Gdynia trajlonem stoi i z tej okazji 50% więcej pasztetu w Przeglądzie Pasztetowym w regularnej cenie gratis i za darmo! Jak zwykle kontrowersje i sprawy trudne jak crossfit w Twoim, a może i Waszym Stylu. Sprawy ważne, jak oszukani triatlończycy, którzy jak wielu spośród Was siostry i bracia w trajlonie, chcieli sobie zrobić zdjęcie z zegarem, a wyszło jak na inwestycjach w bursztynowe złoto. Szczególnie zapraszam też na niepublikowane w oficjalnym Race Book Herbalife 70.3 IM Gdynia porady, dzięki którym na nowo odkryjecie zbawienne skutki spożywania śledzia i pozbędziecie się obaw ataku sinic. Mam też nadzieję, że razem uda nam się okryć zagadkę zawodnika widmo i zgłębić 343 nowe wymówki z okazji niepowodzenia w zawodach!
I tu konkurs dla czytelników Akademii Triathlonu (przyp. red. chodzi o Akademię Trajlonu) i fanpejdża Sportowy Jeż Poranny! Dla spuszczenia ciśnienia z balonów, jakie pompujecie sobie na Gdynię, wpiszcie w komentarzach propozycje na nieużywane dotąd wymówki z cyklu: znów w zawodach mi nie wyszło! Za te wyjątkowo suche wymówki gwarantuję równie suche nagrody w postaci koszulek i kubków do wyboru ze strony www.sportowyjezporanny.cupsell.pl , ale nie zaglądajcie tam teraz, bo będą nowe wzory!
Macie 48h od zamknięcie trasy Herbalife IRONMAN 70.3 Gdynia, czyli do 16.40 w niedzielę 9 sieprnia 2015 roku! Wszak najlepsze pomysły mogą być po!
PDF DO POBRANIA
Serdecznie dziękuję za konkursowe wymówki, starczy nam wszystkim na kilka lat uprawiania tego sportu. Natomiast wyniki plebiscytu opublikujemy już niebawem, bo w kolejnym, „czynastym” numerze!
Bo PROsi startowali osobno i nie można było trzymać ich tempa.
Na czasie jest też : „Bo strefa zmian była pod górkę”
Na czasie jest też : „Bo strefa zmian była pod górkę”
Teraz to by pasowało: bo mi statek odpłynął …
Bo kazali opłynąć statek :/
Może z tą zupą („Bo zupa była za słona”) to nietrafione, ale do triathlonu pasowałoby:
„Bo makaron z pasta party nie był al dente”
😀
Już poza konkursem ale ponieważ uważam że SPJ-otowi nalezy się trochę więciej atencji niż te marne kilka wpisów ( marne w sensie ilości a nie jakości ( pozostawiając poza oceną mój własny) dorzucę jesze dwa powody . Nie są one moje ale za to powszechnie akceptowalne społecznie:
1. Bo zupa była za słona.
2. Bo taki mamy klimat.
„Organizatorzy słabo! Znów na rowerze wiatr w twarz. Do poprawki…”
„Byłaby życiówka, ale Garmin GPS’a nie łapał i czekałem na niego w T1. Trening na Endomondo musi się zgadzać!”
Marku koniecznie, na trawienie, świeży, morski oddech i ogólnie lepsze samopoczucie! W zasadzie komentarz Tomasza wyjaśnia całą sprawę, także od razu widać, że z niejednej zatoki już śledzie jadł!
Jedzenie śledzi przed startem i popijanie wodą z zatoki jest doskonałym sposobem zapewnienia organizmowi odpowiedniego poziomu sodu na zawodach. Oczywiście milczy się na ten temat bo muszą zarobić producenci nieefektywnych saltsticków. A przecież naturalne sposoby są najlepsze. Kiedyś nie było permenów, kingów itp. Wystarczyło się napić mleka z gipsem. Oczywiście przed zawodami nie polecam. Szczególnie podczas etapu biegowego efekt mógłby być kłopotliwy.
Zgodnie z sugestią Redaktora, od rana „śledzio-loading”. Mogę wypić wodę z Zatoki. Co wtedy?
„Zjadłem wczoraj kabanosa. Nie wiem jak pobiegnę.”