„Razem w jednym celu” – felieton Marka Kacprzaka

„Bo bieganie jest dla samotnych wilków” – powiedział dziennikarce TVN Bartek Topa, gdy ta, zapytała go dlaczego na co dzień nie biegamy w takiej grupie jak na przykład Team „Biegiem na pomoc”. Zdecydowana większość długodystansowców, maratończyków, kolarzy, triathlonistów trenuje w samotności. W ten właśnie sposób pokonuje kilometry. Samodzielnie zmaga się ze swoimi słabościami, zmęczeniem, wszelkimi niedogodnościami. Długie, regularne treningi, to oczywiście frajda i przyjemność, ale też i ból, wyrzeczenia, podporządkowanie temu życiowego grafiku, często niezadowolenie bliskich, że znów wychodzimy z domu. Mimo, że kosztuje nas to sporo zachodu, każdy z nas, uprawiających takie sporty, robi to z własnej nieprzymuszonej woli.

Zupełnie inaczej niż prawdziwi długodystansowcy. Ci, którzy borykają się z niepełnosprawnością, ci, którzy takimi ludźmi się opiekują. Oni nie maja wyboru. Ich życie to walka o dotarcie do mety z jak najlepszym wynikiem w jak najlepszym nastroju. Wtedy trening staje się chlebem powszechnym. Bo każdego ruchu, gestu, zachowania trzeba się nauczyć. Nie można powiedzieć sobie „dziś jestem zmęczony, odpuszczam trening„. Tu walka toczy się na poważnie. Tu walka toczy się o życie. Każdy, kto miał okazję zostać obdarzonym uśmiechem przez niepełnosprawne dziecko wie, że jest to warte więcej niż niejeden, nawet najbardziej złoty medal. Każdy, kto został przytulony przez dziecko z autyzmem, oddałby wszystkie inne chwile za ten jeden moment. Takie dzieci są wśród nas. One nie mogą decydować i pedejmować decyzji, chcą, czy nie chcą biegać, chcą, czy nie chcą jeździć na rowerze, chcą, czy nie chcą robić cokolwiek. One nie mają wyjścia. By zrobić samodzielny krok, muszą czasem pokonać wiele barier. I gdy czasem podczas jakiegoś treningu myślę sobie, że już więcej nie dam rady, przypomina mi się chłopiec, którego widziałem podczas rehabilitacji. Płakał, a nawet krzyczał z bólu, gdy zmagał się ze swoją niepełnosprawnością. Ale wykonywał polecenia rehabilitanta bez sprzeciwu. Wiedział, że dzięki temu, kiedyś będzie mógł stanąć, a może nawet zrobić samodzielny krok. Życie dzieci niepełnosprawnych, ich zmaganie, cierpienie związane z wyczerpującymi ćwiczeniami nie jest mi obce.

Dlatego, gdy tylko dostałem propozycję udziału w Teamie Biegiem na pomoc, nie zastanawiałem się ani chwili. Tegoroczny cel, to zebranie 300 000 zł na program wykrywania i leczenia autyzmu u niemowląt i małych dzieci. Jeśli tylko moja pasja, może chociaż w małym stopniu sprawić, że życie jakiegoś dziecka stanie się znośniejsze, a jego rodzice będą mieli z nim bliższy kontakt, to sprawa wydaje się jasna i oczywista. Jest nas siedemnaścioro osób – samotnych wilków. Są panie i panowie. Każdy na co dzień zajmuje się czymś innym. Jedni mają rodziny, inni nie. Jedni maja więcej, inni mniej czasu. To, co nas łączy, to to, że każdy zmaga się na treningach samodzielnie sam z sobą. Ale wystarczy, że czasem się spotkamy, tak jak na zgrupowaniu w Łasku, by zobaczyć, że w jedności jest siła. Że nasze biegowe kroki i oddechy są wtedy zwielokrotnione. Ci, którym chcemy pomóc, też dzięki temu mogą zobaczyć, że nie są sami. Że my, nawet w samotności, stanowimy zwartą i liczną grupę. Każdy z Was może, być elementem grupy wsparcia. A nic tak przecież nie cieszy, jak radość pomnożona przez nieskończoność. A tylu, nas sportowców przecież jest na świecie.

 

 

Marek Kacprzak 

Dziennikarz Telewizji Polsat News 

 

kacprzak

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane