byłym lekkoatletą specjalizującym się w biegach średnich, skąd zatem zainteresowanie biegami narciarskimi?
Urodziłem się w Białymstoku i tak naprawdę swoją przygodę ze sportem zaczynałem od nart biegowych w Klubie LZS, a było to w połowie lat 60-tych. Po kliku latach treningu narciarskiego zdecydowałem, że jednak poświęcę się lekkiej atletyce. Stało się to po trosze dlatego, że trenując już lekkoatletykę w klubie Podlasie Białystok dość szybko wygrałem w swojej kategorii Mistrzostwa Okręgu w biegach przełajowych, a potem uplasowałem się na 2 miejscu w Mistrzostwach Polski. Wówczas narty odeszły na drugi plan. Zaraz potem zacząłem studia na AWF Warszawa i reprezentowałem barwy AZS-AWF, biegając 800 metrów na poziomie 1.52-1.53. W tamtym czasie takie wyniki plasowały mnie w czołówce kraju w kategorii młodzieżowców, więc występowałem również w reprezentacji naszego kraju. Regularne starty w biegach średnich zakończyłem w 1973 roku, czyli w momencie ukończenia studiów. Wówczas po zrobieniu specjalizacji z nart biegowych amatorsko zająłem się tym sportem, do czego namawiał mnie nieżyjący już prof. Zygmunt Kuraś.
Czy w Pana karierze zawodniczej zdarzały się momenty, kiedy możliwe były jednoczesne starty w biegach lekkoatletycznych i narciarskich?
Raczej takich momentów nie było, ale pamiętam, że jak wyjeżdżałem na lekkoatletyczne obozy kadrowe, to zabierałem ze sobą narty i w wolnych chwilach dla zabawy uzupełniałem trening 800 metrowca właśnie nartami biegowymi.
Jak z perspektywy biegacza lekkoatletycznego i narciarskiego wygląda porównanie obu konkurencji, bo przecież i tu i tu mamy do czynienia z biegiem?
Przede wszystkim w narciarstwie biegowym mamy dwie techniki: klasyczną i łyżwową. Dla lekkoatletów polecałbym właśnie technikę klasyczną, gdyż ma ona podobną strukturę ruchów do tradycyjnego biegu na nogach. W tym miejscu musimy zaznaczyć również aspekt zdrowotny nart biegowych. Bierze się to stąd, że w biegu lekkoatletycznym „nosi” się ciężar swojego ciała, a w narciarstwie biegowym jest on „przesuwany”. Biega się podobnie, ale nogi nie są w takim stopniu narażone na wstrząsy, co przyczynia się do oszczędzania aparatu ruchu, a szczególnie kolan i ścięgien Achillesa. Poza tym w biegu na nartach bardzo mocno pracują kończyny górne i tułów, co również jest charakterystyczne dla okresu przygotowawczego w lekkiej atletyce. Bieg na nartach świetnie wzmacnia organizm i jest doskonałym środkiem ogólnorozwojowym.
A czy można dostrzec istotne różnice w parametrach wydolnościowych notowanych u biegaczy narciarskich i lekkoatletycznych?
Parametry wydolnościowe biegaczy narciarskich są najwyższe na świecie, bo wynika to przede wszystkim z ilości grup mięśniowych zaangażowanych w bieg na nartach. Jest to więc właściwa wskazówka dla lekkoatletów, którzy chcieliby sobie parametry wydolności poprawić. Mogą to osiągnąć poprzez umiejętne włączenie nart biegowych w realizowany trening, gdzie kształtowanie wydolności odbywa się w bardziej wszechstronny sposób, niż ten obserwowany w lekkiej atletyce.
Wielu czołowych zawodników biegających na nartach wykorzystuje sezon letni, by startować w zawodach lekkoatletycznych. Tak robią na przykład zawodniczki norweskie, które w swoim kraju sięgają nawet po tytuły mistrzowskie. Czy jest to dla nich skuteczna forma treningu przed sezonem zimowym, czy raczej miły treningowy przerywnik?
Narciarze biegowi są bardzo dobrzy w tradycyjnych biegach, ponieważ znaczna ich część trafia do dyscypliny po występach w biegach przełajowych. Tak między innymi było z Justyną Kowalczyk, która zaczynała właśnie od takich biegów. Oczywiście możemy mówić o różnych sposobach przygotowania do sezonu zimowego. Wielu zawodników jeździ latem na lodowce, ale też wielu w tym okresie stosuje typowy trening lekkoatletyczny. Pamiętam, że w latach 60 i 70 tych, kiedy wyjazdy na lodowce nie były tak popularne, to niemal zasadą było uczestnictwo najlepszych narciarzy w regularnych zawodach lekkoatletycznych. Wielu z nich, jak na przykład Rysula czy Marek, sięgali po tytuły Mistrzów Polski w obu dyscyplinach. Obecnie w związku ze ścisłą specjalizacją zawodnicy raczej nie mają czasu by mocniej poświęcić się biegom lekkoatletycznym latem, bo to wymagałoby od nich nieco innego zaangażowania i zmian w samym treningu. Ale trzeba zawsze pamiętać, że biegi lekkoatletyczne, a szczególnie przełajowe bardzo dobrze korespondują z biegami narciarskimi i stanowić mogą uzupełnienie typowej narciarskiej pracy.
Wiele lat temu trenował Pan grupę amatorów, maratończyków i wielu z nich w sezonie zimowym uprawiało również narty biegowe. Czy był to celowy element treningu lekkoatletycznego dla tej grupy, czy raczej indywidualna inicjatywa samych zawodników inspirowana jednak lekko Pana pasją biegania na nartach?
To był ich indywidualny wybór, ale nie zmienia to faktu, że bardzo lubili biegać na nartach. Najczęściej robili to na miejscu, w Warszawie, kiedy warunki pogodowe na to pozwalały, ale niektórzy startowali też w rozgrywanych w Jakuszycach „Biegach Piastów”. To byli systematyczne trenujący i startujący amatorzy, a w swoich kategoriach wiekowych stanowili krajową czołówkę i starali się urozmaicać treningiem narciarskim trening długodystansowca.
Czy możliwe jest stosowanie typowego treningu narciarskiego w cyklu treningowym lekkoatlety? Jeśli tak, to kiedy go wykonywać i dla kogo jest lepszy – dla długodystansowców czy średniaków?
Myślę, że wskazany jest dla wszystkich, ale z zachowaniem odpowiednich proporcji. Inaczej powinien być wykorzystywany przez zawodowców, a inaczej przez amatorów. Amatorzy mogliby w większym stopniu korzystać z nart biegowych, a zawodowcy wykonujący trening specjalistyczny, często z uwzględnieniem startów halowych raczej rzadziej. U nich trzeba umiejętnie wkomponować elementy treningu narciarskiego w typowy trening lekkoatletyczny. To oczywiście zależałoby od inwencji trenera i byłoby z pewnością podyktowane określeniem preferencji w ogólnym rocznym planie treningów i startów. Nie mniej jednak trening narciarski zalecany jest każdemu w celu odciążenia aparatu ruchu po wyczerpującym sezonie startów na bieżni czy szosie. Sam to zresztą odczułem na sobie i rzeczywiście pomagało, bo po kilku sezonach narciarskich dolegliwości bólowe ścięgien Achillesa ustąpiły. Wcześniej miewałem z tym problemy, które nasilały się po startach w biegach maratońskich.
Jak Pan sądzi, czy najlepsi zawodnicy w biegach narciarskich mogliby na 10 kilometrów biegiem tradycyjnym uzyskać wynik w granicach 30 minut?
Na pewno stać ich na to, bo oni do treningu lekkoatletycznego przywiązują dużą wagę. Widać to zresztą na przykładzie Justyny Kowalczyk.
A czy dobry biegacz lekkoatletyczny po okresie „złapania” techniki nart biegowych miałby szansę na rywalizacje, już nie mówię z czołówką, ale z regularnie trenującymi narciarzami biegowymi?
W tę stronę jest dużo gorzej, bo w grę wchodzi i technika i specjalistyczne przygotowanie górnej części ciała, ramion, tułowia. Łatwiej jest więc osiągać dobre wyniki w biegach lekkoatletycznych ( szczególnie przełajowych) przechodząc z nart biegowych niż odwrotnie. Zasada ta nie dotyczy jednak wczesnego okresu przygotowań na poziomie młodzika czy juniora młodszego.
Gdyby ktoś z biegaczy ulicznych chciał spróbować swoich sił na nartach już w tym nadchodzącym zimowym sezonie, to jak powinien do tego wyzwania się przygotować?
Na pewno bardzo dobrą formą przygotowania są wspomniane przeze mnie biegi przełajowe, najlepiej z kijkami i w trudnym pofałdowanym terenie. Ponadto w przygotowaniach powinno się stosować ćwiczenia imitujące bieg narciarski: ćwiczenia z gumami, wieloskoki z kijkami czy bieg na nartorolkach. Również bardzo skutecznym środkiem treningowym może okazać się tak popularny obecnie nordic walking, szczególnie kiedy jest wykonywany w wymagającym , pofałdowanym terenie. Musimy bowiem pamiętać, że trasa narciarska jest bardziej zróżnicowana i wymusza interwałowy charakter wysiłków, w związku z czym narciarze biegowi nie lubią biegać na nogach po płaskim. Jest to dla nich naturalne, ponieważ bieg na nartach charakteryzuje się dużą zmiennością obciążeń, a to oznacza w jego trakcie zarówno momenty wypoczynku jak również mocnej pracy. Jeśli chodzi o sprzęt, to dzielimy go ten do techniki klasycznej i łyżwowej. Można go zakupić samemu, ale należy pamiętać aby umiejętnie go dobrać uwzględniając fizyczne parametry naszego ciała, szczególnie jego ciężar i wysokość. Korzystając z wypożyczalni zdajemy się na fachowe przygotowanie jej pracowników. W początkowym okresie najlepszą metodą nauki biegów na nartach jest ich wykonywanie pod okiem instruktora, który zapozna nas z podstawami techniki biegu.
Gdzie w Polsce są najlepsze warunki do biegania na nartach?
Bezwzględnie najlepsze warunki do uprawiania narciarstwa biegowego mamy w Jakuszycach, które słyną z bardzo dobrych warunków śniegowych. Są tam trasy wyczynowe i amatorskie, codziennie przygotowywane mechanicznie i mają tę zaletę, że łączą się z trasami w graniczącej z okolicą Republiki Czeskiej. Występujące tam warianty tras o różnym stopniu trudności i ich przestrzenne rozmieszczenie tylko dodatkowo uatrakcyjniają pod względem sportowym ten region.
Jak będzie wyglądał Pana zimowy sezon w tym roku.
Całą zimę spędzę w Jakuszycach, gdzie będę szkolił studentów AWF Warszawa na programowych obozach narciarskich oraz prowadził specjalistyczne kursy dla PZN. Codziennie można mnie tam spotkać. Zachęcam do przyjazdu, szczególnie tych, którzy jeszcze nie byli w na nartach w Jakuszycach. Jest to specyficzny rejon naszego kraju , słynący z bardzo sprzyjających, szczególnie dla osób uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe, warunków klimatycznych – korzystnie wpływających na wydolność organizmu. Przekonało się o tym już wielu sportowców.
Tylko śniegu brak….
Używam biegówek jako uzupełnienie treningu
IM. Polecam! Podstawa to dopasowanie sprzętu przez fachowca.