„Grube Ryby i smukli triathloniści” – Marek Strześniewski

Sezon jest martwy jak fair play na mistrzostwach w Katarze, a kalendarz wydarzeń triathlonowych pusty niczym głowa polskiego polityka. Kilku zawodników znudzonych przedłużającym się okresem roztrenowania postanowiło wykorzystać tę okoliczność na zbadanie przydatności umiejętności triathlonowych w innych sytuacjach społecznych takich jak: rauty, pikniki, gale i kuligi. W pierwszym etapie powołano grupę badawczą – Spezielle Gruppen (w skrócie: SG). Członkowie grupy (podaję inicjały, w związku z ustawą o ochronie danych osobowych: ŁG, PP, OŁ, MD, PK, AR i MS) zostali wyselekcjonowani na zasadzie przeciwieństw. A zatem mieliśmy w SG finansistę i finansistę bezrobotnego, rentiera i rencistę, chudego i grubego, Polaka i Niemca. Oraz na dokładkę Polaka z niemieckim nazwiskiem. Podobieństwo do osób wam znanych nie jest przypadkowe.

 

kolor sg2    kolor SG1

 

Na miejsce eksperymentu wybrano Klub Opera w Warszawie, a sytuacją społeczną była Gala Grubych Ryb Radia KOLOR zaplanowana na 5 lutego br. Zaproszenia na Galę zostały zdobyte zgodnie z tradycjami klasycznej brytyjskiej dyplomacji, to znaczy przekupstwem, podstępem i tanimi komplementami. Ze względów bezpieczeństwa osób poddanych eksperymentowi, każdemu towarzyszyła żona lub ochroniarz. Bóg raczył wiedzieć, co może grozić siedmiu wysportowanym, smukłym (z jednym wyjątkiem), przystojnym i adekwatnie ubranym mężczyznom w przyciemnionych salach pełnych półnagich, podekscytowanych młodych kobiet będących pod wpływem alkoholu i rytmicznej muzyki. Po minięciu ochroniarzy pilnujących głównego wejścia, którzy mieli wyraz twarzy sędziów PZTri badających regulaminowość twojego roweru, na przegubie umocowano nam opaskę – zupełnie jak na zawodach. Popatrzyłem na ŁG, on na mnie i już wiedzieliśmy, że damy radę. Jeszcze tylko zdjęcie kurteczek – zupełnie jak T1 – i wmieszaliśmy się w tłum celebrytów, bywalców i smakoszy.

 

{gallery}grube_ryby_2015{/gallery}

 

Pierwsze zadanie – pralka w okolicach baru. Głęboki łyk powietrza i mocna praca ramion. Bardzo przydatna okazała się technika wysokiego łokcia. Umożliwia ona wyniesienie z okolic baru kilku drinków nad głowami walczących w pralce. Po pierwszej kolejce następne były już obowiązkiem AR, najmłodszego stażem triathlonisty. Niech się uczy systematycznego nawadniania organizmu! Tu musieliśmy przerwać eksperyment ze względu na część oficjalną. Tym bardziej, że miała przemawiać Główna Sponsorka Spezielle Gruppen, czyli GSSG. Nazwiska laureatów nie są istotne dla niniejszego wywodu. Zainteresowani mogą sobie to sprawdzić tutaj – na stronie internetowej Radia Kolor.

 

Drugą umiejętnością poddaną badaniu był taniec. Muzyka nam nie przeszkadzała. Od czasu do czasu ktoś krzyknął:

– Panowie, idziemy interwałowo!

Lub dla odmiany:

– Trzymamy kadencję!

 

Po dwóch godzinach tańców non-stop, odświeżając się jedynie drinkami przynoszonymi przy użyciu techniki wysokiego łokcia przez nowicjusz AR oraz krótkimi wypadami do strefy bufetów, nadszedł czas na wyciągnięcie pierwszych wniosków. Okazuje się, że wątroba dobrze wytrenowanego triathlonisty równie dobrze przetwarza alkohole krajowe jak i zagraniczne. Wyciągnięto również wnioski na temat braku istotnych różnic pomiędzy alkoholami wysoko-oktanowymi i winem. Badania na temat proporcji pitych porcji odłożono na późniejszy termin.

 

kolor4

 

Nie obeszło się bez skandalu obyczajowego. Szansonistka Doda dopuściła się świętokradztwa. Idąc na ściankę zdjęciową dwukrotnie zmysłowo otarła się o Papierza. W ramach rewanżu Papierz odmówił jej wspólnego zdjęcia. Była to decyzja dojrzała i trafne posunięcie marketingowe. Stylizacja Dody wzbudziła dużo kontrowersji i wizerunek Papierza mógł na tym tylko ucierpieć, o czym napisano w SE w tekście „Koszmarne stylizacje gwiazd na imprezie Grube Ryby 2015” 

 

Niestety, i sam Papierz okazał się być osobą wielce kontrowersyjną. W momencie, kiedy ŁG (rdzenny Polak o niemieckim nazwisku) prowadził intymną rozmowę o walorach operetki włoskiej ze znanym tenorem scen warszawskich i europejskich, Papierz powodowany zazdrością, ciekawością lub innymi niskimi pobudkami usiadł na kolanach tenorowi i gdy ten usiłował coś zaśpiewać ŁG po włosku, Papierz zagłuszał go, rycząc po niemiecku jakieś arie wagnerowskie. Dodatkowo, okazało się, że był cały wieczór na dopingu. Miał przy sobie piersiówkę w kształcie torebki damskiej, z której regularnie coś sączył. Osiągnięte przez niego wyniki będą zatem zweryfikowane.

 

torebka ryba

 

Co gorsze, pod znakiem zapytania stoją również zaplanowane na przyszły tydzień kompleksowe badania krwi w laboratorium Synevo. Eksperymentalne napoje izotoniczne testowane na Gali mogą mocno zamieszać w badaniach.

Marek Strześniewski
Marek Strześniewski
Absolwent Uniwersytetów Warszawskiego i Jagiellońskiego oraz University of Illinois w USA. Od końca lat 90-tych prowadzi w Polsce założoną przez siebie firmę doradczą IMPACT Management. Ponad 300 zrealizowanych projektów koncentrowało się na zagadnieniach efektywności indywidualnej i organizacyjnej, optymalizacji kosztowej, dynamizacji sprzedaży oraz wdrażaniu strategii. Od 10 lat trenuje biegi długodystansowe i triathlon, gdzie wykorzystuje techniki zarządzania czasem i wyznaczania celów. Ukończył między innymi maratony w Nowym Jorku, Berlinie i Amsterdamie, oraz zawody triathlonowe na dystansie IRONMAN w Kopenhadze. Felietonista, bloger i ekspert Akademii Triathlonu w dziedzinie zarządzania czasem i efektywności indywidualnej.

Powiązane Artykuły

8 KOMENTARZE

  1. Piotruś, każdy układ ma słaby punkt, każdy;) fakt, ze go nie widzisz potwierdza tezę o jego istnieniu;) wczoraj oglądałem Idę.. czarno-białe ponad kolor!

  2. @LG widze ze pamiec nie zawodzi! To dobrze, nastepnym razem, bedziesz sie mogl wiecej napic!
    @Marcin, nie uklad warszawski, a panstwa osi: B-P-W Berlin Piaseczno Watykan. Musze cie zmartwic, ta os nie ma slabych punktow! Proponuje jak najszybciej zaczac z powrotem sluchac radio i ogladac TV. Nie chcemy, zeby Ci wazne wydarzenia z naszego zycia umknely. A bedzie sie dzialo……

  3. Z obowiązku kronikarza informuję, że poziom umiejętności triathlonowych zaprezentowanych w opisanym incydencie towarzyskim został dostrzeżony także przez WTC. Dzień później, dwaj członkowie „Spezielle Gruppen” o inicjałach OŁ i ŁG (w skrócie „OŁG”) otrzymali 2015 Silver IRONMAN All World Athlete Badge, co oznacza że są w górnych 5% swojej kategorii NA ŚWIECIE!!

  4. Odbiło mi sie o uszy, ze „Uklad Warszawski” został rozwiązany ale widzę, ze ma sie całkiem dobrze. Co więcej wykorzystuje on łamy AT do autopromocji ale żeby podkreślić swoją wyjątkowość i wyraźnie oddzielić sie od reszty triatlonowej gawiedzi stosuje język konspiracyjny a w mniemaniu piszącego nawet zabawny. Brak możliwości brylowania na trasach członkowie powyższego starają sie zastąpić brylowaniem na salonach. Wszak każda możliwość pokazania sie w garniturze a nie w przepoconym tri wdzianku wydaje im sie godna uwagi. Co prawda ranga powyższej imprezy nie była zbyt wysoka na co wprost wskazuje wpuszczenie na nią przedstawicieli niszowego tri bractwa jednak „układ” nie zdaje sobie tym zaprzątać głowy i próbuje podnieść swoje notowania poprzez manewr sprzężenia z szansonistką. Należy mieć nadzieje, ze opamiętanie przyjdzie szybko. Po języku można wnosić, ze rodzaj stosowanych w ostatnim czasie używek daleko wykracza poza ogólnie dostępne środki spożywcze. Tym czasem zamiast grubej ryby pozostaje reszcie cienka flądra a co najwyżej śledź i wiara, ze każdy układ ma jakiś słaby punkt. Na znak protestu proponuje przestać słuchać radia a telewizje oglądać tylko w czarno-białych barwach:)

  5. Oczywiście, że pamiętam… Mimo, że w papieskiej piersiówce było coś o wiele mocniejszego niż mszalne wino!!! Swoją drogą trener Luft juz na FB odkrył powód nieobecności OŁ na porannym treningu!! A wracając do pomysłu jaki zrodził się podczas kanapowej dyskusji – szykujcie się obaj na kolejną Galę AT…chyba, ze Wielebny miał co innego na myśli :))

  6. A ja sobie pryzpomniałem, że Redaktor Grass, popełnił również pewne gwarancje i zobowiązania. Być może będzie się wypierał, że niczego nie pamięta. Na szczęście dał nam przykład Robert S. jak nagrywać mamy. Mieliśmy już aferę taśmowa, czy będziemy mieć „Aferę triathlonową”, wszystko w rękach redaktora ŁG

  7. Dopiero teraz zorientowałem si, jak sprytny manewr wykonał Redaktor Grass. Najpierw pod moim blogiem przyznał się, że inicjały ŁG są jego, a następnie zdementował pewne informacje. W dementi jednak przyznał się do podpijania z piersiówki Papierza. Kiedy to wychwyciłem natychmiast przerzucił tekst na pierwszą stronę. W ten sposób, nie narażając się na krytykę cenzurowania, skutecznie uciął dyskusję.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,511ObserwującyObserwuj
443SubskrybującySubskrybuj

Polecane