Jak ten czas szybko leci! W Polsce nie rozpoczęliśmy jeszcze sezonu, kiedy na świecie zawodnicy z olimpijki szybko zbliżają się do jego połowy. Jeszcze kilka tygodni temu emocjonowaliśmy się zwycięstwem Mario Moli i Gwen Jorgensen w Abu Dhabi podczas inauguracji, a dziś już zacieramy ręce przed czwartymi zawodami z serii ITU WTS w Kapsztadzie. Pomimo braku na liście startowej aktualnych liderów rankingu, zarówno Jonathana Brownlee, jak i Gwen Jorgensen, możemy się spodziewać dużych emocji w związku z licznymi „powrotami” po długich nieobecnościach.
Do rywalizacji powracają mistrz olimpijski Alistair Brownlee, mistrzyni olimpijska Nicole Spirig, dwukrotna mistrzyni świata Helen Jenkins. Zawodnicy serwują nam scenariusz jak z telewizyjnych seriali, gdzie napięcie ma rosnąć wraz z kolejnymi odcinkami. I tak, jeżeli powracający mistrzowie mają być prawdziwą konkurencją dla obecnych liderów, muszą poradzić sobie z ich bezpośrednim zapleczem na rankingowej liście. Brownlee nie powinien przegrywać z Gomezem czy Molą. Warto też zwrócić uwagę, że pierwsze 3 numery na liście startowej w Cape Town należą do hiszpańskiego trio, do którego dołącza 24-letni Fernando Alarza, a dodatkowo z numerem 6 wystartuje Vincente Hernandez. Spirig i Jenkins marząc o wygranych z Jorgensen właściwie muszą wygrywać z Zafares oraz True.
W tym towarzystwie pewnym zaskoczeniem jest obecność Helen Jenkins. Mówiło się, że zobaczymy ją dopiero w europejskich startach (Londyn, Hamburg, Sztokholm). Być może jednak po kontuzji nie został już ślad i Brytyjka jest gotowa do walki. Pierwszy start daje zawsze pewien margines błędu, ale już w kolejnych edycjach nie będzie taryfy ulgowej dla powracających zawodników. W Kapsztadzie z całą pewnością będą chcieli się pokazać z najlepszej strony gospodarze. Największe szanse na podium ma Richard Murray, ale również Henri Schoeman i Wian Sullwald mogą sprawić niespodziankę. W sobotę na panie, w niedzielę na mężczyzn (obydwa starty o godz. 15) czekać będzie bardzo zimna woda, która w ubiegłym roku mocno dzieliła stawkę w pływaniu. Można się więc spodziewać podobnego scenariusza także tym razem. Kto nie zdąży do pierwszej strefy zmian z czołową grupą pływaków, będzie miał spore kłopoty. Niestety na liście nie znalazły się żadne polskie nazwiska, pozostaje nam więc „tylko” kibicowanie elicie wyczynowego triathlonu olimpijskiego.
Ironman 70.3 Texas (26 kwietnia) startuje Mikolaj Luft !
Powodzenia !!!!