Pokonali ponad 17 tys. kilometrów. Biało-czerwoni szykują się do startu w pucharze świata w Chile

Ciężkie jest życie zawodowego sportowca marzącego o starcie na igrzyskach olimpijskich. Podróże przez pół świata są koniecznością, chlebem powszednim i czymś, do czego po prostu trzeba przywyknąć. Ostatnio polscy triathloniści pokonali 17.000 km, żeby dostać się z Japonii do Chile na przedostatnie zawody w sezonie.

ZOBACZ TEŻ: Paulina Klimas w TOP10 pucharu świata Miyazaki!

Polacy w składzie: Paulina Klimas, Roksana Słupek, Michał Oliwa, Marcin Jr Stanglewicz oraz Maciej Bruździak kilka dni temu stanęli przed nie lada wyzwaniem. Musieli polecieć z jednego końca świata na drugi, bo właśnie tego wymaga ich praca. Wszystko po to, żeby ścigać się o cenne punkty do rankingu światowego i olimpijskiego. Szczególnie istotny jest ten drugi, bo to on będzie decydował o tym, kto wywalczy kwalifikację olimpijską, a kto nie.

29 października Polacy wystartowali w pucharze świata w Japonii. Wcześniej większość z nich – prócz Roksany Słupek, która powróciła do ścigania po kontuzji dopiero na ostatni wyścig – brała udział w pucharze świata rozgrywanym w sąsiedniej Korei Południowej. Start udał się średnio. Wcześniejsze kilkudziesięciogodzinne transfery z pewnością nie pomogły w trakcie tamtych zawodów.

Czas na puchar świata w Chile

Do końca tego sezonu pozostały dwa wyścigi. Kalendarz startów ułożony jest w ten sposób, że kolejny przystanek w drodze do Paryża – tam w 2024 roku odbędą się igrzyska olimpijskie – wypada w Chile, w państwie oddalonym od Japonii o ponad 17.000 kilometrów.

Na miejsce kolejnego startu polecieli z przesiadką w Ameryce Północnej. Wygląda na to, że trudy podróży w jakimś stopniu zrekompensowała im wizyta w Los Angeles. Na samolot trzeba było trochę poczekać, dzięki temu udało się wygospodarować trochę czasu na trening pływacki oraz na zwiedzanie. Na fotografiach można zobaczyć naszych zawodników uśmiechniętych, bawiących się dobrze na jednej z najbardziej znanych plaż wchodzących w skład metropolii LA, która znajduje się w Santa Monica. Tutaj widzimy Michała Oliwę.

A tutaj Paulinę Klimas, która przed swoimi 27. urodzinami uciekała przez kilkanaście stref czasowych. Niestety nie udało się – za rok z tortu trzeba będzie zdmuchnąć 28 świeczek. Wszystkiego najlepszego, Paulina.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Paulina Klimas (@klimass95)

Lot do Chile też nie był lotem bezpośrednim. Nasi zawodnicy lecieli przez Bogotę i o ile się nie mylimy, to pozostali tam przez jedną noc z powodu nieprzewidzianych komplikacji.

Ostatecznie po kilkudziesięciu godzinach spędzonych w podróży szczęśliwie dotarli na miejsce. Obecnie trenują. Przygotowują się do udziału w zawodach, które odbędą się 13 listopada. Nie znamy szczegółów dotyczących miejsca ich zamieszkania, ale o ile nie znajdują się w samym Vina del Mar, gdzie odbędą się zawody, to na pewno są gdzieś w pobliżu.

Jedyne, co może trochę niepokoić, to to, że w Chile po prostu nie jest do końca bezpiecznie na drogach i trzeba bardzo uważać w trakcie jazdy, o czym informowała Paulina. I zasadniczo „na mieście” też bywa różnie… Za to krajobrazy są przepiękne, a ich podziwianie w trakcie treningów sprawia, że łatwo zapomina się o zagrożeniach.

Mistrzostwa świata w Abu Dhabi na zakończenie sezonu

Po pucharze świata w Chile Polaków czekać będzie ostatni start w tym sezonie w Abu Dhabi. Będzie to gigantyczna impreza, w której wezmą udział zawodnicy elity, paratriathloniści oraz age-grouperzy. Każda z grup będzie miała swoje mistrzostwa świata na dystansie standardowym (zawodnicy AG dodatkowo też w supersprincie). W rywalizacji o mistrzowski tytuł udział wezmą również sportowcy specjalizujący się w aquabike. W ZEA pojawi się kilka tysięcy zawodników i zawodniczek z całego świata.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane