„Musisz mieć pierwiastek pozytywnego wariata”. Bartosz Grubka o starcie w Norsemanie

Bartosz Grubka był jednym z prawie 300 zawodników, którzy kilka dni temu wystartowali w mistrzostwach świata XTRI, czyli Norsemanie. Zawodnik opowiada, że start był niesamowitym przeżyciem, a atmosfera wokół zawodów mocno go zaskoczyła.

ZOBACZ TEŻ: Od Watahy i Diablaka do norweskich fiordów. Bartosz Grubka o starcie w Norsemanie

Co roku w zawodach Norseman startuje tylko łącznie około 300 osób, które uzyskały kwalifikację lub wylosowały miejsce. W tej pierwszej grupie był Bartosz Grubka, który zajął 24. miejsce pośród mężczyzn. Zawodnik mówi, że przekonał się, że poziom czołówki jest bardzo wysoki i kompletnie zaskoczyła go otoczka zawodów oraz polski doping na trasie.

Ten pamiętny skok do wody

Grubka mówi, że szczególnie zapamiętam sam początek rywalizacji, czyli rozpoczęcie pływania i skok z promu, a także zakończenie – wspinaczkę na Zombie Hill. Chłodnym okiem ocenia właśnie rozpoczęcie i zakończenie zawodów. Pewne rzeczy zrobiłby inaczej.

Start jest fantastyczny, to niesamowite przeżycie! Moment odpłynięcia promu z brzegu Eidfjord i skok do wody to jest coś, czego się nie zapomina. Samo pływanie mi totalnie nie wyszło, ponieważ nigdy nie płynąłem tak wolno, co najmniej 10 minut wolniej od tego, co zakładałem. Ale to już jest przeanalizowane i teraz ubrałbym się inaczej, skacząc do wody. Myślę, że Zombie Hill było najgorsze. Każdy o tym wie i jest na to przygotowany, a i tak większość osób ma tam potężny kryzys. Ja również – bieg od 25 km do 32 km nie poszedł tak, jak ja bym sobie tego do końca życzył – mówi.

fot. Ariel Wojciechowski

Dlatego ma dość ambiwalentne odczucia wobec swojego wyniku. Z jednej strony uważa, że 24. miejsce to niezła pozycja końcowa (dla zawodnika, który pracuje i trenuje w wolnym czasie), ale chciał podczas zawodów złamać granicę 12 godzin. Na mecie miał czas 12:32:19.

Mam delikatny niedosyt. Liczyłem na złamanie 12 godzin, a to się nie udało. Norseman, a w zasadzie konkurencja i poziom sportowy mnie zweryfikował i pokazał, że TOP10, to już kosmiczny poziom. Z drugiej strony 24 zawodnik MŚ XTRI, który chodzi na etat do pracy i trenuje w swoim wolnym czasie, to chyba nie tak źle, więc nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowany i niezadowolony. To była fantastyczna przygoda! Tutaj muszę podkreślić super wynik Michała Rajcy z 2019 roku, w którym zajął 4 miejsce!

fot. Ignacy Grubka

Zaskoczony rozmachem

Zawodnik mówi, że zaskoczony był rozmachem imprezy. Organizatorzy zaopiekowali się zawodnikami, ale bardzo pomocni byli też mieszkańcy Eidfjord, który zaangażowali się w organizację i kibicowanie. Było to dla nich lokalne sportowe święto.

Atmosfera i organizacja przerosła moje oczekiwania. Eidfjord w tygodniu wyścigu zamienia się w sportową wioskę. W dni przed wyścigiem organizowane są grupowe pływania z pełnym zabezpieczeniem i posiłkami. To samo dotyczy porannych biegów. Są prelekcję filmów, spotkania. Miejscowi ludzie naprawdę żyją tym wydarzeniem. Organizacyjnie wszystko na topowym poziomie, wszystko jak w zegarku, a jednocześnie z luzem. Jest norweska telewizja i transmisja live z wyścigu w internecie. Ale największe wrażenie zrobiło na mnie to, że na trasie wszyscy (!) miejscowi z każdej miejscowości stoją przy drodze z norweskimi flagami, muzyką, tworzą strefy kibica i dopingują każdego zawodnika – opowiada.

Podziękował też polskim kibicom, którzy przyjechali mu kibicować i wspierali go na trasie.

Przywitanie mnie na mecie polską flagą, to było coś czego na pewno nie zapomnę! Ogromną rolę i pracę wykonał cały mój suport – brawo! Miałem duży doping z Polski. To niosło. Wielkie dzięki!

fot. Robert Król

Musisz być (chociaż w części) pozytywnym wariatem!

Grubka ma już doświadczenie w cyklu XTRI. Startował w kilku wyścigach i niektóre mają trudniejsze trasy niż Norseman. Czemu więc to właśnie norweski wyścig otoczony jest taką legendą? Tam zdecydowanie najtrudniej o dobry wynik – rywale są na bardzo wysokim poziomie.

Nie tylko trasa sprawia, że te zawody są trudne, ale poziom sportowy, a w tej kwestii Norseman jest bezkonkurencyjny. Dla przykładu Tour de Fance pod kątem trasy jest najłatwiejsze ze wszystkich Grand Tourów, ale poziom sportowy i prestiż imprezy powoduję, że to Tour jest najtrudniej wygrać. Norseman jest legendą i to pokazała atmosfera imprezy. Sama trasa to crème de la crème tego regionu. A co do szalonych osób – myślę, że każdy, kto w czymś podobnym startuje, musi mieć ten pierwiastek pozytywnego wariata.

fot. Ignacy Grubka
Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,773ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane