Anna Wer to doświadczona crosstriathlonistka, która od wielu lat startuje w zawodach XTERRA. W rozmowie z Akademią Triathlonu opowiada o specyfice i trudach terenowego ścigania, drodze do podium we Włoszech i niepowtarzalnej atmosferze wyścigów.
ZOBACZ TEŻ: Cadex Tri okiem bike fittera
Grzegorz Banaś: Dzisiaj specjalizujesz się w crosstriathlonie, a wywodzisz z kolarstwa górskiego. Podobno Twój pierwszy trener kolarstwa powiedział, że nie masz warunków do uprawiania tego sportu…
Anna Wer: To prawda, swoją przygodę z kolarstwem zaczęłam stosunkowo późno, w wieku 17 lat, początkowo zwyczajnie jeździłam po górach i bawiłam się tym sportem. Po dwóch latach zapragnęłam się rozwinąć w tym kierunku, jednak usłyszałam, że nie mam warunków, fakt faktem byłam wtedy troszkę większa, ale brak zrozumienia i wyjaśnienia spowodował, że skupiłam się na pracy trenerskiej w pływaniu i studiowaniu. To osobiste doświadczenie również ukształtowało mnie jako trenera, uważam, że szczerość i empatia są niezwykle ważne w moim zawodzie.
GB: Jak wyglądała Twoja droga do crosstriathlonu?
AW: Po kilku latach pracy na basenach z dziećmi i młodzieżą, zaczęłam również przygotowywać osoby dorosłe do startów w triathlonach. Chęcią sprawdzenia, z czym mierzą się moi podopieczni, postanowiłam przetestować to na własnej skórze. Miałam tylko rower MTB więc szukałam czegoś terenowego. Tak też wylądowałam na starcie crosstriathlonie i przepadłam.
GB: Możesz nam opisać realia crosstriathlonowego ścigania? Zapewne część czytelników wyobraża sobie tutaj bardzo techniczny, trudny rower, sporo przewyższeń i umorusanych błotem zawodników i wymagający bieg. Coś pominąłem?
AW: Z crosstriathlonem jest troszkę jak z kolarstwem górskim i biegami terenowymi. Każdy start jest inny, a warunki robią swoje. Oczywiście są imprezy, które mają wszystko, czego pragnie doświadczony miłośnik terenu, ale znajdziesz również szybsze i mniej techniczne trasy, jednoczenie dające piękno ścigania blisko natury. Osobiście jednak preferuję trudne kondycyjnie, bogate w podjazdy, techniczne trasy.
GB: Jak bardzo różni się Twój trening od treningów do „zwykłego triathlonu”?
AW: Pływanie jest całkiem podobne, z tym że pływam zdecydowanie mniej niż w standardowym triathlonie. Kolarstwo i bieganie poza treningiem kondycyjnym zawiera elementy techniczne, by płynnie pokonywać trudniejsze sekcje. Sam trening kondycyjny w tych dwóch dyscyplinach zawiera zdecydowanie więcej pracy na podjazdach i podbiegach. Dużo pracy w zmiennej intensywności. Na ogół ciągle coś się dzieje (śmiech).
GB: Startowałaś w mistrzostwach Europy World Triathlon. Patrząc jednak na liczbę uczestniczek, poniekąd również promocję tych zawodów, nie masz wrażenia, że są przez World Triathlon traktowane trochę po macoszemu?
AW: Zdecydowanie zawody Cross Tri organizowane przez World Triathlon odbiegają od poziomu XTERRA. Promocji praktycznie nie ma, ilość przepisów może troszkę zniechęć osoby nieobyte z systemem, trasy często są mało ciekawe, nieselektywne. Jednak uczucie startu w barwach narodowych ma swój niepowtarzalny urok.
GB: Z kolei mam wrażenie, że Xterra „potrafi” w media. Świetna strona, historie zawodników, doskonałe materiały filmowe. Widać w tym dynamikę, ciekawe treści. Czy wygląda to podobnie z punktu widzenia zawodniczki Elity?
AW: Zdecydowanie XTERRA mocno pracuje nad wypromowaniem marki w mediach, zwłaszcza w ostatnich latach. Zawodnicy elity bardziej widoczni niż w przeszłości, więcej projektów jest realizowanych wspólnie, a to daje poczucie wspólnego celu – rozwoju dyscypliny. To oczywiście są działania, które przyciągają nowe osoby.
Jednak z punktu widzenia zawodnika, ważniejsze jest to, co dzieje się na zawodach. Atmosfera podczas XTERRA jest niepowtarzalna. To połączenie wysokiej organizacji i poziomu sportowego z rodzinną, przyjazną atmosferą. Organizatorzy biorą również pod uwagę, że zawodnicy często przyjeżdżają z rodziną, są przewidziane eventy i atrakcje dla osób towarzyszących, miasteczka i strefa kibica, to naprawdę daje mnóstwo niezapomnianych momentów. Uważam, że właśnie tego podejścia brakuje w World Triathlon oraz zawodach organizowanych w Polsce.
GB: W ostatnich latach startowałaś w zawodach Xterra między innymi w Grecji, Włoszech, Czechach, Francji, Danii. Jest jakiś wyścig, który szczególnie zapadł Ci w pamięci – przykładowo ze względu na trudność?
AW: Uwielbiam starty we Włoszech. Garda jest bardzo bliska mojemu sercu oraz preferencjom co do trasy. Scanno ma przepiękny etap pływacki – jezioro ma kształt serca, a miasteczko jest przepiękne. Bardzo lubię również start we Francji Xonroupt – tutaj impreza robiona jest z prawdziwym rozmachem, a trasa jest naprawdę wymagająca (Wer wystartuje w tych zawodach w najbliższy weekend – przyp.red).
GB: Wielokrotnie osiągałaś w Elicie czołowe miejsca w TOP10. Brakowało podium. Podczas majowych zawodów XTERRA Lake Garda osiągnęłaś ten cel. Jakie ma to dla Ciebie znaczenie?
AW: Ciężko to ubrać w słowa. Naprawdę długo marzyłam o podium w elicie XTERRA, jednak zawsze brakowało jakiegoś elementu układanki. Teraz mam wrażenie, że puzzle zaczynają do siebie pasować. Ten sukces dał mi dużo szczęścia, ale też pozwolił marzyć dalej. Poczułam również swego rodzaju dumę i ulgę jednocześnie, że moje darzenie na przekór i walka o marzenia mają sens.
Bardzo dużo mnie to kosztowało, nie chodzi tu tylko o ilość czasu poświęconego na treningach, ale również ilość wyrzeczeń. Najbardziej wymagające jest balansowanie na cienkiej linie. Każdego dnia walczysz, by móc się realizować bez poczucia “zawalania” życia zawodowego czy osobistego.
GB: W Twoich mediach społecznościowych często wrzucasz zdjęcia i materiały filmowe przygotowane przez męża. W zeszłym roku wspierałaś go w jego wyzwaniu – debiucie na połówce Ironman. Masz ogromne doświadczenie trenerskie, ale to musiało być chyba ciekawe doświadczenie?
AW: Oj tak, mój mąż regularnie dba o bycie najbardziej wymagającym “projektem” trenerskim. Ilekroć osiągniemy zamierzony cel, wymyśla coś nowego. Pierwszym Naszym sportowym wyzwaniem był Ötztaler Road Maraton – wyścig szosowy 238 km, 5,5 tys. przewyższenia – zrealizował swoje największe kolarskie marzenie i postanowił zacząć biegać, pomimo iż tego nigdy wcześniej nie robił, pamiętam te marszobiegi, jakby to było wczoraj (śmiech).
Z połówką było o tyle ciekawie, że pomysł urodził się na imprezie teamowej na 3 miesiące przed startem… a Grzesiek totalnie nie potrafił pływać. Jednak wspólnie po raz kolejny pokazaliśmy, że nie ma rzeczy niemożliwych. Po 1/2 IM był cel łamania 90 min na dystansie półmaratońskim, cel zrealizowany z czasem 1:22:28. Obecnie szykujemy się do biegów górskich.
Trenowanie osoby bliskiej niesie za sobą inne wyzwania: logistyczne i komunikacyjne. Jednocześnie bezkarnie mogę sobie troszkę poeksperymentować, dzięki nadzorowaniu 24/7. Uważam, że jestem doświadczonym trenerem jednak z elastycznym podejściem, lubię szukać, analizować i mieć trenerskie cele i możliwości do rozwoju. Grzesiek jest zawodnikiem, który lubi szukać nowych wyzwań i przekraczać kolejne granice, dzięki czemu oboje realizujemy się w 100% i świetnie przy tym bawimy. Wyjątkowe jest również uczucie dumy na mecie. Jest podwójne, jako żony i jako trenerki.
GB: Kilka miesięcy temu zapowiedziałaś, że powstaje film dokumentalny „Beyond expectations”. Skąd w ogóle pomysł? Czy będzie to takie personalne ukazanie drogi, którą przeszłaś?
AW: Ten film to pomysł i realizacja mojego męża. “Beyond Expectations” będzie oparty na moich osobistych, doświadczeniach, historii i przemyśleniach. Mam nadzieję, że będzie inspirujący dla innych. Nie zawsze to, co widzimy w mediach to pełny, prawdziwy obraz – Nasz dokument będzie bardzo osobisty i szczery. Wciąż realizujemy zdjęcia z obecnego sezonu, Grzegorz towarzyszy mi z kamerą na większości wyjazdów. Zwiastun filmu możliwy jest do zobaczenia na YouTube oraz moim i Grzegorza Instagramie. Premiera filmu odbędzie się po zakończeniu obecnego sezonu.
GB: Niedawno wygrałaś Triathlon Brusperk. Startuje regularnie w XTERRA. Jesteś mistrzynią Polski. Jest jakiś kolejny wyścig, cel (większy lub mniejszy), który chciałabyś zrealizować?
AW: Tak związane z Mistrzostwami Europy oraz Świata XTERRA. Chce na tych imprezach powalczyć o jak najlepszy wynik. W głowie mam wynik, który chciałabym zrealizować, jednak nie chce zapeszać.
GB: Kiedyś w jednym z dawnych wywiadów dla Xterra powiedziałaś, że chcesz zostać czołową zawodniczką z karierą w crosstriathlonie. Dzisiaj z punktu widzenia lat doświadczenia, chyba to osiągnęłaś, prawda?
AW: Na pewno jestem blisko realizacji tego marzenia, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i ciężko pracuję na to, by rywalizować z najlepszymi dziewczynami w crosstriathlonie. Ten sezon jest dla mnie przełomowy i jestem bardzo zmotywowana do dalszej pracy.
GB: Życzymy Ci, aby do marzenie udało się zrealizować. Dziękujemy za rozmowę!