Jak „brak treningów” wpłynął na kondycję? – Grass

Ci, którzy mnie znają wiedzą, że przez wiele lat byłem najlepszy i wygrywałem ze wszystkimi świętymi… zimą i wczesną wiosną! Mistrz treningu, zmotywowany i „wyżyłowany” już po ustąpieniu śniegu i pojawieniu się pierwszych kwiatków na łące. Waga startowa 77-78kg już w marcu na obozie AT na Majorce, prędkości kosmiczne na treningach. Dość wspomnieć moje zrzuty z ekranu zegarka z ostatniego obozu na Majorce wiosną 2014 roku, kiedy to razem z Borysem Steinem (pierwszy w Ironman Zurich) i Sheanem Donnellym (trzeci w Herbalife Triathlon Gdynia) śmigałem „osiemsetki” na stadionie w Font de sa Cala. Wiosna i początek sezonu zawsze były moje. Zresztą zobaczcie sami na fotografię poniżej – bieganie 9x800metrów z takimi prędkościami na początku wiosny zwiastowało formę…na początku wiosny. Zresztą gdyby nie mój błąd na zawodach Ironman 70.3 Mallorca, gdzie po zejściu z roweru zacząłem bieg poniżej 4min/km, z pewnością zanotowałbym bardzo dobry wynik. Ale jak zwykle musiałem coś spieprzyć.

 

 zegar majorka1

Po Ironmanie w Kopenhadze w ubiegłym roku postanowiłem totalnie wyluzować. Praktycznie bez treningu do końca listopada. Byłem zmęczony nie tylko sezonem, ale wyczerpującymi latami treningów – 6 lat. Przecież ani razu nie odpuściłem. Każdy rok to orka na całego! Tym razem wszystko postanowiłem zmienić. W grudniu zaczęło się „zapoznanie” z planowym treningiem, ale i tak nie realizowałem wszystkich wskazanych przez Filipa Szołowskiego treningów. To samo w styczniu. Coś ruszyło w lutym, ale wyjazd na narty i przeziębienie wyjęły prawie dwa tygodnie.  No i ta waga oraz dieta! Żeby w marcu ważyć 84,5kg?! Nigdy jeszcze tak nie było. Ale posłuchałem, co na ten temat pisał i mówił McCormack. Zastosował takie wyluzowanie przed Hawajami, kiedy zdobywał Mistrzostwo. Ja podobnie – jadłem i piłem co popadnie. Zastosowaliśmy z trenerem kilkumiesięczny reset z utrzymaniem tylko delikatnych treningów, a w kuchni pozwalałem sobie na więcej niż zwykle, wiedząc, jak potrafię być zdyscyplinowany w kwestii trzymania diety. Pamiętam też, jak podczas konferencji LOTTO Night of the Year nasz gość specjalny – Lothar Leder widząc mnie, mówił, że za wcześnie na tak „wycieniowaną” sylwetkę. Kazał jeść ile wlezie i chodzić na siłownię. Co do tego pierwszego posłuchałem. Drugą wskazówkę też wziąłem do serca, ale bez przesady. Wiedząc, jak układa mi się w tym roku sezon, że mam dwa główne starty: 28 czerwca Susz Triathlon i 30 sierpnia Ironman Vichy, starałem się trzymać emocje na wodzy i nie zaczynać przygotowań zbyt wcześnie. Szczerze mówiąc potrafiłem jak nigdy stosować reset z czerwonym winem, gorzką czekoladą, serkami waniliowymi, itp.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy trenowałem dużo mniej niż 15 godzin tygodniowo i tylko raz wyrwał mi się tydzień, kiedy przepłynąłem prawie 20km. Poza tym „migałem” się od treningów jak mogłem. Oczywiście z różnych przyczyn – a to praca, a to rodzinne wyjazdy, a to jakieś przeziębienie, niespodziewana impreza do rana (Grube Ryby…czy jakoś tak 🙂
A jakie efekty? Pewnie niektórzy z Was zadają sobie pytanie, jak to wszystko przełożyło się na wyniki, badania, testy. Otóż kiedy wysłałem swoje wyniki krwi do Szanownego Profesora, odpisał tylko jedno: „EPO”.  Inny ze znanych triathlonistów napisał: „Widać, że odpoczywałeś”.

Hematokryt: 48,6
Hemoglobina: 17

Żelazo: 104.4 qg/dl

Magnez: 2.05 mg/dl

Wapń: 9.17 mg/dl

 

To oznaczało, że odstępstwa od zdrowego żywienia kilka razy w tygodniu nie spowodowały spustoszenia w organizmie. Teraz czekałem z niecierpliwością na pierwsze testy wydolnościowe. Dwa tygodnie temu Filip Szołowski zrobił mi pierwsze testy na bieżni, wyznaczyliśmy próg, przy którym zakwaszenie skacze powyżej 2 milimoli, a dziś wykonałem pierwszy trening w drugim zakresie. Zadanie: przebiec odcinek między 8-10km, ze średnim tętnem zbliżonym do 164 uderzeń na minutę, zmierzyć średnią prędkość i zakwaszenie.

 

Wyniki:
8.7km
HR avg = 160
Pace avg: 4:06
Pomiar kwasu mlekowego: 1.9 milimoli

Poszczególne kilometry:

 

test mleczan1

 

Dwa tygodnie wcześniej :

 

test mleczan2

 

Jak to wszystko przełoży się na wyniki latem? Na razie o tym nie myślę. Na razie pracuję na wolnych obrotach i czuję się świetnie. Kuba Czaja zaczął właśnie dbać o moją dietę i suplementację ALE, wracam do naprawdę systematycznych treningów i chyba pierwszy raz w historii swojej przygody w tri nie jestem gotowy na start w marcu, ani w kwietniu i chyba w maju też nie 🙂 bo po raz pierwszy nie robię 120% tego, co rozpisał trener, a wręcz każdego tygodnia muszę się tłumaczyć, że czegoś nie zrobiłem.

Powiązane Artykuły

34 KOMENTARZE

  1. @Tomasz . Swego czasu prenumerujac Triathlete magazine , bardzo lubilem czytac zamieszcane tam felietony
    Scotta Tinleya( dwa razy #1 w Kona ) . Lubilem te zawsze obecna nutke refleksji.
    Z jednego z nich zapamietalem takie slowa ; ” odlotowy stroj nie czyni cie dobrym zawodnikiem ”
    Spij wiec spokojnie ! :-)))))

  2. Albin, ja dzisiaj też będę miał bezsenną noc bo po przeczytaniu wpowiedzi Arka muszę zrobić porządny przegląd swoich ciuchów treningowych i wyrzucić całe to niemarkowe barachło żeby mieć jutro dobry jakościowy trening. Boje siię tylko że jak zastosuje surową selekcję to jutro lokalne wiadomości mogą się rozpisywać o gołym facecie pętającym się o świcie po okolicy.

  3. @Tomek – ja dzisiaj miałem mniej więcej tak:

    Zmieniam bok. Jaki dzisiaj trening? Coś szczeka za oknem. Rower? Zmieniam bok. Coś szczeka. Wyobrażam sobie, jak wyciągam rower z garażu, zakładam wszystkie ciuchy i akcesoria. Zmieniam bok. Znowu – cholera – coś szczeka. Galop myśli. Rower, trening, inne sprawy, to trzeba załatwić, tam pójść, tam zadzwonić. Zmieniam bok. Coś szczeka jak diabli. To chyba mój pies (jeden z „bandy trojga”)? Co on robi na dworze? Zmieniam bok. Trening, rower, sprawy… itd. No szczeka, zasraniec, jakby się wściekł. Otwieram oczy. Na zewnątrz ciemno. Ale pewnie zaraz będzie jasno. Już całkiem się obudziłem. Miałem od razu iść na trening, a kawa potem, ale na razie jest ciemno, to wypiję kawę najpierw. Pies szczeka. Wstaję. Wpuszczam psa. Robię mocną, sypaną kawę. Taką, jak lubię. Otwieram laptopa, wypijam łyk kawy. Patrzę na zegar. 2:00. DRUGA : ZERO ZERO! No chyba trochę za wcześnie na trening… Kawa wypita. Czytam, piszę, maile, przelewy itd. Czwarta. Zamuliło mnie. Położyłem się na chwilę na kanapie. Obudziłem się… O 7:20. I zrobiłem ten trening 😉 Ale cały dzień jakiś… senny… 😉

  4. Panowie! Spokojnie, ja jak Ojciec Redaktor, trenuje …niecale 15h tygodniowo:))) Jakub, musze trenowac 2x tyle co Ty, zeby moc z Toba stanac w szranki. Piotrek, nie daruje Ci…:)))) Tomasz, milo, ze jestem w Twojej pamieci! Arku, do biegu dolozylem jeszcze dzisiaj rower, ktorego Ty rano nie zrobiles:)))

  5. @Tomek – jak podkreślal ostatnio Andrzej Kozlowski kazdy ma swoja droge. Ja przez ostatnie 6 lat eksploatowalem swoj organizm juz od pazdziernika do konca sierpnia, wiec jak teraz odpuscilem to silnik zaczyna troche inaczej dzialac, ale weryfikacja przyjdzie latem :)) w tym roku mam tylko starty w: Olsztynie, Piasecznie, Suszu i Francji!!! Tez rewolucja…. Nigdy tak malo nie startowalwm 🙂

  6. Panowie nie róbcie ludziom wody z mózgu. W końcu AT powinna mieć ambicję podmiotu zaufania publicznego tak jak na przykład banki które udzielały kredyty we frankach. Czytam wieczorem Góreckiego lub Pupkę nastawiam budzik na 3.30, wstaję , nakładam gacie, ubieram się w strój do treningu, rozciągam, piję duszkiem kawę, rzucam w tym czasie okiem na AT, czytam Grassa, zdejmuję strój do treningu, gacie, idę do łóżka kładę się ale nie mogę zasnąć bo przecież wypiłem tę cholerną kawę. Puls mi wariuje, stres zżera, rozterki zabijają. W takiej sytuacji jedyny wynik jakiego się mogę spodziewać to diagnoza depresji.

  7. Trenować mniej, żeby być lepszym… Iście szatański plan! A gdyby tak – he, he, he – w ogóle nie trenować? To dopiero diaboliczna koncepcja 😉

    84 kg też biorę w ciemno, nawet w szczycie sezonu 🙂 Życzę nowych życiówek i dobrej zabawy! Zresztą wszystkim Wam tego życzę 🙂

  8. Mało roweru w stosunku do pływanie i biegania ale czuje nosem, że ten sezon będzie rekordowy pod względem życiówek.
    Niestety w półmaratonie warszawskim czasu z tamtego sezonu raczej nie poprawisz Łukasz.

  9. Zgadzam się z Piotrem, to była nasza cicha nadzieja, że Profesorre jednak przeszarżuje i pójdzie w jeszcze mocniejsze treningi niż rok temu, a my go zaskoczymy świeżością. Nie daj Boże jak pójdzie tą samą drogą co Ty Łukaszu 🙂

  10. Piotruś, o to bym się nie obawiał! U Profesorre idzie w odwrotnym kierunku…. :-)))) Masz szansę, tylko Ty zluzuj szelki…. :-)))

  11. Lukasz nie daruje ci…….O nie!!! co bedzie jak jeden Profesor przczyta ten artykul i zredykuje objetosci? Wystrzeli jak rakieta, a tak byla jeszcze ciagle szansa……:))))

  12. Przykladowe treningi tygodniowe styczen, grudzien::

    Tydzien stycznia: 3 treningi plywackie ok 9km, 1 trening rowerowy 2h, 4 treningi biegowe łącznie okolo 5h co w sumie daje 10h treningu.

    TydIen grudnia: 3 treningi plywacki ok 9km, 2 treningi rowerowe rozpisane na 2.5 i 3h zrealizowany jeden, 4 treningi biegowe – zrealizowane 3.

    Wszystko w tlenie, spokojnie z wyjatkiem mocniejszego tetna na podbiegach raz lub dwa w tyg. Objetosc biegowa przy zalozeniu, ze zrealizowalbym wszystkie treningi to okolo 60km. Jak pisalem prawie nigdy nie udawalo mi sie zrobic 100 procent. Jak sie domyslam Profesor trenuje w tym roku wiecej niz ja :)))

  13. Hej Mariusz! Jasne, ze pamietam. I juz kiedys o tym pisalem, ze my amatorzy czesto zbyt ambitnie zwiekszamy objetosc. Moze wcale te 15h tyg o ktorych pisal Eich Viola dla nas amatorow nie jest takie zle w kontekscie osiagania mega wynikow, bo 15h to i tak bardzo duzo. Ale czytajac niektore komentarze widze, ze komentujacy i tak widza 15h treningu kiedy pisze, ze bylo grubo ponizej. :))) jak pisze, ze w ciagu ostatnich 4 miesiecy tylko raz trafil sie tydzien kiedy przeplynalem 20km, to i tak ta 20-tka zostala nie,torym w pamieci jako srednia pewnie :)))) pozniej przesle Wam przykladowy tydzien planu ze stycznia i lutego :)))

  14. Cześć Łukasz!
    Pamiętasz jak na Majorce opowiadałem Ci o swoim przypadku przesadzenia z treningiem amatorskim?? Jak padłem i zabierałem się w 2014 roku do treningu dopiero od 22 lutego?
    Czy zaprocentowało? Gdy wbiegałem na metę Herbalifeie z wynikiem 4.34 krzyknąłeś: Mario!!! Ja pierdziel!!! Nie spodziewałem się!!… Ja też się nie spodziewałem… Innymi słowy przy całej tej otoczce smutku nad kilometrażem i czasem treningu dalej jesteś taki sam… Po prostu chcesz by było lepiej…:) Pozdrawiam i do zobaczenia na Majorce.

  15. Cześć Łukasz!
    Pamiętasz jak na Majorce opowiadałem Ci o swoim przypadku przesadzenia z treningiem amatorskim?? Jak padłem i zabierałem się w 2014 roku do treningu dopiero od 22 lutego?
    Czy zaprocentowało? Gdy wbiegałem na metę Herbalifeie z wynikiem 4.34 krzyknąłeś: Mario!!! Ja pierdziel!!! Nie spodziewałem się!!… Ja też się nie spodziewałem… Innymi słowy przy całej tej otoczce smutku nad kilometrażem i czasem treningu dalej jesteś taki sam… Po prostu chcesz by było lepiej…:) Pozdrawiam i do zobaczenia na Majorce.

  16. Panowie, pewnie, ze luzik. Jezeli wczesniej trenowalem regularnie po okolo 20h do 25 tyg. Plywalem 15km tygodniowo, to jezeli teraz plywam srednio 10km, a treningu wychodzi mi okolo 10h to jest to bardzo duzy spadek. Od grudnia tak naprawde nie bylo zadnego tygodnia zrealizowanego w 100 procentach. Oczywiscie dla niektorych amatorow to te 10h bedzie mega objetoscia, ale ja pisze o sobie i swojje historii trenowania, wiec….luzik, panowie….

  17. „W ciągu ostatnich dwóch miesięcy trenowałem dużo mniej niż 15 godzin tygodniowo i tylko raz wyrwał mi się tydzień, kiedy przepłynąłem prawie 20km”
    … normalnie luzik:)

  18. A i też mojej żonie wydało się, że Współprowadzący skoczną rywalizację jest nieco przytyty…. :-). Ale potem stwierdziła, że to chyba kwestia fryzury :-). A co na takie dictum Maciek Dowbor? @ Krzysiek – 2’40” to chwilowa prędkość, a średnia to 3’11” 🙂

  19. @Mariusz – trener wie :-)) spowiadałem się 🙂
    @Marek – 15h to w porywach!!! Myślę, że jak było 10 to świetnie.
    @Arek – skakałem już z 7,5 ale prosty skok z opadu na główkę. Ale w sobotę Maciek Dowbor da popalić coś czuję. No i kilku innych. Jestem w szoku, czego nauczyli się uczestnicy w dwa miesiące niespełna.

  20. Podoba mi się to podejście. 15h tygodniowo – nie ma się czego wstydzić. Twoją obecna wagę 84kg biorę nawet w szczycie sezonu!! Będą sukcesy – czuję to!!

  21. No to teraz trener da Ci popalić 🙂 jak publicznie się przyznałeś że się obijałeś zamiast trenować 🙂

  22. Lukasz! Miałem nadzieję, że zobaczę na Polsacie ja z dychy robisz kilka śrub czy innych nakrętek… Rozczarowany. :-)))

  23. Ja czekam z niecierpliwością na rezultaty, kto wie może w przyszłym roku też spróbuje……. Ale muszę też przyznać, że cały czas brakuje mi właśnie takich 800 -setek. :)). tak na marginesie 10*800 po 2,40 to prognostyk na wynik w marathonie 2h 40min. Powodzenia Łukasz

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane