Powracamy po miesięcznej przerwie wakacyjnej z przeglądem najciekawszych tematów ostatnich tygodni. Od magicznych właściwości spermy łosia (albo renifera), przez zapowiedzi Super League w Poznaniu, tegoroczną Gdynię, po afery i zadymy na MP Elity na dystansie olimpijskim w Chodzieży.
Zapraszamy!
Skąd pobrać podcast?
– Akademia Triathlonu – w dziale wywiady
– iTunes – dla użytkowników iPhone’ów i iPad’ów
– SuondCloud – dla użytkowników innych smatfonów
No ja byłem na dekoracji z synem w Olsztynie i Blachownii i prezes był i wręczał nagrody. Przypadek ?Na innych imprezach gdzie jeżdżę od ponad 6 lat zawsze był ktoś z zarzadu do wręczania. Nie pamietam zeby tak kiedykolwiek było. Pierwszy raz widziałem tez jakis namiot PzTri na zawodach i wogole kogoś do porozmawiania z PzTri, pierwszy raz pojawił sie jakis zagranicxny szkoleniowiec który cos robi i pewnie sporo jest tych pierwszych razów jakby sie przyjzec. wiec tak raczej trochę uczciwości w ocenie panie renifer. Na szkoleniu sie nie znam wiec nie oceniam ale fakty to fakty.
Propozycja bardzo odważna albo bardzo głupia !!! Sport jest prosty wygrywa najlepszy, jak tworzy sie cos co ma wpływ na rezultaty to juz nie jest sport. Oczywiście można kombinować, wypaczać wyniki czy oszukiwać, w imię ideologii to w Polsce częste. Gdyby takie rozgrywanie zawodów było pożyteczne to w innych krajach tez by to robili a nie robią !! Dobrze zeby organizatorzy zawodów zajęli się organizacją a sprawy szkoleniowe zostawmy fachowcom.
Renifer – wiem doskonale, że ten pomysł jest kontrowersyjny i nigdzie zawody Mistrzowskie nie są w ten sposób przeprowadzane, ale wydaje mi się, że akurat takie rozwiązanie w przypadku kobiet mogłoby tylko pomóc w podniesieniu poziomu sportowego i nadal podtrzymuje moje zdanie. Ewa Dederko (nasza olimpijka) mówiła, że jazda z chłopakami na zawodach tylko pomaga jej w byciu coraz lepszą i wcale nie potrzebowała do tego startów zagranicznych, żeby ścigać się na wysokim poziomie sportowym. Tylko Ewa miała jeszcze taką zadrę w sobie, że nawet jak był przed nią mężczyzna, to mu nie odpuszczała do samej mety i ścigała się z facetem jak z każdą inną dziewczyną.
Porównanie ciężarówki i malucha, nie ma moim zdaniem sensu, bo przecież wychodząc z tyłu z wody można trafić na mocnych kolarzy. Szczerze mówiąc żałuję trochę, że nie było kiedyś poziomu sportowego w Polsce na miarę Mistrzów Europy i Świata (teraz też oczywiście nie ma), bo byłoby do kogo równać…
Murray – będziemy próbować zaprosić Kacpra do podcastu, liczymy, że opowie nam więcej o swoich przygotowaniach, treningach i planach dot. triathlonu.
Odnośnie relacji z Chodzieży, trochę żenujące jest, że większość relacji dotyczy jakiejś tam zawodniczki walczącej o drugie miejsce oraz tego dlaczego np. „kontrowersyjny” Sylwester Kuster nie wygrał znowu w tym roku (tak jak gdyby wygrywał co najmniej 7-razy z rzędu oraz o jakiejś nieudanej akcji jakiegoś tam zespołu męskiego na rowerze, gdzie w efekcie nikt nie zbliżył się do podium. A o zwycięzcy MP Kacprze Stępniaku można się jedynie dowiedzieć, że słabo biega i że wygrał te zawody jakby z przypadku, zapominając dodać, że on oprócz samego talentu, również niesamowicie ciężko trenuje od kilku ładnych lat i było tylko kwestią czasu kiedy wygra MP. Jego może słabsze bieganie, niż by niektórzy oczekiwali, wynika też z tego że zmagał się kilka miesięcy z kontuzją, ale może już tego nie każdy musi wiedzieć.
Poza tym sama formuła podcastu z podsumowaniem wydarzeń jest OK.
Renifer, bardzo wartościowy komentarz. Z niektórymi tematami trudno się nie zgodzić, inne pewnie są do dyskusji.
Ja się nad kilkoma z nich na pewno zastanowię i zainteresowanym stronom polecam to samo.
Panowie poruszyliście temat zawodów w Chodzieży to i ja trochę dołożę.
Zawody w randze Mistrzostw Polski na dystansie olimpijskim chyba najbardziej znaczącym dla elity ale i ważne dla age-gruperów. I co zacznę od tej drugiej kategorii, kiepsko ze zmianą terminu, informacjami, trasą bardzo słabo zabezpieczoną i z punktu widzenia draftu i z przebiegiem w niektórych miejscach wśród tłumu spacerowiczów totalna porażka.
Medale piękne, promowane na stronie związku, tylko że medaliści mistrzostw polski amatorów ich nie dostali bo za drogo !!! tak wpisowe zapłacili, licencje wykupili i co i nic medaliści bez medali to jest skandal i tyle.
