Po dwóch dniach delikatnych treningów przyszedł czas zmierzyć się z najtrudniejszymi trasami Majorki. Dzisiejszy etap prowadził w kierunku najwyższego szczytu Majorki Puig Major (1443) – nie jest dostępny, stanowi zamknięty teren wojskowy. Można podjechać tylko do wysokości 899 metrów n.p.m., tuż przy tunelu, gdzie powstał punkt widokowy na dolinę i miasto Soller. Trasa miała kilka podjazdów o różnym nachyleniu – średnie 5,5%. Nasza grupa złożona z 5 osób poradziła sobie z „górką” bez problemu, ale każdy z nas miał już przygotowanie kolarskie, wypracowane podczas zimy. Najmocniejszy był Piotr Grzegórzek (to chyba jasne!) z Maćkiem (15-16km/h). Ja z Pawłem i Arkiem trzymaliśmy swoje tempo – na podjazdach odpowiednio: 13-14km/h, 12-13km i 11-12. Oto jeden z takich podjazdów.
Na szczycie czekali już Piotr i Maciek. Zrobiliśmy krótki odpoczynek na „posiłek” – batony energetyczne, woda i izotonik.
{gallery}majorka_rower{/gallery}
Poniżej możecie zobaczyć jaki był profil trasy, przewyższenie i wszystkie dane dotyczące prędkości i km. W maksymalnej prędkości jest oczywiście błąd! Nikt z nas nie jechał rowerem 182km/h – to z pewnością chwilowe wariowanie zegarka. Maksymalną prędkość jaką osiągnęliśmy to 70km/h.
{gallery}dane_majorka_100km{/gallery}
W drodze powrotnej czekało nas pokonywanie zakrętów z zawrotną prędkością. Momentami na prostych odcinkach jechaliśmy około 70km/h. Korzystaliśmy z porad Piotra Grzegórzka, który uczył nas jak pokonuje się takie zakręty. Nagrywałem go, jadąc z tyłu.
http://youtu.be/ipuSMRJlRjc
Kiedy na liczniku wybiło 100km znaleźliśmy się przy hotelu. Słońce w dolinie świeciło znaczniej ładniej niż w górach, gdzie momentami musieliśmy zakładać coś ciepłego – szczególnie na szybkich zjazdach. Pierwszy mocny trening zaliczony, ale to nie koniec tego dnia. O godzinie 17.30 wybieganie – 16km. Poniżej zdjęcia z najwyższej przełęczy na Majorce pod górą Puig Major
{gallery}majorka_rower2{/gallery}
Dzisiejszy dzień pokazał po raz kolejny przewagę trenowania w dobranej pod względem wytrenowania grupie. „Podciąganie” się w górach i motywowanie podczas biegu pozwoliło zrealizować cały, ciężki trening. Jutro kolejny dzień. Oto orienatacyjny rozkład dnia:
10 rano – basen.
12.00 – wykład. Zjęcia z teorii treningu
17.00 – drugi trening (zakładka)
A kto pyta? Proszę o kontakt na [email protected]. Używam dwóch.
Panie Łukaszu można spytać na jakim rowerku Pan śmiga ?
My 😉 również pozdrawiamy – widoki piękne o relacji nie wspomnę 😉 czekamy na ciąg dalszy 😉
Perfekcyjna relacja. Jak zwykle 🙂 Pozdrawiamy Wszyscy i udanego trenowania w miłych okolicznościach przyrody 🙂 Super
Ale Ty Łukaszu masz dobrze!!! Męcz się, męcz! I szybciej trochę!!! Dyszysz troszkę:)))
Zazdroszczę!
Szwagier wymiata!!! Pozdro Macias, wujek dżon z Ameryki jest z Ciebie dumny i też pracuje nad formą!!!
Niesamowite 🙂 WSZYSTKO. Brak słów.