Doświadczony Niemiec Jan Frodeno był jednym z faworytów do zwycięstwa w Challenge Roth. Triathlonista po świetnym początku musiał się jednak wycofać z rywalizacji. Co z jego startem podczas MŚ na Hawajach?
Przed Challenge Roth Jan Frodeno zapowiadał walkę i słowa dotrzymał. Podczas niedzielnej rywalizacji radził sobie bardzo dobrze. Jechał świetnie na rowerze i wyszedł na prowadzeniu do biegu. Niestety w okolicach 3 kilometra zszedł z trasy ze względu na problemy ze ścięgnem Achillesa.
ZOBACZ TEŻ: Challenge Roth – Frodeno zszedł z trasy, Magnus Ditlev najlepszy!
W poniedziałek Frodeno udał się do lekarza, gdzie czekały go badania. Wygląda na to, że sytuacja ze ścięgnem nie będzie wymagała interwencji lekarskiej. Nie możemy jednak spodziewać się, że Niemca zobaczymy podczas wymagających dystansów.
– Dzisiaj rano pojechałem, aby zobaczyć się z moim chirurgiem ortopedą Casprem. Ścięgno wygląda ogólnie dobrze, jest w porządku. Nie jest gotowe na maraton lub bardzo duże obciążenia, ale wypracowaliśmy plan, jak w następnych 3,4 lub 5 tygodniach przygotować je na 100%, aby zebrać owoce tej dobrej formy – poinformował na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Hawaje celem na koniec kariery
Frodeno przyznał, że poniekąd spodziewał się sytuacji, która miała miejsce podczas Challenge Roth. Wyglądał i czuł się bardzo dobrze, a samo uczestnictwo w zawodach też go cieszy. Plan pozostaje niezmienny – celuje w dobry występ podczas Kony.
– Okazało się, że ręce i nogi wyglądały dobrze, pływanie i rower przebiegały naprawdę dobrze, a więc to zejście z trasy było trudne. Spodziewałem się jednak tego. To był taki moment zderzenia z rzeczywistością w momencie świetnego wyścigu z Magnusem. Sam występ w Roth był czymś specjalnym. Długofalowo jednak zdecydowałem, że najlepiej będzie celować w podróż na Hawaje i występ na Konie.
Nieco wcześniej Frodeno wyjaśniał, że rozmawiał z trenerem Danem Lorangiem i obaj uznali, że lepiej będzie dmuchać na zimne. Ustalili, że zawodnik wycofa się, jeżeli ból będzie wynosił 4 lub 5 w 10-stopniowej skali.
– Jan ma jeden wielki cel na zakończenie kariery i będzie nim wygranie Kony. Postąpił zgodnie z planem. Zapewne coś musiał poczuć. Dobrze było pojawić się i pokazać, że ciągle potrafi rywalizować, ale lepiej było postawić na mądre rozwiązanie i nastawić się na Konę – powiedział trener.