Jacek Krawczyk w tym sezonie powrócił do ścigania po dwuletniej przerwie. Trenuje od zaledwie 7 miesięcy i jakie są tego skutki? Jako amator zwyciężył na dystansie 1/2 IM w Suszu, ustanawiając tym samym rekord trasy.
Jakie są plany Jacka? Czy chce powrócić do PRO? Jak on to robi, że w tak krótkim czasie powrócił do fantastycznego poziomu? Zapraszamy do krótkiej rozmowy przeprowadzonej „na gorąco” tuż po wyścigu w Suszu.
ZOBACZ TEŻ: Lionel Sanders – Organizatorzy Ironmana nie rozumieją, że my staramy się zarabiać na życie
Kamila Stępniak: Na sam początek duże gratulacje! To, czego dzisiaj dokonałeś, patrząc przez pryzmat ostatnich dwóch lat, jest imponujące – wygrywasz jako amator na „połówce” z przewagą 6 minut do drugiego zawodnika, Jacka Tyczyńskiego. Zrobiłeś „mega robotę” na rowerze, zyskując kosmiczny tego dnia czas, a do tego ustanawiasz nowy rekord trasy na 1/2 IM w Suszu. A to wszystko po zaledwie po kilku miesiącach treningu, które wplatasz pomiędzy etatową pracę. Jak Ty to robisz?
Jacek Krawczyk: Dziękuję bardzo. Warunki dzisiaj były naprawdę fantastyczne – ale jednak trochę się zmęczyłem [śmiech]. Jak mi się to udaje? Na pewno podstawą jest dobra organizacja czasu, determinacja. To nie są spektakularne rzeczy – wystarczy regularność. Wtedy pojawia się efekt.
KS: Miałeś dwa lata przerwy od triathlonu. Kiedy dokładnie powróciłeś do treningów?
JK: Zacząłem trenować na początku grudnia. Wtedy pierwszy raz spotkałem się z trenerem Tomkiem Kowalskim. Ustaliliśmy, że wracamy do ponownej współpracy i zobaczymy, czy coś z tego będzie.
Wyświetl ten post na Instagramie
KS: Jakie były więc Wasze plany na Twój „powrotny” sezon?
JK: Założenia były takie, że bawimy się – czyli zobaczymy, co będzie. Ja wiem, że wyszło bardzo dobrze. Zacząłem trenować w grudniu 2021 roku. Ostatni start był w grudniu 2019 roku. Nikt nie spodziewał się tego, co tak naprawdę może być w tym sezonie. Pierwszy trening miałem rozpisany chyba dwa dni po dacie, kiedy dwa lata temu zaliczyłem swój ostatni start przed przerwą. A plany były takie, żeby po prostu konsekwentnie pracować.
KS: Rozmawialiśmy wczoraj wieczorem, dzień przed Twoim startem. Wydawałeś się pewny siebie, pewny swojej formy. Miałeś jakieś założenia na dzisiejszą „połówkę”?
JK: Planem było na początku spróbować popłynąć z Sebastianem Karasiem. Sebastian był jednak zdecydowanie poza moim zasięgiem [przyp. red. Jacek wyszedł z wody za Sebastianem ze stratą 118 sekund]. Potem już po prostu pozostała kwestia zrobienia swojego wyścigu – jak najmniej stracić w wodzie, pojechać rower po swojemu, spróbować dojechać prowadzącego Sebastiana. Planem było, żebyśmy pojechali razem, ale nie był on dzisiaj w pełni dysponowany, więc pojechałem dalej.
KS: Pojechałeś i to jak! Wykręciłeś najszybszy czas roweru [2:03:29]. Tylko jeden z rywali zbliżył się do Twojego rezultatu, pozostali pojechali co najmniej 5 minut wolniej. Dzisiejsze warunki chyba sprzyjały szybkiej jeździe?
JK: Zdecydowanie. Warunki były naprawdę fajne. Jeżeli wiało, to minimalnie. Gorąca się nie odczuwało. Trasa w Suszu jest świetna, bo jest dużo drzew, a więc duża część trasy jest zacieniona. Dodatkowo trasa jest płaska – może nie idealnie szybka, bo jednak są nawrotki i elementy techniczne, szczególnie w odcinkach po mieście. Warunki jednak były naprawdę dobre, więc nie ma na co narzekać, bo można było pojechać naprawdę szybko.
KS: To była Twoja druga połówka w Polsce. Wcześniej, w tym sezonie, była jeszcze 1/2 IM w Sierakowie. Przed przerwą wystartowałeś także w Bahrajnie, gdzie ustanowiłeś rekord Polski [3:40:03] poprawiony niedawno w Warszawie przez Roberta Wilkowieckiego. Czy na Twoim koncie jest jeszcze jakaś inna „połówka”?
JK: Wcześniej jeszcze wystartowałem na jednej „połówce” z serii IRONMAN w Marakeszu.
KS: Czy rozważasz zmianę statusu z amatora na PRO? Patrząc, chociażby na Twój dzisiejszy występ byłoby to uzasadnione posunięcie.
JK: Porozmawiam z trenerem. Nie będę składał deklaracji. Na pewno jest to temat do przemyśleń.
Wyświetl ten post na Instagramie
KS: Tego pytania nie mogę odpuścić – jakie są Twoje plany startowe na kolejną część sezonu? Gdzie będziemy mogli Cię zobaczyć?
JK: Susz był jednym, celem. Za dwa tygodnie jeszcze ważniejszy start – Mistrzostwa Polski w Poznaniu. Tym wyścigiem zakończę pierwszą część sezonu. Druga część sezonu jest jeszcze do ustalenia z trenerem. Wiele zależało będzie od tego, jaki będzie mój status zawodnika i czy zamienię go na PRO. Myśleliśmy o to, by zawalczyć o amatorskiego slota na MŚ na „połówkę”. Co będzie – zobaczymy.
KS: Możemy być jednak pewni, że skupisz się głównie na dystansie 1/2 IM?
JK: Tak. Na pewno celem jest „połówka”. To dystans, który mi odpowiada. Bardzo lubię tę formułę. Dłużej na razie nie planuję. Krócej, jako element przygotowawczy do połówki.
KS: Dzięki Jacek za to, że mogłam ukraść Ci kilka minut tuż po dotarciu na metę. Jeszcze raz gratulacje i widzimy się w Poznaniu!
JK: Do zobaczenia za dwa tygodnie.