Filipa Przymusińskiego znają niemal wszyscy związani z polskim triathlonem. Gdy pojawia się na liście startowej, kibice oczekują świetnego wyścigu, a jego konkurenci wiedzą, że trzeba będzie postarać się jeszcze bardziej. „Człowiek z charyzmą” – tak mówią o nim koledzy. Jest pracoholikiem, a gdy dwa dni z rzędu nie trenował, bo leżał w szpitalu ze złamaną ręką, żona przemyciła mu buty, aby Filip mógł wymknąć się z sali i iść pobiegać. Bohater naszego artykułu ma niespełna 30 lat. Mieszka w Poznaniu. Ma 182 cm wzrostu i waży 77 kilogramów – niemalże idealne warunki do triahlonu. Przez 11 lat kariery wykorzystał je bardzo dobrze zdobywając prawie wszystko co możliwe na arenie krajowej: wielokrotny Medalista MP w Triathlonie, Crosstriathlonie, Duathlonie, Crossduathlonie, Crosstriathlonie i Aquathonie. Wieloletni Członek Kadry Narodowej, wielokrotny reprezentant Polski na zawodach zagranicznych.
Trenerów zajmujących się jego talentem jest wielu: Werner Urbański (pływanie), Michał Bartoszak (biegi), Jerzy Żeligowski (przygotowanie ogólnorozwojowe). Treningami kolarskimi Filip zajmuje się sam. Na co dzień trenuje w klubie KS AZS UAM TRIATHLON SŁUBICE. Jego motto życiowe to „Chcieć, to móc”. I widać, że Filip chce i może…W tym roku udowodnił to już w Ślesinie i Dębnie, gdzie odniósł kolejne ważne zwycięstwo w swojej karierze.
Akademia Triathlonu: Jak wygląda Twój typowy dzień?
Filip Przymusiński: Od 6 rano do 8 realizuję na basenie trening pływacki, od 8 prowadzę zajęcia ze studentami (pracuje jako wykładowca w Studium Wychowani Fizycznego i Sportu UAM), po południu idę biegać, a wieczorem na rower. Kolejność popołudniowych treningów jest różna w zależności od warunków pogodowych i zadań jakie mam do zrealizowania. Dodatkowo w odpowiednich okresach w godzinach przedpołudniowych lub późno wieczornych dochodzi siłownia/sala (trening ogólnorozwojowy)
A.T. Ile godzin tygodniowo poświęcasz na trening?
F.P. : W zależności od okresu przygotowań od 20 do 30 godzin czystej pracy (bez szatni itp).
A.T. Twój najlepszy – jak do tej pory – wyścig to.
F.P.: Ciężko wskazać mi jakiś konkretny start, są raczej starty które zapadają w pamięć, bo były w jakiś sposób szczególne jak np MP w Szczecinku gdzie o medale na finiszu walczyło nas aż czterech… kolejny start, który wspominam to Puchar Europy w Schliersee- ze względu na przepiękną trasę po bardzo cieczkach górach, pełna nazwa tej imprezy to Hexal Alpen Triathlon, zawodnik czuje się tam jak kolarz na etapach górskich. Równie piekielnie ciężka trasa była w Myjavie na Mistrzostwach Europy w Crosstriathlonie, gdzie na rowerze górskim podjeżdżaliśmy na sam szczyt stoku narciarskiego- trasą gdzie normalnie się zjeżdża. Bardzo dobrze wspominam Akademickie Mistrzostwa Świata w Valnecji, jednym z moich ulubionych miejsc gdzie zawsze kończę sezon jest Alania (TUR). Dużą przygodą, zwłaszcza organizacyjną, był dla mnie start w Pucharze Świata w Huatulco (Meksyk)… tych wspomnień jest naprawdę wiele, staram się by było ich tyle, by wystarczyło na całą starość.
A.T. Kiedy zacząłeś trenować triathlon i dlaczego właśnie ta dyscyplina?
F.P. : Moja przygoda zaczęła się w 2001roku. Wcześniej jednak trenowałem pływanie w SP 14 (5 lat) oraz kolarstwo w Stomilu Poznań i Tarnovi Tarnowo Podgórne (w sumie 6 lat). Wracając do triathlonu-pierwsze dwa lata startowałem w barwach Poznańskiej Olimpii, lecz teraz widzę, że był to niestety czas zmarnowany, głównie za sprawą bardzo nieprofesjonalnej opieki trenerskiej. Tak na poważnie Triathlon zaczął się dla mnie w 2003 roku kiedy powstał w Poznaniu KS UAM. Dopiero tam, pod okiem trenerów z prawdziwego zdarzenia, miałem warunki by rozwinąć skrzydła w triathlonie, a pierwsze sukcesy przyszły znacznie szybciej niż się spodziewałem.
{gallery}filip1{/gallery}
A.T. Gdybyś nie był triathlonistą to . ..
F.P.: …To zapewne byłbym strasznym grubasem, bo moim pierwszym celem nie było wygrywanie a zrzucenie wagi … a dziś…nie potrafię sobie wyobrazić by mógłbym robić coś innego. Wszystko co robię i robiłem w życiu bardziej lub mniej wiąże się ze sportem.
A.T. Która z trzech dyscyplin triathlonu jest Twoją ulubioną?
F.P.: Najlepiej czuję się na rowerze. Przydaje mi się tu doświadczenie zdobyte w kolarstwie. Do dzisiaj jestem w kontakcie z moim trenerami z czasów kolarstwa i w razie jakiś wątpliwości zawsze mogę liczyć na ich dobre rady i obiektywna ocenę moich planów treningowych w kwestii kolarstwa.
A.T. Jak spędzasz dzień przed ważnymi zawodami?
F.P.: Najluźniejszy dzień mam na dwa dni przed zawodami, który przeważnie mam wolny, lub robię tylko jeden trening. Na dzień przed zwodami zawsze robię jakieś rozpływanie oraz rozbieganie. W obu tych jednostkach robię zawsze kilka przebieżek (bieg) czy przyspieszeń (woda). Jednostki te mają charakter regeneracyjno- pobudzający. Od strony psychicznej – lubię obejrzeć jakiś dobry film, spędzić popołudnie z rodziną, czy znajomymi – po prostu odprężyć się. Na dzień przed startem z formą już nie da się nic zrobić. Jedyne, co można to się zrelaksować.
A.T. Gdy naprawdę nie chce Ci się wyjść na trening, to jak się motywujesz?
F.P.: Przypominam sobie sezon, ciężkie starty, trudne momenty i nie chcę by się one powtórzyły, przypominam sobie też chwile gdy wygrywałem i chcę by takich momentów było w przyszłości jak najwięcej. Generalnie nie mam problemów z motywacją.
A.T.: Jak spędzasz dni, w których nie trenujesz?
F.P.: U mnie raczej takowe nie występują. Ostatni raz, kiedy przez dwa dni z rzędu nie byłem na treningu, mialo to miejsce w trakcie mojego pobytu w szpitalu – kiedy to wyciągano mi druty z połamanej wcześniej ręki. Trzeciego dnia żona przyniosła mi buty i rzeczy biegowe, po czym dyskretnie uciekłem na godzinkę na trening biegowy.
A.T.: Czy żałujesz czegoś w swoim sportowym życiu?
F.P.: Dwóch lat spędzonych w Olimpiii Poznań pod okiem pseudo trenera, z którym przez 4 miesiące w trakcie sezonu nie było praktycznie żadnego kontaktu.
{gallery}filip2{/gallery}
A.T.: Twój sportowy idol.
F.P.: Lance Armstrong
A.T.: Jaką radę dałbyś początkującym triathlonistom?
F.P.: Postawić sobie cele- ambitne – bardziej odległe i mniejsze pośrednie, bardziej realne do wykonania, a przede wszystkim być konsekwentnym, cierpliwym i się nie poddawać. No i bawić się tym, co się robi.
A.T.: Ulubione miejsca na treningi pływackie, kolarskie i biegowe.
F.P.: W Polsce na pewno Szklarska Poręba, za granicą- Hiszpania Costa Brava, Costa Blanca, Girona
A.T.: Czy jest coś, czego nie lubisz w triathlonie?
F.P.: Tego, że na razie, nawet będąc w Polskiej czołówce, w naszym kraju ciężko z tego sportu wyżyć.
A.T.: Gdybyś mógł spędzić obóz treningowy z jakimś słynnym triathlonistą, to z kim byś go spędził?
F.P.: Z Marcinem Ławickim :))
A.T.: Jakie są Twoje najlepsze sposoby na regenerację po trudnym wyścigu?
F.P.: Masaż, kompresja, suplementacja, spokojny trening tlenowy.
A.T.: Jakie – poza triathlonem – jest Twoje największe hobby?
F.P.: Składanie rowerów.
A.T.: Najlepsza rada jaka usłyszałeś od trenera to….
F.P.: Mogą cię nie lubić i sobie gadać, ale jak zrobisz wynik, to jest to coś, z czym nie ma polemiki.
A.T.: O czym myślisz na kilka sekund przed startem?
F.P.: Staram się nie zaprzątać głowy zbędnymi myślami, tylko maksymalnie się wyciszyć i skupić na tym by wystartować na 100% swoich możliwości.
{gallery}filip3{/gallery}
A.T.: Jakie są Twoje ulubione zawody: w kraju i za granicą?
F.P.: W Polsce Susz- bo to zawody zorganizowana naprawdę na światowym poziomie, oraz Płock- bo jak dotąd wygrałem tam wszystkie edycje – chyba 7 razy z rzędu. Z zawodów zagranicznych najbardziej lubię Alanyę, zawody te są zawsze dobrze zorganizowane, a po nich zostaje zawsze na tydzień – dwa aktywnego odpoczynku.
A.T.: Jak triathlon wpływa na Twoje życie osobiste?
F.P.: Niestety jeśli trenuje się wyczynowo, to nie ma czegoś takiego jak życie osobiste i sportowe. Te pojęcia praktycznie nie występują oddzielnie. Większość moich przyjaciół związanych jest ze środowiskiem sportowym, nie jadę na wakacje tylko na obóz sportowy, jedziemy np. na miesiąc z czego na pierwszych dwóch tygodniach są z nami nasze partnerki. Niestety/stety na razie wszystko podporządkowane jest uprawianiu sportu. Wiążą się z tym profity, ale także liczne wyrzeczenia.
A.T.: Jaki był Twój najgorszy wyścig w karierze?
F.P.: Nie potrafię takiego podać z każdego nawet najgorszego startu staram się wynieść jakaś naukę i wtedy nie jest to start zmarnowany.
A.T.: Jakie jest Twoje marzenie sportowe?
F.P.: Start na Igrzyskach oraz na Hawajach.
A.T.: Jakie są Twoje plany startowe na rok 2012?
F.P.: Pierwszą połowę sezonu będę ścigał się w Polsce, w połowie sezonu mam zaplanowany obóz wysokogórski, zaraz po mim mistrzostwa polski w Górznie lub start w Ełku. Drugą połowę sezonu chce przeznaczyć na starty zagraniczne.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia.
Już wkrótce kolejne wywiady z osobowościami polskiego triathlonu.
to ja juz wiem kto jest tym słynnym triathlonistą: Marcin Ławicki 😉
pozdrowienia dla Ani 😉
(tak miało być, ale coś cenzura AT zadziałała i cześć tekstu wcieło:)
to ja juz t tym słynnym triathlonistą! Marcin Ławicki 🙂
pozdrowienia dla Ani 😉
tygodniowo…to chyba oczywiste 🙂 drobny błąd w wydrukowanym pytaniu
30 godzin dziennie na trening?
Zdjęcie jak się wbiega na metę przed Belaubrem… bezcenne:)