W sezonie 2024 Maciej Bruździak zaliczył najlepszy międzynarodowy start w karierze. W 2025 roku chce regularnie zajmować miejsca w czołówce. Co ma zamiar poprawić, żeby to osiągnąć?
ZOBACZ TEŻ: Od rozmowy przy pizzy do wicemistrzostwa świata. Kacper Dereń stawia na rozwój i radość ze sportu
Jak będzie wyglądał sezon 2025 Macieja Bruździaka? W rozmowie z Akademią Triathlonu podczas gali Polskiego Związku Triathlonu zawodnik podsumowuje rok 2024 i opowiada o zmianach, które ma zamiar wprowadzić.
Akademia Triathlonu: Zakończyłeś sezon DNF w Bahrajnie. Opowiesz, co tam się stało?
Maciej Bruździak: Trudno tak naprawdę określić. Jestem jedną z tych osób, która nie lubi się tłumaczyć. Jechałem na rowerze w pierwszej grupie, ale wiedziałem, że to nie jest jeszcze to miejsce, w którym chcemy być pod kątem chociażby aerodynamiki czy treningu. Po powrocie z zawodów z Japonii rozchorowałem się tak naprawdę na cały tydzień. I myślę, że tak to krótko skomentuję.
Akademia Triathlonu: Napisałeś, że to był sezon wzlotów i upadków. Wzloty chyba jednak przeważały?
MB: Trudno powiedzieć czy tak naprawdę wzloty przeważały (śmiech). Ale mam wrażenie, że dużo imprez polskich wyszło mi na wysokim poziomie. Na imprezach międzynarodowych może troszkę zjadał mnie stres.
Na pewno najlepszy sezon jaki miałem. Najlepszy wynik w swojej karierze – byłem trzeci w Tongyeong, a myślę, że masa osób nie obstawiałaby nawet TOP10. Po którymś starcie w Polsce rozmawiałem z trenerem i powiedział mi, że jestem na takim poziomie, że przy odrobinie szczęścia powinienem walczyć o podium. No i chyba tę odrobinę szczęścia miałem…
Akademia Triathlonu: W rozmowie z Akademią powiedziałeś, że podczas wyścigu w Miyazaki zrobiłeś trochę małych błędów. W nowym sezonie będziesz pracował nad poprawą tych elementów?
MB: Myślę, że na pewno mamy jeszcze dużo rzeczy do dopracowania. Właśnie chociażby pod kątem aerodynamiki. Patrząc na innych zawodników jak są ułożeni, a patrząc na mnie to widać m.in. że łokcie idą mi do boku. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo zmniejsza to prędkość.
Przede wszystkim robimy badania na velodromie. Jeździmy dwie godziny, robimy mnóstwo przejazdów – tyle ile jestem w stanie wcisnąć. Robimy co możemy, żeby sprawdzić gdzie jesteśmy i co możemy jeszcze usprawnić. W 2025 roku planujemy tunel aerodnynamiczny, żeby jeszcze bardziej zgłębić ten temat.
Staram się nie powielać tych samych błędów. Jednak triathlon ma tyle zmiennych w trakcie wyścigu, że wychodzę z założenia, że muszę być na tyle dobry, żeby móc walczyć o podium niezależnie od tego czy popełnię błąd czy nie.
Akademia Triathlonu: Powiedziałeś też, że widzisz liczby treningowe i potencjał jest na więcej. Myślisz, że mógłbyś regularnie być w TOP10 pucharu świata?
MB: Myślę, że tak. To będzie tak naprawdę główny cel sezonu 2025 – żeby regularnie zakręcić się w okolicach dziesiątki. Nie mówię tutaj o podium. Uważam, że podium to będzie dodatkowa walka, która będzie wynikać np. z ucieczek itd.
Wiem też, że na ten moment biegowo nie dorównuje innym zawodnikom, ale nad tym też pracuję. Po to trenuję, żeby być lepszy.
AT: Jeszcze jakiś czas temu mówiłeś, że będziesz łączyć starty na krótszych dystansach ze startami na połówkach. Coś się zmieniło?
MB: Myślę, że się nie zmieniło. Chociaż teraz doszliśmy do takich wniosków, że muszę trochę przystopować ze startami na dłuższym dystansie. Raczej porządniej podejść do sprawy i jeśli chcę startować na połówkach to muszę się lepiej przygotować niż teraz.
W przyszłym sezonie głównie puchary świata. Liczę, że na tyle podbiję swój ranking World Triathlon, że będę w stanie wystartować w wyścigach WTCS [World Triathlon Championship Series] i walczyć o jak najwyższą pozycję.
