Norweg Kristian Blummenfelt mówi, że odpowiednie przygotowanie psychologiczne do zawodów to również umiejętność dostosowania się do otaczającej go i szybko zmieniającej się sytuacji podczas wyścigu. Jak wygląda jego mistrzowski mental?
ZOBACZ TEŻ: Od szpitalnego łóżka do mistrzostwa Ameryki. Kat Matthews pokonała Texas
Kristian Blummenfelt w triathlonie jest od 15 lat. W tym czasie osiągnął szereg sukcesów, zostając mistrzem świata IRONMAN. Jest też aktualnym mistrzem olimpijskim. Niedawno był gościem podcastu „Mind Set Win„. Jak wygląd dzisiaj jego mistrzowski mindset? Które elementy są najważniejsze?
Norweg mówi, że ostatnie dwa lata były dla niego szalone. Wywalczył tytuły mistrzowskie, złoty medal olimpijski i ma za sobą masę świetnych wyścigów. Teraz ludzie oczekują, że każdy jego wyścig będzie na wysokim poziomie, a on czasem chce po prostu cieszyć się chwilą.
– Te dwa lata, które mam za sobą, czyli 3 tytuły mistrza świata i mistrzostwo olimpijskie sprawiają, że ludzie spodziewają się doskonałych wyników. Ja takie chcę oczywiście osiągać, ale chce też cieszyć się chwilą i tym, że jestem w dobrej formie. Patrzę na to po prostu, jako na szansę na kolejne zwycięstwo – mówi.
Blummenfelt mówi, że częścią jego przygotowań do każdego większego wyścigu jest sprawdzenie trasy. Chce poznać całą część rowerową i jej wszystkie szczegóły. Sprawdza też wszystkie dane typu średnia moc, aby później móc odpowiednio zareagować na to, jaką taktykę obierają jego rywale. Pomocne są też informacje o tym, kiedy rywale korzystają z nawadniania i jak wygląda ich plan na odżywanie się.
Norweg mówi, że ściganie się w strefie komfortu może przynieść efekt w postaci świetnego czasu. Na mistrzostwach rywalizacja wygląda jednak inaczej. Każdy z doskonałych rywali gotowy jest na wyjście ze strefy komfortu i chce z niej wyrzucić swoich oponentów.
– Podczas mistrzostw świata każdy jest w doskonałe formie. Oponent chce też jednak uwydatnić twoje słabsze strony. W ten sposób całość robi się znacznie trudniejsza. Jeżeli robisz Ironmana w strefie komfortu, możesz uzyskać bardzo łatwo świetny czas. Jeżeli ludzie, atakując cię w połowie trasy rowerowej, wyrzucają cię z tej strefy komfortu, to musisz podjąć decyzję czy odpowiesz, czy nie. To jest decydujący czynnik, który łamie ludzi – mówi.
Szybka reakcja na to, co się dzieje
Blummenfelt mówi, że podczas wyścigu stara się być z przodu podczas pływania. Może się jednak zdarzyć, że rywale go wyprzedzą. W takiej sytuacji musi ponownie się skoncentrować i przemyśleć dalszą część wyścigu. Mając przed sobą trzech świetnych biegaczy, może zweryfikować swoje plany i myśleć o TOP5, a nie zwycięstwie. Z każdej sytuacji da się wyjść, ale trzeba pomyśleć, jak można to zrobić najlepiej.
Norweg mówi, że jednym z takich lepszych mentalnie wyścigów były mistrzostwa świata w St. George na pełnym dystansie. Z wody wyszedł tam 2 minuty za rywalami. Skorygowanie swoich celów nie oznaczało jednak, że rezygnuje z walki o to, aby był to kolejny dobry wyścig.
– Było to wspaniałe, że pomimo tego fatalnego startu, myślałem ciągle o tym, że mogę pozostać w tym wyścigu. Myślałem tylko o odpowiednim nawadnianiu i odżywianiu. Uznałem, że jeżeli będę spokojny, nie będę panikował, to ciągle mogę zdobyć tam medal. Wiedziałem, że ludzie z przodu mogą mieć problemy. Musiałem jednak zmienić cel z próby wygrania na zdobycie medalu. Kiedy zaczynałem bieg, to nie myślałem o medalu. Na szczęście rywale zaliczyli większą ścianę niż ja i wygrałem cały wyścig – wspomina.
W Utah Blummenfelt trzymał się na rowerze w drugiej grupie zawodników. Widział, że oponenci próbują to wykorzystać. On jednak zdołał zachować spokój, dzięki czemu podczas biegu mógł nadrobić stratę.
– W tym całym mentalu chodzi o to, aby dać z siebie wszystko. Nie możesz się denerwować, ulegać presji i oczekiwaniom innych. Musisz robić to, co działało na codziennym treningu.
Ciągle próbują nowych metod treningowych
Norwegowie stali się znani ze względu na nowoczesne metody treningowe, które związane są z częstym przebywaniem w laboratorium, setkami pomiarów i ciągłymi zmianami. Mistrz świata mówi, że cała ta filozofia treningowa zmienia się non stop.
– Robimy duży blok treningowy, próbujemy nowych rzeczy i przyglądamy się, czy ciało odpowiada w taki sposób, jak chcemy. Jeżeli nie, zmieniamy program treningowy. Kiedy trenujesz 25-30 godzin i widzisz postępy, to jest świetne uczucie. Kiedy widzisz, że „nogi nie pracują”, a ty biegniesz kilkanaście sekund gorzej na dużej intensywności, gubisz się, to zdecydowanie cięższe do przejścia. Wtedy musisz zrobić zmiany, aby wydostać się z tego błędnego koła.
Zawodnik mówi, że sytuacja, w której wygrywa wyścigi to wspaniałe uczucie. Jest bowiem niesiony falą sukcesu. Kiedy przegrywa, zaczyna analizować wszystkie elementy treningu prowadzące do występu i stawia pytania, czy podejmował dobre wybory.
– Czasem musisz po prostu spokojnie robić swoje i się nie stresować. Czasem musisz dokonywać pewnych modyfikacji – wyjaśnia.