Kristian Blummenfelt: „Lubię wyścigi, w których nie jestem faworytem”

Kristian Blummenfelt ma za sobą długi sezon, którego jednak jeszcze nie kończy. Właśnie wystąpił w Super League Triathlon. Zawodnik rozmawiał z Bobbem Babbittem o przygotowaniu do igrzysk olimpijskich i wizualizacji wygrywania.

Kristian Blummenfelt to numer „1” w rankingu PTO. Chociaż o zawodniku słyszeliśmy ostatnio nieco mniej, to norweski profesjonalista ma za sobą niezły sezon. W zawodach PTO plasował się na topowych miejscach. Przed Super League Triathlon rozmawiał z Bobbem Babbitem opowiadając między innymi o tym, jak ważne są dla niego igrzyska olimpijskie.

Medal olimpijski najważniejszy

Jedną z rzeczy, która zaskoczyła wiele osób był nieco szalony plan Blummenfelta. Po evencie testowym w Paryżu poleciał od razu do Singapuru na PTO Asian Open. Zawodnik mówi, że sam lot trwał 15 godzin. Po przylocie zdążył jeszcze potrenować, przespać się, ale później… prawie do startu nie wiedział, jak wygląda trasa.

Blummenfelt mówi, że w czasie nudnych treningów stara się trochę wizualizować to, co może wydarzyć się podczas wyścigu. Dlatego cieszy się też, że był w Paryżu. Po evencie testowym może lepiej wyobrazić sobie, jak będzie wyglądał wyścig.

W Londynie nie byłem, ale trasa paryskiego wyścigu mi trochę to miasto przypomina. Fajna sceneria, ładne budynki i miejsca. Sama trasa jest płaska i bardzo szeroka. Nie będzie na niej łatwo uciekać. Musiałbyś naprawdę mocno popracować. Tempo biegu jest bardzo wysokie. Alex pobiegł Yee pobiegł 10 kilometrów w 29 minut, a trasa była chyba około 100 metrów za długa.

Blummenfelt przyznaje, że po zdobyciu swojego pierwszego złotego medalu olimpijskiego myślał o tym, że chciałby wskoczyć do następnego wyścigu. Ciągle cieszy go wygrywanie wyścigów, ale gdyby miał wybrać, który ze swoich tytułów jest najważniejszy (mistrzostwo świata IRONMAN, mistrzostwo na połówce, złoto na olimpiadzie), to wybiera właśnie triumf na igrzyskach.

Zdecydowanie igrzyska. To wyścig, który chciałem wygrać przed 10 lat. To jeden dzień, jedna szansa. Ściganie w mistrzostwach masz przecież co roku.

Start w Super League to nauka

Start w Super League Triathlon jest też poniekąd ważny w kontekście walki w Paryżu, bo podczas zawodów musi walczyć ze swoimi słabościami.

Pływanie jest tutaj kluczowe. Bardzo ważne są zmiany. Na rowerze ważne są techniczne elementy. To wszystko to zdecydowanie nie jest moja specjalność.

Super League podoba mu się jeszcze dlatego, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest w tym formacie faworytem. Uważa, że dość nudne jest startowanie tylko w miejscach, gdzie miałby wysoką szansę na zwycięstwo.

W wywiadzie Blummenfelt odnosi się też do sytuacji, która miała miejsce w Singapurze. Po rowerze miał tam spory problem ze skurczami. Nie była to pierwsza taka sytuacja, a zawodnik pomimo problemów biegał przecież dziesiątki kilometrów. Profesjonalista mówi, że prawdopodobnie nie jest to kwestia odżywania lub nawadniania, ale pozycji na rowerze.

Mięsień, którego używam na rowerze… nie mogę go rozluźnić przed biegiem. W Singapurze wiedziałem, że mogę odczuwać skurcze. Starałem się rozciągać ten mięsień.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,510ObserwującyObserwuj
443SubskrybującySubskrybuj

Polecane