Elita walka o medale które były i może powołania do kadry i prestiż, sponsorów itd. Tu trasa lepiej zabezpieczona bo krótsza runda i trenerzy koledzy krzyczeli na spacerowiczów i udawało się jakoś bezkolizyjnie biec. Ciekawe co by było gdyby zawodnik prowadzący na ostatnich metrach wpadł na kogoś z przechodniów i doznał kontuzji, stracił medal, co wtedy, czy delegat techniczny powinien dopuścić taką trasę do zwodów.
Sędziowanie tych zawodów to jedna wielka kontrowersja, o starcie kobiet już dużo mówiono jest smród i tyle. Dziwne jest to, że prawie wszystkie kobiety umiały jechać zgodnie z tym co było mówione na odprawie i nie korzystały z pomocy męskich grup. Tylko jedna osoba jakoś się nie dostosowała. A czy była mocna na rowerze jak twierdzą znawcy kolarstwa, no chyba nie za bardzo, bo pomimo, że wyszła z wody z Jerzykową nie potrafiła utrzymać koła na początku roweru i systematycznie traciła do momentu aż złapała grupę męską.
Zawody wypaczyło cwaniactwo zawodniczki ale i niekompetencja sędziów – sędziego, bark procedur, delegat techniczny z jednej strony na odprawie mówi o zakazie ale chyba nie rozumie co to oznacza, podobnie przedstawiciel związku. Kolejne wariactwo o którym wspominacie, konwersacja podczas części kolarskiej zawodniczki z sędzią na motocyklu – ma ubrany kask chyba nie jechał ramię w ramię – bo wtedy to on ciągnie, pęd powietrza przy ok 40km/h i oni sobie rozmawiają.
To co proponuje Pan Szołowski paranoja, gdzie na świecie rozgrywane są zawody mistrzowskie w formule kobiety i mężczyźni razem. Szkoda że ilość startujących ma determinować formułę rozgrywania zawodów, wiem z punktu widzenia organizatora mniej pracy większy zysk. Jestem ciekaw czy gdyby Pan Szołowski jeszcze się ścigał i wyszedł w drugiej czy trzeciej grupie z wody a przed pierwszą grupą jechał samochód ciężarowy 50km/h osłaniający od wiatru a przed nim maluch 40km/h byłby zadowolony i twierdził że jest wszystko ok.
Propozycja takiej formuły zawodów to patologia co zresztą było już powiedziane, specjalne grupki męskie do pomocy liderce grupy, tylko czy o to chodzi. A znając życie to dziewczyna schowana w grupie męskiej mogłaby w ogóle nie kręcić przecież ktoś mógłby ją i za siodełko pchać sędzia by i tak tego nie dojrzał a i tacy specjaliści są w triathlonie.
Kolejna sprawa to taktyka podczas startu męskiego w jednej z grup czy jednego z zawodników, szczerze to śmiech. Przypuśćmy jest ona skuteczna i zawodnik z drugiej grupy wyhamowuje swoją grupę żeby nie dogoniła pierwszej w której jedzie kolega lider. Kolega mistrz wygrywa zawody i jedzie na zawody zagraniczne i dostaje dubla bo mu nikt grupy z przodu nie hamuje i co ma pretensje do tych z przodu.
Taktyka to rzecz ważna ale taktyka ukierunkowana na to żeby wygrać zawody, a nie na to żeby komuś przeszkodzić w wygraniu. Mało to ma wspólnego ze sportem jakim jest triathlon. Swego czasu jeden pan żalił się na łamach tego portalu, że on taki kolarz i nie może nic zdziałać w triathlonie bo grupy się wożą i on taki biedny. Komentarze pod tym tekstem pokazały, że on może i w triathlonie na tym traci traci ale i tak ma swoje za uszami. Teraz ten sam człowiek szkoli innych i większość kontrowersji dotyczy jego zawodników. Może czas co niektórych zawodowców sprowadzić na ziemię. Prestiż grupy niestety tak zdobytymi medalami raczej nie wzrośnie a wręcz przeciwnie. Tym bardziej że w męskim starcie medalu nie było a w kobiecym był srebrny tylko gdyby nie całe zamieszanie byłby na pewno brązowy i duże szanse na jego zdobycie miała inna zawodniczka z tej grupy. Wtedy ten medal miałby zupełnie inny oddźwięk na pewno bardzo pozytywny.
Wrócę jeszcze do jednej wypowiedzi dotyczącej Pana Prezesa, że on taki sprawny w zarządzaniu i och ach. Ten Pan może jest wybitnym managerem ale nie w PZTRI, ten Pan traci swój autorytet managera kierując związkiem. Prestiż związku to nie ilość polubień na facebooku, a właśnie dobrze przeprowadzone zawody mistrzowskie, skuteczne sędziowanie i szkolenie, no i wyniki sportowe. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć ale pewne rzeczy są sprawdzone, pewne rzeczy wymagają zaangażowania. Rzecz ważna i nie zbyt kosztowna, w Kozienicach gdzie rozgrywano najważniejsze zawody w kategoriach dzieci i młodzieży Pan się nie pojawił – Prezes to autorytet dla tych zawodników, ich trenerów, warto pogratulować uścisnąć rękę, tego brakowało. Chodzieży podobnie przecież wymagacie od age-gruperów opłat licencyjnych to ma uzdrowić szkolenie, no ale jak Pan Prezes nawet się nie pofatyguje na dekorację – zawody to znaczy, że ma nas w .. chce tylko naszych pieniędzy. Podobnie zawodnicy z elity jak gratuluje Prezes to jest nobilitacja. To nie kosztuje dużo ale zmienia wiele i zapewne Pan to rozumie tylko nie ma czasu