Kacper Adam: „widzę wyższy potencjał, który mogę wygenerować”.

Kacper Adam, po prawie dwuletniej przerwie, z sukcesem powrócił do ścigania się w triathlonie. Zwyciężył w zawodach Garmin Iron Triathlon 2022 Ślesin, na dystansie ½ Ironmana. Zawodnik opowiedział o swoim powrocie do korzeni, planach sportowych oraz nowym wyzwaniu, projekcie rozpoczęcia pracy trenerskiej!

Zdjęcie: Kacper Adam Triathlon

Akademia Triathlonu: Powrót do triathlonowego ścigania zaakcentowałeś zwycięstwem w Ślesinie.

Kacper Adam: Wróciłem, chociaż nigdy nie odszedłem. Wszystko to było procesem treningowym, uzależnionym od tego, co ciało podpowiada. Świadomy wybór tego, co trzeba zrobić, aby trochę odpocząć i później wrócić z nowymi możliwościami.

AT: Była to zatem przerwa przeznaczona nie tylko na projekty biznesowe, ale też na przygotowania sportowe?

KA: Zrobiłem przerwę z myślą o powrocie. Wiedziałem, że wrócę. Nie potrafiłem wtedy rozstrzygnąć, dlaczego nie wpadłem na wyższy poziom. Teraz też jeszcze na nim nie jestem, ale widzę wyższy potencjał, który mogę wygenerować, żeby na ten poziom wejść. Żeby do niego dojść, znowu musi się poskładać kilka elementów. Teraz wiem, że ciało daje ku temu możliwość.

AT: W jaki sposób pracowałeś nad tym?

KA: Wielu rzeczy poszukiwałem w ostatnich 5-6 latach. Czas przerwy był bardzo ważny dla mnie, żeby rozpracować ciało z punktu widzenia fizjoterapeutycznego. Poszedłem w stronę metod, których nauczyłem się w ostatnich latach. Były to np. wałeczki, rolowanie, taka autofizjoterapia w połączeniu z jogą. Miałem rok w skupieniu na uelastycznianiu, puszczaniu napięć w organizmie. Ciało musi dawać możliwość eksploatacji, żeby wygrywać w rywalizacji. Ja straciłem tę możliwość, dlatego wróciłem do korzeni, cofnąłem się. Trener Jack Maitland (również trener braci Brownlee) zachęcił mnie do jogi relaksacyjnej.

Zdjęcie: Kacper Adam Triathlon

ZOBACZ TEŻ: Rekordy w triathlonie – czy to ma sens?

Kiedy spojrzymy na trening triathlonisty, jest on w pewnym sensie ubijający, wprowadzający pewne napięcie do organizmu. Pomimo tego, że jest to sport wytrzymałościowy, to z mojej perspektywy, należy rozpracowywać temat treningu także od strony zakresu ruchowego, równowagi, balansu. To był właśnie ten rok czasu, kiedy popracowałem w tych sferach. Moje ciało zaczęło inaczej funkcjonować. Pozbyłem się wielu problemów z plecami, odcinkiem lędźwiowym, szyjnym. Ma to też ogromne znaczenie w kontekście mojej pracy jako bikefittera. To są rzetelnie sprawdzone metody, o których wiem, że działają. Potrzebne są, aby rower, na którym spędzamy najwięcej czasu, działał pod nami jak najlepiej. Jednocześnie, aby ciało mogło dawać z siebie 100%. Są to takie najważniejsze spostrzeżenia z tego ostatniego roku czasu.

AT: Zwycięstwo w Ślesinie potwierdziło, że była to dobra decyzja? Jesteś zadowolony z formy?

KA: Jestem zadowolony z życia [śmiech]. W kontekście rywalizacji dobrze jest wrócić do ścigania. Ten wyścig był mega satysfakcjonujący. Pokazał mi, że trening, który wykonałem, dokładnie doprowadza mnie do tych parametrów, które jestem w stanie utrzymywać. W tym przypadku pozwoliły na czas powyżej czterech godzin. Oczywiście cieszyłbym się gdyby to było 3:50. Można go zatem traktować jako bardzo fajny trening, ale jednocześnie sprawdzenie, czy organizm zaskakuje na tych parametrach, które zostały wytrenowane.

Ta ocena była mi teraz potrzebna do zbudowania takiej pewności, żeby znowu się ścigać na dobrym poziomie. Wiem, ze do tego teraz są potrzebne dwa miesiące fajnego, regularnego treningu. Zawody są dodatkowym procentem, z którego korzysta się tylko w danym momencie. Uważam, że to jest genialny moment, do którego warto dążyć, pamiętać o nim, a później się nim cieszyć. Wygrywanie daje dodatkowe paliwo z emocji. Nie potrafisz czegoś takiego wygenerować z treningu.

ZOBACZ TEŻ: Wyniki GIT Ślesin

AT: Brakowało Ci emocji wyścigowych, zwyciężania?

KA: Wiele lat nie byłem na podium, na pierwszym miejscu. Brakowało mi tego. Ta rywalizacja, kiedy leci się na pierwszym miejscu, to są genialne emocje. Wróciłem do nich z ogromną radością i może większą pokorą niż w poprzednich latach. Naprawdę, warto cenić takie momenty. Biorąc pod uwagę ilość obowiązków, jakie się wykonuje, ilość projektów, jakie się chce zrealizować mając trzydzieści lat, jest to super bonus do tego, że wykonujesz pracę, a ona przynosi taki rezultat.

Zdjęcie: Kacper Adam Triathlon

AT: Z jakim trenerem teraz współpracujesz? Czy może, tak jak planowałeś wcześniej, ustalasz sam swój program treningowy?

KA: Z każdym z moich trenerów jestem w kontakcie. Są to osoby, które mnie kształtowały przez ostatnie dwadzieścia lat, kiedy zaczęła się moja świadomość w sporcie. Każda z tych osób w jakiś sposób kształtowała mnie, uczyła. Z tych najświeższych tematów, jest to oczywiście osoba Jacka Meitlanda, to z nim buduję te najświeższe wrażenia treningowe. Wracam do korzeni, do treningu, który się sprawdzał we wczesnych latach. Sam nad tym panuję, słucham swojego organizmu i staram się zbudować racjonalną całość, która mnie wprowadza na wyższy poziom.

ZOBACZ TEŻ: Czy rower MTB nadaje się do triathlonu?

AT: Czy to może oznaczać również, że przygotowujesz się do roli trenera?

KA: Tak. Niewiele osób jeszcze o tym wie, jako trener zajmę się grupą dziesięciu osób. Nie chcę żeby to była duża grupa. Z punktu widzenia trenera, trzeba mieć czas dla wszystkich zawodników. Chcę sobie wybrać grupę zawodników, z którymi będę współpracował. Raczej na ambitnym poziomie. Może to być budowanie od podstaw, ale z ambitnym podejściem, żebym mógł dać od siebie możliwie jak najwięcej. Powiedziałem sobie kiedyś, że dopiero jak będę mieć doświadczenie i wiek, po trzydziestce będę robił trenerkę.

Lubię być z ludźmi, lubię się dzielić swoimi doświadczeniami triathlonowymi. W jakimś stopniu będzie to wyjątkowa praca. Zdaję sobie sprawę z tego, czym jest kwestia bikefittingu, wyścigu z pierwszej linii. Wiem też dokładnie, jak to jest ścigać się jako amator i walczyć ze swoją grupą wiekową. Jako junior, przed rozpoczęciem kariery zawodowej, startowałem w mistrzostwach świata amatorów.

Zdjęcie: Kacper Adam Triathlon

AT: Jakie masz plany startowe, do jakich dystansów przygotowujesz się?

KA: Podchodzę do tego z dozą spokoju. Ostatni wyścig pokazał mi na jakim jestem etapie treningowym. Wiem, żeby się ścigać dalej, mocniej, należy po prostu jeszcze dwa miesiące popracować na zakresach, które w tym momencie sprawdziłem w układzie wyścigowym. Teraz należy je troszeczkę podkręcić. Dlatego jest potrzebny układ dwumiesięczny, w spokojnym regularnym treningu. Wtedy przyjdzie pora na kolejną weryfikację. Jeszcze nie wiem gdzie. Mogę przewidywać, ze to będą okolice października, wyścig na Majorce. Myślę o dystansie 140.6, który rozgrywa się w Alcudii. Nie jest to impreza oficjalna, ale zorganizowane przez przesympatycznych ludzi, których znam od lat i też chętnie będę tam wracać, żeby ścigać się właśnie na ich imprezie. Może to będzie start w Polsce we wrześniu, ale musi być ciepło. Mój trening, który zrealizowałem zimą był raczej pod kątem długiego dystansu. Te połówki są więc dobrym wprowadzeniem. Ale jeszcze do całego dystansu nie jestem gotowy.

Zdjęcie: Kacper Adam Triathlon.

AT: Prowadzisz firmę rodzinną, w tym część biznesu rozwijasz w Hiszpanii. Zdołasz pogodzić to z treningami i pracą trenerską?

KA: W Hiszpanii uczę się, żeby funkcjonować w większym spokoju. Staram się wymiksować trochę taką naszą polską pracowitość z ich swobodniejszym podejściem do życia. Staram się to w ten  sposób układać. Oczywiście, są to też projekty biznesowe, które mają mi pomoc w utrzymaniu kariery zawodnika profesjonalnego. W tym momencie staram się to osobiście spinać. Nasza działalność to cała sfera pomocy wobec triathlonu. Serwis, bikefitting, usługa trenerska, wszystko się dzieje wokół naszej rodzinnej firmy. Wszyscy tworzymy tą przestrzeń we Wrocławiu. Staramy się robić to jak najlepiej. Z olbrzymią dozą pasji, zajawki wokół tego. Tych projektów jest całkiem sporo, ale mam nadzieję, że to fajnie wygląda z boku.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,507ObserwującyObserwuj
443SubskrybującySubskrybuj

Polecane