Marta Dzieciątkowska, Monika Belczewska oraz tandem Łukasz Wietecki / Jacek Krawczyk zadebiutowali na igrzyskach paralimpijskich w Paryżu. Jak skomentowali swoje starty?
W poniedziałek 2 września polscy paratriathloniści wystartowali na igrzyskach w Paryżu. Marta Dzieciątkowska, Monika Belczewska oraz tandem Łukasz Wietecki / Jacek Krawczyk zajęli kolejno siódme, dziewiąte i szóste miejsce.
„Jest pewien niedosyt”
Jeszcze przed startem w Paryżu Jacek Krawczyk zapowiadał, że w wyścigu z Łukaszem Wieteckim „tanio skóry nie sprzedadzą”. W rozmowie z Akademią Triathlonu powiedział, że marzą o medalach, jednak nie stawiają się w roli faworytów.
Mimo braku miejsca na podium Krawczyk uznał, że jest zadowolony z 6. miejsca. Jak powiedział, jeszcze przed igrzyskami „bralibyśmy je w ciemno”.
– Marzenia były większe. Każdemu się marzy medal. Każdy po niego jedzenie. Wiedzieliśmy, że przy idealnym wyścigu i naszej perfekcyjnej dyspozycji otarcie się o podium jest możliwe, więc strata 8 sekund do 5. miejsca boli. Szczególnie z karą [10 sekund kary za dotknięcie zapięcia kasku rowerowego podczas biegu z rowerem w strefie zmian] – mówił.
Krawczyk przyznał również, że „jest pewien niedosyt”, jednak był to bardzo dobry wyścig, a szóste miejsce to „realna dyspozycja” tandemu, która cieszy. Przewodnik Wieteckiego skomentował też pływanie w Sekwanie.
– Pływanie w rzece jest specyficzne. Wiedzieliśmy, że to będzie inne pływanie niż w wodzie stojącej. Szczególnie trudne było dla nas pływanie z prądem ukośnym, gdzie musieliśmy się przemieścić nie tylko w bok, lecz także stawiać opór prądowi. Dla Łukasza na pewno było to większe wyzwanie. Mówił, że wyszedł mocno zmęczony z wody […] Jeśli chodzi o przejrzystość, Sekwana jest naprawdę spoko. A zanieczyszczenie? […] Obecnie czuję się dobrze i oby tak pozostało – mówił.
Najpiękniejszy i najtrudniejszy wyścig
Marta Dzieciątkowska, dla której start w Paryżu od kilku lat pozostał największym sportowym marzeniem, przyznała, że igrzyska były jej najpiękniejszą przygodą. Ogromne wrażenie zrobił na niej klimat i emocje w wiosce olimpijskiej.
– Było magicznie, pierwsze 3 dni uśmiech nie chciał mi schodzić z twarzy, jednak 4 dnia już pojawił się stres przedstartowy – napisała w mediach społecznościowych.
Przyznała również, że zawody w stolicy Francji były dla niej jednym z „najtrudniejszych i najpiękniejszych wyścigów w życiu”.
– Bardzo, bardzo trudna trasa kolarska. Ale ten widok, atmosfera i kibice… no i moja ekipa […] to usprawiedliwia te trudności triathlonowe. Nie zapomnę tego nigdy! Paris, merci! – podsumowała.
Podobne odczucia dotyczące Paryża miała druga z reprezentantek Polski. Jak napisała Monika Belczewska: „igrzyska paralimpijskie jako całość to coś wspaniałego”.
– Przeżycie bycia w wiosce olimpijskiej z wszystkimi najlepszymi sportowcami świata i organizacja na najlepszym poziomie! Cały czas wracam myślami do chwil z bycia w tym miejscu i dumnego reprezentowania kraju. Po starcie wylały się łzy, po emocjach z trasy i po stracie 8 miejsca, ale dziękuję moim bliskim za przypominajkę, że jeszcze trzy miesiące temu nie miało mnie być na starcie czterolecia. Trasa na miarę igrzysk – bardzo wymagająca – skomentowała.