Osiągnięcia sportowe jego zawodników mówią wszystko: złoto, srebro, brąz na Igrzyskach Olimpijskich, Mistrzostwo Świata na Hawajach, wygrywane Puchary Świata i Mistrzostwa Świata serii ITU. Żaden trener na świecie nie ma w swoim portfolio tylu nazwisk mistrzów! W skrócie: medale olimpijskie: Nicola Spirig (2012, złota medalistka), Emma Snowsill (2008, złota medalistka), Loretta Harrop (2004, srebrna medalistka), Jan Rehula (2000, brązowy medalista). 15 złotych medali zawodów z serii ITU. M.in.: Caroline Steffen (2 x Mistrzyni Świata ITU na długim dystansie), Greg Bennett (6 x Zwycięzca Pucharu Świata ITU), Tim Don (2006 Mistrz Świata serii ITU), Erika Csomor (2x Mistrz Świata ITU w duathlonie). 60 zwycięstw w zawodach Ironman 70.3. I w końcu 71 zwycięstw w zawodach IRONMAN – przede wszystkim Chrissie Wellington (4 x Mistrzyni Świata Ironman Hawaii).
Od dziś rozpoczynamy współpracę z Brettem Suttonem i tylko na AT będziecie mogli przeczytać w języku polskim jego felietony, porady i artykuły pisane również specjalnie dla nas. Ponadto Brett Sutton pojawi się niedługo w Polsce, ale o tym napiszemy innym razem. Mamy również niespodziankę dla członków AT Team. Każdy, kto będzie chciał się wybrać na obozy treningowe do „The Doc”, otrzyma zniżkę – szczegóły wkrótce. Naszą współpracę z Brettem Suttonem i Trisutto zaczynamy od wywiadu. W specjalnej zakładce, której okienko pod nazwą „Brett Sutton na AT” pojawi się na pierwszej stronie obok felietonistów jeszcze dziś, będziemy publikować teksty, wywiady i materiały video.
Grass: Brett, po pierwsze dziękuję za przyjęcie zaproszenia do współpracy z Akademią Triathlonu. Cieszymy się, że jesteś z nami na pokładzie, tym bardziej, że dwoje polskich triathlonistów – Alicja i Rafał Medak trenują pod Twoim okiem. To dzięki Rafałowi udało się nawiązać pierwszy kontakt i dziś oficjalnie zaczynamy współpracę!
Sutton: Dziękuję! Cieszę się, że będę mógł pomóc i przekazać czytelnikom Akademii Triathlonu trochę merytorycznej treści w przeładowanym informacjami świecie triathlonu. Jestem również bardzo zadowolony, że Alicja i Rafał trenują razem z nami. Zanim dołączyli do Trisutto.com, już byli znakomitymi zawodnikami w swoich grupach wiekowych, nie obawiający się ciężkiego treningu. Wielokrotnie kwalifikowali się na Mistrzostwa Świata na Hawaje, pracując jednocześnie w Londynie w bardzo stresujących i wyczerpujących zawodach, w międzynarodowych bankach. Jednocześnie czuli, że czegoś im brakuje, mieli głód wiedzy, głód doskonalenia się i bycia tak dobrymi, jak to tylko możliwe. Po tym jak dołączyli do Trisutto na letnim obozie w St. Moritz w 2014 roku, sporo się nauczyli i zdecydowali się na bezpośrednią współpracę z naszym zespołem. Od tego czasu zaobserwowaliśmy owoce ich poświęcenia, gotowości do adaptacji i pokonywania przeszkód, biorąc pod uwagę również utrzymanie równowagi między pracą a treningiem (więcej nie zawsze znaczy lepiej). Jak już wiecie z jego relacji (Ironman RPA. Czy warto?), Rafał znowu zdobył kwalifikacje na Konę na 2015 rok! Alicja miała najszybszy bieg maratoński wśród kobiet w swojej kategorii wiekowej (aż 12 minut szybciej niż druga zawodniczka). Podczas IM RPA, po technicznych problemach z rowerem, które dla wielu ludzi oznaczałyby koniec wyścigu, Alicja pokazała, że jest silna i nigdy się nie poddaje. To wielka przyjemność móc ich ogladać trenujących z olimpijczykami i mistrzami świata.
Grass: Jesteś dobrze znany polskim triathlonistom. Pisaliśmy o tobie i Twoich zawodnikach, ale czy mógłbyś przypomnieć, jak zaczęła się Twoja przygoda z triathlonem?
Generalnie zacząłem zajmować się tym sportem w 1990 roku. W tamtym czasie byłem dyrektorem klubu pływackiego w Queensland (Australia) i trenerem kadry narodowej. Zawodnicy grup wiekowych czasami przychodzili na nasz basen potrenować. Zostałem poproszony, żeby zaopiekować się grupą triathlonistów w zastępstwie za kolegę, który pojechał na urlop. To właśnie wtedy wszystko zaczęło się rozwijać. Zaczęliśmy pracować z grupą zawodników, którzy byli w mojej grupie pływackiej, ale chcieli spróbować czegoś innego. Kiedy zaczęły przychodzić pierwsze sukcesy odkryłem, że lubię pracować ze sportowcami z grup wiekowych i podjąłem pierwsze kroki w celu utworzenia własnego klubu.
Grass: Na początek współpracy chcielibyśmy poznać Ciebie nieco bliżej, więc pozwól na serię krótkich pytań. Najlepsze miejsce do trenowania triathlonu, na obozy sportowe?
W Europie stacjonujemy w St. Moritz, Szwajcaria. To daje nam zarówno odpowiednią wysokość (ponad 1800m n.p.m.), ale również płaskie odcinki do jazdy rowerem, co jest niezmiernie ważne dla amatorów. Wcześniej mieszkaliśmy w Leysin, po drugiej stronie gór, gdzie musieliśmy się wspinać do wioski przez 4km pod górę o nachyleniu 8%. Ta „miejscówka” wyprodukowała kilku wybitnych mistrzów, jednakże powodowała zbyt ciężki trening dla amatorów. Zimą lubię treningi na Gran Canaria. Myślę, że to miejsce spełnia wszystkie warunki do trenowania triathlonu: dobra pogoda, infrastruktura, bezpieczne drogi i krótki lot z każdego miejsca w Europie.
Jeżeli chodzi o pozostałe pytania, musiałem zrobić małą retrospekcję. Pytasz, gdzie spędzam wakacje i jakie są moje ulubione dania? – Nie jestem łakomczuchem, a połowę życia spędziłem będąc na sportowej diecie. Teraz nie przywiązuję takiej wagi do tego, co jem (chociaż wiem, że moja żona życzyłaby sobie, żeby było inaczej).
Wakacje? Trenujemy w St. Morizt i Gran Canaria, a te miejsca same w sobie są już wakacyjnym rajem. Tak więc nawet jeśli muszę ciężko pracować w tym czasie, wyjeżdżanie gdziekolwiek indziej nie daje mi takiej samej frajdy jak bycie w domu. A co robię kiedy nie trenuję innych? Gram w tenisa z moją córką, uczę jej narciarstwa, lubię relaksować się oglądając piłkarską Premier League.
Grass: Kilka miesięcy temu pisaliśmy na AT o mistrzach grup wiekowych, którzy wygrali Hawaje. Przeprowadzałem wywiad z Richem Violą, który stwierdził, że nie musisz trenować dużo, żeby osiągać sukcesy w Ironmanie. Twierdzi, że 15h tygodniowo i mniej wystarczy amatorom. Co o tym sądzisz? Co jest ważniejsze: objętość czy intensywność?
Sutton: To bardzo indywidualne. Dla mnie to kwestia znalezienia odpowiedniego balansu między treningiem a rodzinnymi i zawodowymi obowiązkami. Jeżeli jesteś singlem, a praca nie pochłania Ci dużo czasu, wówczas możesz wykonywać więcej jednostek. Chociaż, o czym wspomina Rich, nie chodzi o to, aby katować się treningami. W Trisutto staramy się uczyć każdego indywidualnie, żeby osiągnął właściwą dla siebie stałą równowagę – złoty środek – tak, żeby triathlon nie zniszczył naszego życia, ale go wzmocnił!
Grass: Coraz więcej triathlonistów przechodzi na dietę typu 'vegan” albo bezglutenową. Co o tym myślisz?
Sutton: W ogóle nie popieram stosowania jakiś szczególnych dogmatów – takich ortodoksyjnych rozwiązań w diecie. Moim zdaniem zbyt dużą wagę przykłada się do tego w triathlonie.
Grass: Jaki jest sekret szkoły triathlonowej Suttona? Nikt inny na świecie nie ma tylu sukcesów, tak utytułowanych zawodników!
Stram się bardzo rygorystycznie przestrzegać w treningu zasady K.I.S.S – co oznacza: „Keep it Simple Sutto” (Trzymaj się prostych zasad Sutto). Trzymamy się takich zasad treningu, które od wielu lat sprawdzają się w prowadzeniu naszych zawodników. Poza tym każdego traktujemy indywidualnie! Trzymamy się oczywiście ogólnych zasad i metod, ale dostosowujemy je do konkretnej sytuacji naszych zawodników – ich sportowej przeszłości, aktualnej pracy, życia rodzinnego, czynników zewnętrznych wpływających na codzienne życie.
Grass: Czy zawsze jeździsz razem ze swoimi zawodnikami na ich najważniejsze zawody, czy może obecność trenera na takiej imprezie nie jest konieczna?
Sutton: To zależy od zawodnika. W Trisutto zawsze staramy się uczyć naszych zawodników, aby byli samowystarczalni. Trenerów uczymy, że takie uwiązanie zawodnika, który ma przekonanie, że trener jest mu niezbędny w każdej sytuacji, nie jest dobre. Uczymy naszych zawodników takiej niezależności, umiejętności radzenia sobie bez nas, żeby w późniejszym etapie rola trenera sprowadzała się do bycia doradcą. Z tego właśnie jesteśmy znani – nasi zawodnicy w swoich najważniejszych startach świetnie sobie radzą. Myślę, że to nie przypadek czy zbieg okoliczności, a raczej efekt wytrenowania samowystarczalności i bycia gotowym do poradzenia sobie z presją w tym najtrudniejszym momencie.
Grass: I na koniec pytanie o Chrissie Wellington i jej sportową emeryturę. Czy dobrze zrobiła kończąc karierę? Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie w kontekście jej 4 tytułów Mistrzyni Świata, ale czy Twoim zdaniem osiągnęła wszystko, co mogła osiągnąć?
Sutton: Chrissie Wellington jest fantastyczną Mistrzynią Ironmana. Zawsze była na krawędzi, każdego dnia dążąc do tego, aby być silniejszą i szybszą. W naszym programie położyliśmy nacisk na umiejętność kontrolowania tego nakręcającego się dążenia do doskonałości. Jej wyniki i zwycięstwo w 2008 roku pozostanie w mojej pamięci jako jedno z najbardziej imponujących zwycięstw w Ironmanie, jakie kiedykolwiek widziałem. Jestem również pewien, że jej ostatnia wygrana udowodniła jej samej i pokazała, że naprawdę jest wielką mistrzynią triathlonu. Myślę, że to był odpowiedni czas na zejście ze sceny. Wszystko, co było do zrobienia, zostało zrobione. Odeszła, będąc na szczycie i nikt nie może prosić o więcej.
Brett, dziękuję za rozmowę! A już za tydzień pierwszy felieton i fachowe porady!
Wow, ale hicior !!! Brrrrawo!
Też powiem trafiony zatopiony. Jako zajadły przeciwnik stowarzyszania się innego niż tylko „wspólnej fali” chyba jednak złożę broń i wypełnię wniosek o przystąpienie do AT. Już mnie to gniotło kiedy okazało się że jest jakiś link pomiędzy AT a rolnikiem szukającym żony w odmętach ( wywołanych spadającą z wysokości bryłą o dużej wyporności) mętnej ( z powodu dużej ilości zmytego makijażu) wody ;-). Teraz jednak Ojciec Dyrektor powalił mnie na łopatki ściągając do AT Ojca Mistrzów. I pogadali jak ociec z ojcem. Wielkie Gratulacje dla Łukasza !!!!!!! Zostaje już tylko przeniesienie MS z Kony do Konina i będziemy w triathlonowej superlidze.
71 Ironman champions??? chyba trochę podkolorował i chodziło mu o „winners”, bo 71 mistrzostw to raczej nie było;)
Power, bo już myślałem Panie Łukaszu, że trochę Pan spasował. To wielki sukces AT a dla Nas wiernych czytelników ogromna frajda. Od razu ustawiam się w kolejkę po wejściówkę na spotkanie z Panem Brettem Suttonem. Pozdrawiam.
Trafiony zatopiony;) Założyłem sie w domu, ze pierwszy skomentuje Artur nt StM… dzięki;))) A przechodząc do meritum to proste zasady to jest to, doświadczenie trenera pozwalające na indywidualne podejście i bez ogłupiających diet, brawo!
Redaktore, dieta bezglutenowa nie powinna byc stosowana przez osoby nie chorujące na celiakie, moze to byc szkodliwe, autor teorii o dobroczynności takiej diety u każdego ostatnio sie z tego wycofał po zrobieniu kolejnych badań na większej grupie osób… taki szczegół, który zapewne umknal wyznawcom religii bezglutenowej i przez kolejne lata to będzie dieta „hit”, w końcu sa setki dietetykow, którzy z tego żyją;) Nie mowię tu o tym, żeby np. ograniczyć pieczywo ale o diecie zupełnie bezglutenowej.
Moge potwiedzic slowa Bretta, ze StMoritz to wakacyjny i treningowy raj! W tym roku udalo sie w zimie „otrzec” o jego grupe treningowa na basanie:)))