„Triathlon? Ja też tak chcę!”. Kim jest Monika Belczewska? 

W 2024 Monika Belczewska spełniła swoje największe sportowe marzenie, startując na igrzyskach paralimpisjkch w Paryżu. Droga do tego występu zajęła jej ponad dekadę. Do przejścia miała poważny wypadek, momenty słabości i kilka operacji. 

ZOBACZ TEŻ: „To możliwe przeciwstawić się niemożliwemu”. Kim jest Kat Matthews?

Od piłki, przez pływanie do triathlonu 

Jej najwcześniejsze wspomnienia ze sportem to podwórkowe gry w piłkę nożną. Nieco później, idąc śladami starszej siostry, rodzice zapisali ją do szkoły sportowej i klasy pływackiej. 

Następnie pojawił się dwubój nowoczesny i trójbój. Miała też epizod w aquathlonie. W końcu przyszedł czas na triathlon. 

Kiedy miała już zaplanowany start, stało się jednak coś, co zmieniło jej życie i sportową karierę. 

Źródło: Trójmiasto.pl

Gdzie jest moja ręka?

W 2010 roku Belczewska wracała z ogólnopolskiej olimpiady młodzieży w trójboju nowoczesnym wraz z trenerem i innymi zawodnikami. W miejscowości Frank uderzyli w drzewo. 

Momentu wypadku nie pamięta. Pierwsze co zapadło jej w pamięć to pytanie do rodziców: „gdzie jest moja ręka?”.  Wtedy też zdała sobie sprawę, że straciła zęby. 

Potrzebne było kilka operacji. Rekonstrukcja splotu ścięgien w nadgarstku i intensywna rehabilitacja. Dzięki nim może lepiej funkcjonować. W triathlonie pływa tylko jedną ręką. 

Do tego rekonstrukcja uśmiechu. Kilka przeszczepów tkanek. Ukończona w 2024. A powodów do uśmiechu będzie miała sporo.

„Ja też tak chcę”

7 lat po wypadku zrealizowała swój sportowy plan. W 2017 roku stanęła na starcie pierwszych zawodów triathlonowych. W międzyczasie pozostawała aktywną pływaczką. Zmieniła jednak kategorię na tę dla osób niepełnosprawnych. 

W 2019 roku podczas mistrzostw Polski otrzymała zaproszenie na pierwszy w Polsce paratriathlon. Z całej pływackiej ekipy, ona jedyna zdecydowała się wziąć udział. 

Na miejscu spotkała koleżankę z trójboju nowoczesnego – Martę Łagownik. To ona stała się motywacją do rozpoczęcia sportowej przygody w triathlonie. 

Pamiętam, że patrzyłam na nią i myślałam sobie „ja też tak chcę” – wspomina. 

Po starcie w Białymstoku była już przekonana o podjęciu tej decyzji. Nawiązała współpracę z Trójmiejską Akademią Triathlonu i trenerką, z którą trenuje do dziś – Moniką Smaruj. 

Nauczyła mnie wszystkiego. I dalej uczy jak być lepszą zawodniczką – mówi. 

W 2020 roku pojawiła się też pierwsza propozycja Polskiego Związku Triathlonu – puchar świata w Portugalii. Od tego czasu została reprezentantką Polski na arenie międzynarodowej. 

Sportowe marzenie 

Od zawsze miała jednak jedno sportowe marzenie. Jako dziecko obserwowała sportowców na igrzyskach olimpijskich. Pojawiały się myśli, że: „bycie tam, to coś pięknego”. 

Dzięki podpowiedzi trenerki parapływania Hannie Klimek-Włodarczak pojawiła się nowa perspektywa – igrzyska paralimpijskie. 

W kwietniu na mistrzostwach Europy w parapływaniu zabrakło jej dosłownie kilka sekund do minimum na igrzyska w Rio. Obiecała, że za 4 lata Tokio będzie jej. Ostatecznie nie pojawiła się jednak w Japonii. 

Wewnętrzna walka 

Trzecią szansą na igrzyska był Paryż. Tym razem już jako paratriathlonistka. Okres kwalifikacyjny był bardzo zmienny. Cały 2023 rok objawił się pod znakiem problemów ze zdrowiem – borykała się z nawracającymi infekcjami, zapaleniem jelit, zabiegami rekonstrukcji twarzy i ostatecznie operacją zatok. Przyznała wtedy, że: „musi zacząć wszystko od nowa”. I zaczęła. 

Zaliczyła kilka świetnych startów. Świetnych, ale również pechowych. W maju znajdowała się na pozycji dającej jej miejsce na igrzyskach. Podczas zawodów w Uzbekistanie zajęła 3. miejsce. Jej główna rywalka Emilie Gral stanęła na podium o stopień wyżej. Tym samym zepchnęła Bleczewską z miejsca kwalifikacyjnego. 

Od startu w Uzbekistanie toczyłam wewnętrzną walkę. Z jednej strony chcesz walczyć o spełnienie marzeń, a z drugiej co jeszcze mam zrobić skoro cały czas to, co robię nie jest wystarczające? Wyniki uzyskiwałam lepsze, jednak każdy start nie przynosił upragnionego miejsca, które pozwoliłoby mi na awans w rankingu.

Start, który wszystko odmienił 

Na dwa starty przed końcem okresu kwalifikacyjnego znajdowała się więc jedno miejsce za pozycją gwarantującą przepustkę do Paryża. 

Zapytana o wyścig, który najbardziej zapadł jej w pamięć – bez wątpienia wskazuje – Swansea.

Podczas startu w Swansea nagle wszystko się odmieniło. 

To właśnie tam wyprzedziła swoją główną rywalkę, wskakując na 9. pozycję, zapewniając sobie bilet do Paryża. 

„Jeszcze trzy miesiące temu nie miało mnie być na starcie czterolecia” 

2 września 2024 zrealizowała pielęgnowane od dziecka marzenie. Stanęła na starcie igrzysk paralimpijskich w Paryżu. W stolicy Francji zajęła 9. miejsce. 

Cały czas wracam myślami do chwil z bycia w tym miejscu i dumnego reprezentowania kraju. Po starcie wylały się łzy, po emocjach z trasy i po stracie 8. miejsca, ale dziękuję moim bliskim za przypominajkę, że jeszcze trzy miesiące temu nie miało mnie być na starcie czterolecia  – skomentowała po starcie. 

Kolejnym zadaniem, ostatnim w sezonie 2024, są dla niej mistrzostwa świata w Hiszpanii. A co dalej? Jak mówi: „zobaczymy później”.  

Sport to styl życia i zawsze będzie obecny w moim życiu, są wzloty i upadki w kontekście częstotliwości, ale po tylu latach aktywności nie wyobrażam sobie, żeby z tego zrezygnować, bo jest to dla mnie forma regulacji emocjonalnej i zdrowego trybu życia – tłumaczy. 

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane