Niekonwencjonalny trening Cama Wurfa. W szaleństwie sposób na Niceę?

Cameron Wurf słynie już z szalonych i wymagających treningów. W ten weekend zdecydował się na kolejny, który zwrócił uwagę fanów w mediach społecznościowych. Co kryło się pod nazwą „Everesting in Andora”?

W zeszłym roku Cameron Wurf uplasował się tuż poza czołową „10” podczas mistrzostw świata w Konie. Wszechstronny zawodnik mówił wtedy, że będzie musiał nieco więcej potrenować, aby zbliżyć się do triathlonowej czołówki. Nie rzuca słów na wiatr, co pokazuje jego szalony weekendowy trening w Andorze.

Prawie 10 kilometrów przewyższeń

W sobotę Wurf postanowił wybrać się na trening, który nazwał „Everesting in Andora”. Zapis na Stravie znajdziecie w tym miejscu. Australijczyk pokonał łącznie prawie 300 kilometrów, odwiedzając przy tym wysokie góry Andory.

Łączne przewyższenie podczas tego treningu wyniosły aż 9,4 km. Czas? 13 godzin! Wurf był całodziennej jeździe niesamowicie zadowolony i podziękował na Instagramie osobom, które mu pomagały.

Czy w tym szaleństwie jest metoda?

Przypomnijmy, że Wurf przedłużył pod koniec roku kontrakt z drużyną Ineos Grenadiers. Jest to więc kolejny rok, w którym łączy profesjonalną jazdę ze startami w dużych imprezach triathlonowych. Ma w tym roku całkiem niezłe wyniki. Pośród nich jest 2. miejsce podczas Ironman Austria i 4. miejsce w Ironman Francja w Nicei, gdzie odbędą się mistrzostwa świata.

Nie jest to też pierwszy tak wymagający trening, który zawodnik zdecydował się przeprowadzić. Przykładowo kilka miesięcy temu po zakończeniu wyścigu Paris-Roubaix (256 kilometrów) Wurf zdecydował się na niecodzienną „regenerację” i… przebiegł półmaraton w czasie 1:26.

Po przekroczeniu linii mety, zdecydowałem, że zawiążę buty i przebiegnę półmaraton. Dzień był świetną okazję na to, aby pobiegać z poważnym zmęczeniem w nogach w drodze na moje kolejne zawody Ironman.

Czy niesamowite trening Wurfa przyniosą skutek na początku września, kiedy rozegrane zostaną mistrzostwa świata w Nicei? Po zeszłorocznej imprezie w Konie zawodnik był pod wrażeniem tego, w jaki sposób ewoluował triathlon (Sam Laidlowi poprawił tam jego rekordowy czas roweru). Podkreślał wtedy, że będzie musiał pracować jeszcze więcej, jeżeli chce powalczyć z najlepszymi na świecie. Czy uda mu się osiągnąć wynik lepszy niż 11. miejsce? Przekonamy się już niedługo!

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,510ObserwującyObserwuj
443SubskrybującySubskrybuj

Polecane