Dramatyczny finish braci Brownlee w Cozumel! Udar cieplny poczas wyścigu!

Sześć lat temu na ostatnich metrach wyścigu w Cozumel bracia Brownlee sprawili, że ponownie mówił o nich cały świat. Tym razem nie chodziło jednak o zwycięstwo, a o dramatyczne sekundy, które niemal zaprzepaściły szansę na dotarcie na metę jednego z nich. Powróćmy pamięcią do jednego z najbardziej inspirujących finiszów w historii triathlonu.

ZOBACZ TEŻ: „The Crawl” w polskim wykonaniu – pamiętny finisz Kacpra Adama

18 września 2016 roku w Cozumel w Meksyku dobiegał końca finałowy wyścig z serii WTCS. Gorącą atmosferę podgrzewała dodatkowo wysoka temperatura panująca na zewnątrz. Tego dnia na trasie dominował jeden zawodnik. Jonny Brownlee zwycięstwo miał już niemal w zasięgu ręki. Przynajmniej tak zapewniali wówczas komentatorzy wyścigu.

Kilkadziesiąt metrów przed metą stało się jednak coś, czego nikt się nie spodziewał. Jonny, na którego szyi miesiąc wcześniej zawisło olimpijskie srebro, wyraźnie zwolnił i zaczął słaniać się na nogach. Były to pierwsze oznaki udaru cieplnego.

Dramat Brytyjczyka

Wychodząc zza ostatniego zakrętu trasy biegowej młodszy z braci Brownlee zachwiał się i dosłownie wpadł na jedną z osób obsługi technicznej. Zmiana w jego zachowaniu była na tyle szokująca, bo zaledwie chwilę wcześniej, wydawało się, że biegł on pewnie i mocno.

W zaledwie kilka sekund wszystko uległo diametralnej zmianie. Jego oczy stały się rozbiegane. Triathlonista nie był w stanie sam utrzymać się na nogach. Dla Jonny’ego nie była to już walka o zwycięstwo. Liczyło się tylko to, by nie upaść.

Kto wie, co wydarzyłoby się później, gdyby nie Alistair, starszy z braci Brownlee. Walczący ramię w ramię z Henrim Schoemanem zawodnik, natknął się na słaniającego się brata i bez wahania skierował się w jego stronę. Zarzucił sobie jego rękę przez plecy i poirytowany krzyknął w jego stronę: Dasz radę!

W tym momencie rozpoczęła się jedna z najbardziej pamiętnych scen, nie tylko w historii triathlonu, lecz także w historii sportu w ogóle.

„Dasz radę!”

Przez niecałe 50 metrów Alistair rezygnując z walki o zwycięstwo i nie zważając na uciekającego Schoemana, robił wszystko, by doprowadzić brata na metę. Wszystkie oczy skierowane były tylko na nich. Pośród głośnego dopingu i łez wzruszenia Brownlee zdeterminowany kierował siebie i na wpół przytomnego brata kolejne kroki naprzód.

Gdy zabrakło ostatnich centymetrów, Alistair dosłownie przerzucił Jonny’ego przez linię mety, który zajął ostatecznie 2. miejsce. To, czego dokonali, stało się inspirującym pokazem prawdziwej braterskiej miłości oraz sportowej rywalizacji. Scena ta trafiła na pierwsze strony portali na całym świecie.

Tego samego dnia o braciach usłyszał niemal każdy człowiek, zarówno ten trenujący, jak i ten stroniący od aktywności fizycznej. Wszystko za sprawą pojawiających artykułów i filmików, które udostępniały nawet największe gwiazdy i globalne pisma.

To ostatnia taka scena

Alistair w jednej z rozmów po wyścigu w Cozumel przyznał, że wiedział, co czuł wtedy jego młodszy brat. Sześć lat temu w Londynie był on w tej samej sytuacji:

Przysiągłem sobie, że jeśli komukolwiek się to przytrafi, pomogę mu dotrzeć do mety. To okropna sytuacja, w jakiej można się znaleźć. Jeśli upadłby przed metą bez wsparcia medycznego, mogłoby się to źle skończyć. Oczywiście wyścig WTCS to bardzo ważny start, ale to było coś, co należało, zrobi w tej sytuacji.

Po wyścigu Hiszpańska Federacja Triathlonu złożyła protest przeciwko podium Jonny’ego Brownlee. Został on jednak odrzucony. W rzeczywistości nie było zapisów w regulaminie dotyczących ograniczeń w kwestii pomocy udzielanej zawodnikom przez uczestników wyścigu czy sędziów.

Dwa duże plusy, które z tego wynikły, to ekspozycja triathlonu i dotarcie do osób, do których nie byłoby to normalnie możliwe. Jeśli zainspiruje to kogokolwiek do rozpoczęcia przygody w tej dyscyplinie, nie ma w tym nic złego. Możliwość mówienia o niebezpieczeństwie udaru cieplnego i tego, jak poważnie powinno się to traktować, jest kolejnym pozytywem. – argumentował Alistair Brownlee.

W następnym roku wprowadzono nowe zasady regulujące przebieg wyścigów World Triathlon (wówczas ITU). Zabraniają one fizycznej pomocy w dokonaniu postępu na trasie wyścigu. W praktyce oznacza to, że scena, taka jak ta sprzed sześciu lat nigdy już się nie powtórzy.

Przynajmniej nie bez konsekwencji.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane