Filip Szymonik był jednym z zawodników, którzy wystartowali na połówce IRONMAN Indian Wells. Polak miał problem na rowerze (spadł mu łańcuch), ale na końcu uplasował się w najlepszej „20”. Jak ocenił start?
ZOBACZ TEŻ: Szukasz tańszej alternatywy dla Garmina? To może Cię zaciekawić
Przed debiutem Pro na połówce IRONMAN Filip Szymonik mówił w rozmowie z Akademią Triathlonu, że jest to „nowe otwarcie i przygoda”. Nie o takie przygody mu jednak chodziło. Podczas części rowerowej miał problemy, przez które musiał mocno gonić rywali. Zajął 19. miejsce z czasem 3:54:34. – Jestem bardzo zadowolony – mówił w mediach społecznościowych.
Spadający łańcuch i pogoń za rywalami
Szymonik zaczął wczoraj od pływania w czasie 25:54, co było czasem nieco gorszym niż pierwsza „20”. Na rowerze po 10 kilometrach spadł mu łańcuch. Przez następne kilkadziesiąt kilometrów ścigał grupę.
– Było kilka przygód. Na rowerze spadł mi łańcuch. Na rowerze miałem dobrą grupę, z którą jechałem takie 20 watów mniej, niż powinienem, a więc czuję, że minuta mogła być w zasięgu na bieganiu. Jak na to, że łańcuch spadł mi na 10 kilometrze i jechałem prawie 70 km w pościgu za grupą, to naprawdę jestem zadowolony – powiedział zawodnik.
Po rowerze Szymonik zajmował 29. miejsce ze stratą 10 minut do lidera. Na biegu zaczął się jednak bardzo szybko przesuwać. Po paru kilometrach awansował o kilka pozycji, a później konsekwentnie przesuwał się do przodu, aby ostatecznie zakończyć zawody na 19. miejscu. Wczoraj miał 11. czas biegu.
Zawodnik dodał, że może miejsce i liczby nie są „efektowne”, ale biorąc pod uwagę przygody na trasie i fakt, że był to debiut, jest zadowolony. Otrzymał dodatkowy zastrzyk motywacji do treningów.
– Fajna przygoda i wiem na pewno, że będę trenował jeszcze ciężej i mądrzej. Ten start mi pokazał, że spokojnie mogę się w Pro bawić – podsumował.
Morgan Pearson wygrywa w debiucie
Wyścig był także debiutem srebrnego medalisty z Tokio i Paryża w sztafecie mieszanej Morgana Pearsona. Zawodnik wyszedł jako 2. po pływaniu, ale w połowie trasy rowerowej stracił trochę czasu, bo złapał gumę. W T2 miał stratę 3:13 do lidera Dylana Gillespiego.
Pearson po 10 kilometrach biegu był na czele zawodów i jak napisał, kiedy wypracował sobie minutę przewagi, zdecydował się zmniejszyć tempo. Na mecie był pierwszy z czasem 3:42:26.
TOP5 IRONMAN 70.3 Indian Wells:
- Morgan Pearson – 3:42:26
- Matt EcElroy – 3:44:13
- Louis Woodgate – 3:45:41
- Bart Aearnouts – 3:45:58
- Colin Szuch – 3:47:24
Pełne wyniki znajdziesz w tym miejscu.