Julita Sikora: „Kona to najpiękniejsze miejsce, w jakim startowałam”

Dla Julity Sikory start na tegorocznych mistrzostwach świata będzie drugim występem na Hawajach w karierze. Jakie to uczucie, kiedy staje się na starcie jednego z najważniejszych wyścigów na świecie? Jak go wspomina? Czym jest dla niej Kona? Rozmawialiśmy z nią o tym w naszym wywiadzie.

Akademia Triathlonu: Jak zdefiniowałabyś MŚ Ironman na Hawajach? Legendarna impreza? Święto triathlonu? „To do list” każdego zawodnika? Czym dla Ciebie jest ta impreza?

Julita Sikora: MŚ Ironman na Hawajach to impreza, o której słyszał chyba każdy triathlonista. Nie każdy natomiast marzy o starcie w takim miejscu czy żyje ze świadomością, że kiedyś w tym miejscu może się znaleźć. Oczywiście amatorzy wywodzący się z innych sportów, osiągający od początku rewelacyjne wyniki w triathlonie, pewnie też od początku chcą być zawsze w czołówce i ścigać się z najlepszymi na najważniejszych imprezach na świecie. Są osoby uprawiające sport dla siebie, uczestniczący w kameralnych imprezach, bardzo mocne a mimo tego niestartujące w MŚ.

Są osoby, które systematycznie pracując, pną się do góry, zaczynają stawać na podium i docierają do punktu, kiedy wygrywają slota. Trochę nieoczekiwanie tak odległe miejsce jest na wyciągnięcie ręki. Obojętnie jednak, czy Hawaje są naszym celem, marzeniem czy nie są związane z naszym działaniem, pewnie każdy raz w roku włącza komputer i z napięciem śledzi zawody.

ZOBACZ TEŻ: Ewa Susmarska: „Kona to nowy etap mojej sportowej przygody i nowy rozdział w życiu”

Julita Sikora
źródło: Andrzej Gucwa – Foto: Sztos

AT: Na Hawaje lecisz już drugi raz. Co najlepiej wspominasz z pierwszej wizyty? Co sądzisz o atmosferze MŚ IRONMAN?

JS: Pierwsze Hawaje spadły z nieba, nie śmiałam marzyć o nich, chociaż filmy z przebiegu zawodów zawsze powodowały szybszą akcję serca. Na Mistrzostwach Europy w ciężkich warunkach we Frankfurcie wywalczyłam 3 miejsce i slot był mój. Kona w 2019 roku to najpiękniejsze zawody i miejsce, w jakim startowałam. Atmosfera święta, radości. Najlepsi sportowcy na świecie a za nimi my… amatorzy! Magia!

AT: Jaka część zawodów na Hawajach zapada najbardziej w pamięć?

JS: Kiedy wchodziłam do wody, etap pływacki kończyli właśnie mężczyźni PRO – super! Dwie minuty na linii startu z tą dziwną unoszącą falą i tętnem 180 – nie da się zapomnieć! Na rowerze walka z bocznym wiatrem – momentami przerażająca!, na bieganiu mijałam Anię Lechowicz – tak bardzo chciałam, żeby wygrała! Triathlon to 3 dyscypliny (śmiech).

AT: Slota wywalczyłaś podczas zawodów IM Gdynia. Możesz powiedzieć coś o tych zawodach? Czemu zdecydowałaś, że polecisz na Hawaje?

JS: W Gdyni chciałam być pierwsza, ale nie planowałam odbierać slota. Spotkałam dobrego znajomego Mariusza Klatkę, zapytał o moje plany i powiedział, że ma wolny apartament na Konie. Mąż stwierdził: lecimy!

AT: Jednocześnie wiesz już, że to nie będzie Twoja ostatnia, bo mąż Artur Pupka również zdobył slota, prawda?

JS: Artur ukończył 12 Ironmanów, a to daje możliwość startu. Na początku 2023 roku dowiemy się, kiedy to nastąpi.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Julita Sikora (@julitasikora)

AT: W rozmowie na kanale Ironway droga do Ironmana powiedziałaś, że wtedy myślałaś na początku „dotrzeć do mety”, później „ukończyć pływanie”, następnie rower bez usterek. Czy ten drugi start będzie na większym luzie?

JS: Pewnie nie, im więcej wiesz, tym bardziej się boisz.

AT: W tym samym wywiadzie opowiadałaś, że trasa jest płaska i „Kona to raczej walka w głowie”, chociaż wiatr bywa zdradziecki. Zarówno temperatura, jak i wiatr nie były takim problemem?

JS: Druga część etapu rowerowego to ciągły wiatr. Zmęczenie narasta, a chciałoby się dobrze pobiec, ciężko odpowiednio rozłożyć w tych warunkach siły. Upał najbardziej odczułam w T2 po zdjęciu kasku, dano nam zmrożoną tetrę na głowę, w toi toi myślałam, że wyparuję (śmiech).

AT: Triathlon to sport indywidualny, ale obserwując Twoje relacje, można chyba śmiało powiedzieć, że cała otoczka (kibice, start znajomych) ma dla Ciebie niezwykle duże znaczenie i ten element wspólnej zabawy i radości z innymi jest jedną z tych rzeczy, którymi cieszysz się najbardziej?

JS: W tym roku walczą o MŚ bliskie mi osoby, cieszę się jak dziecko! To ważniejsze niż mój występ! I spotkam dziewczyny, których nie widziałam 3 lata!

AT: Masz za sobą bardzo intensywny sezon. W Poznaniu zajęłaś 2. miejsce, startowałaś w IM Gdynia, JBL Triathlon Poznań i innych zawodach. Przed Tobą Hawaje i jeszcze MŚ Utah. Jesteś zadowolona z wyników?

JS: Jestem bardzo zadowolona! Były mocniejsze dziewczyny w Polsce w mojej kategorii na krótszych dystansach, ale one zawsze były takie mocne, tylko co 5 lat spotykamy się w grupie wiekowej, ja z niej zaraz wychodzę, a one dopiero weszły. Na długim dystansie nie rywalizowałyśmy, a to jest mój cel.

AT: Jak w ogóle w tak intensywny i pełnym występów (oraz podróży!) sezonie znajdujesz jeszcze tyle optymizmu i sił na kolejne występy? Skąd motywacja do kolejnych startów?

JS: Motywują mnie przyjaciele: Ewelina (ma przerwę w tri i startuję za nas dwie!), Agnieszka, Magda, Olek, Kuba, Darek, Piotr, Michał, Krzyś (wrócił do tri po przerwie!), ludzie z moich grup treningowych, dziewczyny z Wrocławia: Aga, Kasia, Paulina, Magda!!! Wiele, wiele osób, nie sposób wymienić!

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Julita Sikora (@julitasikora)

AT: Czego życzyć Ci przed Hawajami?

JS: Żeby mąż mógł w końcu odpocząć, bo ciągle tylko mną się zajmuje! W tym roku walczą o MŚ bliskie mi osoby, cieszę się jak dziecko! To ważniejsze niż mój występ! I spotkam dziewczyny, których nie widziałam 3 lata!

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,700SubskrybującySubskrybuj

Polecane