Karpatyman – ekstremalny triathlon i solidarność z Ukrainą

Start w całkowitej ciemności, stromy podbieg przed metą. A przed częścią sportową – patriotyczne występy. W pierwszych zawodach Karpatyman chodziło nie tylko o rywalizację. Zakarpacki dystans Ironman pokazał wsparcie wobec Ukrainy.

ZOBACZ TEŻ: Vitalii Vorontsov. Ukraiński triathlonista o realiach treningu w czasie wojny

Trasa była jednocześnie malownicza i niezwykle wymagająca. Część pływacka o 5:00 rano, na długo przed wschodem słońca. Temperatura wody w jeziorze Tereblia-Ritske nie przekraczała 15°C. Odcinek rowerowy przebiegał m.in. niedaleko resortu Bukovel. Warunkiem ukończenia zawodów Karpatyman było natomiast wbiegnięcie na najwyższy szczyt Ukrainy. Dokładaną mapę można sprawdzić tutaj.

Fot.: Serhii Bilenkyi

Jak wyglądał pierwszy Karpatyman?

W wydarzeniu wystartowała ekipa Poland Extreme Triathlon wraz z założycielem Danielem Wójcikiem. Przez gościnność i profesjonalizm z jakimi były zorganizowane te zawody, na pewno można zaliczyć je do jednych z najbardziej przyjaznych, na jakich byliśmy – opowiada triathlonista o Karpatymanie.

Główna część zawodów Karpatyman zaczęła się 14 października (w sobotę). Trzy dni wcześniej odbyło się oficjalne seminarium. Natomiast w weekend uczestników czekało 3,5 km w jeziorze Tereblia-Ritske, 180 km wzdłuż granicy z Rumunią i bieg z Mykułyczyna na szczyt Howerli. Większość trasy przebiegała na wysokości ponad 2000 m n.p.m. a przewyższenie na ostatnich 4 km przekraczało 20%. Warunki były ekstremalne, dlatego organizatorzy (Juliia i Oleksandr Nedoruba) ustalili limit uczestników. Zadbali nie tylko o bezpieczeństwo, lecz także o wyjątkową atmosferę.

Były akcenty patriotyczne, wsparcie dla żołnierzy na froncie czy uczestnictwo osób związanych z konfliktem na wschodzie Ukrainy. Organizatorzy pragnęli pokazać, że zachód Ukrainy chce żyć normalnie. Chcieli przekazać triathlonistom z całego świata, że można do nich przyjechać. Było czuć chęć oderwania się trochę od tych chwil pełnych strachu i niepewności, na rzecz nadziei i optymistycznego spojrzenia w przyszłość.

Fot.: Serhii Bilenkyi

Najlepszy czas zdobył Oleksandr Osypchuk – 11:34:46. Jednak to nie sportowa rywalizacja okazała się najważniejsza. Zdaniem Daniela Wójcika w zawodach ekstremalnych bardziej liczy się kontakt z autentyczną naturą i podróż wgłąb siebie. A sytuacja w Ukrainie sprawiła, że ten start był wyrazem wsparcia. Czuliśmy, że nasza obecność była dla nich bardzo ważna, czego nieraz dali nam wyraz. Liczymy, że w przyszłym roku więcej osób podejmie decyzję o starcie w Karpatyman. (…) W przypadku Karpatyman chodziło o coś więcej, niż zawody.

Gabriela Bortacka
Gabriela Bortacka
Redaktorka. Pisze głównie o sporcie i historii. W jednym i drugim szuka przede wszystkim inspirujących ludzi. Z wykształcenia dziennikarka i antropolożka kultury.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane