Niedawno Bob Babbitt rozmawiał z Samem Longiem. Zawodnik opowiadał szczegółowo o poprzednim sezonie i tym, jak na jego początek wpłynął wypadek samochodowy i kara za drafting w St. George. W jaki sposób Amerykanin chciałby rozwiązać problem sędziowania w zawodach?
Dla Sama Longa był to sezon pełen wrażeń. Na początku roku wygrał dwa wyścigi, ale później uplasował się na dalekim, 15. miejscu podczas zaległych MŚ w St. George. Zawodnik zdradził później, że potrącony został przez samochód. Wpłynęło to na jego przygotowania do Challenge Roth, gdzie zajął „tylko” 6. miejsce.
Udane zakończenie sezonu
W rozmowie z Bobbem Babbitem Long opowiada, że nie żałuje jednak, że zdecydował się na „tournee po Europie”. Również dzięki występom na Starym Kontynencie otrzymał bonus od Challenge wynoszący 25.000$.
Ostatnim wyścigiem roku Longa było 70.3 w Indian Wells. Przed rywalizacją zaszły spore zmiany, bo zawodnik większość treningu wykonywał sam (potwierdził niedawno, że na razie będzie trenował samodzielnie). Long wygrał rywalizację, ale nie było łatwo. Podkreśla, że zaskoczył go Jackson Laundry, który startował dwa dni wcześniej w Challenge Daytona. Podczas wyścigu drugim groźnym rywalem był Lionel Sanders.
– Cieszyło mnie to, że kogoś tam mam ze sobą z przodu, chociaż to ja wykonywałem większość pracy. W pewnym momencie nawet porozmawialiśmy. Jackson powiedział „masz około 4 minut przewagi nad Lionelem, może trochę zwolnimy i oszczędzimy nogi na bieg?”. Powiedziałem mu wtedy, że absolutnie nie tego nie zrobimy. Jeżeli damy Lionelowi nadzieję, to on znajdzie w sobie super siłę i po prostu nas zniszczy – opowiada o ostatnim wyścigu sezonu.
W 2022 roku Long wystartował aż 12 razy. Mówi, że było to właściwie 1,5 normalnego sezonu, bo zawodnicy nie decydują się zwykle na więcej niż 8 występów. Był to przy okazji jednak też najlepszy sezon, bo wygrywał 4 razy. Amerykanin zaznaczył jednak, że od strony mentalnej nie wygląda po MŚ w St. George (gdzie otrzymał karę) dobrze. Nie brakowało wiele, a popadłby w depresję.
– To, co wydarzyło się w St. George, miało na mnie ogromny wpływ. Byłem bliski depresji. Nie chciałem wychodzić z domu. Postanowiłem zebrać się w sobie i wystartować w Arizonie, ale motywacją był gniew, bo pomyślałem, że „zmiażdżę ten wyścig”. Ten cały gniew zmienił się jednak w zmęczenie i stałem się taką tykającą bombą po Arizonie. Musiałem zastanowić się, czy chcę się znów ścigać. Nie chciałem tak kończyć sezonu. Wiedziałem jednak przed wyścigiem, że jestem przygotowany. Nie patrzyłem jednak na moc i inne dane, pomyślałem, że co ma być, to będzie.
Wyświetl ten post na Instagramie
W sędziowaniu potrzebne są zmiany
Long nie wystąpił podczas MŚ na Hawajach, koncentrując się na mistrzostwach 70.3 w St. George. Tymczasem rywalizację zakończył na 19. miejscu, a ogromny wpływ miała 5-minutowa kara za drafting. Mówi, że poczuł się jak „ktoś okradziony na ulicy”, bo była to sytuacja, na którą właściwie nie miał wpływu i musiał natychmiast zareagować.
Pod koniec rozmowy zawodnik mówi, że kara w zawodach 70.3 nie powinna być tak długa. Zasady określania jej długości pasują bardziej do pełnego dystansu i zawodników AG. Long argumentuje, że czym innym jest 5 minut kary dla kogoś, kto pokonuje zawody IM średnio w około 14 godzin, a co innego dla kogoś, kto startuje w MŚ na połówce, gdzie czas wynosił będzie w okolicach 3,5 godziny.
Zresztą to nie jedyny problem. Proces przyznawania kary powinien być też inny. Long proponuje tutaj ponowne rozpatrzenie kary w celu jej ewentualnego anulowania.
– Chciałbym zobaczyć tak proces rozpatrywania kary niczym z meczów futbolu amerykańskiego. Szczególnie jeżeli to 5 minut kary, czyli wyrok śmierci na tym dystansie. Sędziowie powinni mieć kamerki GoPro, nagrywać tylko to, co się dzieje, a główny sędzia weryfikowałby i informował o decyzji, a nikt nie zadawałby tylu pytań – proponuje zawodnik.
Zamierza skoncentrować się na wyścigach PTO
Chociaż Long wie już, że zdolny jest do sporej liczby startów, to nie ma jeszcze konkretnego planu wyścigów na ten rok. Mówi jednak, że będzie koncentrował się właśnie na wyścigach PTO, poniekąd również ze względów finansowych. Przypomnijmy, że w tym roku takich wyścigów (wraz z Collins Cup) będzie łącznie aż pięć.
– W tenisie, kiedy odpadniesz w pierwszej rundzie, wygrywasz 18.000$. Do tego jeszcze daleka droga i nie narzekam, ale PTO to najlepsza rzecz, która przydarzyła się triathlonowi. Startujesz w wyścigu, zajmujesz 10. miejsce i wygrywasz tyle, ile za zwycięstwo w zawodach IRONMAN.
Nie dziwne więc, że Long mówi, że w tym sezonie zamierza koncentrować się wyścigach PTO. Nie mówi, czy zobaczymy go podczas MŚ na połówce lub pełnym dystansie, chociaż interesuje go to, gdzie zostaną rozegrane mistrzostwa.
– Chcę w pełni skoncentrować się na wyścigach PTO. Nie wiem nawet, czy wystąpię w MŚ na 70.3. Czuję, że główne wyścigi PTO stają się takim złotym standardem na średnim dystansie.
Zobaczcie pełną rozmowę: