Za kilka dni Marta Łagownik wystartuje w wyścigu PRO mistrzostw świata IRONMAN na połówce. Zawodniczka mówi, że po długim sezonie liczy na dobre ściganie i chce przede wszystkim uniknąć błędów. Cieszą ją zmienne warunki pogodowe, bo właśnie w takich lubi się ścigać.
ZOBACZ TEŻ: Jak Laura Philipp łamie „kod mistrzostw świata”?
Marta Łagownik będzie jedną z profesjonalistek, które w piątkowy wieczór (sobota czasu nowozelandzkiego) weźmie udział w mistrzostwach świata IRONMAN na połówce. Rozmawialiśmy z zawodniczką o drugiej podróży do Australii, starcie w Pro Series w Busselton oraz tym, jak czuje się przed najważniejszym wyścigiem sezonu.
Drugi raz w Australii
Podróż do Australii i Oceanii była marzeniem zawodniczki z Gdańska. Polka pierwszy raz udała się tam kilka miesięcy temu. Poleciała wtedy na mistrzostwa świata na długim dystansie i zajęła 2. miejsce. Teraz marzenie mogła spełnić drugi raz. Ta pierwsza podróż była trudniejsza.
– Wiele sportowców mówi, że pierwsze razy są po łapanie doświadczenia i trochę się z tym zgadzam. Pierwsza podróż była trudniejsza i trwała około 1.5 doby (3 loty wraz ze zmianami stref: 6 godzin, 21 godzin, ale sam lot 14 godzin i trzeci po nocy w hotelu 3 godziny) tym razem trwała podobnie, ale miałam dwa loty. Były odrobinę krótsze (5 godzin i 10 godzin), ale też wiedziałam czego się spodziewać i trochę spokojniej podchodziłam do podróży i do tego, jak się czuje.
Problemem był też jet lag, który pojawia się przy dłuższych podróżach. Zawodniczka mówi, że to uczucie skołowania, które powoduje ból głowy i problemy ze snem.
– Prawda jest taka, że organizm pomimo bycia w Australii, gdzie jest godzina 22:00, czuje się jak w Polsce, gdzie jest południe i godzina 12:00. Ciało przyzwyczajone do rytmu przestaje wydzielać melatoninę i nie chce nam się spać.
Pierwszy wyścig z Race Rangerem
Na początku grudnia Łagownik wzięła udział w wyścigu Pro Series na dystansie 70.3. W Busselton zajęła 12. miejsce. Jest zadowolona z tego startu, ale podkreśla, że popełniła błąd na pływaniu, przez co wyszła z wody później, niż chciała.
– 12. miejsce w Busselton w PRO Series to najlepsze moje miejsce i pierwszy start w zawodach po tak długim sezonie startowania. O tej porze biorę każdy wynik. Popełniłam kardynalny błąd złego ustawienia przed startem i początku płynięcia. Trochę odpłynęłam w bok, co sprawiło, że straciłam kontakt z grupą.
Polka mówi, że był to pierwszy wyścig, w którym mogła przetestować działanie RaceRangera. To technologia informująca o tym, czy zawodnicy i zawodniczki jadą w przepisowej odległości od rywali. Łagownik mówi, że „sygnalizowanie, że znajdujesz się w dobrej strefie, daje pewien relaks zawodnikowi”, który tym samym wie, czy nie jedzie za blisko rywala.
– Kiedy lampka na urządzeniu, które zakładają Ci przed startem, świeci się na czerwono, to znaczy, że znajdujesz się w strefie draftingu i powinieneś otrzymać karę 5 minut, którą trzeba odstać w strefie kar. Kiedy świeci się na niebiesko i mruga, to znaczy, że jesteś w strefie 12-14 metrów i musisz uważać, żeby się za bardzo nie zbliżyć. Najlepsza jest żółta strefa i jest to odległość 14-17 metrów. Kiedy się nie świeci, to znaczy, że nie jesteś w strefie – wyjaśnia.
Zawodniczka jest zadowolona z roweru i mówi, że chociaż była po nim zmęczona, to jednak zgodnie z planem, pobiegła mocno. Na trasie musiała odpierać ataki Danieli Kleiser, która przed samą metę mocno się zbliżyła. Łagownik miała tego dnia 2. czas biegu: 1:20:25.
– Uciekałam szybko biegającej zawodniczce Kleiser, która zniwelowała odległość do mnie na około 20 sekund na 4 km przed metą. Dzięki przyjaciołom i dobrym informacjom zwrotnym podczas wyścigu znalazłam wewnętrzne pokłady energii na przyspieszenie i wygranie tej batalii.
Pogoda idealna do ścigania
Polka mówi, że do Taupo przylatuje po dobre ściganie z najlepszymi zawodniczkami na świecie. Chce ustrzec się błędów. Będzie to jej debiutancki wyścig w mistrzostwach świata IRONMAN.
Aktualnie w Taupo świeci słońce. Nowa Zelandia to jednak również zmienne warunki, a trasa jest pofałdowana. Będzie to sprawdzian dla zawodniczek, ale Łagownik bardzo to odpowiada.
– Będą już tutaj najlepsze zawodniczki i zawodnicy, więc na poprawę już nie będzie czasu. Pogoda jest tam super, będzie nie za gorąco i nie za zimno. Jest pięknie oraz malowniczo. Delikatnie pofałdowana trasa będzie selekcjonować zawodniczki. Ja lubię zmienne warunki, więc mam nadzieję, że przy odrobinie szczęścia przerodzi się to w dobry wynik.
Start Polki już w piątek wieczorem polskiego czasu. W mistrzostwach, które odbywają się 14-15 grudnia, wystartuje również Kacper Stępniak i ponad setka age-grouperów z Polski.
– Trzymajcie kciuki również za zawodników Pro, gdzie startuje Kacper Stępniak oraz oczywiście za naszych age-grouperów, których tam nie zabraknie – apeluje zawodniczka.
Gdansk bedzie trzymal kciuki Marta 🙂