Ironman 70.3 Rapperswil. Raelert wygrywa. Jak Polacy?

W malowniczej szwajcarskiej miejscowości Rapperswil, 3 czerwca 2012 odbyły się zawody na dystansie „half ironman”. Na starcie stanęło 2200 zawodniczek i zawodników z 47 narodowości. Dopisała triathlonowa elita: Raelert, Schildknecht, Viennot, Crawford, Steffen. W zawodach wystartowało 11 Polaków – podsumowanie ich wyników na końcu artykułu. Zanim opiszę udział 3 osobowej ekipy, z którą wybrałem się na zawody, przedstawię wyniki elity, która stoczyła pasjonującą walkę o podium. Wśród mężczyzn wygrał Andreas Raelert (zostawiając tym samym wszystkich Polaków z tyłu :-), a wśród kobiet Caroline Steffen musiała uznać wyższość Nicoli Spirig, która ten start potraktowała, jako element przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Po ceremonii udało się nam zrobić zdjęcie z bohaterami tego wydarzenia. Oto wyniki wśród elity kobiet i mężczyzn: 

 

Female PRO

 

Kobiety podium

Nicola Spirig (SUI), czas=04:08:52, pływanie=00:24:43 , T1=00:02:04, rower=02:20:18, T2=00:01:09, bieganie=01:20:36

Caroline Steffen (SUI) czas=04:12:17, pływanie=00:24:59, T1=00:01:57, rower=02:20:08, T2=00:01:12, bieg=01:23:59

Gina Crawford (NZL) czas=04:19:53, pływanie=00:25:00, T1=00:02:18, rower=02:25:22, T2=00:01:41, bieg=01:25:31

Male PRO
Michael Raelert (GER), czas=03:44:13, pływanie=00:22:32, T1=00:01:50, rower=02:06:48, T2=00:01:00, bieg=01:12:02

Bart Aernouts (BEL), czas=03:51:04, pływanie=00:25:37, T1=00:01:54, rower=02:08:09, T2=00:01:08, bieg=01:14:14

Bruno Clerbout (BEL), czas=03:51:37, pływanie=00:23:57, T1=00:02:07, rower=02:09:36, T2=00:01:07, bieg=01:14:47

 

Nasz trzyosobowy skład dotarł do Szwajcarii w piątek po południu. Zameldowaliśmy się w hotelu i bardzo szybko,  aby uniknąć kolejek, udaliśmy się do biura zawodów, które było umiejscowione w okazałej arenie hokejowej. Rejestracja przebiegła bardzo sprawnie: sprawdzenie licencji, wydanie pakietów, uruchomienie chipów. Piątkowy wieczór minął nam na samochodowym zapoznaniu się z trasą rowerową oraz zwiedzaniu starówki. Już wtedy dało się odczuć atmosferę zbliżającego się, triathlonowego święta. Miejscowość żyje tym sportem, a mieszkańcy na każdym kroku dawali nam to odczuć swoją uprzejmością. Na sobotę zaplanowaliśmy zapoznanie się z ofertą targów, które dla uczestników przygotował organizator oraz przejazd części trasy rowerowej. Podczas zawodów mieliśmy do pokonania dwie pętle, po 45 km każda. Suma przewyższeń – 700 metrów nie jest imponująca i nie powoduje lęku przed „górkami”, ale była skupiona na dwóch krótkich podjazdach i to chcieliśmy sprawdzić. W drodze na targi mieliśmy miłe spotkanie z zawodnikiem w stroju BMC, życzyliśmy mu wygrania zawodów. Po zapoznaniu się z trasą, oddaliśmy rowery do strefy zmian. Taka liczba rowerów czasowych w jednym miejscu robi wrażenie! Tam też spotkaliśmy kilku Polaków.
   

{gallery}rapperswill1{/gallery}

Trasa pływania usytuowana była na Jeziorze Zuryskim. Boje kierunkowe zostały rozstawione już w sobotę, więc mogliśmy spokojnie zapoznać się z jej przebiegiem. Na każdym kroku potykaliśmy się o logo sponsora tytularnego, firmę PowerBar, która zapewniła wyżywienie w pakietach startowych oraz na trasie zawodów. Podczas powrotu do hotelu przekonaliśmy się, że Michael Raelert, nie tylko szybko jeździ na rowerze, ale również i samochodem.

 

{gallery}rapperswill2{/gallery}

W miarę upływającego czasu dało się odczuć narastające emocje w naszym zespole: Łukasz, który miał się po raz pierwszy zmierzyć z tym dystansem oraz mój brat i ja, którzy zawsze ze sobą konkurujemy. Głowa była pełna myśli, układania taktyki. Bartek pływa szybciej ode mnie, więc będę musiał nadrobić na rowerze, bieganie wielka niewiadoma! – pomyślałem. Miimo, że za oknem spokojne jezioro oraz piękny zachód słońca, prognozy na niedzielę były mało optymistyczne: ma padać i to dużo. Łukasz złamie sześć godzin? Wygram z Bartkiem? – takie pytanie chodziły mi po głowie na dzień przed startem.
 

Wieczor before

Niedzielny poranek przywitał nas ulewnym deszczem, który przestał padać krótko przed startem elity. Większość przybyłych kibiców trzymała kciuki za „swoich”, czyli Schildknechta i Steffen. Bartek i ja startowaliśmy o 9.40, Łukasz o 10.00. Początek pływania był dla mnie tragiczny! W naszej kategorii wiekowej startowało 318 osób, nie mogłem znaleźć swojego tempa. Po wyjściu z wody dotarło do mnie, że płynąłem aż 33 minuty. Biegnąc w strefie zmian do swojego roweru zauważyłem, że Bartka już nie ma. Wsiadłem na rower i zacząłem ostro cisnąć, zastanawiałem się, ile muszę odrobić? Na pierwszym moim kółku dogonił mnie (ładniej brzmi niż zdublował, prawda?) najpierw Andreas Raelert, a za kilka minut Schildknecht. Po paru kilometrach dogoniła mnie reszta z elity, która jechała grupą (!) mimo, że drafting był zakazany. Postanowiłem docisnąć. W przepisowej odległości utrzymałem się za nimi przez jakiś czas, ale uciekli mi na zjeździe. Jakież było moje zdziwienie przy najbliższym „penalty box”, kiedy zauważyłem całą grupkę spokojnie czekającą aż sędzi pozwoli im jechać. Nie opłaca się oszukiwać. Cała grupa dostała czarny punkt i 4 minuty kary. Nikt nie przejmował się faktem, że wśród tej grupy jest potencjalny zwycięzca Viennot. Podczas drugiego kółka minąłem się z bratem, moja strata wynosiła 4 minuty, więc… po zawodach. Na rowerze udało mi się wyprzedzić jeszcze kilka osób.

 

Maciej rower

Bieg rozpocząłem spokojnie: po 5 min/kilometr. Kolejne spotkanie z Bartkiem, strata do niego się powiększa. Na trasie biegowej, podobnie jak na trasie rowerowej słyszałem bardzo duży doping publiczności. Gęsto umiejscowione punkty żywieniowe ratowały życie. Do końca biegu nie dałem rady już przyspieszyć i pomimo, że „robię życiówkę”, przegrywam z bratem 12 minut. Niedosyt pozostał, ale w głowie już kołaczą się myśli o rewanżu w Suszu. Super organizacja również za linią mety: pełne wyżywienie, folie ogrzewające, hala hokejowa do dyspozycji zawodników. Po pewnym czasie do mety dociera Łukasz, który w debiucie łamie sześć godzin. Doskonale.

 

{gallery}rapperswill3{/gallery}

 

Rapperswil to 1500 kilometrów od Warszawy, jednakże zachęcam wszystkich do wzięcia pod uwagę tej lokalizacji w przyszłorocznym planie startów. Organizacja zawodów na światowym poziomie, super lokalizacja, wszechobecna uprzejmość. Wyjechaliśmy stamtąd zbudowani i zmotywowani do dalszych treningów.

Oto wyniki wszystkich Polaków:

:
Bartek Michalski (POL) 04:44:34

Maciej Michalski (POL) 04:56:37

Mateusz Jedruch (POL) 05:13:50

Artur Wójcik (POL) 05:23:42

Aleksander Lakomski (POL) IM2010 05:34:26

Anna Moska (POL) 05:52:44

Lukasz Jarmoszewicz (POL) 05:55:10

Lukasz Miller (POL) 06:17:11

Robert Stawicki (POL) IM2010 06:24:56

Piotr Sochocki (POL) 06:30:57

Tomasz Trocki (POL) 06:38:58

 

A TU znajdziecie oficjalne wyniki zawodów z międzyczasami.

Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,800SubskrybującySubskrybuj

Polecane