Depresja nie musi oznaczać braku sił

Czujesz od dłuższego czasu energetyczny zjazd? Nic cię nie cieszy, a do tego masz zły nastrój? Uważaj, bo być może chorujesz na depresję. Przeczytaj ten artykuł, w którym psycholog Kaja Romanowicz mówi m.in. o tym, jak rozpoznać tę chorobę i do czego prowadzi jej nieleczenie.

ZOBACZ TEŻ: Mikołaj Luft o depresji: „Siadałem do stołu i nie byłem w stanie się podnieść”

Depresja może dotknąć każdego, w tym sportowców, jak każda inna choroba, która ma podłoże biologiczne. Depresję można określić na kilka sposobów. Oto definicja wywodząca się z psychopatologii.

Żebyśmy mogli mówić o depresji, muszą zaistnieć trzy kluczowe elementy: obniżenie nastroju, anhedonia (inaczej niemożność odczuwania przyjemności) oraz spadek energii i aktywności. Trzeba też uwzględnić czynnik czasowy. Powyższe objawy muszą utrzymywać się w okresie ok. dwóch tygodni.

Dodanie czynnika czasowego jest konieczne do tego, żeby zdiagnozować depresję. Każdorazowy odpływ energii i duży smutek, który może powodować na przykład niechęć do wstawania z łóżka, dajmy na to, po nieudanych zawodach, nie od razu zwiastuje rozwój choroby. Może być to tylko chwilowe obniżenie nastroju czy chandra.

Charakterystyczne dla depresji jest to, że jest chorobą bardzo niejednorodną. U jednych osób będzie przebiegać w typowy sposób, ale diagnozuje się też na przykład zespoły depresyjne z pobudzeniem. Wówczas osoba wcale nie działa mniej, tylko stara się poprawić nastrój poprzez zintensyfikowanie działań. Jednak jej biologiczne funkcjonowanie jest gorsze. Przykładowo podczas treningu chory ma znacznie podwyższone tętno. Nie jest przetrenowany. Nie ma żadnej choroby somatycznej, jednak to właśnie depresja sprawia, że coś się pogorszyło. Wzmożona aktywność sprawia, że osoba nie czuje tego, że ma obniżony nastrój, jednak jej układ nerwowy jest obciążony i reaguje na przykład wyższym tętnem.

Innym rodzajem zaburzeń nastroju jest dystymia. Natężenie objawów przy tej chorobie jest mniejsze niż przy depresji, ale może utrzymywać się przez dłuższy okres, na przykład dwóch lat.

Epizody w depresji

Depresja pojawia się w epizodach. Najlżejszą postać przyjmują epizody łagodne. Do ich zdiagnozowania wystarczy zaistnienie dwóch z trzech czynników, czyli kombinacji: spadku nastroju, braku chęci do działania i braku odczuwania przyjemności. Natomiast w epizodzie depresji ciężkiej występują wszystkie trzy czynniki. Nasilenie depresji można przedstawić na kontinuum czasowym, które rozciąga się od braku depresji aż do epizodu ciężkiego.

Oprócz typowych objawów u chorych pojawiają się też tzw. objawy dodatkowe. Do nich zalicza się na przykład: spadek zaufania lub szacunku do siebie, nieracjonalne poczucie winy czy nawracające myśli o śmierci. Często osoba, która nawet jeszcze nie wie o tym, że jest chora, ma po prostu tzw. czarne myśli, a także zaburzenia snu czy łaknienia.

Bardzo ważne jest zwracanie uwagi właśnie na dodatkowe objawy depresji. One mogą pomóc w zdiagnozowaniu przynajmniej epizodu depresji łagodnej. Przykładowo sportowiec może odczuwać smutek. Dodatkowo nie chce mu się trenować i ta niechęć bierze się z poczucia braku energii. Dołóżmy do tego dodatkowe czynniki w postaci zaburzeń snu oraz niechęci do jedzenia. Jeśli taki stan utrzymuje się przez ok. dwa tygodnie, już mamy podstawy do tego, żeby rozpoznać u kogoś łagodny epizod depresji.

Do rozpoznania epizodów depresji często w ogóle nie dochodzi lub dzieje się to zbyt późno. Wynika to z tego, że chory cierpi na zniekształcenia poznawcze. Polegają one na tym, że osoba zaczyna myśleć tunelowo. Może też nie doceniać pewnych swoich objawów, bo uznaje za pewnik to, że na przykład “jest beznadziejny w sporcie”, “jego kariera się kończy” czy “do niczego się nie nadaje”. Tego typu myśli osoba chora zaczyna traktować jak rzeczywistość. Nie dostrzega tego, że to zniekształcenie jest właśnie rezultatem występowania choroby.

