„O dwóch takich, co mieli pomysł” – Filip Przymusiński

Wszystko zaczęło się w trakcie obozu na Cyprze ładnych klika lat temu. Byliśmy razem w pokoju z Tomkiem Kowalskim i Filipem Szołowskim. Za dnia trenowaliśmy, spaliśmy i jedliśmy, zaś wolne chwile czy wieczory w znacznej części sprowadzały się do rozmów o szeroko pojętej tematyce triathlonowej. W trakcie jednej z takich dyskusji Szołowski spytał: „A co myśliciel o takim cyklu imprez, gdzie Ironmana robi się na raty?”. Dziś już sam nie pamiętam, co odpowiedziałem. „Szołek” ścigał się jeszcze kilka lat i to z sukcesami. W końcu skończył pewnej jesieni, by powrócić na wiosnę jako organizator. Na rynek weszła firma Labosport ze swoim projektem Garmin Iron Triathlon. Nagle przypomniał mi się Cypr.

 

To nie mogło się nie udać. Czemu? Bo sercem każdego przedsięwzięcia są ludzie. Gdy zobaczyłem, że obok Filipa stoi Marcin Florek, naprawdę się ucieszyłem. Bałem się, że chłopaki po tylu latach w dyscyplinie po prostu skończą, a pamięć o nich przykryje kurz. Chłopaki nie dali się tak po prostu wyłączyć z gry, po prostu zaczęli bawić się w triathlon od kuchni. Cieszyłem się tym bardziej, że tę dwójkę zawodników zawsze kojarzyłem z takimi cechami jak solidność, wytrwałość, konsekwencja w dążeniu do celu, ale także życzliwość i czysta rywalizacja. Cechy, które twórcy Labosportu prezentowali jako zawodnicy, przeniesione zostały na organizację. Nagle w składzie pojawił się Piotr Grzegórzek oraz Andrzej Szołowski z mikrofonem.

 

szolo andrzej_czerwiec2016

 

Te same twarze w biurze, ta sama, stała, solidna ekipa organizacyjna, w której każdy wie, co ma robić, co do niego należy. Patrząc na to z boku mam wrażenie, że tam wszyscy bardzo się szanują i rozumieją się bez słów. 

 

szolo florek3_czerwiec2016

 

Wracając do pomysły IM na raty – pomysłu z okresu, kiedy triathlon nie był jeszcze modny. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale ja z czymś takim jak ¼ wcześniej nigdzie się nie spotkałem. To nasz polski wymysł. Posunięcie było genialne. Czemu? To proste! Bo IM czy nawet Half IM dla kogoś, kto dopiero zaczyna, to czasami za dużo. A nawet jeśli nie za dużo, to dobrze się gdzieś sprawdzić, przećwiczyć, mieć jakiś poligon doświadczalny. Tylko gdzie? Na olimpijce? Pływanie to to czego 95% debiutantów boi się najbardziej, a tu jeszcze 1500 m i drafting. 950 m już tak nie straszy, każdy jedzie sam, no i zachowane proporcje z IM. Nie ma lepszej alternatywy. Co więcej chłopaki z Labo podeszli do kalendarza startów bardzo rozsądnie. Po co kopać się z koniem i tłuc z Gdynią, Suszem, Poznaniem, Sierakowem… Lepiej zrobić imprezę w takim momencie, by start GIT można było potraktować jak przetarcie przed większym Eventem.

 

Stały rozwój i wyciąganie wniosków to kolejna cecha, jaką Filip i Marcin wynieśli ze sportu. Zaczynali skromnie z kilkoma bramami, ale z każdym rokiem czegoś przybywało. Dziś oprawa jest już imponująca, a i tak widać dalszy rozwój. Czasami podpowiadałem Marcinowi, czy może jeszcze nie pomyśleć o tym, o tamtym. Zazwyczaj odpowiadał: „Wiem Filip, ale jeszcze nie teraz, nie wszystko na raz.” I racja. Nie sztuką jest wpaść w długi i zrobić finansową pułapkę, w której wydajesz na bieżące koszty, wpłaty z przyszłej imprezy, która się jeszcze nie odbyła, robisz potem lewe promocje.

 

A rozwój? Sam cykl ewoluował. Na początku były 4 starty – jedna awaria i po temacie. Rok później reakcja organizatorów i już 5 startów, liczone 4 najlepsze. Doszedł dystans 1/8, bardzo dobrze i wygodnie wygląda system zapisów. Wzbogacił się też o łatwy dostęp do zdjęć z zawodów powiązanych z kątem tworzonym przy rejestracji. Oprócz imprez jest też strona szkoleniowa, jak prowadzenie zawodników czy obozy sportowe. Działalność firmy wychodzi poza triathlon i Labosport obstawia także inne dyscypliny. 

 

szolow florek1_cerwiec2016

 

Co się nie zmienia? To co jest dobre, to co działa. Nie myślę tu tylko o podniesieniu poprzeczki w postaci auta do wygrania w finale GIT. Myślę tu o podejściu do zawodników – tych topowych i tych zwykłych. Patrzą też przychylnie na kluby sportowe, ale patrzą też na zwykłego amatora. Jeden z mich podopiecznych w 2015 roku nie startował. Opłacił cykl, ale kontuzja go wyeliminowała, poinformował o tym organizatora. Był niezwykle miło zaskoczony, gdy chcąc startować w 2016 roku dowiedział się, że jego opłata została przeniesiona z 2015 i serdecznie zapraszają go na linie startu. 

 

Jestem w szoku, kiedy widzę, jak to się ładnie rozwija, a na początku był tylko pomysł, a później determinacja by go zrealizować. Dziś niejeden osobnik pewnie patrzy zawistnym okiem, ale szczerze odpowiedzmy sobie, ile naszych planów nie udało się nam zrealizować tylko dlatego, że nam się zwyczajnie nie chciało. Im się chce i tyle. Sezon rusza niebawem, więc jeśli zastanawiacie się jeszcze czy pojechać na Garmina, podpowiem wam, tak warto, zresztą sam też się wybieram.

 

 

Filip Przymusinski
Filip Przymusinski
Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, trener, wykładowca Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Nie zapomnijcie o cyklu Garmin MTB na pomorzu. Ta sama mistrzowska organizacja, a do tego trasy jak na pomorze mega ostre.

  2. Tych DWÓCH plus Ojciec Andrzej, cała ekipa Labo i imprezy Garmin z Wolontariuszami tworza niepowtarzalna atmosfere zawodow! Czuje sie zawsze jak w domu:) Gratuluje pomyslu Cyklu i organizacji!

  3. Organizacja imprez przez Labosport jest na najwyższym poziomie,a o przeniesieniu opłaty na następny rok z powodu kontuzji byłem zmuszony sam o to prosić prezesa nie było najmniejszego ale, opłata przeniesiona z 2015 na 2016 i życzenia z szybkim powrotem do zdrowia po artroskopii kolana.Pozdrawiam do zobaczenia na imprezach LABOSPORT.

  4. Startowałem raz w imprezie organizowanej przez Labosport. Na plus godzina startu,dla szybkiej ćwiartki startowanie w środku dnia jest super. Nie zrywasz się o świcie żeby wstawić rower do T1. Inna zaleta to brak wygrodzonej strefy finishera. No i na plus formuła zapisów: jeden termin, zapisy pojedynczo lub w pakietach, można się przygotować finansowo i rozplanować co i jak a nie wrzutki czasami z dnia na dzień.

  5. Organizacja faktycznie rewelacyjna! Bardzo dziękuję za tak fajne zawody. Nie mieszkam na stałe w Polsce, ale na Garmin Iron w Radkowie planuję przyjechać w tym roku już po raz trzeci 🙂 Do zobaczenia wkrótce!

  6. Wielkie podziękowania dls LaboSport
    Za pomoc i ukłon w stosunku do klubów Sportowych, za wyrozumiałość i wsparcie!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane