Ewa Bugdoł miała szanse na doskonały występ w zawodach Oceansiede Ironman 70.3. Na kilkanaście dni przed imprezą była w świetnej formie i gdyby nie kontuzja kolana można było liczyć na bardzo wysoką pozycję. Od dłuższego czasu Ewa przygotowywała się do zawodów w Stanach Zjednoczonych, mogąc liczyć na pomoc Polaków mieszkających tam na stałe. Oto krótka relacja Ewy Bugdoł:
„Dzięki gościnności Marii Randolph mam możliwość przygotowywania się do sezonu. 21 marca po treningu biegowym poczułam straszny ból w kolanie. Od tamtej pory w ogóle nie trenowałam. Chodziłam jedynie na pływanie z deską. Dzięki uprzejmości pani Doroty Drabent i Dr. Krzysztofa Kinela byłam w stanie spotkać się ze sportowym lekarzem, który w bardzo szybkim tempie załatwił rezonas magnetyczny oraz inne badania. Kilka dni później otrzymałam wyniki i podczas konsultacji lekarz odradził startu w Ironman 70.3 z powodu silnego przeciążenia i obrzęku kolana. Byłam bardzo załamana i zawiedziona tą wiadomością, bo był to przecież start mojego sezonu. Ponieważ wszystko było już dopięte na ostatni guzik w moim wyjeździe do Kalifornii, postanowiłam pojechać i na miejscu podjąć decyzje. Widząc wielu zawodników trenujących przed startem, w czwartek zadecydowałam się jednak wziąć udział w wyścigu, mimo kłopotów z kolanem, bo przecież każdy start to nowe doświadczenie. Ustawiłam się w niezbyt dobrym miejscu na starcie w pływaniu. Kiedy ruszyły zawodniczki, zostałam zablokowana. Wtedy kilka odpłynęło, a ja zostałam z tyłu i prowadziłam resztę dziewczyn. Wyszłam z wody na 4-tej pozycji. Na rowerze czułam się bardzo dobrze do 50-tego kilometra. Kolejne kilometry były pod górę i pod wiatr. Trasa była tak skonstruowana, że nie było pętli tylko jedno okrążenie. Chciałam więc ukończyć ten etap zawodów, mimo, że moje kolano dawało się już we znaki. Na pierwszych kilometrach biegu zeszłam.
Traktuję ten start jako dobry trening. Mam nadzieję, że jak najszybciej wyleczę moją kontuzję. W przyszłym tygodniu zadecyduję, czy wracam do kraju, aby podjąć leczenie, a także zabiegi fizykoterapeutyczne ponieważ tutaj koszta są astronomiczne”.
Zdjęcia autorstwa Marii Randolph.
