Kacper Stępniak doskonale zakończył sezon. Zawodnik zajął 2. miejsce podczas IRONMAN Floryda, gwarantując sobie awans na mistrzostwa świata w Konie. W rozmowie z Akademią Triathlonu opowiada o tym, że spodziewał się, że Magnus Ditlev ucieknie reszcie na rowerze. To właśnie mocny rower był kluczem do świetnego występu.
ZOBACZ TEŻ: Kacper Stępniak 2. zawodnikiem IRONMAN Floryda, TOP10 Ławickiego!
Wyścig IRONMAN Floryda był jednym z bardziej ekscytujących wydarzeń na koniec sezonu. Na 2. miejscu za Rudym von Bergiem uplasował się Kacper Stępniak, którym tam samym otrzymał slota na mistrzostwa świata. W rozmowie z Akademią Triathlonu zawodnik mówi, że końcówka wyścigu była bardzo ciężka mentalnie.
Nie dać uciec Ditlevowi
Już początek IRONMAN Floryda był obiecujący w wykonaniu Stępniaka. Zawodnik wyszedł z wody na 3. miejscu. Podczas części rowerowej szybko stworzyła się 6-osobowa grupa prowadząca, w której byli między innymi Kacper Stępniak, Magnus Ditlev oraz Matthew Marquard.
Przed wyścigiem organizatorzy zapowiadali, że zawodnicy mają spodziewać się szybkich splitów. Ditlev wziął sobie to mocno do serca. Szarpał i starał się uciec. Zawodnicy za nim jednak nie odpuszczali. Stępniak mówi, że nie planował nawet tak szybkiej jazdy i myślał, że rywal po prostu ucieknie reszcie.
– Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że Ditlev nam ucieknie, a ja będę się starał utrzymać resztę czołowych zawodników. W trakcie wyścigu nikt nie chciał jednak odpuścić Magnusowi i po kilku próbach ucieczki jechaliśmy już równym tempem do końca roweru – wspomina.
Ditlev poprawił rekord roweru, pokonując 180 kilometrów w 3:59:03. Stępniak też uzyskał czas lepszy od poprzedniego rekordu, kończąc ten etap dokładnie w 4 godziny. Zawodnik był bardzo zadowolony z tej części rywalizacji, bo jechał ze średnią prędkością 45 km/h. Czy był to klucz w walce o slota?
– Jak się okazało na mecie – tak. Na trzech pierwszych miejscach uplasowali się zawodnicy z sześcioosobowej ucieczki. Widać już od jakiegoś czasu, że rower w wyścigach bez draftingu staje się coraz bardziej istotny – mówi.
Szczęśliwy i dumny
Stępniak walczył o czołowe miejsce i slota. Matthew Marquard wyprzedził go w początkowej części biegu. Wicemistrz IRONMAN Floryda mówi, że w tej fazie musiał mocno hamować się, aby nie biec za szybko. Ta część wyścigu była ciężka mentalnie, bo na koniec roweru pojawiły się problemy żywieniowe.
– Mentalnie nie czułem najlepiej, ponieważ pod koniec roweru już czułem duży wstręt do przyjmowania płynów i żeli energetycznych. Obawiałem się, że nie wystarczy mi energii na cały bieg. Fizycznie przez pierwsze 15 km hamowałem się, żeby nie biec zbyt szybko. Nogi cały czas chciały dyktować szybsze tempo.
Zawodnik ostatecznie wyprzedził Marquarda. W mediach społecznościowych podkreślił, że ostatnie 15 kilometrów „nie należało do najprzyjemniejszych”, ale czas biegu 2:45 jest całkiem niezły, jak na dopiero drugi start na pełnym dystansie.
Zawodnik mówi, że nie spodziewał się, że w tak mocnej stawce zawodników uplasuje się na 2. miejscu. Teraz odczuwa dumę i cieszy się, że wywalczył slota.
– Czuję się bardzo szczęśliwy i trochę dumny. Nie spodziewałem się, że jestem w stanie walczyć o podium w takiej stawce zawodników. Tego dnia naprawdę wszystko zagrało jak należy – mimo, że wyszedł jeszcze brak doświadczenia w tak długich wysiłkach pod koniec biegania. Uważam, że był to naprawdę udany start w moim wykonaniu.
Poprzedni sezon Stępniak zamknął 11. miejscem w debiucie na pełnym dystansie. W tym zakończenie było jeszcze lepsze. Dzisiaj jest też w TOP30 klasyfikacji PTO i mówi, że to efekty i nagroda za cały rok treningów.
– Cały ten sezon uważam za super nagrodę za ciężką pracę. Większość wyników, które osiągnąłem, przerosły nasze oczekiwania w pozytywnym sensie – podsumowuje.