Każdy z nas ma swój alfabet, prywatny kod, według którego funkcjonuje. Inaczej postrzegamy świat, inaczej podchodzimy do triathlonu czy sportu w ogóle. Dla jednych jest to zabawa, dla innych praca, jeszcze inni są gdzieś pośrodku, starając się realizować dziecięce marzenia o sportowym sukcesie, przenosząc odkurzone ambicje w świat amatorskiego triathlonu grup wiekowych. Sporządzenie takiego alfabetu pokazuje czarno na białym, gdzie musimy poszukać kompromisów, w jakich obszarach działamy właściwie zmotywowani, a gdzie mamy do czynienia z nadmiarem motywacji i ambicji. Taka lista naprawdę pozwala utrzymać balans. Swoim sportowym alfabetem podzielił się z nami w 2014 roku Jakub Masiuk – Bloger Roku Akademii Triathlonu. Pamiętam, jak ważnym dla mnie był wtedy ten tekst! Przypominamy go dzisiaj, trzymając kciuki za szybki powrót Kuby do zdrowia! 26 listopada Kuba przejdzie zabieg przeszczepu szpiku kostnego. Kuba, trzymamy kciuki. Wracaj szybko do zdrowia i trenowania! Pozdrowienia serdeczne!
Łukasz Grass
Ojciec Dyrektor
Jakub Masiuk:
A – Akademia Triathlonu
Nie mogło być inaczej. To nie tylko portal internetowy, gdzie można znaleźć mnóstwo informacji i porad, ale przede wszystkim społeczność tworzona przez prawdziwych pasjonatów. Tu spotkałem mnóstwo osób, które są nie tylko bratnimi duszami, ale również źródłem inspiracji oraz prawdziwymi autorytetami.
B – Bieganie
Ostatnia dyscyplina w tri, według mnie tutaj zaczyna się prawdziwa walka z samym sobą. Tu można najwięcej stracić, ale też i zyskać. Dzięki bieganiu przełamałem swoje niepewności, co do startu w triathlonie, ukończenie maratonu pozwoliło uwierzyć w siebie.
C – Cel
Coś, co nie pozwala mi odpuścić, pcha do przodu, daje kopa, motywuje, gdy mam chwile zwątpienia. Osobiście zawszę muszę mieć jakiś cel, który zazwyczaj wydaje się nieosiągalny i nierealny do zrealizowania. Taki, że gdy go osiągnę, powiem sobie: zrobiłeś naprawdę coś wielkiego.
D – Dom
Oaza spokoju i wytchnienia, oczywiście nie zawsze, ale to miejsce, do którego zawsze chcę wracać.
E – Endorfiny
Czyli coś bez czego żyć nie mogę. Zbyt niski ich poziom wywołuje u mnie frustrację i stan emocjonalny, którego wolę unikać. Lepiej wtedy nie wchodzić mi w drogę.
F – Finanse
Co jak co, ale tego nigdy za wiele. Triathlon kojarzony jest ze sportem, który wymaga dużego nakładu finansowego, między innymi dlatego też tak długo zwlekałem z decyzją o pierwszym starcie. Nie mniej jednak można to zrobić za relatywnie niewielkie pieniądze. Swój pierwszy sezon ukończyłem na rowerze trekkingowym, 90km w Poznaniu w czasie 2:46, czyli można i tak.
G – Garmin Iron Triathlon
Cykl zawodów, w których debiutowałem w tri. Padło na Radków z przyczyn dość prozaicznych – najbliższe zawody, jakie znalazłem i których dystans mi odpowiadał. Nic to, że później się okazało, iż to górski etap i jedne z najtrudniejszych zawodów w Polsce, ale to cały ja! (Patrz litera C).
H – Humor.
Zawsze dobry jak czytam blogi na AT. Podstawa w życiu codziennym, jeśli jesteś pozytywnie nastawiony do świata, to nic nie może Cię złamać. W każdej sytuacji staram się szukać pozytywnych rzeczy, a humor mi w tym pomaga.
I – Informacja.
Podstawa w każdej dziedzinie życia. Dobra, pewna oraz sprawdzona pozwala nam łatwiej egzystować, a przynajmniej mnie. Dużo takich właśnie informacji czerpię z AT, z rzetelnych tekstów wszystkich członków naszej społeczności.
J – Jedzenie
Coś czego czasami nie potrafię sobie odmówić. Wiem, że dieta jest podstawą w naszej zabawie, ale ja jestem wielkim fanem dobrej kuchni. Sam gotuję oraz piekę, ale teraz musiałem to trochę ograniczyć żeby nie kusiło.
K – Kasia
Moja żona. Osoba, która dzielnie znosi moją pasję, choć czasami mam z nią na pieńku właśnie z powodu tri. Ale to osoba potrafiąca sprowadzić mnie na ziemię, kiedy dość niebezpiecznie zaczynam przeginać, chcąc być PRO, nie mając na to czasu.
L – Luz
Coś czego czasami nam, zbyt ambitnym amatorom, brakuje. Obwiniamy siebie, kiedy nie uda się nam wykonać jakiegoś treningu, kiedy coś lub ktoś sprawi, że musimy zrobić coś innego zamiast kolejnej jednostki. Luz to dla mnie również regeneracja, czyli najbardziej niedoceniana część naszych zajęć, nigdy nie ma na to czasu, zawsze lepiej zrobić coś innego.
M – Malbork i jego Zamek
Miejsce gdzie pierwszy raz, mam nadzieję, że nie ostatni, zmierzyłem się z dystansem IM. Wcześniej kojarzyło mi się ono z wakacjami z czasów młodości, (zabrzmiało, jakbym już był w kategorii Arka lub Profesora), teraz, już na zawsze, zostanie w mojej pamięci jako pole bitwy o miano człowieka z żelaza.
N – Niespodzianki…
…które powodują wytrącenie Cię z treningu, ale również te miłe, które dodają skrzydeł. Rzeczy tak nieprzewidywalne, że szkoda czasu się nad nimi zastanawiać, trzeba przyjąć takie jakie nam się trafią. Ja staram się w każdej znaleźć coś pozytywnego.
O – Organizacja dnia codziennego
Jedna z rzeczy, która dzięki zabawie w triathlon poprawiła się u mnie niebagatelnie. Dzięki niej staram się z każdego dnia wycisnąć ile się da, aby starczyło na pracę, rodzinę i trening. Czasami jest ciężko, ale jeśli do tego dodamy kompromis to „broń” staje się jeszcze bardziej potężna.
P – Przyjaźń i Poznań
Musiałem te dwie rzeczy połączyć, tym bardziej, że w Poznaniu mam super przyjaciół. Pierwszy start na dystansie 1/2IM, wynik, jak dla mnie, był zaskoczeniem na plus, ciut napisałem pod literą F. Dzięki przyjaciołom był jeszcze lepszym przeżyciem. Ich uczta oraz Spa po zawodach sprawiły, że na drugi dzień czułem się jak po mocniejszym treningu, a nie zawodach typu A.
R – Rower
Dyscyplina która przez wiele osób zaczynających przygodę z tri traktowana jest po macoszemu. Przecież każdy umie jeździć i da sobie z tym spokojnie radę. W miarę zgłębiania wiedzy oraz próby przygotowania się do coraz to dłuższych dystansów, zaczynamy doceniać znaczenie tej części wyścigu – przynajmniej w moim wypadku tak jest.
S – Sport
Od najmłodszych lat obecny w moim życiu. Zawsze musiałem coś trenować, szeroko pojęty ruch był mi potrzebny do życia jak tlen. Na każdym etapie edukacji reprezentowałem szkołę na różnego rodzaju zawodach, przez różnego rodzaju gry zespołowe, przez lekkoatletykę, po pływanie. Od zawsze słyszę, że nie mogę usiedzieć na miejscu i mam owsiki w d…
Ś – Ścisło Mariusz
Przyjaciel, który namówił mnie na bieganie i wskazał drogę, gdy stałem na rozdrożu, mojego sportowego życia. Dzięki niemu uwierzyłem, że można pokonać 42,2 km nie tylko samochodem czy rowerem, ale również na własnych nogach. To sprawiło, że przełączyłem się na triathlon. Teraz ja próbuję go przeciągnąć z biegów do tri, ale najpierw musi wyleczyć paskudną kontuzję.
T – Trening
Dzień bez treningu dniem straconym! Kiedyś fundamentalna zasada, dziś trochę inaczej to wygląda, są w życiu ważniejsze rzeczy, ale są również i mniej ważne.
U – Upór
Moim zdaniem bez tej cechy nie ma czego szukać w sporcie. Tzn. nie chodzi mi tu o ślepe trzymanie się swego nawet jeśli 100 osób mówi inaczej, ja i tak wiem lepiej, co dla mnie jest lepsze, prawda Plati i Krzysztofie G. 🙂 (bez urazy chłopaki). Chodzi mi bardziej o upór w dążeniu do celu, o to żeby zbyt łatwo się nie poddać i nie zrażać, nawet jeśli na początku nie wszystko wychodzi.
W – Walraven
Moja obecna firma. I nie chodzi tu tylko o to, że w jakimś stopniu mnie wsparła finansowo, bardziej o tolerancję, wyrozumiałość i wsparcie duchowe. Byli w stanie mi wybaczyć nawet moje poranne treningi w biurze na trenażerze….
Z – Zwycięstwo
Nie jest ważne, jaki dystans się pokona, każda meta to nasze zwycięstwo!
Kuba…..4 lata temu razem zostalismy Ironmanami:):). To zobowiazuje. Trzymaj sie i bądz twardy!!!!!. Trzymam kciuki i zobaczysz ze zobaczymy sie na trasie szybciej niz myślisz:):)
Kuba, trzymaj się, dasz radę, trzymam kciuki, będzie dobrze. Do zobaczenia na tri trasach 🙂
trzymamy kciuki Kuba!
Aaaaaaaa!!! Pizzaaaaa!!! Aaaaaaaa!!! 🙂
A ja „muszę” czekać do soboty (taki sobie wyznaczyłem dzień na drobne szaleństwa)! 😉
A w ogóle, to super! 🙂
@Arku na temat pisanie przez życie różnych scenariuszy to po tym sezonie mogę trochę powiedzieć 🙂
@Arturze w sumie masz rację, ale nie lubię się chwalić 🙂
@Marcinie pięknie to ująłeś zresztą jak zawsze.
fajny alfabet;) dużo liter bym potwierdziła:)
Q tez brakuje… Q jak Qba, czyli caly Ty w tym alfabecie!
Ł…o matko!
Ź…rebięciem był!
Ż…elaznym został!
To mówiłem ja…czuwaj;)))
@Kuba, no to teraz już mamy komlet. Dzięki :-).
@Arek – Ż jak życie. Licho i tu i tam, ale roboty zaniedbane wkrótce podgonię ;-).
Dobre, dobre… 🙂 Na ,,Ż” jak życie, powiedziałbym, że pisze różne scenariusze…. kiedy zaczynamy już mieć satysfakcję z jakiś osiągnięć nagle coś idzie nie po naszej myśłi… 🙁
A Boguś to ostatnio tylko podgaduje… nic nie płodzi … oczywiście w kontekście pisania… bo w innym to cholera wie… 🙂
Boguś mówisz i masz:
Ł – łamigłówka czyli to co każdy z nas przeżywa podczas przygotowań do sezonu, przynajmniej ja. Jakie metody treningowe wybrać? Jaki plan? Które zawody A,B,C? Jak połączyć rodzinę, pracę i tri ? itp. itd.
Ż – życie po IM. Co roku cel był ambitniejszy, w końcu osiągnąłem pewien, swój, szczyt. I co teraz? Jak żyć, chciałoby się powiedzieć, Panie Premierze, jak żyć? Szczerze mówiąc nie za bardzo to wszystko jeszcze do mnie dotarło, nie do końca uświadomiłem sobie czego dokonałem. Mam nadzieję, że kolejny start mi to pokaże.
Na koniec perełka
Ź – źgać swego rumaka trzeba, żeby jeno tylko kurz było widać. Co w wolnym tłumaczeniu ze staro polskiego na tri oznaczałoby: ciśnij bracie ile wlezie w pedały swego „rumaka” żeby przeciwnicy tylko Twoje plecy oglądali 🙂
@Plati po Tobie to się można wszystkiego spodziewać, więc poczekamy ocenimy 🙂
@Boguś postaram się uzupełnić w komentarzach o te trzy litery
Kuba, brakuje pozostałych liter poskiego alfabetu takich jak Ł,Ź czy Ż. A szkoda, bo alfabet ciekawy :-).
haha dobre Kuba :)))) w przyszłym sezonie chciałbym wiedzieć jeszcze lepiej, że wiem lepiej…. :PPPPP