Wbrew jego własnym przewidywaniom Lionel Sanders zaliczył bardzo udany wyścig na Collins CUP. Po zakończeniu zmagań zawodnik odpowiedział na kilka pytań. Czytajcie o tym, co Kanadyjczyk powiedział o rywalizacji, swoich celach oraz atmosferze w drużynie.
Jednym z najbardziej ekscytujących zestawień w drugiej edycji Collins CUP był mecz nr 8, w którym wystąpili: Sam Long (USA), Sam Laidlow (Europa) oraz Lionel Sanders (Internationals). Losy zwycięstwa ważyły się do ostatnich kilkuset metrów przed metą. Po niesamowitym finiszu pierwszy na mecie pojawił się Sanders, a zaraz za nim Long. Z powodu skurczy Laidlow ukończył wyścig blisko pół godziny po pierwszej dwójce.
Po wyścigu jeden z reporterów zadał Kanadyjczykowi kilka pytań.
ZOBACZ TEŻ: Lionel Sanders: „Dystans 100 km uwypukla to, jak słaby jestem w tej dyscyplinie”
– Jak oceniasz wyścig i swoje zwycięstwo nad Samem Longiem?
– To był bardzo trudny wyścig. To była też trochę sprawa osobista. Ja i Sam mieliśmy pewien ciężar na sobie, tzn. bardziej Sam niż ja*. Dobrze się znamy z Samem, jest moim dobrym kumplem. Chcieliśmy wyjaśnić pewne sprawy. Ścigaliśmy się bardzo mocno. Nie sądzę, że coś mogło pójść lepiej tego dnia. Pływanie nadal było słabe – ciągle mamy wiele pracy do wykonania. Bez wątpienia jeśli chodzi o mnie, to jest to krok we właściwą stronę w porównaniu do startu w Edmonton.
Wyświetl ten post na Instagramie
– Jaki jest twój najważniejszy cel sportowy w tym roku?
– Kiedy w trakcie mistrzostw świata w Konie mijasz 23 milę (i prowadzisz, od tego momentu twoim jedynym celem w karierze staje się wygranie tego wyścigu. Bez wątpienia przez resztę mojej kariery będę się skupiał właśnie na tym. Na własne życzenie zaliczyłem kilka wpadek w przygotowaniach. Na pierwszy obóz wysokościowy wybrałem miejsce położone zbyt wysoko. Było za ciężko, przez co zaliczyłem regres formy, ale na szczęście wszystko szybko wraca do normy i niedługo powinno być dobrze. Jadę do Flagstaff, gdzie zamierzam przygotowywać się do startu przed MŚ. W październiku będę w najlepszej formie w karierze.
– Jakie relacje panowały w zespole Internationals w trakcie Collins CUP? Kto jest twoim najlepszym kumplem?
– Jesteśmy całkiem blisko w drużynie. Triathlon jest unikalną dyscypliną. Wielu zawodników przyjaźni się ze sobą. Wspaniale, że potem możemy się ścigać – to świetna zabawa. To jest wyjątkowe właśnie dla triathlonu. Na trasie dajemy z siebie wszystko, a potem spędzamy ze sobą czas.
/* Wynikało to z tego, że trzeci w tym meczu zawodnik, reprezentant drużyny Europy Francuz Sam Laidlow podczas konferencji prasowej niepochlebnie wypowiadał się o swoich przeciwnikach i wdał się w utarczkę słowną z Samem Longiem.