Chory przestaje widzieć pełne spektrum swojej osobowości. Zapomina o tym, że do tego momentu funkcjonował w różnych sferach życia. Był sportowcem, rodzicem, pracownikiem i zaczyna myśleć o sobie w krytyczny sposób. To powoduje, że przestaje doceniać siebie w innych sferach i ma skrzywione spojrzenie skupiające się tylko na tym, co nie wychodzi. Takie myślenie rozlewa się na inne obszary funkcjonowania.

W mojej pracy terapeutycznej często używam metafory kropli atramentu wpuszczonej do szklanki wody. Początkowo zajmuje ona niewielki obszar. Woda jest wówczas jeszcze przezroczysta, a później to przenikanie jest coraz większe, nawet bez konieczności mieszania. Dokładnie tak samo z czasem dzieje się w depresji. Zniekształcone spojrzenie, które sprawia, że osoba za rzeczywiste uznaje, że jest już nie tylko beznadziejnym sportowcem, ale również rodzicem, przyjacielem czy pracownikiem, sprawia, że chory nie zwraca się z prośbą o pomoc do specjalisty. Dla chorego to są fakty. On nie widzi, że depresja jest epizodem.

Jako epizod, czyli coś, co ma zdefiniowany swój początek i koniec, depresja jest uleczalna. Może być tak, że ktoś będzie miał tylko jeden epizod depresji w swoim życiu. Niestety często jest również tak, że epizody depresji nawracają.

Świadomość zwiększa szansę na właściwą reakcję

Chory zmagający się z depresją, często nie jest w stanie sam obiektywnie stwierdzić, że potrzebuje pomocy. Wynika to z postępującego zaburzenia poznawczego oraz z braku świadomości dotyczącej tego, czym jest ta choroba. Kto w takim razie powinien naprowadzić/namówić osobę, która może znajdować się w epizodzie depresji do konsultacji ze specjalistą?

Idealną sytuacją jest to, że zaniepokojony trener rozmawia z zawodnikiem. Trener może powiedzieć, że słyszy, jak zawodnik “dziwnie” się wypowiada (jak nie on), że widzi, że ma od dłuższego czasu obniżoną motywację, że na przykład słyszy, jak zawodnik uprawia tzw. czarnowidztwo. Jeśli przyjmuje to niepokojącą formę, trener powinien wyrazić swoją obawę o to, czy to nie jest depresyjne i zasugerować pójście na konsultację psychologiczną.

Jeśli zawodnik/chory będzie świadomy tego, w jaki sposób objawia się depresja, rosną szanse na to, że mimo zaburzeń poznawczych będzie w stanie odpowiednio zareagować niezależnie od czynników zewnętrznych – trenera, najbliższych – i że sam uda się na leczenie.

Załóżmy, że chory zaczyna odczuwać spadek energii. To trwa. Zawodnik robi podstawowe badania, które jednak niczego nie ujawniają. W takiej sytuacji idealne byłoby samodzielne rozważenie takiej kwestii: skoro z badań wynika, że wszystko jest w porządku, a jednak nastrój jest mocno obniżony, rzeczywiście może jednak warto udać się do specjalisty, żeby o tym porozmawiać. Nikt od razu nie mówi o farmakoterapii. Opcji terapeutycznych jest znacznie więcej. Na przykład może to być leczenie światłem czy leczenie psychoterapeutyczne.

Najważniejsze jest to, żeby oprócz samego uświadomienia sobie tego, czym jest depresja i tego, co powinno nas zaniepokoić i skłonić do szukania pomocy, uświadomić sobie jeszcze jedną, najważniejszą rzecz: depresja jest chorobą śmiertelną! Nieleczona może prowadzić do prób samobójczych.

Ze statystyk policyjnych (medycznych się nie prowadzi) wynika, że w Polsce ok. 20 osób na 100.000 popełnia samobójstwo, będąc w epizodzie depresji. WHO podaje, że ok. z tego powodu ok. 800.000 osób rocznie odbiera sobie życie na świecie.

ZOBACZ TEŻ: Mija pięć lat od tragicznej śmierci Magdaleny Mielnik. Wspomnienie zawodniczki

Spokój na chwilę przed tragedią

Bliscy osób, które będąc w trakcie epizodu depresji, odebrały sobie życie, mówią o tym, że tuż przed tragedią można było odnieść wrażenie, że choroba ustąpiła. Dopiero po fakcie zrozumieli, że chory czuł się lepiej, ponieważ w swojej głowie podjął już decyzję o podjęciu próby samobójczej. Można przypuszczać, że pogodzenie się ze śmiercią i zbliżająca się perspektywa ulżenia w cierpieniu odciążała psychicznie chorego.

– [Robert] Zagrał jeszcze dwa mecze: w Kolonii i u siebie z Hamburgiem. Grał tam dobrze. Byłam zdumiona. Filmy pokazują go tuż po meczu. Robbi patrzy w niebo. Z perspektywy czasu widzę, że to już było skończone. Osiągnął wewnętrzny spokój, ponieważ zdecydował się zrobić ostatni krok. Nie wiedziałam tego. Byłam pełna nadziei – mówiła o swoim zmarłym mężu Teresa Enke, wdowa po piłkarzu Hanoweru Robercie Enke, który odebrał sobie życie.

Mąż tragicznie zmarłej Magdaleny Mielnik Tomasz Domżalski również podkreśla, że nic nie zwiastowało nadchodzącego nieszczęścia. – Przecież wszystko wskazywało na to, że czuje się już znacznie lepiej – mówił w wywiadzie dla Onetu. – Kiedy przyjechaliśmy do domu ze szpitala na kilka dni przed śmiercią Magdy, spotkaliśmy się ze znajomymi. Nikt nie zauważył u niej nic niepokojącego – powiedział w innym fragmencie tej rozmowy.

Depresja - Niebezpieczeństwo (znak)

Czy sportowcy są bardziej podatni na depresję?

W powszechnej świadomości depresja wśród sportowców, szczególnie wśród zawodowców, bierze się z tego, że przez większość czasu znajdują się oni pod presją wyniku. Presję wywiera na siebie sam zawodnik, ale i jego otoczenie: kibice, sponsorzy, krajowy związek etc. Gdy sukcesów brak, zawodnik czuje się coraz bardziej przytłoczony. W rzeczywistości jest to coś bardzo złożonego, a źródło problemów sięga jeszcze czasów przed uprawianiem sportu.

Presja na wynik jest już objawem, który można dostrzec. Zanim ona się pojawi, zanim zawodnik w ogóle został sportowcem, ukształtował w sobie cechę osobowości, jaką jest, mówiąc opisowo, pewien rodzaj ambicji, wewnętrzny upór, niezłomność. My tę cechę często nazywamy mianem perseweratywności. W prostych słowach – jest to nieumiejętność zaprzestania robienia cały czas tego samego, mimo że to już przestało przynosić efekty. Przykładowo zawodnik robi tę samą jednostkę treningową, która kiedyś dawała określony efekt. W tej chwili już nie daje, ale nie jest w stanie z tym skończyć. Ta cecha, jeśli nie jest zbyt nasilona, pozwala wykonywać ustawiczne treningi. Pozwala realizować zadania i plan treningowy. Jednakże po przekroczeniu pewnej bariery, zaczyna pojawiać się więcej strat niż korzyści. Zawodnik tkwi w tym stanie, mimo iż otrzymuje informacje zwrotne od ciała i trenera, a także informacje związane z osiąganymi wynikami, że trzeba coś zmienić.

Predyspozycje do depresji wśród sportowców nie biorą się jedynie ze zbyt dużej perseweratywności. W przypadku tej grupy społecznej takim czynnikiem jest również niższa otwartość na doświadczenia.

Otwartość na doświadczenia to jest elastyczność poznawcza. Jest to cecha pozytywna. Jeśli jest jej dużo, to jest dobrze. Niestety są sportowcy, którzy mają niską otwartość na doświadczenia. Dla nich liczy się realizowanie schematu. Oni realizują się w, nazwijmy to, excelowym rozpisaniu treningu. Trener zapisał 60 minut roweru, to robię to, mimo gorączki, bólu i innych przeszkód. Wysoka otwartość na doświadczenia daje zawodnikowi elastyczność psychologiczną. Zawodnik wsłuchuje się w ciało, w to, co mówi trener i odpowiednio reaguje.

Nie wstydź się choroby!

Polacy dzielą się na dwa obozy: na tych, którzy otwarcie mówią o chorobie i nie boją się ujawnić oraz na tych, którzy się tego wstydzą. W pierwszej grupie znajdują się m.in. osoby, które przechodzą już przez któryś epizod depresji. Do drugiej grupy często można zaliczyć zwolenników mówienia o chorobie. Jednak gdy u nich pojawią się problemy lub zaczyna chorować ktoś z ich otoczenia, zmieniają zdanie. Wstyd sprawia, że ciężko im się otworzyć nawet przed lekarzem specjalistą.

Choroba równa się słabość. Nie patrzy się na chorobę jako na czynnik, którego nie możemy w żaden sposób kontrolować. A przecież choroba może pojawić się z dnia na dzień, gdy na przykład zadziała czynnik hormonalny i nie mamy na to ŻADNEGO wpływu. Może też wystąpić w efekcie kumulowania się pewnych tzw. triggerów (wyzwalaczy), których chory może przez dłuższy czas nie zauważać.

ZOBACZ TEŻ: Psycholog sportowy – jak może pomóc age-grouperom?

Depresja to nie wstyd

Konsekwencje nieleczenia depresji

Są badania, które wskazują na to, że zaburzenia depresyjne przekładają się na różnego rodzaju tzw. choroby cywilizacyjne, w tym na choroby serca i układu krążenia. Depresja może również wpłynąć na nieprawidłową pracę tarczycy. W przypadku tego organu depresja może powodować jego nieprawidłowe funkcjonowanie. Co ciekawe, może też być na odwrót, tzn. choroby tarczycy i w ogóle zaburzenia endokrynologiczne mogą wywołać depresję.

Udowodniono również, że depresja prowadzi do powstawania stanów zapalnych w organizmie. Nie ma jeszcze badań dotyczących stricte sportowców. Jednak z pewnością warto przyjrzeć się zawodnikowi, który ma tendencje do długotrwałych stanów zapalnych. Warto też obserwować zawodników, którzy zapadają na różnego rodzaju choroby somatyczne i autoimmunologiczne. Prawdopodobieństwo występowania depresji u takich osób może być większe.

Depresja charakteryzuje się spadkiem energii, przez co szczególnie dotyka sportowców. Długotrwałym kosztem leczenia może być całkowite wypadnięcie ze sportu. Dla profesjonalisty oznacza to utratę źródła dochodu. W innym scenariuszu, jeśli osoba chora nie zrezygnuje z rywalizacji sportowej, będzie walczyć w sporcie i z chorobą, może nabawić się poważnej kontuzji, która i tak wyeliminuje ją z uprawiania sportu. Jeśli depresja, mówiąc kolokwialnie, rozgości się na dobre w organizmie zawodnika, będzie znacznie dłużej leczona.

Znam sportowców, u których epizod trwał bardzo długo, dlatego że zawodnik przez kilka lat w ogóle się nie leczył. Zawodnik zachorował w wieku nastolatka, a pojawił się u specjalisty w wieku młodego dorosłego. Pięć lat bez leczenia miało poważne konsekwencje dla funkcjonowania jego układu nerwowego.

Pamiętaj!

  • Najpoważniejszą konsekwencją depresji są próby samobójcze, co czyni tę chorobę śmiertelną. Nie zwlekaj z szukaniem pomocy.
  • Im wcześniej rozpoczęte zostanie leczenie, tym krótszy będzie epizod depresji. Brak leczenia i opóźnienia w leczeniu jedynie pogarszają sprawę i wydłużają czas do zakończenia epizodu depresji.
  • Depresja jest chorobą naszego postrzegania rzeczywistości, co przekłada się na  funkcjonowanie, w tym na dokonania sportowe.

Jeżeli po przeczytaniu tego artykułu, coś cię zaniepokoiło. Może zaobserwowałeś u siebie objawy, o których wspomnieliśmy w tym tekście. Wydaje ci się, że masz chandrę. Może zauważyłeś u siebie niepokojące “czarne” myśli etc., zachęcamy do kontaktu ze specjalistą. Pomoc można uzyskać w wielu miejscach. U psychologa, psychoterapeuty czy u psychiatry. Każdy z nich pomoże w zdiagnozowaniu tego, czy mamy do czynienia z depresją.

Kaja Romanowicz - psycholog
Psycholog Kaja Romanowicz, zdjęcie: psychoterapiaitreningi

* Artykuł powstał na podstawie rozmowy z dr n. med. i n. o zdrowiu Kają Romanowicz.  Jest ona psychologiem, psychologiem klinicznym oraz psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane