Zaraża sportem i uśmiechem. Agata Staniek o MŚ w Abu Dhabi 

Po skończonym wyścigu Mistrzostw Polski nie chciała nawet czekać na ogłoszenie wyników, bo była pewna, że nie dostanie slota. Odebrała go tylko dlatego, że rodzice nalegali, aby poczekała. O tym, dlaczego nie sprawdziła nawet trasy wyścigu, opowiedziała nam Agata Staniek. 

ZOBACZ TEŻ: Wyścig pod wieloma znakami zapytania. Ola Korulczyk o MŚ Adu Dhabi

Sport w jej życiu obecny był od zawsze. Pasję przekuła w pracę. Ukończyła AWF, a dziś jako  nauczycielka wf-u zaraża dzieciaki pasją do aktywności fizycznej, a przede wszystkim do czerpania z niej radości. Jak łączy pracę i przygotowania do Mistrzostw Świata? 

Nikodem Klata: Jak sama mówisz, sport w Twoim życiu był od zawsze. Opowiedz, proszę jak to wszystko się zaczęło w ogóle i skąd wziął się triathlon?

Agata Staniek: W podstawówce grałam w siatkówkę. 6 lat. Z moim wzrostem, 150 cm, w ogóle nie wiem dlaczego… W gimnazjum stwierdziłam, że będę pływać. Zaczęłam pływać w klubie. Trenowaliśmy 3 razy w tygodniu, więc to też było amatorskie, ale należałam do klubu, więc mogłam szpanować. W międzyczasie brałam udział we wszystkich zawodach sportowych ogólnoszkolnych, chodziłam na dodatkowe zajęcia z biegania, ze wszystkich sportów zespołowych. Później liceum sportowe i kontynuowanie pływania. 

Później poszłam na studia, oczywiście na AWF, bo skoro całe życie byłam związana ze sportem to tylko ta opcja wchodziła w grę. Tam poznałam mojego obecnego trenera Bartka Sarbaka, który jest triathlonistą. I jakoś tak od słowa do słowa… Powiedziałam „może kiedyś spróbuję”. I wyszło tak, że zaraz będę startować trzeci sezon. 

NK: 14 października to dzień Twoich urodzin, ale też dzień nauczyciela. W Twoim wypadku masz dwa podwody do świętowania, bo pracujesz właśnie jako nauczyciel wychowania fizycznego. Bycie nauczycielem wf-u to przemyślana decyzja i zaplanowana droga? 

AS: Wszyscy się śmieją, że jestem nauczycielem z powołania. Ja faktycznie całe życie chciałam być nauczycielem. Nie wiem, czy teraz bym poszła jeszcze raz w to samo, ale uwielbiam swoją robotę. Nie miałam żadnego planu B na siebie. Powiedziałam, że nauczyciel i tak miało być. 

Jest mega fajnie, bo można zarażać dzieciaki pasją. Zwłaszcza że dobrze wiemy, jak teraz jest – ciągłe zwolnienia z wf-u, więc trzeba ich jakoś zachęcić. To, że sama trenuję, pomaga mi współpracować z nimi. 

NK: Dlaczego mówisz, że byś się zastanowiła czy drugi raz byś wybrała tę samą drogę?

AS: Na pewno poświeciłabym więcej czasu na sport. Na siebie. 

Agata Staniek po ukończeniu Triathlonowych Mistrzostw Polski w Białymstoku, została powołana do kadry narodowej Polski na Mistrzostwa Świata w Triathlonie w Abu Dhabi fot.arch.dom. Agata Staniek

NK: Twoją pracą jest zachęcania młodych do aktywności fizycznej, dzięki własnym zainteresowaniom. Udało Ci się już zarazić triathlonie lub chociaż którąś z jego dyscyplin któregoś z uczniów? 

AS: Triathlonem jeszcze nie, ale jestem trenerem pływania, w klubie, w którym ja zaczynałam. Już mam tam swoich podopiecznych ze szkoły, więc na basen parę osób jest już przyciągniętych. Ostatnio u nas w mieście odbył się bieg „Rozbiegane Mogilno” i zapytałam uczniów, czy będą chętni. Byłam mile zaskoczona, bo pojawiło się wiele dzieciaków z uśmiechem na twarzy. Nie ze względu na wynik, tylko żeby się pobawić ze mną, wystartować. Także zarażamy, zarażamy.

NK: Jakie podejście do Twojej pasji mają inni nauczyciele oraz uczniowie. Wspierają Cię czy może nawet nie wiedzą, czym jest triathlon?

AS: Na początku trzeba było wyjaśniać. Triathlon nie jest jeszcze tak bardzo znany. Na ten moment widzę, że zdecydowanie mnie wspierają. Ostatnio dostałam prezent od mojej szkoły – wielki baner wywieszony na płocie, z moimi zdjęciami z napisem, że życzą mi powodzenia. Śmieją się, że zarażam ich uśmiechem i tym, co robię. Sami, aż idą coś porobić, bo nie mogą patrzeć, jak ja cały czas trenuję, a oni siedzą na kanapie. 

NK: Oprócz pracy w szkole, jesteś też instruktorką pływania na lokalnym basenie. Jak łączysz te dwie prace z wymagającymi treningami i przygotowaniami do startu? 

AS: Do tej pory uczyłam w dwóch szkołach. Czas był mocno okrojony. Teraz została mi praca tylko w jednej szkole, więc będzie trochę łatwiej. Ale trenowałam przed pracą. 4-7 rano był pierwszy trening, później szłam do szkoły, wracałam i robiłam drugi trening, później do pracy na basen i po powrocie marzyłam tylko o łóżku. Wciskałam treningi miedzy jedną pracę a drugą. Dosyć wymagające, ale jeśli się chce, to jak widać, można. 

NK: Obiecałaś swoim uczniom, że przywieziesz medal? Jakie są Twoje oczekiwania co do startu? Co chciałabyś osiągnąć? 

AS: Medal to jest marzenie każdego kto tam jedzie, ale ja wiem, co mogę, jak mogę się pokazać, wiem, że będą tam zawodnicy z całego świata. Co chwilę słyszę te hasła „proszę wracać z medalem”, ale też uświadomiłam uczniom, że tam będą ścigać się najlepsi. Próbowałam ich trochę sprowadzić na ziemię. 

Oczywiście chcę dać z siebie wszystko, ale trzeba wiedzieć, w którym miejscu się stoi. Chętnie wystartuję i zobaczę, na jakim etapie jestem, bo to będzie mega budujące, jeżeli chodzi o przyszły sezon.

Każdy trening jest dla Agaty ogromną radością fot. Inez Padowska
Źródło: Pałuki

NK: Z pewnością bycie nauczycielem wymaga od Ciebie bycia przygotowaną do przeprowadzania lekcji. Musisz mieć plan zajęć, pomysły na nie. Na Abu Dhabi też macie opracowany specjalny plan? Przygotowania pod ten start różnią się od wszystkich innych?

AS: Nadal robię swoje. Nie mam czasu zmieniać tego planu, czegoś dokładać, modyfikować. Ten sezon już jest długi. Poprzednie były zdecydowanie krótsze. Już czuję skutki tego, że od maja startuję i jestem na wysokich obrotach. Na ten moment jestem trochę zmęczona, więc po prostu raczej dopasowujemy treningi, pod to jak się czuję, żebym nie pojechała tam zajechana. Częściej jestem na łączach z terenem, daje mu znać co i jak i jest zdecydowanie więcej regeneracji.

NK: W jednym z wywiadów, mówiąc o starcie w Abu Dhabi, powiedziałaś: „Jestem typem człowieka, który lubi być zaskoczony. Więc wszystko okaże się na miejscu. Nie analizuję, nie sprawdzam list”. Wolisz nie wiedzieć, co Cię czeka? Swego rodzaju nieświadomość to część taktyki? 

AS: Tak, bo jak za dużo wiem, to zaczynam się stresować, analizować, kalkulować. Nie sprawdzam ilu będzie zawodników, nie analizuję z iloma osobami będę się ścigać. Znam oczywiście nazwiska dziewczyn z Polski, ale nie sprawdzam osiągnięć innych zawodniczek. Nie analizuję tras, żeby się nie stresować. 

NK: Na pewno w przygotowaniach uwzględniacie też temperatury. Wstając na trening, w Polsce o 3:35 jest raczej zimno i ciemno. W Abu Dhabi ma być 30 stopni i słońce. Warunki atmosferyczne są dla Ciebie problemem?

AS: Nie chcę się nastawiać już teraz i mówić, że będą problemem, ale na pewno będzie to dla mojego organizmu trochę szok. Ja wolę wstać rano, zrobić trening w normalnej temperaturze.  We wrześniu już wsiadłam w trenażer, żeby kręcić w ciepełku i nastawiać się na to, że w tym cieple będę trochę cierpieć. 

NK: Jesteś młodą zawodniczką. Wyjazd do Abu Dhabi to z pewnością spore koszty. Wielu młodych zawodników, którzy chcą tam startować, organizują zbiórki. Jak Ty sobie poradziłaś z finansami?

AS: W momencie, kiedy usłyszałam swoje nazwisko i slot byli ze mną rodzice. Spojrzałam na nich i powiedziałam, że nie biorę, bo to za duże pieniądze. W międzyczasie pisałam z terenem, który powiedział mi, że to będzie przygoda życia i jakoś to ogarniemy. Opracowaliśmy ofertę marketingową i bardzo dużo lokalnych firm mnie wsparło. Nie wiedziałam, że jest tylu dobrych ludzi wokół mnie, którzy mi pomagają. Nawet u mnie w domu była skarboneczka i każdy, kto wchodził coś wrzucał, u mojej mamy w zakładzie to samo.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Agata Staniek (@malutkaaa159753)

NK: To będzie Twój debiut na imprezie tej rangi. W jednym z wywiadów powiedziałaś, że „Przygotowania są na pewno bardziej wymagające, niż były. Choć raczej myślę tutaj o głowie i nastawieniu”. Jakie znaczenie odegra w Abu Dhabi metal? Czujesz presję dużej imprezy? 

AS: Dopóki nie miałam tylu ludzi wokół siebie i takiego wsparcia to tak tego nie odczuwałam. Teraz balonik jest trochę napompowany. Moja głowa zaczyna już rozmyślać „a co jeśli coś pójdzie nie tak, a co jeśli będę ostatnia?„. Mam zaplanowanych kilka rozmów z ludźmi, którzy siedzą w sporcie, którzy mnie budują. Cieszę się tym startem i nie chcę nakładać presji, ale trochę społeczeństwo i ludzie ją nakładają. Jestem z małego miasta, więc ludzie patrzą i obserwują, co robię. Psychicznie staram się być dobrze nastawiona, ale z tyłu głowy jest ta presja, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, żeby nie było wtopy.

NK: Na swój Instagram wstawiłaś zdjęcie w stroju Polski, w którym jesteś uśmiechnięta od ucha do ucha. Jakie to uczucie móc reprezentować swój kraj i wystąpić z orzełkiem na piersi na Mistrzostwach Świata? 

AS: Pisałam z osobami, które startowały na mistrzostwach świata, bo chciałam się dowiedzieć jakichś szczegółów itd. Dziewczyny pisały mi, że kiedy ubiorę ten strój, to poczuję te emocje i że to coś niesamowitego. Dopóki nie miałam stroju fizycznie, to sobie myślałam, że bez przesady. Ale jak już założyłam ten strój i zobaczyłam rodziców jak na mnie patrzą, to wtedy pękłam. Łezka w oku. Piękne, przecudowne uczucie.

NK: „Jak tylko wydysponuję sobie więcej czasu, ruszamy dalej po więcej.” – co znaczy po więcej? Jakie są Twoje dalsze plany po Abu Dhabi? 

AS: Na pewno roztrenowanie. W grudniu będę jeszcze odpoczywać. Od nowego roku priorytetem będzie walka o kolejnego slota na mistrzostwa świata 2023, więcej startów rangi mistrzostw Polski. Ja w Białymstoku w ogóle nie myślałam o slocie. To był mój pierwszy raz na mistrzostwach Polski. Miałam startować trzeci raz w Borównie, ale trener zdecydował, że jedziemy do Białegostoku. Tam sprawdziłam listy startowe i się przeraziłam. Zajęłam tam szóste miejsce, więc nie myślałam o slocie. Nawet rodzicom powiedziałam, że nie czekamy na dekorację, bo nie ma po co. Ale oni chcieli zobaczyć. Zostałam, był rolling i spadł na mnie slot. Jak już teraz jest taka przygoda życia, to trzeba to pociągnąć. 

ZOBACZ TEŻ: Triathlon w walce o prawa kobiet. Historia Zeinab Rezaie

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane