ZAWODY
W sobotę zakończyła się premierowa edycja cyklu GARMIN Iron Triathlon. Finałowe starcie odbyło się w Ślesinie, małej miejscowości w Wielkopolsce. To bardzo triathlonowe miasto, ponieważ w ostatni weekend maja w Ślesinie odbyła się już dwudziesta edycja miejscowego triathlonu.
Finał GARMIN Iron Triathlon przyciągnął czołówkę z krajowego podwórka. Wiadomo było, że o wygraną w cyklu w kategorii mężczyzn liczyć się będą czterej zawodnicy: Mikołaj Luft, Marcin Ławicki, Adam Głogowski oraz lider po trzech etapach, Krzysztof Augustyniak. Wśród kobiet ogromną przewagę miała Małgorzata Szczerbińska.
Zawody w Ślesinie miały atrakcyjną trasę dla zawodników, a przed wszystkim dla kibiców. Rywalizację na części pływackiej kibice mogli obejrzeć z brzegu idąc wzdłuż akwenu deptakiem lub z mostu drogowego, pod którym przepływali triathloniści. W wodzie prym wiedli „młodzi”. Mateusz Rak i Adam Głogowski uzyskali sporą, bo aż 33 sekundową przewagę nad trzecim na brzegu Norbertem Giecewiczem. Po bardzo szybkiej zmianie Rak i Głogowski ruszyli na trasę rowerową. W pogoń za nim rzucili się inni pretendenci do wygranej w cyklu. Najszybszy na rowerze okazał się Krzysztof Augustyniak. Jednak to cześć biegowa, rozgrywana w upale, zadecydowała o kolejności na mecie. Trudnych warunków nie wytrzymał Gieciewicz. Tempo czołówki okazało się za mocne także dla jednego z faworytów – Mikołaja Lufta. W biegu, podobnie jak w pływaniu, najmocniejsi okazali się Głogowski i Rak. Podkreślić należy, że Adam Głogowski przebiegł w tych ekstremalnych warunkach pogodowych 10,55 km w czasie 34:43! Aż o 2 minuty szybciej od Raka i 3 minuty szybciej od Augustyniaka.
W rywalizacji kobiet nie zawiodła faworytka, czyli Małgorzata Szczerbińska. Dotarła na metę jako dwudziesta w kategorii OPEN. Walka toczyła się o drugie miejsce, gdzie Roksana Marczak goniła w biegu Paulinę Wargacką. Wargacka zdołała obronić drugą pozycję z czterdziestosekundową przewagą.
DRAFTING
Wszystkie zawody w ramach GARMIN Iron Triathlon rozegrane były na dystansie ¼ IM w konwencji bez draftingu. I na tym punkcie niestety trzeba się zatrzymać. Peletony, grupy, grupetto, pociągi, drużynówki i inne konfiguracje zostały przetestowane przez zawodników w trakcie zawodów. Jak zwykle, piłka będzie przerzucana na linii sędziowie-zawodnicy. Jednak prawda leży po środku. Sam startowałem w Ślesinie i stwierdzam niestety, że wśród naszej triathlonowej braci jest wielu nieuczciwych zawodników. Najczęstszy widok to prawidłowo jadący zawodnik, a tuż za nim „na kole” jedzie jeden, dwóch lub więcej delikwentów. Zdarzały się przypadki, że „oszukiwano uczciwie” tzn: chłopaki dawali sobie zmiany. Takie procedery łatwo wytępić sędziom, których było aż ośmiu na zaledwie 22,5-kilometrowej trasie. W przypadku dużych grup „kary” (specjalnie piszę w cudzysłowu) otrzymywali zawodnicy przypadkowi, którzy albo doganiali grupę, albo byli przez nią mijani. Poza tym wpisywanie przez sędziów liter na numerach przy prędkości 40 km/h stwarzało zagrożenie dla innych zawodników.
Drafting nie jest problemem tylko w Polsce. Na duathlonie w Szwajcarii sam byłem świadkiem ukarania zawodnika za drafting na podjeździe przy prędkości 14 km/h. Nie usprawiedliwia to nas wszystkich: zawodników, organizatorów zawodów oraz PZTri z poszukiwania systemowego rozwiązania problemu. „Walka z draftingiem” to temat dobry na jesienną lub zimowa dyskusję. Czy sytuację da się zmienić jeszcze w tym roku? Osobiście – wątpię.
ZWYCIĘZCY
Wracając do zawodów – zwycięzcą całego cyklu zostali Krzysztof Augustyniak oraz niepokonana w tym roku Małgorzata Szczerbińska. W klasyfikacji „Battle of the sexes” najlepszy był Krzysztof Augustyniak, który w nagrodę otrzymał rower Scott Plasma 30. Najjaśniejszą gwiazdą dnia był Adam Głogowski, który w pewnym momencie przyćmił nawet prażące słońce. Podczas zawodów młody triathlonista z Katowic wykazał się wielki talentem sportowym. Natomiast podczas rozstrzygnięcia konkursu „Kto pierwszy ten lepszy” Głogowski wykazał się nie lada intuicją (trafnie wskazując wynik dwusetnego zawodnika) oraz sprawnością podczas zabawowego triathlonu zorganizowanego przez głównych sponsorów. Suma tych umiejętności plus spora dawka szczęścia sprawiła, że Głogowski został w Ślesinie właścicielem samochodu Renault Clio.
Duet Szołowski-Florek zorganizowali pierwszy w Polsce profesjonalny cykl triathlonów. Ekipa z Labosport ustawiła poprzeczkę naprawdę wysoko, dla siebie i konkurencji. Miejmy nadzieję, że standardy, które oglądaliśmy podczas GARMIN Iron Triathlon na stałe wejdą do polskiego triathlonu.
Szczegółowe wyniki z zawodów można znaleźć na stronie: irontriathlon
Po pierwsze – bardzo dziękuję organizatorom, bo zarówno Malbork, jak i Ślesin organizacyjnie były na super wysokim poziomie. Jedyne, do czego w Ślesinie można się przyczepić to brak zabezpieczenia przejazdu przez tory – w Malborku był i bardzo pomógł, a tu szczęśliwie stała wcześniej osoba i przypominała o torach – serdeczne dzięki, że nie żałowała gardła.
Po drugie – drafting – szkoda, że kilka grup tak psuje innym przyjemność z rywalizacji. Po pechowej gumie doszedłem do peletonu, który jechał całą szerokością drogi i nawet na hasło „lewa wolna” był problem z wyprzedzeniem. Szanowni – dla tych, którzy chcą ścigać się z draftingiem – jest mnóstwo takich zawodów, więc dajcie szansę innym rywalizować uczciwie w zawodach non-drafting.
Pozdrawiam wszystkich, którzy dali z siebie wszystko zgodnie z zasadami. Chyba lepiej, żeby wynik odzwierciedlał rzeczywiste możliwości, niż za wszelką cenę oszukiwać samego siebie dla kilku miejsc wyżej w tabelce po zawodach.
@Adam, właśnie na tej trasie się dało bez problemu, brak mijanek dawał wielkie pole do uczciwości, można było na upartego jechać po dwóch stronach drogi i byłoby to zgodne z zasadami:) ale jeśli za grupką jest dużo miejsca i przed jest jeszcze więcej, a ludzie jadą razem…. ktoś zawsze musi albo odpuścić albo przyspieszyć… ktoś…
Co do draftingu – pełna zgoda.
Zabezpieczałem tyły wyścigu 🙂 i gdy mnie panowie jadący 2-3 minuty za Maćkiem Dowborem cisnęli grupą na całego. Dawali sobie zmiany i wiedzieli, że na tym odcinku sędziów nie ma. Żenujące troszkę – nie jest to przytyk w kierunku sędziów tylko tych „zawodników”
Wynik wynikiem, ale jakieś zasady też obowiązują.
Zgadzam się również z opisem pod tytułem Drafting. Sądzę, że na pętlach rowerowych, które mają po 22,5km, przy takiej liczbie startujących gdzie dochodzą jeszcze zakręty i nawrotki to grupek kolarzy chyba się nie wyeliminuje gdzieś musi się to zjechać.
Uważam, że jest za mało sędziów, poza tym sędziowie są wzięci z przypadku bez doświadczenia. Sam byłem świadkiem jak dla sędziny ważniejsze było napisanie jakiejś literki na numerze startowym zawodnika. Odbywało się to przed samym zakrętem, gdzie jechała grupa 10 kolarzy, motocyklista zajechał drogę i jeden zawodnik ratował się poboczem, wyhamował dopiero na trawie.
Ciekawe jak będzie to rozwiązane w Gdyni gdzie będą 3 pętle po 30km a zawodników 1500 i chyba wszyscy będą startować równocześnie.
Ups. Przepraszam za komentarz nie apropos tematu artykułu, ale …tzw. „czeski błąd” 😉
Śmiem twierdzić, że w Malborku było to trio organizatorów: Waniewski-Szołowski-Florek ;)Startowałem w dwóch zawodach cyklu (Malbork, Szczecinek) oraz w jeszcze jednej imprezie organizowanej przez LABO SPORT. Zgadzam się, ze poprzeczka jakości organizacji zawodów zawieszona dla innych baaaaaardzo wysoko. Szkoda tylko, że niektórzy zawodnicy nie dopasowują się mentalnie (drafting) to tej jakości
Świetny wynik! Gratulacje. A co będzie jak poprawisz ciut rower i podciągniesz się w bieganiu(?) 🙂