6 lat dyskwalifikacji dla Femke Van den Driessche, beligijskiej zawodniczki, w której rowerze wykryto doping mechaniczny podczas zawodów w Zolder w Belgii. To wyrok jaki został właśnie ogłoszony przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI). Komisja Dyscyplinarna tej organizacji orzekła, że Driessche musi zapłacić również karę w wysokości 20 tysięcy franków szwajcarskich! Zawodniczka musi również oddać medale Mistrzostw Europy i Belgii zdobyte w kategorii U23. Ponieważ została zawieszona tuż po ogłoszeniu wyników „badań” – skanowania roweru i nie startuje w zawodach od 11 października ubiegłego roku, jej kara zakończy się 10 października 2021 roku. Femke Van den Driessche będzie miała wtedy 26 lat.
W rowerze beligijskiej zawodniczki znaleziono silnik firmy Vivax Assist. Urządzenie było kontrolowane za pomocą przycisku Bluetooth ukrytego pod owijką na kierownicy. Zawodniczka mogła korzystać z pomocy takiego zakazanego napędu przez 90 minut, a jego moc maksymalna to nawet 200W. Podczas zawodów sędziowie przeskanowali ponad 100 rowerów. Zastosowano nowoczesną metodę badania – rezonans magnetyczny! Bateria zasilająca silniczek ukryta była w rurze podsiodłowej.
Uzbrojenie roweru w taki sprzęt nie stanowi problemu. Tego typu motorki sprzedaje niemiecka firma Vivax Assist. Cena to „zaledwie” 2.699,00 EUR. Waga 1,8 kg. Bateria ukryta w bidonie wystarcza na 60-90 min. jazdy i może dodać kolarzowi dodatkowych… nawet 200 watów (!). To już motorower, a nie czysta praca mięśni nóg. Przypominamy jak Greg LeMond od dawna ostrzegał o problemie, lecz nikt go nie słuchał. Sam umieścił mechanizm w rowerze i wrzucił nagranie do internetu, aby pokazać szerszej publiczności, z jakim problemem mamy do czynienia.
W swoim komunikacie prasowym UCI podaje, że testuje rowery w wielu imprezach sportowych, min.: Mistrzostwa świata w kolarstwie torowym w Londynie, Tour of Flanders, Paryż-Roubaix, Mistrzostwa świata U23 Liège-Bastogne-Liège.
Prezydent UCI Brian Cookson powiedział:
„Zainwestowaliśmy znaczne środki w rozwój tej nowej, niezwykle skutecznej technologii skanowania. Zaostrzyliśmy również sankcje wobec tych, którzy dopuścili się tej nowej formy oszustwa. To postępowanie jest naszym zwycięstwem i gwarancją dla UCI, kibiców i tych wszystkich zawodników, którzy chcą mieć pewność, że robimy wszystko, aby wyeliminować ze sportu tę formę oszukiwania”.
O dopingu mechanicznych pisaliśmy już wielokrotnie. Zobacz, gdzie nieuczciwi sportowcy i mechanicy ukrywają zakazane zabawki.
chyba długo jeszcze nie będzie to możliwe. Skoro dopiero wprowadzają zaawansowane skanery dla profejsonalistów, to do ligii amatorów daleka droga…niestety dla wszystkich uczciwych.
Segment pro to małe piwo, łatwo go kontrolować. Wyobraźmy sobie jednak zawody IM. Jedziesz walczyć o slota, wypruwasz sobie całymi miesiącami żyły, wchodzisz do strefy i widzisz… tysiące rowerów, których nikt nie sprawdzał!
Jak to ogarnąć?
Dodam jeszcze, że nikt z drużyny nie został w żaden sposób ukarany, ani mechanik rowerowy, ani trener.
6 lat? Slabe. Dla mnie dozywocie. To nie doping farmakologiczny, ze i tak musisz zap*** na treningu, zeby cos z tego bylo i trzeba ci dac czas, zebys przemyslal swoje zachowanie. To swiadome, bezczelne dzialanie i nic cie nie kosztuje, oprocz paru euro. Ciekawe, ilu takich mistrzow jezdzi juz w polskich zawodach.